Star Wars: Aliens of the Galaxy
- Autorstwo: Jason Fry
- Ilustracje:
- Ilustracja okładki:
- Tłumaczenie:
- Redakcja:
- Oryginalny tytuł: Star Wars: Aliens of the Galaxy
- Wydanie oryginalne: Studio Fun, 23 sierpnia 2016
- Wydanie polskie:
- Objętość (oryg/pl): 42 strony
- Cena (oryg/pl): 11,99 USD
- Uniwersum:
- Rodzaj publikacji: Książka dla dzieci / Przewodnik
- Seria powieściowa:
- Cykl wydawniczy:
- Projekt multimedialny: Przebudzenie Mocy
- Nota wydawnicza
- Zawartość
- Recenzje
- Dodatkowe informacje
- Galeria
Nota wydawnicza (Studio Fun, 2016)
Discover the essential details of the best-loved creatures from the Star Wars universe in this ultracool book with a giant foldout that features new aliens from Star Wars: The Force Awakens!
From the Jawas to Wookiees and more, learn all about the coolest and weirdest creatures in the Star Wars galaxy. Each page of this clever book uncovers amazing info and little-known facts about your favorite Star Wars alien beings. Open up the pages of the foldout to reveal even more Star Wars creatures!
Discover the essential details of the best-loved creatures from the Star Wars universe in this ultracool book with a giant foldout that features new aliens from Star Wars: The Force Awakens!
From the Jawas to Wookiees and more, learn all about the coolest and weirdest creatures in the Star Wars galaxy. Each page of this clever book uncovers amazing info and little-known facts about your favorite Star Wars alien beings. Open up the pages of the foldout to reveal even more Star Wars creatures!
Recenzja ShaakTi113
Jako jedna z większych fanek ras obcych wszelakich musiałam po prostu kupić tę książkę. Od razu mówię, że jest fajna, ale jeśli ktoś chce wzbogacić o nią swą biblioteczkę, to niech będzie ostrzeżony: to pozycja dla dzieci. Nie mówię, że to źle, bo młodzi badacze świata SW też muszą od czegoś zacząć, ale nie należy stawiać poprzeczki zbyt wysoko. NEGAS to nie jest.
Ale zacznijmy od pozytywów: książka powstała głownie z myślą przedstawienia obcych z „Przebudzenia Mocy” i to się udało. Jason Fry wymyślił im naprawdę fajne cechy anatomiczno-fizjologiczne, osobowość, historię czy strukturę społeczną. Ot choćby fakt, że Crolute’ami (rasa Unkara) rządzą osobniki zwane bykami i krowami, a Melitto (Sarco Plank) mieszkają w ulach dowodzonych przez królowe. Informacji tych nie można do tej pory znaleźć nigdzie indziej, więc tutaj należy się autorowi duży plus za rozszerzanie wszechświata.
Gorzej natomiast wypadają stare gatunki. Miałam wrażenie, że autor, znany ze swej ogromnej wiedzy na temat uniwersum, albo bał się napisać za dużo, albo zwyczajnie nie dostał zielonego światła na zawarcie większej ilości informacji. W większości przypadków jest to powtarzanie tego, co jest od dawna wiadome (Kalamarianie wspierają rebelię, Kel Dorowie muszą używać masek, by oddychać i tym podobne), choć dobrze, że sporo przemycono z Legend do nowego kanonu. Wydaje mi się, że jedyną nowością była dla mnie informacja, że Huttowie są w sumie dobrymi wojownikami (choć ciężko mi to sobie wyobrazić). Czasem, na przykład przy Kyuzach (rasa Emba i Zuvia) Fry stara się godzić sprzeczne ze sobą informacje (tutaj spore różnice anatomiczne), za co trzeba go pochwalić. Z drugiej jednak strony Jason chyba się zagalopował w przypadku Togrutan, bo przepisał ze starych przewodników informację, że ich czerwony kolor skóry to kamuflaż upodobniający ich do trawy na Shili – a przecież teraz mamy przedstawicieli tego gatunku w najróżniejszych barwach. Moje duże zastrzeżenia budzi też ilość tekstu – przy niektórych wpisach jest ledwo pięć zdań!
„Aliens” to pozycja dla dzieci, natomiast wydaje mi się, że nie można tłumaczyć tym faktu, że tak wiele ras zostało pominiętych. Zdaję sobie sprawę, że są ich dziesiątki, nawet w disneyowskim kanonie, ale dla przyzwoitości należałoby napisać chociaż o tych głównych filmowych. Są Gunganie, nie ma Zabraków. Są Pau’anie, nie ma Kaleeshan. Są Twi’lekowie, nie ma Kubazów. Kolejna sprawa to sposób przedstawienia informacji. Może to jakieś zboczenie, ale poczułabym się lepiej, gdyby rasy były ułożone wedle jakiegoś kodu – czy to alfabetycznie, czy to wedle epizodów. Tymczasem podczas lektury bezustannie próbowałam rozgryźć właściwie w jaki sposób Fry dobierał gatunki. Wydaje się, że układał blisko siebie te w jakiś sposób połączone (Togrutanie, Kel Dorowie, Nautolanie – Jedi; Huttowie, Gamorreanie, Weequayowie – panowie i słudzy), ale poza tym strasznie skacze. Czyli zaczynamy od „Przebudzenia Mocy”, potem mamy prequele, oryginalną, prequele, „Przebudzenie”... Sprawia to strasznie chaotyczne wrażenie, jakby to układ graficzny był głównym wyznacznikiem.
No właśnie, graficznie za to książka wypada bardzo ładnie. Każda rasa ma stronę w innym kolorze, zdjęcia są duże i ładne, akurat dla młodych czytelników. Na końcowej okładce mamy coś w rodzaju składanki w kształcie sześciokąta; na każdej stronie jest inna rasa z zamku Maz i można je rozłożyć tak, aby przypominały kwiat. Bajer, ale naprawdę ciekawy. Dzieciaki na pewno zachęci do odkrywania i czytania.
Powiem tak: jako książka dla dzieci – i raczej tych mniejszych, w okolicach 6-8 lat – „Aliens of the Galaxy” sprawdzi się jako idealny prezent, o ile oczywiście znają angielski albo mają kogoś, kto mógłby im przetłumaczyć. Starszym mimo wszystko polecam „The New Essential Guide to Alien Species”. Kto wie, może pewnego dnia doczekamy się jego nowokanonicznej wersji.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Wydanie: 10/10 Ilustracje: 8/10 Jakość informacji: 5/10 |
- Zawartość książki została włączona wraz z Ships of the Galaxy do publikacji Aliens and Ships of the Galaxy.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,00 Liczba: 1 |
|