Tytuł oryginału:Eyes on the Prize Scenariusz: Jeremy Barlow Rysunki: Bob Molesworth Litery: Gunther Nickel Tłumaczenie: Anna Hikiert Wydanie polskie: Egmont 2015 w Star Wars: Rebels #6/2015 Wydanie UK: Egmont UK 2015 |
Recenzja ShaakTi1138
W "Nagrodzie za Jedi", szóstym komiksie z magazynu "Rebelianci", od razu zaskakuje zmiana scenarzysty - jest nim nie kto inny, jak Jeremy Barlow, odpowiedzialny między innymi za "legendarne" serie "Empire i "Republic". I tym bardziej dziwi jak można było tak zniszczyć te kilka stron.
Jest tutaj jeden plusik: historia znów skupia się na jednym bohaterze, którym tym razem jest Ezra; choć chłopaka i tak mocno się eksploatuje, to niech tam będzie, bo zawsze wszyscy są w grupie, a tu mamy możliwość pooglądania co robili samotnie. Ale na tym koniec miłych słów. Fabuła skupia się na dwóch łowcach nagród, Gamorreaninie i Ithorianinie, którzy słyszeli pogłoski o Jedi na Lothalu i koniecznie chcą go schwytać. Bridger tymczasowo szuka miejsca, w którym mógłby potrenować i trafia do jaskini.
Mój pierwszy, podstawowy zarzut brzmi: nuda! I na tym mogłabym skończyć. Chciałam napisać, że to historia jakich wiele, ale po namyśle stwierdziłam, że jednak czegoś tak przewidywalnego i pozbawionego jakiegokolwiek elementu zaskoczenia nie czytałam. Byłoby chyba lepiej, gdyby choć przeciwnicy stanowili jakiekolwiek zagrożenie, ale tak nie jest. Nie dość, że nie mają zielonego pojęcia o Jedi (no dobrze, to akurat jest wytłumaczalne) i uważają, że rycerze starzeją się jak Krzysztof Ibisz, to jeszcze w ogóle nie grzeszą inteligencją i przeniesienie poziomo ustawionego karabinu przez pionową wyrwę w skale jest dla nich nie lada wyzwaniem. Choć Ezra nie jest w stanie ich pokonać, to Kanan robi to dosłownie w dwa obrazki, używa sztuczki Jedi i po problemie. Poza tym byłam przekonana, że w nowym kanonie Gamorreanie tylko kwiczą, ale najwidoczniej nie miałam racji. A, jeszcze jedno: jakoś nie chce mi się wierzyć, że Bridger samodzielnie poszedłby szukać miejsca do treningu, gdy w serialu trzeba było go do tego namawiać.
Gwoździem do trumny są malunki Moleswortha, któremu rysowanie ludzi, powiedzmy, jeszcze jako tako idzie, ale naszkicowanie w perspektywie wymienionych wyżej obcych jest przeszkodą nie do pokonania. Dołóżmy jeszcze po raz kolejny dziwacznie pustą paletę kolorów i mamy cały obrazek.
Powiem krótko: to chyba najgorszy rebeliancki komiks do tej pory i żal mi, że to mówię, ale szkoda było na niego ścinać drzewa. Nie wiem nawet czy historia spodoba się docelowym czytelnikom, ale mnie nie przekonała.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 2/10 Rysunki: 4/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 3/10 Opis świata SW: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 4,00 Liczba: 3 |
|
Michalomatek2015-08-15 11:53:35
Komiks ujdzie. Zachowanie Ezry niezgodne z jego charakterem, słabe rysunki. Jednak komiks ma też swoje plusy - takie jak dowcipy łowców nagród i uczucia tego Durosjanina. Mam nadzieję, że następny komiks będzie lepszy.