Recenzja Yako
I wreszcie! Najbardziej oczekiwany fanowski film Gwiezdno-Wojenny w Polsce już jest! Ponad dwa lata oczekiwań, codziennego (no prawie) sprawdzania strony E13 w poszukiwaniu nowych trailerów, czy informacji. Oto przede mną płytka z lipcowego (2001 oczywiście) wydania magazynu .NET, na którym znajdę to ważące około 330 MB cudo. CD już się kręci, trwa kopiowanie filmu na HDD - nie chcemy, aby cokolwiek skakało, prawda? Ciemny ekran, cisza... 20th Century Frog... Look at film LTD... I zaczyna się, 29 minut i 59 sekund filmu. Suwak postępu odtwarzania powoli, lecz nieubłaganie zmierza do końca, zaczynają się napisy końcowe... Zaraz, to już? Ale zacznijmy od początku...
Film "Gwiezdne Wojny Epizod XIII Ostateczna próba" został wykonany przez grupę polskich zapaleńców. Nie ukończyli oni żadnej szkoły aktorskiej, filmowej czy telewizyjnej, nie otrzymali też żadnych pieniędzy od sponsorów. Cała "akcja" Teamu E13 była od samego początku silnie wspierana przez media i inne firmy, że wymienię tu tylko Young Digital Poland, która udostępniła zapaleńcom własne studio z Blue Boxem. Od samego początku projektowi towarzyszył silny rozgłos, najprawdopodobniej z powodu tego, że E13 było pierwszym, na taką skalę zrealizowanym, filmem fanowskim w Polsce, ale to są tylko moje przypuszczenia.
Ponieważ film czerpie pełnymi garściami ze świata stworzonego przez George`a Lucasa, dystrybucja owego obrazu musiała się odbyć "po kosztach" i dlatego zorganizowano kilka otwartych pokazów.
Swoją recenzję zacznę nietypowo, bo od muzyki... Nie ma co tu chwalić kompozytora, bo jest nim nie kto inny jak John Williams. Należałoby jednak powiedzieć o doborze utworów do filmu i o ich montażu. Tutaj powiem krótko - zrobiono to dobrze, utwory podkreślają nastrój, nie zagłuszają, a tam gdzie powinno być cicho - jest. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o efektach dźwiękowych. Nie sš "rozbudowane" tak, jak w "prawdziwym" filmie, ale też nie jest ich zbyt mało. Tam gdzie powinny być - są. (Czy mi się zdawało, czy słyszałem tam parę wave`ów z Yoda Stories?) Ogromne zastrzeżenia mam jednak do postsynchronów (dialogi dogrywane później i synchronizowane z obrazem). Mimo tego, że były tworzone w profesjonalnym studiu, brzmią zbyt sztucznie i miejscami wydają się nie do końca zgrane z mimiką aktorów. Poza czystymi dźwiękowo dialogami, które nie są zróżnicowane na bliższe i dalsze, rzadko słychać, szum drzew itp. - cisza. Ale może tylko się czepiam... :). Przejdźmy dalej - do efektów komputerowych. Jest ich naprawdę dużo. Jak w Phantom Menace, w większość scen została poddana cyfrowej obróbce. Efekty nie są oczywiście tak... hmm... niewidoczne jak w Hollywoodzkich filmach, ale są zrobione dobrze. Powstawały wszak na domowym sprzęcie. Popatrzmy zwłaszcza na te hologramy czy obcych - bardzo dobre. Przy niektórych scenach jednakowoż można było się bardziej postarać.
Skoro cały czas przyglądamy się stronie technicznej projektu, warto zwrócić uwagę na montaż. Jest wykonany dobrze. Odpowiednie przejścia sš wstawione tam, gdzie powinny być - w porządku. Sceny walki są dynamiczne, ale tylko jednš okresliłby mianem bardzo dobrej (to ta, gdy "Grubasek" uwalnia się i walczy z pilnujšcym go klonem).
Pozostałe, a zwłaszcza ta w podziemiach budowli są taka sobie. Zły klon nie atakuje, tylko czeka na "swoją kolej" w walce. Panowie... trzeba było chociaż spróbowwać jakoś ukryć to, że ten gość nie miał co robić... Przejdźmy teraz do najważniejszego - fabuły. Omijałem pisanie o niej szerokim łukiem, ale parę zdań skreślić trzeba... Jest ona moim zdaniem... słabo dopracowana. Oczywiście bohaterowie mają jasno sprecyzowany cel, do którego dążą, ale coś tu nie gra. Następują przeskoki, ma się wrażenie jakby chciano zamknąć długi film w krótkim czasie. Wycięcia i skrócenia są wyraźnie widoczne, a moim zdaniem wystarczyło by przedłużyć film o 5-10 minut aby ten problem rozwiązać. Oglądając "Ostateczną Próbę" po raz pierwszy nieco się pogubiłem.
Poza tym jeszcze jeden zarzut. Scenariusz wygląda jakby był opracowany w jeden wieczór. Dialogi są płytkie i jest ich absolutne minimum. Autorzy najwyraźniej postawili na część techniczną filmu. Starali się popisać dużą liczbą efektów, co im się nawet udało. Zwłaszcza sceny na Coruscant dobrze się ogląda. Ale jak pokazał nam "George Lucas in Love", można zrobić świetny film Gwiezdnowojenny bez efektów specjalnych. Mimo tego, że z mojej recenzji może to nie wynikać, jednak na tele mnóstwa amerykańskich produkcji E13 nie prezentuje się najgorzej. Być może, po tak długim oczekiwaniu miałem zbyt wielkie nadzieje?
Obejrzyj na YouTube (część 1)
Obejrzyj na YouTube (część 2)
Obejrzyj na YouTube (część 3)
Obejrzyj na YouTube (część 4)
I wreszcie! Najbardziej oczekiwany fanowski film Gwiezdno-Wojenny w Polsce już jest! Ponad dwa lata oczekiwań, codziennego (no prawie) sprawdzania strony E13 w poszukiwaniu nowych trailerów, czy informacji. Oto przede mną płytka z lipcowego (2001 oczywiście) wydania magazynu .NET, na którym znajdę to ważące około 330 MB cudo. CD już się kręci, trwa kopiowanie filmu na HDD - nie chcemy, aby cokolwiek skakało, prawda? Ciemny ekran, cisza... 20th Century Frog... Look at film LTD... I zaczyna się, 29 minut i 59 sekund filmu. Suwak postępu odtwarzania powoli, lecz nieubłaganie zmierza do końca, zaczynają się napisy końcowe... Zaraz, to już? Ale zacznijmy od początku...
Film "Gwiezdne Wojny Epizod XIII Ostateczna próba" został wykonany przez grupę polskich zapaleńców. Nie ukończyli oni żadnej szkoły aktorskiej, filmowej czy telewizyjnej, nie otrzymali też żadnych pieniędzy od sponsorów. Cała "akcja" Teamu E13 była od samego początku silnie wspierana przez media i inne firmy, że wymienię tu tylko Young Digital Poland, która udostępniła zapaleńcom własne studio z Blue Boxem. Od samego początku projektowi towarzyszył silny rozgłos, najprawdopodobniej z powodu tego, że E13 było pierwszym, na taką skalę zrealizowanym, filmem fanowskim w Polsce, ale to są tylko moje przypuszczenia.
Ponieważ film czerpie pełnymi garściami ze świata stworzonego przez George`a Lucasa, dystrybucja owego obrazu musiała się odbyć "po kosztach" i dlatego zorganizowano kilka otwartych pokazów.
Swoją recenzję zacznę nietypowo, bo od muzyki... Nie ma co tu chwalić kompozytora, bo jest nim nie kto inny jak John Williams. Należałoby jednak powiedzieć o doborze utworów do filmu i o ich montażu. Tutaj powiem krótko - zrobiono to dobrze, utwory podkreślają nastrój, nie zagłuszają, a tam gdzie powinno być cicho - jest. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o efektach dźwiękowych. Nie sš "rozbudowane" tak, jak w "prawdziwym" filmie, ale też nie jest ich zbyt mało. Tam gdzie powinny być - są. (Czy mi się zdawało, czy słyszałem tam parę wave`ów z Yoda Stories?) Ogromne zastrzeżenia mam jednak do postsynchronów (dialogi dogrywane później i synchronizowane z obrazem). Mimo tego, że były tworzone w profesjonalnym studiu, brzmią zbyt sztucznie i miejscami wydają się nie do końca zgrane z mimiką aktorów. Poza czystymi dźwiękowo dialogami, które nie są zróżnicowane na bliższe i dalsze, rzadko słychać, szum drzew itp. - cisza. Ale może tylko się czepiam... :). Przejdźmy dalej - do efektów komputerowych. Jest ich naprawdę dużo. Jak w Phantom Menace, w większość scen została poddana cyfrowej obróbce. Efekty nie są oczywiście tak... hmm... niewidoczne jak w Hollywoodzkich filmach, ale są zrobione dobrze. Powstawały wszak na domowym sprzęcie. Popatrzmy zwłaszcza na te hologramy czy obcych - bardzo dobre. Przy niektórych scenach jednakowoż można było się bardziej postarać.
Skoro cały czas przyglądamy się stronie technicznej projektu, warto zwrócić uwagę na montaż. Jest wykonany dobrze. Odpowiednie przejścia sš wstawione tam, gdzie powinny być - w porządku. Sceny walki są dynamiczne, ale tylko jednš okresliłby mianem bardzo dobrej (to ta, gdy "Grubasek" uwalnia się i walczy z pilnujšcym go klonem).
Pozostałe, a zwłaszcza ta w podziemiach budowli są taka sobie. Zły klon nie atakuje, tylko czeka na "swoją kolej" w walce. Panowie... trzeba było chociaż spróbowwać jakoś ukryć to, że ten gość nie miał co robić... Przejdźmy teraz do najważniejszego - fabuły. Omijałem pisanie o niej szerokim łukiem, ale parę zdań skreślić trzeba... Jest ona moim zdaniem... słabo dopracowana. Oczywiście bohaterowie mają jasno sprecyzowany cel, do którego dążą, ale coś tu nie gra. Następują przeskoki, ma się wrażenie jakby chciano zamknąć długi film w krótkim czasie. Wycięcia i skrócenia są wyraźnie widoczne, a moim zdaniem wystarczyło by przedłużyć film o 5-10 minut aby ten problem rozwiązać. Oglądając "Ostateczną Próbę" po raz pierwszy nieco się pogubiłem.
Poza tym jeszcze jeden zarzut. Scenariusz wygląda jakby był opracowany w jeden wieczór. Dialogi są płytkie i jest ich absolutne minimum. Autorzy najwyraźniej postawili na część techniczną filmu. Starali się popisać dużą liczbą efektów, co im się nawet udało. Zwłaszcza sceny na Coruscant dobrze się ogląda. Ale jak pokazał nam "George Lucas in Love", można zrobić świetny film Gwiezdnowojenny bez efektów specjalnych. Mimo tego, że z mojej recenzji może to nie wynikać, jednak na tele mnóstwa amerykańskich produkcji E13 nie prezentuje się najgorzej. Być może, po tak długim oczekiwaniu miałem zbyt wielkie nadzieje?
Obejrzyj na YouTube (część 1)
Obejrzyj na YouTube (część 2)
Obejrzyj na YouTube (część 3)
Obejrzyj na YouTube (część 4)
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Pomysł: 5/10 Efekty Specjalne: 6/10 Udźwiękowienie: 5/10 Dobór muzyki: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,11 Liczba: 18 |
|
Molook2008-12-30 17:23:50
fajne
Włochacz2007-06-29 19:19:33
Każdy Jedi grał też Dark Jedi.
Włochacz2007-06-29 19:18:38
Były dobre marzenia i jak to marzenia, nieczęsto się spełniają.
1.Strój mam taki sam, bo chodziłem na judo. Jeśli to strój karate to mała różnica
2Cytat:"...w całej galaktyce buduje się ŚWIĄTYNIE JEDI...". Dureń pisał rozpoczęcie, bo ŚWIĄTYNIE JEDI a raczej Akademie, były tylko na Coruscant, Yavin 4 i Ossus.
3.Muzyka: może być ale i tak popieram Jedi-Lorda (cześć! :).
4.Statki kosmiczne: wszystko wporzo tylko pytam się: JAK DO CHOLERY, JAKIŚ TAJEMNICZY DARK JEDI WYTRZASNĄŁ SOVERITIN SUPER STAR DESTROYER. Wiadomo, że odpuszczono sobie go po zabiciu imperatora.
Tylko 4/10
Darth szYMOR2006-12-24 13:32:45
Niewidzialem tego ale moze byc SUPER
Darth gruun2006-11-09 18:39:04
skat mozna to sciagnac???
Adela2006-04-14 00:07:56
Jezu!!!!!!!!!!!! 5/10
Jedi-Lord2005-11-13 17:12:19
Olgadalem...no coz myslalem ze bedzie gorzej ale jednak jest wiele bledow:
- Kostiumy: Zgroza!
- Choreografia Walk: Niezbyt dynamiczna, czegolnie walki na miecze!
- Gra aktoròw: Niezbyt
- Szenariusz: Kiepski
- Dobor muzyki: Bardzo slaby
No ale tak czy siak raczej dorby filmik niz zly...gorzej niz KRYPTA i tak nie moglo byc ale do BROKEN ALLEGIANCE jeszcze Duuuuzo brakuje.
Jedi-Lord2005-10-31 19:59:59
Macie moze jakis Link do downloadu?
Freed2004-10-19 23:11:34
no cóż, choć jest to jedna z pierwszych polskich pozycji fanowskich, to powiedzmy sobie szczerze: nie daje innym dobrego przykładu... scenariusz jest kiepski, gra aktorów denna... a kostiumy <minuta ciszy>... 3/10
Devil2004-09-30 18:17:04
Przeszliście samych siebie.
Taag Bha Den Fell2004-07-13 10:29:33
Długo czekałem na ten film, nie opłaciło sie według mnie. Film jest po prostu słaby
Mitth`raw`nuruodo2004-07-10 12:31:53
Dziwi mnie ocena doboru muzyki. 8/10 to drobna przesada. Obejrzałem film i w momentach spokojnych takich jak zwykła rozmowa, muzyka jest szybka, bardziej nawiązująca do akcji. Co do reszty ocen nie mam zastrzeżeń.