Opis
ŚWIAT KLASYCZNEJ I NOWEJ TRYLOGII GWIEZDNYCH WOJEN PRZEDSTAWIONY W FORMIE GRAFIK!
Jaka jest średnica Coruscant? Ile różnych strojów miała na sobie Leia? Jakie są modele mieczy świetlnych? Ile osób pomieści kantyna Mos Eisley? Wystarczy rzucić okiem, aby – dzięki infografikom przedstawiającym niezbędne informacje – poznać odpowiedzi na te i inne pytania. Świat Gwiezdnych wojen jest niezwykle bogatym uniwersum. To mitologia na miarę naszych czasów, w której krzyżują się losy różnych bohaterów, przeplatają wątki, zmieniają miejsca akcji, pojawiają nowe postacie i nowe historie. Grono fanów kosmicznej sagi nieustannie się poszerza, jednak nawet najbardziej zaangażowani jej miłośnicy zaczynają gubić się w świecie odległej galaktyki. Z pomocą przychodzi im książka Star Wars. Infografiki, która w nowatorski i bardzo ciekawy sposób pozwala odnaleźć się w gąszczu informacji. Czym jest infografika? To obecnie bardzo modny trend pojawiający się w wielu dziedzinach życia, także w literaturze. Obrazowy, schematyczny, a jednocześnie ciekawy wizualnie sposób przekazywania informacji sprawdza się nie tylko w odniesieniu do danych statystycznych, ale także w analizowaniu konkretnych fragmentów opowieści. Dlatego jeśli chcesz poznać: wielkość któregoś ze statków, liczbę modeli droidów typu astromech, które powstały, zanim stworzono R2-D2, oś czasu ostatniej bitwy w filmie, liczbę figurek Anakina Skywalkera czy liczbę pomruków Chewbacki, sięgnij po książkę Star Wars. Infografiki. Może nie odpowie ona na wszystkie pytania, ale z pewnością pozwoli Ci spojrzeć na sagę z zupełnie nowej perspektywy.
Recenzja ShaakTi1138
Zasiadając do tej recenzji, spojrzałam na część mojej starwarsowej półki, na której trzymam przewodniki. Po raz chyba pierwszy od tych kilkunastu lat, od których jestem fanką, zadałam sobie pytanie czy żałuję. Czy żałuję kupna któregokolwiek z nich, czy którykolwiek z nich oddałabym czy sprzedała bez żalu. Zastanowiłam się dłużej przy ”Kompendium Star Wars”, ale co tam, przynajmniej ładnie wygląda. Przy „Infografikach” nauczyłam się jednej rzeczy: nie należy kupować tooki w worku.
Zasadniczy pomysł w „Infografikach” jest dobry: książka ta przedstawia dane statystyczne na temat Sagi (i mam tu na myśli sześć filmów, ale o tym zaraz) w atrakcyjnej formie znanej właśnie jako tytułowe infografiki. Idea jest taka, że dane przedstawia się w ładnej, czasem nawet śmiesznej formie, a nie typowych exelowskich kół czy słupków. Wystarczy, że wyszukacie to hasło w Internecie i wyskoczą Wam przykłady związane głównie z ekonomią. I przy SW ten pomysł się sprawdza – obrazki są proste i narysowane w spójnym stylu, a ja muszę wyznać, że choć matematyka była moim koszmarem w szkole, to statystykę darzę swego rodzaju sympatią, dlatego na pierwszy rzut oka przewodnik przypadł mi do gustu. Przy czym prostota obrazków jest momentami zbyt wielka – tu znowu odsyłam do zasobów Internetu, gdzie można znaleźć pełno naprawdę ładnych, kolorowych grafik. Tutaj zabrakło przede wszystkim jakiegokolwiek cieniowania, przez co postaci wyglądają płasko.
Informacje to czysty miszmasz, choć i tak trzeba pochwalić twórców za próbę podjęcia ich uporządkowania (ogólne, oryginalna i prequele). Jednak to właśnie tutaj zaczynają się ostre schody w dół, a właściwie równia pochyła. Część plansz jest po prostu dla mnie niezrozumiała (ot choćby koła przedstawiające „Kto był czyimś uczniem” – 12 Jedi, 5 Sithów, 2 Jedi, którzy przeszli na ciemną stronę. Nic więcej. I o co chodzi?), inne są najzwyczajniej w świecie błędne w stosunku do filmów, jak choćby wzrost postaci. Podobno jest wiele błędów przy okrętach, ale nie umiem tego zweryfikować. Ciekawie się zaczęło robić na jednej z pierwszych stron, która przedstawia mistrzów i uczniów Sithów, na której to znalazł się Palgueis. Jako Muun, z maską oddechową – tu zatrzymałam się na chwilę. A więc to jest w kanonie? – pomyślałam, przewracając strony na notę wydawniczą. No nie, logo Disneya jest, wszystko się zgadza. Ucieszona, zagłębiłam się dalej w lekturę, aż dotarłam do wykresu z liczbą midichlorianów.
To hasło zapaliło mi ostrzegawczą lampkę w głowie – nowi fani pewnie nie kojarzą, ale we wczesnych latach dwutysięcznych było to coś wzbudzającego spore emocje. No i faktycznie: wedle grafiki liczba midichlorianów potrzebnych do zostania Jedi wynosiła siedem tysięcy. Grievous miał prawie dwanaście. Już wiecie, o co chodzi? Tak, to kropka w kropkę wymysł SuperShadowa. Dla tych, którzy nie kojarzą: był to fan, który twierdził, że osobiście znał Lucasa i wpuszczał do Internetu mnóstwo bzdur w tym stylu, rzekomo pochodzących od samego Makera. I w sumie nie byłoby to nic takiego – mało to świrów w sieci? – ale problem w tym, że mnóstwo osób dawało się na to nabrać. Jak widać, „Infografiki” również.
W tym momencie rozpoczęłam poszukiwania. Jak pozycja wydana pod egidą Disneya może zawierać takie informacje? Ale wystarczyła chwila pogrzebania w Internecie, by się dowiedzieć, że to książka owszem, wydana w 2016 roku, ale w Wielkiej Brytanii, na podstawie starego wydania francuskiego. Francuzi korzystali jeszcze z informacji z Legend. I, jak się okazuje, Hidalgo nigdy tej pozycji nie widział na oczy. Dlaczego Ameet wydał to z logiem Disneya? Tego już nie wiem.
To, że „Infografiki” korzystają z porządku Legend, nie jest ich wadą. Zawsze to kolejny przewodnik dla fanów starego kanonu, przecież tak bogatego. Ale to, że książka zawiera błędy, że autor nie zweryfikował informacji i wziął pierwsze lepsze z Internetu od Shadowa, sprawia, że nie jest to bezsprzecznie najgorszy przewodnik, jaki kiedykolwiek wydano. Nie nadaje się ani dla wielbicieli nowego kanonu, ani Legend, a kupić go można jedynie jako kolekcjonerskie kuriozum.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 2/10 Jakość informacji: 1/10 Jakość zdjęć: 6/10 Wykonanie i pomysłowość: 7/10 Opis świata SW: 3/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 4,20 Liczba: 5 |
|
Adam Skywalker2017-08-08 17:05:09
Wydawnictwa mają obowiązek umieszczać logo Disneya na wszystkich wydawanych lub wznawianych tytułach z logiem Star Wars