Tytuł oryginału: Star Wars Visionaries: The Fourth Precept Scenariusz: Stephen Martinire Rysunki: Stephen Martinire Tłumaczenie: Brak Wydanie PL: Brak Wydanie USA: Dark Horse 2005 w Star Wars Visionaries |
Recenzja Vergesso
„The Fourth Precept” to z pewnością najdziwniejsza opowieść znajdująca się w zbiorze „Visionaries”. Jest całkowicie pozbawiona dialogów, pozbawiona znanych nam z „Gwiezdnych Wojen” miejsc, zarówno z filmów, jak i z EU, dość powiedzieć, że jedyne, co ta opowieść ma wspólnego ze Star Wars, to miecze świetlne o czerwonych ostrzach.
Są one dzierżone przez dwie istoty, o których nie mamy pojęcia, czym są, które w pewnym momencie zaczynają ze sobą walczyć gdzieś w przestrzeni kosmicznej, przenikając też na różne światy, są one otoczone przez różne dziwne stwory i przedziwne statki kosmiczne(a przynajmniej tak wyglądają). Te stwory i statki również nie mają nic wspólnego z tym, co znamy, choć wizualnie wyglądają niesamowicie, godny zapamiętania jest choćby statek z wpisaną w okrąg trupią czaszką.
Można wysnuwać interpretacje, czym właściwie są te istoty. Jedna z nich jest biała, druga czarna. Może to symbolizuje Jasną i Ciemną Stronę Mocy, toczące ze sobą walkę? A może to wizja artystyczna na temat powstania wszechświata, w którym znajduje się znana z „Gwiezdnych Wojen” galaktyka? Niezależnie jednak, czym to jest, dla fanów Star Wars opowieść może być rozczarowaniem, jeśli czytają ją w oderwaniu od całości „Visionaries”. Bo owszem, jeśli traktujemy ją jako fragment całości, to nie dość, że idealnie pasuje do pełnego pokręconych wizji „Visionaries”, to jeszcze jest dodatkową ucztą dla oka, ponieważ rysunki i przedstawione obiekty są niesamowite, potrafią zapierać dech w piersiach. Co bardziej dociekliwi fani mogą też snuć domysły na temat „co miał na myśli artysta”. Gdyby jednak ktoś zobaczył po raz pierwszy tę opowieść w oderwaniu od całości zbioru „Visionaries”, to raczej mógłby być zniesmaczony i zadawać pytania „A co to niby ma wspólnego ze Star Wars?”, choć znalazłyby się tu też odniesienia do znanych z filmów lokacji, jak Coruscant czy Mustafar.
Graficznie, jak podkreśliłem wyżej, prezentuje się rewelacyjnie. Piękne rysunki nadają klimatu i są prawdziwą ucztą dla oka. Trzeba jednak koniecznie podkreślić – jest to swoista, bardzo swobodna wariacja na temat Star Wars, nie mająca nic wspólnego z faktycznym SW, w żadnym wypadku więc nie powinno zapoznać się z „The Fourth Precept” w oderwaniu od reszty „Visionaries”, inaczej zamiast uczty będzie niestrawny posiłek z natrętnymi myślami w stylu „To nie jest SW!”.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 6/10 Rozmowy: -/10 (brak dialogów) Rysunki: 9/10 Kolory: 9/10 Opis świata SW: 2/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,50 Liczba: 6 |
|
Mihoo2015-12-21 22:09:16
Kosmogonia SW w pigułce (vide historia z Mortis i późniejsze rewelacje na ten temat).
Louie2015-08-04 20:32:06
wtf?