„Honor”
Autor: Mateusz „Strider” Chmiel
Onderon...
Planeta posiadająca cztery księżyce o zmiennych orbitach, z których Dxun, co jakiś czas styka się z nią atmosferami. Cywilizacja Onderonu zamieszkuje wielką otoczoną murami fortece, której przeznaczeniem było powstrzymanie przybyłych milenia temu z Dxun bestii. Dziś na tej planecie toczy się zażarta walka między Mandalorianami a Republiką...
*****************
Ostatni wojownik stał na szczycie wraku bio-droida typu Bazylisk i starał się odpierać nacierające siły Republiki. Podczas ostrzeliwania przeciwników rozmyślał nad tym dlaczego się znalazł tu na Onderonie i dlaczego właściwie doszło do klęski Mandalorian. Najpierw niezrozumiały odwrót z Coruscant a teraz to. Wiedział jedno: On i jego towarzysze broni zostali wykorzystani przez Sith i Jedi, wykorzystani jako mięso armatnie w nie swojej wojnie.
- Ale to się zmieni... zemszczę się... – wyszeptał pod nosem i odrzucił ciężki blaster. Grupka żołnierzy republikańskich zatrzymała się w biegu i ze zdziwieniem przypatrywała się temu, co robi ich przeciwnik.
- DO ATAKU !!!! – krzyknął dowódca oddziału.
Podczas szaleńczego biegu komandosi oddawali strzały w niemal każdym kierunku i żaden z nich nie trafił w stojącego dumnie i spokojnie Mandalorianina. Kiedy zaczęli się do niego zbliżać ten przyklęknął i schował obje ręce za siebie.
- Co on na Sitha robi ?! – krzyknął jeden z żołnierzy.
- A co mnie to obchodzi ?! ZABIĆ NERFA !!! – odkrzyknął mu dowódca.
Kiedy republikanie podbiegali z krzykiem, którym dodawali sobie odwagi do wraku droida ten przerodził się w krzyk przerażenia, gdy Mandalorianin zza pleców wyjął dwa tradycyjne topory i rozpoczął rzeź swoich prześladowców.
*****************
„Jedno ciecie jeden trup” tak brzmiała jedna z zasad walki i tak właśnie postępował wojownik. Wygrywał, ale wiedział, że jest na terenie wroga i długo ten stan rzeczy się nie utrzyma. Wyrzynając sobie drogę przez republikańskich komandosów przedostał się do stojącego nieopodal promu desantowego, który był jego nadzieją na wyrównanie szans. I wtedy na jego drodze z nikąd pojawiła się jedna z Dxuńskich bestii dosiadana przez jednego z obrońców planety.
- Z DROGI !!! – krzyknął Mandalorianin krzyżując topory.
- Nie uciekniesz ! – odpowiedział mu jeździec i zeskoczył z bestii jeszcze w locie otwierając ogień z blastera. Jednak stal Mandaloriańska była odporna na taki ostrzał wiec jeździec wyjął z siodła swojej bestii dwa miecze.
Pojedynek był zagorzały i wyrównany. Mandalorianina zaskoczyły umiejętności Onderonianina lecz nie uważał żeby młody wojownik był jakąś większą przeszkodą.
- Poddaj się a daruje ci życie – zaproponował młodzieniec.
- Poddanie się oznacza zdradę – odparł Mandalorianin korzystając z przerwy w walce na odzyskanie pełni sił.
- Zdradę ? Kogo ?! Zostałeś sam !
- Zdradę samego siebie ! Honoru ! Wszystkich zasad w które wierze !
Kończąc te słowa rzucił się na jeźdźca jednym toporem blokując oba miecze a drugim rozcinając ramie przeciwnika. Młodzieniec stęknął z bólu, ale mimo wszystko nie przestawał się siłować z Mandalorianinem. Wtedy wojownik gwałtownie obrócił topór łamiąc ostrza obu mieczy. Onderonianin padł ze zmęczenia na kolana i opuścił głowę.
- Wygrałeś – wysapał – kończ to, co zacząłeś...
Młodzieniec czekał na śmierć, ale ta nie nadchodziła. Zamiast topora jedyne, co spadło na jego głowę to pierwsze krople deszczu zdziwiony podniósł wiec powoli głowę i spojrzał na przeciwnika a ten upuścił jeden z toporów na ziemię.
- To ty skończ, co zacząłeś...
Autor: Mateusz „Strider” Chmiel
Onderon...
Planeta posiadająca cztery księżyce o zmiennych orbitach, z których Dxun, co jakiś czas styka się z nią atmosferami. Cywilizacja Onderonu zamieszkuje wielką otoczoną murami fortece, której przeznaczeniem było powstrzymanie przybyłych milenia temu z Dxun bestii. Dziś na tej planecie toczy się zażarta walka między Mandalorianami a Republiką...
*****************
Ostatni wojownik stał na szczycie wraku bio-droida typu Bazylisk i starał się odpierać nacierające siły Republiki. Podczas ostrzeliwania przeciwników rozmyślał nad tym dlaczego się znalazł tu na Onderonie i dlaczego właściwie doszło do klęski Mandalorian. Najpierw niezrozumiały odwrót z Coruscant a teraz to. Wiedział jedno: On i jego towarzysze broni zostali wykorzystani przez Sith i Jedi, wykorzystani jako mięso armatnie w nie swojej wojnie.
- Ale to się zmieni... zemszczę się... – wyszeptał pod nosem i odrzucił ciężki blaster. Grupka żołnierzy republikańskich zatrzymała się w biegu i ze zdziwieniem przypatrywała się temu, co robi ich przeciwnik.
- DO ATAKU !!!! – krzyknął dowódca oddziału.
Podczas szaleńczego biegu komandosi oddawali strzały w niemal każdym kierunku i żaden z nich nie trafił w stojącego dumnie i spokojnie Mandalorianina. Kiedy zaczęli się do niego zbliżać ten przyklęknął i schował obje ręce za siebie.
- Co on na Sitha robi ?! – krzyknął jeden z żołnierzy.
- A co mnie to obchodzi ?! ZABIĆ NERFA !!! – odkrzyknął mu dowódca.
Kiedy republikanie podbiegali z krzykiem, którym dodawali sobie odwagi do wraku droida ten przerodził się w krzyk przerażenia, gdy Mandalorianin zza pleców wyjął dwa tradycyjne topory i rozpoczął rzeź swoich prześladowców.
*****************
„Jedno ciecie jeden trup” tak brzmiała jedna z zasad walki i tak właśnie postępował wojownik. Wygrywał, ale wiedział, że jest na terenie wroga i długo ten stan rzeczy się nie utrzyma. Wyrzynając sobie drogę przez republikańskich komandosów przedostał się do stojącego nieopodal promu desantowego, który był jego nadzieją na wyrównanie szans. I wtedy na jego drodze z nikąd pojawiła się jedna z Dxuńskich bestii dosiadana przez jednego z obrońców planety.
- Z DROGI !!! – krzyknął Mandalorianin krzyżując topory.
- Nie uciekniesz ! – odpowiedział mu jeździec i zeskoczył z bestii jeszcze w locie otwierając ogień z blastera. Jednak stal Mandaloriańska była odporna na taki ostrzał wiec jeździec wyjął z siodła swojej bestii dwa miecze.
Pojedynek był zagorzały i wyrównany. Mandalorianina zaskoczyły umiejętności Onderonianina lecz nie uważał żeby młody wojownik był jakąś większą przeszkodą.
- Poddaj się a daruje ci życie – zaproponował młodzieniec.
- Poddanie się oznacza zdradę – odparł Mandalorianin korzystając z przerwy w walce na odzyskanie pełni sił.
- Zdradę ? Kogo ?! Zostałeś sam !
- Zdradę samego siebie ! Honoru ! Wszystkich zasad w które wierze !
Kończąc te słowa rzucił się na jeźdźca jednym toporem blokując oba miecze a drugim rozcinając ramie przeciwnika. Młodzieniec stęknął z bólu, ale mimo wszystko nie przestawał się siłować z Mandalorianinem. Wtedy wojownik gwałtownie obrócił topór łamiąc ostrza obu mieczy. Onderonianin padł ze zmęczenia na kolana i opuścił głowę.
- Wygrałeś – wysapał – kończ to, co zacząłeś...
Młodzieniec czekał na śmierć, ale ta nie nadchodziła. Zamiast topora jedyne, co spadło na jego głowę to pierwsze krople deszczu zdziwiony podniósł wiec powoli głowę i spojrzał na przeciwnika a ten upuścił jeden z toporów na ziemię.
- To ty skończ, co zacząłeś...
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,35 Liczba: 17 |
|
G. Kenobi2007-08-10 08:52:16
Może tylko mnie się wydaje, ale zakończenie jest ogromnym zaskoczeniem i postawa mandalora jest... dość dziwna.
Adela2006-04-09 20:41:47
taaaa...hm dziwnie się kończy 9/10
Kasis2006-03-23 13:27:28
Taa, najlepsze jest zakończenie:)
Gemini2005-02-01 18:17:54
Przyjemnie sięczyta i zaskakujący koniec Ocena 8
Pawcio2004-12-13 13:19:40
Fajne opowiadanie.
Edi2004-10-31 23:57:27
Fajne opowiadanie,wreszcie ktoś nawiązał do ery starożytnej SW.A zakończenie jest super.9/10.
Carno2004-10-09 21:46:14
Za honor. 9/10.
Shedao Shai2004-10-09 20:53:24
Pomysł bardzo dobry. Naprawdę bardzo. Że trzeba znać komiks - i co z tego? Do poznania PP potrzeba przeczytać połowę Republiców. To ci się liczy na plus, Striderze! Krótka forma, nie zalewająca nas zawiłą fabułą. Mam tylko jedno zastrzeżenie: interpunkcja. Jak już ci kiedyś radziłęm, powinieneś zatrudnić sobie kogoś do korekty. Ale poza tym ok, daję mocne 8.
MadMad_The_Jedi_Knight2004-10-09 20:47:17
No niestety, Strider... :) Dałbyś mi 9 to może, a tak... ;)
Co do zakończenia - zajarzyłem... ciężko dziś myślę chyba... :P
Admirał Raiana Sivron2004-10-09 20:42:42
Hmm... zaskakujące zakończenie. Tego bym się nie spodziewała. Dla mnie Bomba :))
Roven2004-10-09 20:15:47
Hmmm... Opowiadanie jest w sumie ok, ale brakuje mi tutaj prologa, który przedstawił by wydażenia, które miały miejsce przed wydażeniami z twojego opowiadania. Ogólem jest wyśmienicie, ale za krótko.
Moja ocena 9/10, ale szczeże powiedziawszy dał bym 8,5/10.
Darth Luke2004-10-09 18:39:31
Strid świetne. Nie czytałem komiksu i nie wiem kąkretnie o co chodzi, ale opowiadanko świetne więc daje 9/10
Strid2004-10-09 18:34:37
No i zapomniałem jeszcze o tym że nikt nie powidział ze ci republikanie pozowlili mu "spokojnie podejść do siebie aby spokojnie ich wyrżnął" poiedziane jest tylko że on ich pokonywał.
BTW czy to się nie chcesz aby zemścić za to że dałem twojemu opowiadanku "tylko" 8 ?;P
Strid2004-10-09 18:30:44
Mad kto powiedział ze dał się zabić ?:> No i spróbuj strzelać w biegu :P A nawet gdyby trafili to by nic nie dało :P No i szkoda ze cię nie porwało ale cóż ja moge na to poradzić ?:)
MadMad_The_Jedi_Knight2004-10-09 18:21:52
Hmmm... Nikt z całego oddziału nie trafia Mandalorianina? Pozwalają mu spokojnie podejść do siebie aby spokojnie ich wyrżnął... najpierw chce się zemścić a potem pozwala się zabić... brakuje mi tu trochę konsekwencji w postępowaniu postacji, ich rys psychologiczny też się nieco chwieje...
Znam komiks, ale jakoś mnie opowiadanie nie porwało...
MadMad_The_Jedi_Knight2004-10-09 18:21:44
Hmmm... Nikt z całego oddziału nie trafia Mandalorianina? Pozwalają mu spokojnie podejść do siebie aby spokojnie ich wyrżnął... najpierw chce się zemścić a potem pozwala się zabić... brakuje mi tu trochę konsekwencji w postępowaniu postacji, ich rys psychologiczny też się nieco chwieje...
Znam komiks, ale jakoś mnie opowiadanie nie porwało...
Strid2004-10-09 17:41:37
O włąsnie z góry sorki wszystkich dla których to opowiadanko moze być niezrozumiałe ale kierowałem je głównie do znających komiks "Tales of the Jedi: Sith War" i jest oro jakby rozwinieciem tego komiksu.
Domator2004-10-09 17:38:47
Opowiadanie krótkie, za bardzo nie wiemy gdzie jesteśmy i co się dzieje, jak i dlaczego. Oczywiście jeżeli ktoś się zaznajomił z odpowiednimi źródłami to zapewne miły kąsek ale większośc tego nie zrobiła.
Kolejną rzeczą jest mało opisów, powinno być troche więcej i powinnieneś tez przedstawić więcej walk a nie tą jedna chyba że na tym ci zalezło. Jednak podobało mi się i daje ocene 8 ;)
Bubi2004-10-09 17:08:44
bardzo dobre i treściwe opowiadanko ale przydałoby sie trochę rozwinąć moment przedzierania się przez komandosów oraz samą walke z Onderonianinem, dlatego daje mu 9/10