Recenzja Lorda Sidiousa:
Ostatni, szósty tom młodzieżowej serii wydanej przez Skylark niewątpliwie najbardziej miesza i to nie tylko w Gwiezdnych Wojnach, ale i tej sadze. Choć nie jest na pewno najgorszy, ale z pewnością można stwierdzić, że nie wyszedł autorom najlepiej.
Wszystko zaczyna się śmiercią Trioculusa, na łożu śmierci Hissa poprzysięga zemstę na Prorokach.
Triclops, mutant i syn Imperatora wykrada w tym czasie z archiwów Rebelii tajne dane na temat położenia Zaginionego Miasta Jedi. Na dodatek jest on śledzony przez sondę Imperialną Proroków, do których dociera ta informacja. Ale zgadza się w niej tylko jedno, że miasto jest na Yavinie Cztery, reszta danych została sfałszowana.
Huttowi Zorbie udaje się wyjść z paszczy Sarlacca i dociera do Mos Eisley. Tam szybko znajduje statek, którym leci do Proroków Ciemnej Strony.
Najwyższy Prorok Kadann tymczasem ogłasza kolejną przepowiednie, w której mówi, że gdy Rycerz Jedi zostanie pojmany przez Proroków, Książę Jedi zdradzi Zaginione Miasto Jedi.
Ken i Luke udają się do Zaginionego Miasta Jedi, by sprawdzić, czy Triclops aby na pewno tam nie trafił.
Zorba zostaje przyjęty przez Proroków z najwyższymi honorami, upiekli mu nawet banthę. Wkrótce wszyscy moffowie, którzy sprzymierzyli się z Trioculusem zostają porwani, a Prorocy osądzają ich. Moff Hissa zostaje skazany na śmierć. Moffowie Thistleborn, Dunhausen i Muzzer zostają wysłani na różne ciężkie placówki.
Luke, Ken, Chewbacca i droidy lądują na planecie Arzid, w celu znalezienia grzybów potrzebnych do kuracji Triclopsa. Jednak Ken i Luke wpadają w sieci gigantycznych pająków. Wkrótce okazuje się, że na tę planetę zesłano jednego z Moffów i szturmowcy z łatwością aresztują Luke’a i Kena, których doprowadzają do Kadanna, który już jest na Yavinie.
Kadann wyczuwając podstęp, do pierwszej lokacji Zaginionego Miasta Jedi wysyła Moffa Hissę. Okazuje się, że była to lawowa rzeka, w której ginie najbardziej lojalny wobec Trioculusa Moff. Dalej Kadann próbuje nakłonić Kena i Luke’a, by zdradzili mu położenie Zaginionego Miasta. Luke mówi Kenowi, by tego nie robił. W rezultacie Prorok postanawia przesłuchać Kena sam na sam, gdzie obiecuje mu wyjawić informacje o jego rodzicach, gdy tylko dotrą do Miasta. Obiecuje też darować mu życie, jak i Luke’owi, wypuszczając ich wolno na planecie Hoth. Ken łamie się, tym samym wypełnia fałszywą przepowiednię Kadanna. W Zaginionym Mieście prorocy zabierają się za kopiowanie danych. Okazuje się, że nadzieje Kena, iż jest synem Obi-Wana są płonne. Jest on synem księżniczki Jedi Kendaliny, którą Imperium zesłało na Kessel, gdzie był trzymany pacyfista i mutant – Triclops, prawdziwy syn Imperatora. Droid Kena potwierdza tę wersję, przez co chłopak jest załamany.
Tymczasem Luke, korzystając z umysłowych sztuczek Jedi przekonuje szturmowców by go puścili. Na statku Proroków znajduje też ... odciętą rękę i miecz.
Udaje się też na ratunek Kenowi. W wyniku implozji komputera pozbywa się proroków, a miasto zostanie pogrzebane. Razem z Kenem uciekają.
Triclops ukrył się gdzieś w jaskiniach Yavinu i zostawił Kenowi tylko list.
Wkrótce w dawnej bazie rebelii odbywa się też ślub Hana i Leii.
Może zanim przejdę do samej treści, to wpierw skoncentruje się na sposobie pisania. Niestety tym razem jest on bardzo chaotyczny. Głównie dlatego, że z jednej strony, autorzy starali się powtarzać informację z poprzednich tomów, a z drugiej akcja musiała szybko iść do przodu. W rezultacie otrzymaliśmy dużo przeskoków, a wiele wątków nie zostało wyjaśnionych. Co się stało z Zorbą, Tiborem? To wszystko gdzieś ginie. Podobnie jak celowość niektórych lotów i przemieszczania się.
Inna sprawa to pozostawienie wielu rzeczy na siłę w książce. Choćby śmierć Trioculusa, w sumie NIC nie wnosi. Nie było, żadnej próby ratowania, żadnej agonii, żadnej walki, po prostu zginął, tam gdzie go położono prawie trupem w poprzedniej części. W sumie można było jego wątek zakończyć już w „Królowej Imperium”.
Co gorsza brak też jakiegoś sensownego zakończenia całej sagi, być może autorzy liczyli na następne części, ale z drugiej strony, poza Zorbą pozbyli się wszystkich innych złych.
No i jeszcze jest wspaniała zgodność z EU. Nie wspomnę już o mieczu Luke’a i odciętej ręce, które pojawiają się także w „Ostatnim Rozkazie” Zahna, ale przede wszystkim o „Ślubie Księżniczki Leii”. Niestety powieść ta pozostaje w jawnej opozycji do tego, co prezentują sobą „Prorocy Ciemnej Strony”. Co ciekawe powstała później.
Moim zdaniem, gdyby książka była trochę inaczej, napisana, spójniej z pozostałymi pięcioma, wyszłoby to jej na zdrowie. A tak jako końcówka mocno zawodzi, zwłaszcza wprowadzając zamęt w całe EU.
Książki z tej serii (5 lat po bitwie o Yavin):
- The Glove of Darth Vader
- The Lost City of the Jedi
- Zorba the Hutt`s Revenge
- Mission from Mount Yoda
- Queen of the Empire
- Prophets of the Dark Side
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 3/10 (byłoby 4 – gdyby nie przeskoki) Klimat: 4/10 Opis świata SW: 5/10 Rozmowy: 3/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 3,67 Liczba: 3 |
|
Lord Sidious2012-11-17 14:39:40
Stele - chyba trochę za dużo sobie retconujesz i bazujesz na retconach ;). Bierz pod uwagę kiedy to było pisane. Kwestie sporne porawione, natomiast ślub nie został nigdzie zretconowany. Mało tego w przewodniku Pablo jest wspomniane, że jest. Ślub jest mocno SWowy, dokładnie w takim stylu jak był w Ataku klonów.
Stele2012-09-19 12:21:42
LS popełnił kilka znaczących BŁĘDÓW MERYTORYCZNYCH w swoim streszczeniu:
Miecz znaleziony przez Luke'a na pokładzie Scardia Voyagera, to jego własny, zrobiony w SotE i odebrany mu przez szturmowców kilkanaście stron wcześniej. Tabliczka wyraźnie głosi:
"Luke Skywalker's lightsaber.
This is the lightsaber that cut off the right hand of the Darth Vader inside the Imperial Death Star"
Prorocy wcale nie giną w eksplozji komputera. Stracone zostają jedynie zawarte w nim sekrety Jedi i rannych kilku szturmowców. Kadann, Jedgar i reszta kisną w zaginionym mieście i jak Luke zaznacza pod koniec, mają spore szanse stamtąd wyjść przez któryś z szybów wentylacyjnych, co tez stało się w insiderowej kontynuacji.
Ślub się nie odbywa. Książka kończy się, gdy Leia ma ruszyć do ołtarza. Można wymyśleć setkę sposobów na przerwanie ceremonii i uniknięcie sprzeczności z wydanym później "Ślubem księżniczki".
Ogólnie w finale brakuje jakiegoś pierdolnięcia. Seria strasznie łaskawie obchodzi się z antagonistami. O Zorbie słuch zamiera, prorocy gnuśnieją, Scardia i jej bogactwa nietknięte. Tylko Hissa i Trioculus źle kończą.
Finał proroków i Scardii mamy również w insiderze. Przydałoby się jeszcze cofnąć retcon, robiący z tych panów pseudoproroków, bo wprowadza to niepotrzebny zamęt, a tu nijak się nie kompromitują, rozjaśnić dalsze losy Kena i żywot Triclopsa. Tego ostatniego widziałbym jako wielką machinację proroków, o której Palpi mógł nawet nie wiedzieć. Kadann miał obsesję na punkcie mutantów, co dzięki retconom ma swoje korzenie w założycielu jego sekty, Millenialu, mógł więc wyhodować sobie swojego wymarzonego imperatora, co trochę nie wyszło. Irek Ismaren też miał wmawianego Palpiego jako tatuśka, a prawdy za grosz w tym nie było.
5/10 dla tomu ostatniego. Literacko był słaby, przeskoków istotnie sporo, ale większość absurdów i niezgodności z EU okazała się sidiousowymi wymysłami bez pokrycia w tekście.
dooku182007-03-09 19:19:03
,,mutant i syn imperatora" jak to syn kto mogl miec zwiazek z taka szkarada?
Yeleniu2005-07-20 11:41:11
Ja tej sagi nie uznaje jako czesci EU
Shedao Shai2004-08-25 14:34:32
Z ręką Luke'a to już w ogóle jest bajer...
1. Joruus, Luuke itd. - Ostatni rozkaz
2. Ben Skywalker - Tales 19
3. Ken, Prorocy - Prophets of the Dark Side
Temat rozchwytywany jak nie wiem ;D
John Waiter2004-08-12 08:29:48
Czytając recenzję nie mogłem pojąć co oni tu nawymyślali "...wprowadzając zamęt w całe EU.". To prawda. Zanim doczytałem recenzję do końca - sprawdziłem w którym roku wydano "Ślub księżniczki Leii" i tu niemiłe rozczarowanie - rok 1994, a saga Skylarku 1992/3 - co jest grane!!! Jak można było dopuścić do takich nieścisłości. W hronologii książek SW (wydanych przez Ballantine Books i Bantam Books) jest wielka dziura między 4 a 7 rokiem po biitwie o Yavin. Myślę, że zamiast latać w przyszłość i przeszłość powinni zapełnić tę dziurę jakąś trylogią, ale tak by można było powiązać wydarzenia ze sagi SkyLarku, np. unieważnić ślub w "Prophets of the Dark Side " - nie wiem jak wyglądały szczegóły, ale np. ślubu mógł udzielać jakiś podszyty agent Imperium czy coś w tym stylu. Rękę Luka da się jeszcze jakoś wyjaśnić (tak myślę). Jestem ogólnie oburzony taką niesubordynacją i niezgodnością - zlinczować osobę odpowiedzialną za to w firmie Lucasa. A tak na marginesie - szkoda, że w Encyklopedii Bastionu nie ma informacji o barwnych postaciach z tej sagi (np. Moffach: Hiss,Thistleborn,Dunhausen,Muzzer;Zorba,Tibor,Kadann,Trioculusa,Ken,księżniczki Jedi Kendaliny,Triclops) - wiem można je wyszukać w Leksykonie SW wydanym przez Amber, ale czemu się dziwić skoro nie ma tam nawet informacji o samym Jabbie Hutt'cie.
Domator2004-08-11 21:05:51
Co czytam kolejną recke Lorda to żałuje ze nie miałem okazji przeczytać. To dla mnie naprawdę ciekawy bajer z histori SW- tak jak marvelowskie komixy!