Recenzja Lorda Sidiousa:
Czasem trudno jest pojąć cały proces towarzyszący powstawaniu filmu, zwłaszcza gdy reżyserem i twórcą jest ktoś taki jak George Lucas, ktoś kto uważa, że poszczególne etapy powinno się mieszać.
Na razie mieliśmy szansę poznać historię Epizodu III widzianą oczyma Pablo Hidalgo, który skrzętnie ukrywał główne spoilery. J.W. Rinzler napisał alternatywną wersję, tyle, że po pierwsze zaczął wcześniej, a po drugie nie miał powodu, by cokolwiek ukrywać przed czytelnikiem.
To, że znajdziemy tam informacje o tym, jak powstaje film, jak powstaje scenariusz, kolejne koncepty artystyczne, scenografia, zdjęcia czy grafika komputerowa, jest rzeczą oczywistą i co tu dużo mówić, interesującą jedynie dla specyficznego grona odbiorców. Pewnie dlatego Amber wydał u nas tylko analogiczny przewodnik z Mrocznego Widma.
Cała magia tej pozycji tkwi nie w ogółach, a w szczegółach. Zwłaszcza, że możemy obserwować właściwie dzień po dniu, jak zmieniał się status prac, ale także jak zmieniały się pomysły. Doskonale widać to na przykładzie opisu planet, które pojawiają się w ramach wykonania rozkazu 66 w filmie. Początkowo miały być zupełnie inne i miały być na samym początku filmu, tak by ukazać ogrom Wojen Klonów. Inne wspaniałe historie, to choćby opowieść o powstaniu ludzi Lemurów, którzy ostatecznie nie pojawili się w „Zemście Sithów”, ale tu mieliśmy historię od inspiracji, gdy ktoś gdzieś zauważył reklamę z lemurem, jak ta inspiracja żyła własnym życiem, stawała się częścią sagi, i ostatecznie z niej wyleciała.
Ale zarówno zmiana planet czy ludzie lemury to tylko ciekawostki, które nie miały swoich reperkusji. Ale w scenariuszu, a raczej jego fragmentach znajduje się opis sceny, która niejednemu fanowi zjeżyłaby włos na głowie. Spróbujcie wyobrazić sobie rozmowę, w której Palpatine mówi do Anakina „Jestem Twoim ojcem. No może nie dokładnie, ale nakłoniłem midi-chloriany…”. Sam pomysł ostatecznie odrzucił Lucas, bo uznał, że mogłoby to być po prostu śmieszne. Ale chyba to, co najbardziej może zdziwić to fakt powstawania kluczowych scen. Otóż choćby genialna scena rozmowy w Operze, powstała właściwie na planie Epizodu III. Lucasowi przyszła do głowy i dopiero parę dni później ją nakręcono, mimo, że nie była w ogóle ujęta w scenariuszu, czy zaplanowana. Podobnie zastanawiałem się nad tym, co by było, gdyby nie było dokrętek, w których powstało wiele, aż się chce napisać kluczowych ujęć Zemsty. A skoro tak, to może Lucas winien był zabrać się za kręcenie jeszcze w 2002 albo i wcześniej, a potem dopiero zacząć pisać scenariusz. W końcu sam twierdził niejednokrotnie, że etapy powstawania filmu powinny być bardziej wymieszane. Ale patrząc na te sceny, które Rinzler opisał przy dokrętkach, czy które „nagle” Lucasowi przyszły do głowy na planie, trudno George’owi nie przyznać racji. No niestety, ale tylko Moc nas ustrzegła przed wersją, którą w oryginale napisał Lucas.
No i dokładnie ukazano wkład Stevena Spielberga w produkcję filmu, a przynajmniej w reżyserowanie jednej z animatycznych scen (te na podstawie których GL reżyseruje film), a była to scena pojedynku między Anakinem a Obi-Wanem, a przynajmniej jej fragment. Oraz to, że Spielberg został zaproszony na specjalny pokaz filmu na długo przed premierą, wraz z Johnem Williamsem, acz ten przyjechał tam głównie do pracy.
Poza kopalnia wiedzy nt. samego filmu, album to także wspaniałe zdjęcia, często ze scen, które nigdy nie pojawiły się w filmie, szkice, których nie ujęto w albumie, no i fragmenty scenariusza, najczęściej pisane odręcznie przez samego Lucasa.
Ja bardzo żałuje, że ta pozycja nie została wydana w Polsce. Ale jeszcze bardziej, żałuję, że jej dalsza część, zaginiony rozdział został wydany jedynie w postaci elektronicznej. W żadnym wypadku nie jest to lektura do poduszki, za dużo w niej informacji, a jednocześnie w wielu miejscach zdaje się monotonna, zwłaszcza jak kogoś sam proces powstawania filmu mało interesuje. Dla mnie osobiście mogłaby być jeszcze bardziej szczegółowa, ale czasem się boję, że dowiedziałbym się wtedy zbyt wiele rzeczy o których lepiej nie wiedzieć.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Wydanie: 10/10 Zdjęcia i ilustracje: 10/10 Jakość informacji: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,67 Liczba: 3 |
|
Karaś2007-04-18 16:29:30
albo nawet dobrze, bo by było w stylu "Jak poswtawał film EI" a on nezbyt mi siep odobal, ew by m mu dal 6/10 za info
Karaś2007-02-23 15:28:27
KRDE SZKODA ZE UI NAS NIE BEDZE!! AMBER CHCIAŁ MIEC PEWNIE MONOPO L I TERAZ WSZYSCY FANI SW NA TYM CIERPA!!!! egmont, czy jakies inne nie-leniwe wydawnictwo, myslace nie tylko os bie by to wydalo, w dosc oprzystepnej cenie... EGMONT UP!!!
TheMichal2006-11-20 20:49:56
nie mogę odżałować że tego u nas nie będzie :/