Tyt. oryginału: Star Wars: Dark Side Rising Napisał: Mike Baron Na podstawie powieści: Ciemna Strona Mocy Timothy'ego Zahna Rysunki: Terry Dodson Tusz: Kevin Nowlan Kolory: Pamela Rambo Okładka: Kilian Plunkett Tłumaczenie: Andrzej Syrzycki Oryginalne wyd.: Dark Horse Comics 1998 Polskie wydanie: Amber 2002 Stron: 48 x3 Cena: 24,80 x3 |
Uwaga: komiks wydano w Polsce wydano w trzech tomach: Ciemna Strona Mocy 1, 2 i 3
Narosło już bardzo wiele mitów na temat trylogii Zahna. Prawie każdy potwierdza jej świetność, wkład w rozwój Gwiezdnej Sagi, czy wkład Lucasa. Większość podchodzi do niej emocjonalnie. Dopiero adaptacja komiksowa pozwala trochę inaczej spojrzeć na tę powieść. Tak właśnie jest z komiksową adaptacją „Ciemnej Strony Mocy”.
Zarówno książka, jak i komiks, koncentrują się na poszukiwaniach tajemniczej floty Katańskiej, a w tle przewiają się nam wątki Fey’lyi, Bela Iblisa, Mary Jade, Talona Karrde’a czy Joruusa C’Baotha. Pod względem fabularnym komiks w miarę wiernie odwzorowuje akcję powieści, z tym, że komiks wymaga zwięzłości. Dzięki temu, nie otrzymujemy co tom powtórzonych informacji o każdym bohaterze.
Z jednej strony uwypukla największe plusy Zahna, czyli stworzenie całej masy bohaterów, która potrafiła samemu zaistnieć w Gwiezdnych Wojnach, żyć bez pojawienia się w filmie. Pod tym względem, Zahnowi trzeba przyznać, iż miał olbrzymie wyczucie. Z drugiej strony, idzie dość duża oryginalność, zwłaszcza w wymyślaniu miejsc akcji. Fakt, gdzieś tam pojawia się Endor – ale bynajmniej nikt nie robi z niego centrum galaktyki. Pozostałe odległe planety z trylogii nawet nie są wspomniane, i tak właśnie powinno być. Z drugiej strony, Zahn funduje nam pewne sugestywne nawiązania do filmów, bez pisania tego wprost, np. ze zgniatarką śmieci na Chimerze.
Komiks też ma pewne wady. Jedną z nich jest to, że sprawia wrażenie przegadanego. Mimo, że scenariusz Mike’a Barona jest starannie dopracowany, w każdym szczególe, można już tu odebrać wrażenie, że jakakolwiek adaptacja tej prozy, zwłaszcza wierna, nie będzie już tak porywająca. Pewne opisy, przydługawe dialogi, musiały zostać zastąpione komentarzami, coś co się rzadko spotyka w komiksach, zwłaszcza tych tworzonych od początku jako komiksy. Tu jest tego niestety sporo. Z drugiej strony cała historia, jest w pewien sposób frapująca, ale nie porywająca. Być może odebrałem ją tak, ponieważ znam ją z powieści.
Ciekawostką jest to, że każda z części trylogii była rysowana przez kogoś innego. I to widać, kreska, moim zdaniem jest o wiele lepsza niż w przypadku „Dziedzica Imperium” (acz w „Ostatnim Rozkazie” jest jeszcze lepsza). Plusem jest to, że postaci są wyraźniejsze, bardziej przypominają ludzi, a nie karykatury. Na dodatek sam sposób kadrowania jest wciąż zbliżony do tego znanego z „Dziedzica” – wiele scen widzimy jakby trochę z gór lub z dołu.
Moim zdaniem, komiks ten to pozycja obowiązkowa dla fanów Zahna. A dla fanów Gwiezdnej Sagi, możliwość przyjrzenia się trylogii Zahnowskiej z innej perspektywy. Z tego powodu warto sięgnąć po ten komiks, acz żadne rewelacyjne arcydzieło to nie jest.
Oficjalny wątek na forum
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 5/10 Opis świata SW: 9/10 Kolory: 7/10 Rysunki: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,50 Liczba: 16 |
|
Dooku662024-08-26 12:38:04
FAJNIE SIE ZAPOWIADA
Dooku662024-08-26 12:37:30
KLIKNĄŁEM NIE CHCACY. NIE CZYTAŁEM KOMIKSU. MOŻE PRZECZYTAM.
SW-Yogurt2019-10-27 22:59:16
Ponownie - fajna adaptacja, choć cierpiąca trochę z powodu koniecznych skrótów. Tak, czy siak - warto było sobie przypomnieć.
W połowie koniec czterdziestego DeA.
Vergesso2011-07-03 17:04:59
Cóż, nie czytałem trylogii Thrawna w wersji książkowej...i widzę, że czas najwyższy to nadrobić. ;) Komiks czasem ciężko zrozumieć, bo wszystko jest trochę nieskładnie nawrzucane. Ale za to mamy świetne wątki Borska Fey'lyi, który kojarzy się z niektórymi polskimi politykami, jak Jan Olszewski czy Jarosław Kaczyński. Ciekawa sprawa z flotą katańską, no i Mara Jade w końcu pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Niektóre pomysły, jak sprawa Joruusa C'Baotha czy klonów nie wyszła najlepiej: trzeba było czekać, co Lucas stwierdzi o Wojnach Klonów.
Minusem są rysunki, które wypadają blado, zarówno dosłownie i w przenośni. 7/10
Louie2008-12-15 14:21:33
Książka faktycznie lepsza, bez jej uprzedniego przeczytania miałbym jak z Dziedzicem Imperium - nie zrozumiałbym o co chodzi.
Ale jako dodatek do książki jest dość dobry.:)
7+/10
En Sabah Nur2007-01-10 12:53:04
KSIĄŻKA JEST O WIELE FAJNIEJSZA.