Jakaś boczna uliczka portu kosmicznego na Sluis Van.
Dwóch Gwardzistów leżało już martwych na zakrwawionym chodniku lecz Boba Fett miał wrażenie że gdy zabije jednego na jego miejsce zjawia się dwóch kolejnych. Pierwszy zginął już przy pierwszym natarciu dźgnięty wibroostrzem prosto w łączenie zbroi, drugi spłoną żywcem za sprawą ręcznego miotacza ognia Łowcy. Gwardziści walczyli jakimiś mieczami o dwóch ostrzach których Boba nie był w stanie zidentyfikować. Walczyli dobrze... za dobrze, Łowca zdawał sobie sprawę z tego ze tej walki nie wygra, musiał coś wymyślić... i to szybko. Stanął około 5 metrów od Gwardzistów i spojrzał w górę. - Raz nerfowi śmierć – pomyślał i odpalił swój plecak odrzutowy zostawiając przeciwników w dole. Gdy zbliżał się już do swojego statku spostrzegł z przerażeniem że jego Slave I został zniszczony. Musiał coś wymyślić i to jeszcze szybciej. – „Sokół” – pomyślał. Nie miał wyjścia wiedział gdzie stoi statek Hana i wiedział że to on jest jego ostatnią nadzieją. - Raz nerfowi śmierć – pomyślał znowu...
Podczas lutu w kierunku „Sokoła Milenium” Łowca Nagród miał krótką chwilę na przemyślenie tego co właśnie zaszło. Jakaś kobieta wynajęła go do porwania Luke’a Skywalkera. Twierdziła że pracuje dla jakiejś ważnej osobistości. Nagroda była wysoka tylko Imperium lub Hutt’owie mogliby sobie na to pozwolić. Hutt’owie odpadają. Fett wiedziałby o tym że się interesują tym dzieciakiem. W obliczu tych faktów Boba był pewny że zleceniodawcą będzie Imperium lecz w takim razie dlaczego przysłali Gwardzistów ? Był pewien że Gwardziści przybyli po młodego Jedi... Jedi... Fett był przekonany że oni już wyginęli... Choć po Tatooine krążyły pogłoski o starcu z Mieczem Świetlnym... Ale to nie zmienia faktu ze ten dzieciak na pewno nie był tym Starcem... Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi... Zbyt wiele nie wiadomych... Musiał się skontaktować z Wizkeetem.
Centrum informacyjne portu kosmicznego na Sluis Van. Boba Fett postanowił się tu zatrzymać i skontaktować z swoim informatorem i pośrednikiem Wizkeetem
- Wizkeet słyszysz mnie ? – Powiedział cicho do Portowego Holo łącza
- Taak... byli tu... – wysapał obcy.
- Kto ?
- Nie chcieli abyś wiedział... taak... – Obcy kontynuował tak jakby nie słyszał pytania Fetta.
- Wizkeet kto nie chciał żebym się dowiedział ? Co chciałeś mi przekazać ?
- Zbliża się koniec... taak...
- Wizkeet o czym ty mówisz ?!
- Ta kobieta... taak... – nie dokończył.
- Wizkeet kim ona jest ?
- Imperium... taak...
Sygnał się urwał.
- Wizkeet ?!
Nie było odpowiedzi.
- Wdepnąłem w coś dużego... – wyszeptał do siebie Fett – A Solo razem ze mną...
Orbita Coruscant. Pokład Gwiazdy Śmierci. Kajuta Moffa Tarkina.
- Sir. Wiadomość do Pana – Zameldował posłusznie oficer łączności.
- Od kogo ta wiadomość ? – Zapytał Tarkin.
- Nadawca utajniony Sir.
- Ach tak. Dziękuje możesz odejść.
- Tak jest Sir.
Gdy tylko młody oficer oddalił się Tarkin uruchomił holo łącze i zaczął odsłuchiwanie wiadomości. Holo projektor ukazał mu znajomą już zamazana postać kobiety.
- Kszszsz... Tu... kszszsz... plan nie... kszszszsz... zgodnie z założeniami... kszszsz... Fett... kszszsz... zlikwidowałam... kszszsz... pośrednika... kszsz... lecz... ksz... domyśla się... kszszsz... wtrąciła się Gwardia Imperatora... kszszsz.
- Koniec przekazu – zameldował komputer.
- Nie jest dobrze... – pomyślał Tarkin – Nie przewidziałem tego... Gwardia nie powinna była się wtrącać...
ISSD „Executor”. Orbita Coruscant. Komora Medytacyjna Lorda Dartha Vader’a.
- P-Panie... – Wybełkotał jakiś oficer zaraz po tym jak komora Vader’a otworzyła się.
- Tak ? O co chodzi ? – Wysapał Mroczny Lord.
- I-Imperator P-Panie... żąda kontaktu...
Vader bez słowa wyszedł w szybkim tempie z sali i udał się do innego pomieszczenia a oficer wreszcie mógł odetchną. Sala holo projektora służąca jedynie do kontaktów z Imperatorem była całkiem sporych rozmiarów podobnie z resztą jak holograficzny wizerunek Palpatine’a. Imperator zawsze w kontaktach holo graficznych ukazywał swoją postać w powiększeniu dzięki czemu w większości przypadków podwładnych ogarniał strach. Ale nie Vader’a on już nie wiedział co to strach... z jednym wyjątkiem...
- Mój uczniu – odezwał się Imperator.
- Tak Panie ?
- Doszły mnie słuchy że ktoś jeszcze zainteresował się Młodym Skywalkerem. Niejaki Boba Fett go poszukiwał lecz przeszkodzili mu w tym moi Gwardziści. Chce abyś osobiście zajął się ta sprawą i dowiedział się kto jeszcze interesuje się młodym Jedi i co najważniejsze dla czego.
- Jak rozkażesz mój Panie.
Aleja portu kosmicznego na Sluis Van.
- Zabłądziliśmy... – powiedział z wyrzutem Luke.
- Nie. Doskonale wiem gdzie jesteśmy. Zaraz dotrzemy do „Sokoła” i wyrwiemy się stąd.
- To samo mówiłeś jakieś pół godziny temu.
- Bo wtedy tez doskonale wiedziałem gdzie... – Solo przerwał gdyż nareszcie zobaczył swój statek – A nie mówiłem ! - Wykrzyknął tryumfalnie.
W pośpiechu weszli na pokład „Sokoła Milenium” i cała trójka udała się do kokpitu... gdzie już czekał na nich Boba Fett. Łowca siedział z nogami opartymi o fotel drugiego pilota i z hełmem położonym na konsolecie.
- Co tak długo ? – powiedział uśmiechając się lekko.
- Co do... ?! – krzyknął Han – Jak ?!
- Mniejsza o to Solo. Wydaje mi się że musimy poważnie pogadać.
- Co ?! – krzyknął tym razem Luke a Chewbacca zawtórował mu donośnym ryknięciem.
- Spokojnie...
- Wynoś się stąd Fett ! – krzyknął zdenerwowany kapitan.
- Mój statek jest zniszczony...
- Co z tego ?! – zapytał ze złością Luke
- A to mój młody Jedi że jestem na was skazany.
- A dlaczego uważasz ze ci pomożemy ? – zapytał już nieco spokojniejszy Han.
- Dlatego że mam informacje które mogą was zainteresować.
Cała trójka przyjaciół spojrzała na niego z zaciekawieniem. Następne dziesięć minut cała czwórka spędziła na omawianiu ostatnich wydarzeń.
- Tak więc jesteśmy sobie potrzebni nawzajem. – powiedział na zakończenie Fett.
- Na to wygląda – odparł Han – choć wcale mi się to nie podoba – dodał.
- Mi tez Solo ale zapewniam cię że tak długo jak ta sprawa nas łączy tak długo będzie między nami pokój.
- Zgoda – odparł Han.
- A teraz udajmy się na Dagobah – wtrącił Luke.
Mała gliniana chatka gdzieś na Dagobah.
- Nie przybędzie już on. – Powiedział do siebie mały wyglądający na chorego obcy.
- Miejmy nadzieje że się zjawi przyjacielu – odpowiedział mu głos z nikąd.
- Ostatnią nadzieją naszą on jest... lecz nie zdąży... kresu czas mój dobiega już...
- Jeśli nie zdąży galaktyka będzie zgubiona...
Port kosmiczny na Sluis Van.
- No dobra Chewie odpalaj – powiedział Han do swojego drugiego pilota.
Chewbacca odwarknął coś i wskazał ręką czujniki na który pojawiło się sześć czerwonych plamek zbliżających się w ich kierunku z ogromną prędkością.
- Co do... ? – zdziwił się Han
- Gwardziści... – odpowiedział Fett.
- Fett, Luke do wieżyczek ! – krzyknął Solo
- No kochanie nie zawiedź mnie – powiedział do „Sokoła” Han i uruchomił silniki statku – Jeeeeeeehaaaaaaaa ! – krzyknął gdy silniki zapaliły – wiedziałem że potrafisz skarbie –dodał po chwili.
- Nie ciesz się tak Solo... – powiedział Boba siedzący już w górnej wieżyczce – lepiej się pośpiesz jeśli chcesz żeby ta twoja krypa przetrwała.
- Zatłukę go kiedyś... – wymamrotał pod nosem Han. – Chewie wpisz koordynaty skoku w nadprzestrzeń. – dodał już spokojniej.
- Dalej Han staruszku... rusz się... oni są coraz bliżej... – powiedział bardziej sam do siebie niż do kogokolwiek innego Luke.
Gdy tylko „Sokół” oderwał się od ziemi sześć myśliwców typu TIE/x1 (Które zostały zbudowane według planów samego Dartha Vadera. Jeden z myśliwców tego typu jest nawet prywatną jednostką Mrocznego Lorda.) otworzyło ogień
- Han nie zawiedź mnie... – wymamrotał znowu Luke i otworzył ogień w kierunku nieprzyjacielskich maszyn.
Gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Fregata klasy Nebulon-B: tymczasowa jednostka dowodzenia Sojuszu Rebeliantów.
- Sojusz jest w rozsypce – powiedziała posępnie Mon Mothma – po stracie Yavina i Księżniczki Leii wiele systemów nas opuściło... – ciągnęła dalej mówiąc do zgromadzonych dowódców – Bunt na Mon Calamari został zduszony... nie otrzymamy nowych jednostek... Wszystko stracone...
- Nie koniecznie ! – krzyknął nagle ktoś z tyłu. To był Wedge Antilles który właśnie powrócił z misji poszukiwawczej.
- Znaleźliście coś ? – zapytała z nadzieją Mon Mothma.
- Tak. Nie wiele tego ale zawsze coś.
- Co takiego znaleźliście ? – zapytał któryś ze zgromadzonych.
Wedge wsadził data kartę do czytnika holo projektora ustawionego w samym środku sali i oczom zgromadzonych ukazała się pokiereszowana jednostka transportowa.
- W pasie asteroid który pozostał po Yavinie znaleźliśmy ten statek – tłumaczył Antilles. – w kadłubie został wywiercony otwór więc przypuszczamy ze załoga została aresz...
- Leia... – szepnęła Mon Mothma
- Słucham ? – zdziwił się Wedge.
- Spójrz na te insygnia na burcie. – wytłumaczyła kobieta – To godło królewskiego rodu Alderaan !
Mała chatka gdzieś na Dagobah.
- Kres mój nadszedł już... – powiedział mały obcy kładąc się do swojego łóżka.
- Nie Mistrzu Yoda jeszcze nie teraz... on potrzebuje jeszcze troche czasu... – powiedział jakiś głos.
- Mistrzu Obi-Wan... czasu ja już dla niego nie mam... – powiedział Yoda pokaszlując – cza-as... skończył mój... się... – gdy skończył mówić te słowa wyzionął ducha.
- A więc to już koniec...
Orbita nad Sluis Van. “Sokół Milenium” jest ścigany przez piec Imperialnych Myśliwców.
- Co jest do banthy jasnej ?! – krzyknął do komunikatora zdenerwowany Han – co wy tam sobie piknik urządzacie czy co ? Zestrzeliliście dopiero jednego !
- Ty Solo zamiast tak gadać to mógłbyś nas stąd zabrać ! – krzyknął coraz bardziej wściekły Fett
- Zamknijcie się oba... – zaczął Luke ale przerwał gdy zobaczył że zbliża się do nich kolejna jednostka która pierwszy raz na oczy widział.
- Bombowiec ! – krzyknął Han
- Nie... – poprawił go Boba – to TIE Boarding Craft...
- Co ? – przerwał mu Solo
-... i szykuje się do abordażu – dokończył Fett nie zważając na pytanie Hana. Chwile po tym jak Łowca skończył mówić całym statkiem zatrzęsło a Han i Chewie usłyszeli w słuchawkach krótką serie wystrzałów z miotacza a następnie kolejny wstrząs, wycie jakby wiatru i krzyk Boby Fetta
- Solo !!! Odetnij dolną wieże !!!
- Co się stało ? – zapytał ze zdenerwowaniem w głosie Han
- Zabrali dzieciaka !!!
- Co ?!
- Wycieli dziurę w kadłubie i zabrali dzieciaka !!! Odetnij ta cholerną wieże bo zaraz mnie wyssie w próżnie !!!
Han wykonał polecenie Łowcy i pobiegł sprawdzić co się stało.
- Skaczemy w nadprzestrzeń Chewie ! – krzyknął zanim wybiegł z kokpitu. Gdy dobiegł do tuneli prowadzących do wieżyczek zobaczył siedzącego pod ścianą rannego Fetta.
- Co się stało ? – zapytał Solo.
- Mówiłem... to był TIE Boarding Craft... – odpowiedział sapiąc ze zmęczenia – i dokonał abordażu... zabrali dzieciaka... nie udało mi się ich powstrzymać... – powiedział z ukrywanym smutkiem. Fettowi zaczęło się wydawać że nawet polubił tą bandę.
- Niech to bantha ! – krzyknął Han – musimy go dobić !
- Lećmy na Tatooine – powiedział Fett – mam tam kontakty. Dowiemy się dokąd zabrali Luke’a.
- W porządku – zgodził się cicho Han – Chewie ! Kurs na Tatooine ! – krzyknął w stronę sterowni.
ISSD „Executor”. Orbita Sluis Van.
- P-Panie – zwrócił się do Lorda Dartha Vadera oficer pokładowy – Myśliwiec Abordażowy właśnie powrócił.
- Doskonale – odparł Mroczny Lord
- Admirale Ozzel.
- Tak Panie ?
- Masz się osobiście zająć doprowadzeniem więźnia do jego celi.
- Czy to konieczne Panie ?
- Jeśli ucieknie lub coś mu się stanie zapłacisz za to życiem... Admirale
- T-Tak jest Panie – Odparł ze strachem w oczach Ozzel.
Pałac Imperialny na Coruscant.
Moff Tarkin przechadza się jednym z korytarzy i w pewnym momencie podbiega do niego jakiś oficer.
- Sir !
- Tak ?
- Komunikat dla pana ! Sir !
- Nie ma w nim strachu... będzie z niego dobry oficer – pomyślał Tarkin Oficer wręczył Moffowi data kartę, zasalutował i oddalił się. Tarkin spojrzał na data kart
ę choć nawet gdyby tego nie zrobił to i tak wiedziałby kto jest nadawcą.
- Skywalker pojmany przez Vadera. Jest w drodze na Coruscant.
Ta informacja nie była dobrą wiadomością. Jego agentka jest wierna lecz wynajęcie Łowcy Nagród, zdradzenie Rebelii i obserwowanie Gwardii to nie zdrada Imperium a gdyby Tarkin rozkazałby jej to co chodziło mu po głowie tak by właśnie to wyglądało... Musiał coś wymyślić więc udał się do swojej komnaty i zaczął pisać wiadomość.
- Vader wiezie nie tą osobę co trzeba. To sobowtór Skywalkera który ma za zadanie zwieść Imperatora i go zabić. Odbij go i sprowadź go do mnie.
- To powinno wystarczyć... – pomyślał i wysłał wiadomość.
Kantyna Mos Eisley. Boba Fett oraz Han Solo rozmawiają przy barze z jakimś Rodianinem.
- Słuchaj no Fletesh – powiedział Fett – Pamiętasz że jesteś mi winien przysługę ?
- Daj sobie spokój Fett ! Ja nic nie wiem ! – odparł Rodianin.
Nagle zapadła cisza. Do baru wszedł Imperialny patrol. Han Solo uśmiechną się od ucha do ucha i powiedział na cały głos.
- Jak to ten sławny haker, ten który...
- Dobra ! – krzyknął Fletesh - już mówię co wiem ! – rozejrzał się i gdy stwierdził że Szturmowcy nie zwrócili na gadanie Hana uwagi kontynuował – Szukacie gościa który nazywa się Skywalker ?
- Dokładnie – potwierdził Solo
- A więc mam dla was kiepskie wiadomości panowie. Tego całego młodocianego Jedi wiozą właśnie na Coruscant. Chcą go postawić przed obliczem Imperatora... Kiepska sprawa – dodał po chwili.
- Odbijemy go – powiedział pewnie Han – Chewie i Ja robiliśmy już nie takie rzeczy.
- Doprawdy ? – zdziwił się Rodianin – Często odbijacie Jedi z rąk Dartha Vadera ?
- Vader ?! – powiedzieli równocześnie obaj mężczyźni.
- Tak jest panowie sam Mroczny Lord Sith Darth Vader zainteresował się waszym znajomym.
- Damy rade... – powiedział nagle Fett
Fletesh spojrzał na niego jak na wściekłą banthe.
- Odbiło ci na starość Fett ?
- Damy rade... Fletesh załatw mi jak najdokładniejsze dane na temat statku którym go wiozą i jego dokładną trasę.
- Fett ? Wydaje mi się czy ty chcesz ryzykować życie za darmo i za jakiegoś tam dzieciaka ? – zapytał Han
- Słuchaj no Solo, Kto powiedział ze ja to robię za darmo ?
- No chyba nie spodziewasz się że ci zapłacę ? – zdziwił się Han
- Nie... ale czy wyobrażasz sobie jaką sława okryje się ten który porwał więźnia Dartha Vadera spod jego nosa ?
ISSD „Executor”. Gdzieś w drodze na Coruscant. Cela nr 395.
W samym środku małego pomieszczenia siedzi Luke Skywalker i czeka... nie wie na co ale ma nieodparte wrażenie że coś się wydarzy... ktoś przyjdzie coś się stanie... po prostu to wiedział... nie wiedział skąd ale tak właśnie było... Nagle drzwi do jego celi otworzyły się i do pomieszczenia weszła jakąś drobna postać. Luke’owi ulżyło bo wiedział przynajmniej ze to nie Darth Vader ale gdy zobaczył twarz kobiety miał wrażenie że jednak wolałby żeby to był nawet sam Imperator.
- Moff Tarkin przysyła mnie po ciebie – powiedziała cicho kobieta.
Luke chciał coś odpowiedzieć lecz widok tej twarzy sprawił ze nie był w stanie wyksztusić ani słowa.
Ciąg dalszy nastąpi.
Mateusz "Strider" Chmiel
Dwóch Gwardzistów leżało już martwych na zakrwawionym chodniku lecz Boba Fett miał wrażenie że gdy zabije jednego na jego miejsce zjawia się dwóch kolejnych. Pierwszy zginął już przy pierwszym natarciu dźgnięty wibroostrzem prosto w łączenie zbroi, drugi spłoną żywcem za sprawą ręcznego miotacza ognia Łowcy. Gwardziści walczyli jakimiś mieczami o dwóch ostrzach których Boba nie był w stanie zidentyfikować. Walczyli dobrze... za dobrze, Łowca zdawał sobie sprawę z tego ze tej walki nie wygra, musiał coś wymyślić... i to szybko. Stanął około 5 metrów od Gwardzistów i spojrzał w górę. - Raz nerfowi śmierć – pomyślał i odpalił swój plecak odrzutowy zostawiając przeciwników w dole. Gdy zbliżał się już do swojego statku spostrzegł z przerażeniem że jego Slave I został zniszczony. Musiał coś wymyślić i to jeszcze szybciej. – „Sokół” – pomyślał. Nie miał wyjścia wiedział gdzie stoi statek Hana i wiedział że to on jest jego ostatnią nadzieją. - Raz nerfowi śmierć – pomyślał znowu...
Podczas lutu w kierunku „Sokoła Milenium” Łowca Nagród miał krótką chwilę na przemyślenie tego co właśnie zaszło. Jakaś kobieta wynajęła go do porwania Luke’a Skywalkera. Twierdziła że pracuje dla jakiejś ważnej osobistości. Nagroda była wysoka tylko Imperium lub Hutt’owie mogliby sobie na to pozwolić. Hutt’owie odpadają. Fett wiedziałby o tym że się interesują tym dzieciakiem. W obliczu tych faktów Boba był pewny że zleceniodawcą będzie Imperium lecz w takim razie dlaczego przysłali Gwardzistów ? Był pewien że Gwardziści przybyli po młodego Jedi... Jedi... Fett był przekonany że oni już wyginęli... Choć po Tatooine krążyły pogłoski o starcu z Mieczem Świetlnym... Ale to nie zmienia faktu ze ten dzieciak na pewno nie był tym Starcem... Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi... Zbyt wiele nie wiadomych... Musiał się skontaktować z Wizkeetem.
Centrum informacyjne portu kosmicznego na Sluis Van. Boba Fett postanowił się tu zatrzymać i skontaktować z swoim informatorem i pośrednikiem Wizkeetem
- Wizkeet słyszysz mnie ? – Powiedział cicho do Portowego Holo łącza
- Taak... byli tu... – wysapał obcy.
- Kto ?
- Nie chcieli abyś wiedział... taak... – Obcy kontynuował tak jakby nie słyszał pytania Fetta.
- Wizkeet kto nie chciał żebym się dowiedział ? Co chciałeś mi przekazać ?
- Zbliża się koniec... taak...
- Wizkeet o czym ty mówisz ?!
- Ta kobieta... taak... – nie dokończył.
- Wizkeet kim ona jest ?
- Imperium... taak...
Sygnał się urwał.
- Wizkeet ?!
Nie było odpowiedzi.
- Wdepnąłem w coś dużego... – wyszeptał do siebie Fett – A Solo razem ze mną...
Orbita Coruscant. Pokład Gwiazdy Śmierci. Kajuta Moffa Tarkina.
- Sir. Wiadomość do Pana – Zameldował posłusznie oficer łączności.
- Od kogo ta wiadomość ? – Zapytał Tarkin.
- Nadawca utajniony Sir.
- Ach tak. Dziękuje możesz odejść.
- Tak jest Sir.
Gdy tylko młody oficer oddalił się Tarkin uruchomił holo łącze i zaczął odsłuchiwanie wiadomości. Holo projektor ukazał mu znajomą już zamazana postać kobiety.
- Kszszsz... Tu... kszszsz... plan nie... kszszszsz... zgodnie z założeniami... kszszsz... Fett... kszszsz... zlikwidowałam... kszszsz... pośrednika... kszsz... lecz... ksz... domyśla się... kszszsz... wtrąciła się Gwardia Imperatora... kszszsz.
- Koniec przekazu – zameldował komputer.
- Nie jest dobrze... – pomyślał Tarkin – Nie przewidziałem tego... Gwardia nie powinna była się wtrącać...
ISSD „Executor”. Orbita Coruscant. Komora Medytacyjna Lorda Dartha Vader’a.
- P-Panie... – Wybełkotał jakiś oficer zaraz po tym jak komora Vader’a otworzyła się.
- Tak ? O co chodzi ? – Wysapał Mroczny Lord.
- I-Imperator P-Panie... żąda kontaktu...
Vader bez słowa wyszedł w szybkim tempie z sali i udał się do innego pomieszczenia a oficer wreszcie mógł odetchną. Sala holo projektora służąca jedynie do kontaktów z Imperatorem była całkiem sporych rozmiarów podobnie z resztą jak holograficzny wizerunek Palpatine’a. Imperator zawsze w kontaktach holo graficznych ukazywał swoją postać w powiększeniu dzięki czemu w większości przypadków podwładnych ogarniał strach. Ale nie Vader’a on już nie wiedział co to strach... z jednym wyjątkiem...
- Mój uczniu – odezwał się Imperator.
- Tak Panie ?
- Doszły mnie słuchy że ktoś jeszcze zainteresował się Młodym Skywalkerem. Niejaki Boba Fett go poszukiwał lecz przeszkodzili mu w tym moi Gwardziści. Chce abyś osobiście zajął się ta sprawą i dowiedział się kto jeszcze interesuje się młodym Jedi i co najważniejsze dla czego.
- Jak rozkażesz mój Panie.
Aleja portu kosmicznego na Sluis Van.
- Zabłądziliśmy... – powiedział z wyrzutem Luke.
- Nie. Doskonale wiem gdzie jesteśmy. Zaraz dotrzemy do „Sokoła” i wyrwiemy się stąd.
- To samo mówiłeś jakieś pół godziny temu.
- Bo wtedy tez doskonale wiedziałem gdzie... – Solo przerwał gdyż nareszcie zobaczył swój statek – A nie mówiłem ! - Wykrzyknął tryumfalnie.
W pośpiechu weszli na pokład „Sokoła Milenium” i cała trójka udała się do kokpitu... gdzie już czekał na nich Boba Fett. Łowca siedział z nogami opartymi o fotel drugiego pilota i z hełmem położonym na konsolecie.
- Co tak długo ? – powiedział uśmiechając się lekko.
- Co do... ?! – krzyknął Han – Jak ?!
- Mniejsza o to Solo. Wydaje mi się że musimy poważnie pogadać.
- Co ?! – krzyknął tym razem Luke a Chewbacca zawtórował mu donośnym ryknięciem.
- Spokojnie...
- Wynoś się stąd Fett ! – krzyknął zdenerwowany kapitan.
- Mój statek jest zniszczony...
- Co z tego ?! – zapytał ze złością Luke
- A to mój młody Jedi że jestem na was skazany.
- A dlaczego uważasz ze ci pomożemy ? – zapytał już nieco spokojniejszy Han.
- Dlatego że mam informacje które mogą was zainteresować.
Cała trójka przyjaciół spojrzała na niego z zaciekawieniem. Następne dziesięć minut cała czwórka spędziła na omawianiu ostatnich wydarzeń.
- Tak więc jesteśmy sobie potrzebni nawzajem. – powiedział na zakończenie Fett.
- Na to wygląda – odparł Han – choć wcale mi się to nie podoba – dodał.
- Mi tez Solo ale zapewniam cię że tak długo jak ta sprawa nas łączy tak długo będzie między nami pokój.
- Zgoda – odparł Han.
- A teraz udajmy się na Dagobah – wtrącił Luke.
Mała gliniana chatka gdzieś na Dagobah.
- Nie przybędzie już on. – Powiedział do siebie mały wyglądający na chorego obcy.
- Miejmy nadzieje że się zjawi przyjacielu – odpowiedział mu głos z nikąd.
- Ostatnią nadzieją naszą on jest... lecz nie zdąży... kresu czas mój dobiega już...
- Jeśli nie zdąży galaktyka będzie zgubiona...
Port kosmiczny na Sluis Van.
- No dobra Chewie odpalaj – powiedział Han do swojego drugiego pilota.
Chewbacca odwarknął coś i wskazał ręką czujniki na który pojawiło się sześć czerwonych plamek zbliżających się w ich kierunku z ogromną prędkością.
- Co do... ? – zdziwił się Han
- Gwardziści... – odpowiedział Fett.
- Fett, Luke do wieżyczek ! – krzyknął Solo
- No kochanie nie zawiedź mnie – powiedział do „Sokoła” Han i uruchomił silniki statku – Jeeeeeeehaaaaaaaa ! – krzyknął gdy silniki zapaliły – wiedziałem że potrafisz skarbie –dodał po chwili.
- Nie ciesz się tak Solo... – powiedział Boba siedzący już w górnej wieżyczce – lepiej się pośpiesz jeśli chcesz żeby ta twoja krypa przetrwała.
- Zatłukę go kiedyś... – wymamrotał pod nosem Han. – Chewie wpisz koordynaty skoku w nadprzestrzeń. – dodał już spokojniej.
- Dalej Han staruszku... rusz się... oni są coraz bliżej... – powiedział bardziej sam do siebie niż do kogokolwiek innego Luke.
Gdy tylko „Sokół” oderwał się od ziemi sześć myśliwców typu TIE/x1 (Które zostały zbudowane według planów samego Dartha Vadera. Jeden z myśliwców tego typu jest nawet prywatną jednostką Mrocznego Lorda.) otworzyło ogień
- Han nie zawiedź mnie... – wymamrotał znowu Luke i otworzył ogień w kierunku nieprzyjacielskich maszyn.
Gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Fregata klasy Nebulon-B: tymczasowa jednostka dowodzenia Sojuszu Rebeliantów.
- Sojusz jest w rozsypce – powiedziała posępnie Mon Mothma – po stracie Yavina i Księżniczki Leii wiele systemów nas opuściło... – ciągnęła dalej mówiąc do zgromadzonych dowódców – Bunt na Mon Calamari został zduszony... nie otrzymamy nowych jednostek... Wszystko stracone...
- Nie koniecznie ! – krzyknął nagle ktoś z tyłu. To był Wedge Antilles który właśnie powrócił z misji poszukiwawczej.
- Znaleźliście coś ? – zapytała z nadzieją Mon Mothma.
- Tak. Nie wiele tego ale zawsze coś.
- Co takiego znaleźliście ? – zapytał któryś ze zgromadzonych.
Wedge wsadził data kartę do czytnika holo projektora ustawionego w samym środku sali i oczom zgromadzonych ukazała się pokiereszowana jednostka transportowa.
- W pasie asteroid który pozostał po Yavinie znaleźliśmy ten statek – tłumaczył Antilles. – w kadłubie został wywiercony otwór więc przypuszczamy ze załoga została aresz...
- Leia... – szepnęła Mon Mothma
- Słucham ? – zdziwił się Wedge.
- Spójrz na te insygnia na burcie. – wytłumaczyła kobieta – To godło królewskiego rodu Alderaan !
Mała chatka gdzieś na Dagobah.
- Kres mój nadszedł już... – powiedział mały obcy kładąc się do swojego łóżka.
- Nie Mistrzu Yoda jeszcze nie teraz... on potrzebuje jeszcze troche czasu... – powiedział jakiś głos.
- Mistrzu Obi-Wan... czasu ja już dla niego nie mam... – powiedział Yoda pokaszlując – cza-as... skończył mój... się... – gdy skończył mówić te słowa wyzionął ducha.
- A więc to już koniec...
Orbita nad Sluis Van. “Sokół Milenium” jest ścigany przez piec Imperialnych Myśliwców.
- Co jest do banthy jasnej ?! – krzyknął do komunikatora zdenerwowany Han – co wy tam sobie piknik urządzacie czy co ? Zestrzeliliście dopiero jednego !
- Ty Solo zamiast tak gadać to mógłbyś nas stąd zabrać ! – krzyknął coraz bardziej wściekły Fett
- Zamknijcie się oba... – zaczął Luke ale przerwał gdy zobaczył że zbliża się do nich kolejna jednostka która pierwszy raz na oczy widział.
- Bombowiec ! – krzyknął Han
- Nie... – poprawił go Boba – to TIE Boarding Craft...
- Co ? – przerwał mu Solo
-... i szykuje się do abordażu – dokończył Fett nie zważając na pytanie Hana. Chwile po tym jak Łowca skończył mówić całym statkiem zatrzęsło a Han i Chewie usłyszeli w słuchawkach krótką serie wystrzałów z miotacza a następnie kolejny wstrząs, wycie jakby wiatru i krzyk Boby Fetta
- Solo !!! Odetnij dolną wieże !!!
- Co się stało ? – zapytał ze zdenerwowaniem w głosie Han
- Zabrali dzieciaka !!!
- Co ?!
- Wycieli dziurę w kadłubie i zabrali dzieciaka !!! Odetnij ta cholerną wieże bo zaraz mnie wyssie w próżnie !!!
Han wykonał polecenie Łowcy i pobiegł sprawdzić co się stało.
- Skaczemy w nadprzestrzeń Chewie ! – krzyknął zanim wybiegł z kokpitu. Gdy dobiegł do tuneli prowadzących do wieżyczek zobaczył siedzącego pod ścianą rannego Fetta.
- Co się stało ? – zapytał Solo.
- Mówiłem... to był TIE Boarding Craft... – odpowiedział sapiąc ze zmęczenia – i dokonał abordażu... zabrali dzieciaka... nie udało mi się ich powstrzymać... – powiedział z ukrywanym smutkiem. Fettowi zaczęło się wydawać że nawet polubił tą bandę.
- Niech to bantha ! – krzyknął Han – musimy go dobić !
- Lećmy na Tatooine – powiedział Fett – mam tam kontakty. Dowiemy się dokąd zabrali Luke’a.
- W porządku – zgodził się cicho Han – Chewie ! Kurs na Tatooine ! – krzyknął w stronę sterowni.
ISSD „Executor”. Orbita Sluis Van.
- P-Panie – zwrócił się do Lorda Dartha Vadera oficer pokładowy – Myśliwiec Abordażowy właśnie powrócił.
- Doskonale – odparł Mroczny Lord
- Admirale Ozzel.
- Tak Panie ?
- Masz się osobiście zająć doprowadzeniem więźnia do jego celi.
- Czy to konieczne Panie ?
- Jeśli ucieknie lub coś mu się stanie zapłacisz za to życiem... Admirale
- T-Tak jest Panie – Odparł ze strachem w oczach Ozzel.
Pałac Imperialny na Coruscant.
Moff Tarkin przechadza się jednym z korytarzy i w pewnym momencie podbiega do niego jakiś oficer.
- Sir !
- Tak ?
- Komunikat dla pana ! Sir !
- Nie ma w nim strachu... będzie z niego dobry oficer – pomyślał Tarkin Oficer wręczył Moffowi data kartę, zasalutował i oddalił się. Tarkin spojrzał na data kart
ę choć nawet gdyby tego nie zrobił to i tak wiedziałby kto jest nadawcą.
- Skywalker pojmany przez Vadera. Jest w drodze na Coruscant.
Ta informacja nie była dobrą wiadomością. Jego agentka jest wierna lecz wynajęcie Łowcy Nagród, zdradzenie Rebelii i obserwowanie Gwardii to nie zdrada Imperium a gdyby Tarkin rozkazałby jej to co chodziło mu po głowie tak by właśnie to wyglądało... Musiał coś wymyślić więc udał się do swojej komnaty i zaczął pisać wiadomość.
- Vader wiezie nie tą osobę co trzeba. To sobowtór Skywalkera który ma za zadanie zwieść Imperatora i go zabić. Odbij go i sprowadź go do mnie.
- To powinno wystarczyć... – pomyślał i wysłał wiadomość.
Kantyna Mos Eisley. Boba Fett oraz Han Solo rozmawiają przy barze z jakimś Rodianinem.
- Słuchaj no Fletesh – powiedział Fett – Pamiętasz że jesteś mi winien przysługę ?
- Daj sobie spokój Fett ! Ja nic nie wiem ! – odparł Rodianin.
Nagle zapadła cisza. Do baru wszedł Imperialny patrol. Han Solo uśmiechną się od ucha do ucha i powiedział na cały głos.
- Jak to ten sławny haker, ten który...
- Dobra ! – krzyknął Fletesh - już mówię co wiem ! – rozejrzał się i gdy stwierdził że Szturmowcy nie zwrócili na gadanie Hana uwagi kontynuował – Szukacie gościa który nazywa się Skywalker ?
- Dokładnie – potwierdził Solo
- A więc mam dla was kiepskie wiadomości panowie. Tego całego młodocianego Jedi wiozą właśnie na Coruscant. Chcą go postawić przed obliczem Imperatora... Kiepska sprawa – dodał po chwili.
- Odbijemy go – powiedział pewnie Han – Chewie i Ja robiliśmy już nie takie rzeczy.
- Doprawdy ? – zdziwił się Rodianin – Często odbijacie Jedi z rąk Dartha Vadera ?
- Vader ?! – powiedzieli równocześnie obaj mężczyźni.
- Tak jest panowie sam Mroczny Lord Sith Darth Vader zainteresował się waszym znajomym.
- Damy rade... – powiedział nagle Fett
Fletesh spojrzał na niego jak na wściekłą banthe.
- Odbiło ci na starość Fett ?
- Damy rade... Fletesh załatw mi jak najdokładniejsze dane na temat statku którym go wiozą i jego dokładną trasę.
- Fett ? Wydaje mi się czy ty chcesz ryzykować życie za darmo i za jakiegoś tam dzieciaka ? – zapytał Han
- Słuchaj no Solo, Kto powiedział ze ja to robię za darmo ?
- No chyba nie spodziewasz się że ci zapłacę ? – zdziwił się Han
- Nie... ale czy wyobrażasz sobie jaką sława okryje się ten który porwał więźnia Dartha Vadera spod jego nosa ?
ISSD „Executor”. Gdzieś w drodze na Coruscant. Cela nr 395.
W samym środku małego pomieszczenia siedzi Luke Skywalker i czeka... nie wie na co ale ma nieodparte wrażenie że coś się wydarzy... ktoś przyjdzie coś się stanie... po prostu to wiedział... nie wiedział skąd ale tak właśnie było... Nagle drzwi do jego celi otworzyły się i do pomieszczenia weszła jakąś drobna postać. Luke’owi ulżyło bo wiedział przynajmniej ze to nie Darth Vader ale gdy zobaczył twarz kobiety miał wrażenie że jednak wolałby żeby to był nawet sam Imperator.
- Moff Tarkin przysyła mnie po ciebie – powiedziała cicho kobieta.
Luke chciał coś odpowiedzieć lecz widok tej twarzy sprawił ze nie był w stanie wyksztusić ani słowa.
Ciąg dalszy nastąpi.
Mateusz "Strider" Chmiel
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,24 Liczba: 17 |
|
Reynevan2006-06-03 09:58:05
Świetne! Najbardziej podoba pomysł z "dobrym" Boba Fett'em ale Terry ma racje, Fett mugłby zostac Jedi....
Terry2006-05-27 14:28:43
Super bardzo ciekawa fabuła szkoda Yody mogłes pociagnac ze Feet zostanie Jedi :P
Hox Reek2005-03-18 20:04:26
Lepsze od jedynki. Baaaaaaaaaardzo mi się podoba!
Pawcio2005-01-13 18:23:08
To opowiadanie jest lepsze od jedynki :) .
Shedao Shai2004-08-25 16:30:11
Niestety, zgadzam się wraz z poprzednikami: część 2 jest gorsza od 1. Boba Fett zmienił się zbyt szybko i bez podstaw - weź przykład z Miśka, który poświęcił na ukazanie jego przemiany 3/4 książki. Jak zawsze bąlączka z interpunkcją i ortografią.
Dobra rada, Strid: zaproś kogoś do pomcy, do korekty. Wtedy będzie lepiej, a na razie stawiam 6, ale stać Cię na więcej.
Jagd Fell2004-08-25 14:25:53
Fajne tylko gorsze niż I
Lord Bart2004-07-20 21:09:07
Gorsze niz I.... co to za hybryda:TIE Boarding Craft?? I dlaczego Solo zgodził się na powrót na Tatooine?? Przecie Jabba czekał na kasę??
Tsavong Anor2004-07-13 13:22:00
A ja wrzucam mu 9, bo opowiadanie bardzo mi się podoba, właśnie zaczynam częśc 3 i zaraz ocenię trylogię.
Taag Bha Den Fell2004-07-12 20:44:47
Daje 8, troche słabsze niż pierwsze
Carno2004-07-09 21:53:31
Strider-niech bedzie coeniam....pomysl niezly...niby cos tam fajna alternatywa...ale styl....7/10
gariel2004-07-09 20:55:29
hehe -i znowu fajan dyskusja :)
A co do fica to poprzednia część mi sie bardziej podobała -była jakas taka na wyższym poziomie- tak mi się wydaje . ale i tak niezłe :)
jedI2004-07-09 18:36:25
do Stridera-> nie wiem o jakim zaskoczeniu piszesz ale mi chodzi najbardziej o zaskoczenie w sferze narracji, formy tego tekstu. Fabularne oczywiście też ma znaczenie ale o wiele prościej je osiągnąć i już mnie przekonałeś że to potrafisz.
jedI2004-07-09 18:32:23
Różnimy się tym że ty tu zajrzałęś bo ktoś podał ci linka a ja tu zajrzałem bo robię to systematycznie i nie jest to akt znęcania się nad nikim. Po za tym inaczej niż ty ja podałem rzeczowe argumenty. Subiektywne-tak subiektywne ale nie ma obiektywnych rrecenzji. No chyba że recenzujemy czystość wucetu- chociaż i tutaj można spotkać poważne różnice ideologiczne.
Nie zwykłem się wysyłać razem ze swoją twórczością. Nie ten numer. Co do demek moje twóczości (myślę że można zrezygnować z tego terminu i użyć bezosobowego określinika: tekst) to one tutaj są tylko trzeba dobrze poszukać. A śmiać też się można do woli. Pozwalam a nawet pochwalam.
Z allegro nigdy nie miałem doczynienia. Cwany nie jestem. Kubek dołączamy mimo wszystko. Zawsze i wszędzie.
Dynia2004-07-09 18:04:51
Dobra, Dla waszej wiadomości Pan Dynia tu zajrzał bo dostał linka od striderka ^^. No więc jedI... Osobiście uważam, że jeżeli zamówie tą jak ty to nazwałeś "twórczość" to razem z nią przyjedziesz Ty i szczęśkiwy, że ktoś to kupił dasz mi nawet dupy. Jeśli chodzi o moje zdanie to II część też jest fajowska. Nie interesują mnie GW ale jak to cxzytam to mnie to wciąga. A i jeśli chodzi ci o problemy to ja widze problem tylko w Twojej psychice. Może zacznij wrzucać tu jakieś "demka" swoich "twórczości" i się pośmiejemy. A i jeszcze jedno panie cwany bo napisałem coś co próbuje upchnąć na Allegro.pl. Kubek z bigbrothera mnie nie interesuje...
Strid2004-07-09 17:33:10
jedI -> Część III jest już gotowa więc wiele już nie poprawie ale jedno jest pewne - zaskoczy was... czy pozytywnie czy negatywnie tego nie wiem... ale na pewno zaskoczy...
jedI2004-07-09 17:14:43
Przeczytałem. Wiem już gdzie leży problem tego i twojego poprzedniego fica. Masz ambicje stworzyć historię alternatywną ale w skondensowanej formie opowiadań. Swoją drogą forma opowiadania jest formą najdoskonalszą dla fanfica ale nie dla tak obszernej historii jaką chcesz przedstawić.
Akcja jest pocięta. Wstawki zupełnei bezcelowe, całość jest niespójna i zdehermetyzowan. Przez to ucieka cały klimat. To co w piewszym opowiadaniu mi się podobało czyli budowa napięcia tutaj jest jedną z głównych wad (scena spotkania Boby w Sokole).
Bezsensowne są również niektóre wstawki narracyjne jak np. ta z omówieniem Tie. Jakie znaczenie dla historii ma to, że podobno cośtam cośtam. To nie jest gawęda przy ognisku. Przez to całe opowiadanie nabiera chrarakteru harcerskiego.
Zwróciłbym jeszcze uwagę na powtózenia które w twoim ficu są dosyć częste.
Do pozytywów zaliczam fabułę. Z jakąś niespotykaną łatwością oswajam się z dziwactwami niezgodnymi z filmem. Obawiam się jednak czy ortofoksyjnie fani będą równie łaskawi.
Podsumowując daję 4. Znacznie gorsze od poprzedniego i radzę ci coś poprawić w trzeciej częsci tak aby nas czymś zaskoczyć bo taka forma fica robi się już nudna.
Strid2004-07-09 15:25:43
Desstin -> III część już jest napisana :D Jak DARTH nie zapomni to jutro powinna być opublikowana :D
Desstin2004-07-09 15:18:00
Dla mnie bomba. Ciekawe, ciekawe. Impressive, more impressive. Mam nadzieję że nie będziesz zwlekał z dalszą częścią, bo już się nie moge doczekać ;) Za pomysł i fabułę 10.
Strid2004-07-05 21:20:01
To ja ci tu qrde linka podsyłem jeszcze przed oficjalnym ukazaniem się mojego opowiadanka a ty nawet go nie oceniłeś :P
Carno2004-07-05 21:00:00
Do przewidzenia..a już miałem nadzieje że Leię zabili a to była MARA:D ale coż...tutaj juz opowiadanko zdecydowanie odchodzi od infinities i nabiera rumieńców...