Tytuł oryginału: Darth Vader and the Ghost Prison Tytuł TPB: Darth Vader and the Ghost Prison Scenariusz: Haden Blackman Rysunki: Agustin Alessio Litery: Michael Heisler Okładki: Dave Wilkins Tłumaczenie: brak Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2012- 2013 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2013 Wydanie PL: brak |
Recenzja Lorda Sidiousa
Szok i niedowierzanie. Haden Blackman napisał kolejny komiks o Vaderze, w którym ten nie jest skończonym ćwokiem, który ledwo uchodzi z życiem przy starciu z pierwszym lepszym Jedi. Ale jest jeszcze lepiej, historia jest przemyślana, ciekawa i do tego całkiem przyjemnie narysowana.
Blackman wziął sobie bardzo ciekawy punkt wyjścia. Pierwszy to oczywiście jego poprzednie komiksy o Vaderze, w których Mroczny Lord dopiero się uczył być tym złym i skutecznym, dopiero odnajdywał się w nowej formie, co zresztą niewiele mu wychodziło (tak Vaderowi jak Blackmanowi). Mówiąc wprost w komiksach o Vaderze, Vader był fajtłapą, nieudacznikiem i kto wie czy nie Jar Jarem. Ale teraz Vader się zmienił i w końcu po roku, bo mniej więcej tyle minęło w komiksie od „Zemsty Sithów”, Vader już nie tylko zmądrzał, ale też fizycznie stał się niepokonany. To miła odmiana, może nazbyt szybka, ale wolę to, niż to co było. Drugi punkt wyjścia to komiks Zdrada z serii „Empire” z jego głównym bohaterem czyli moffem Trachtą na czele. Prawdę mówiąc ten wątek jest dużo ciekawszy, choć przez pewien czas marginalizuje Vadera, ale tym lepiej. Otóż dostajemy historię pewnego puczu i próby obalenia Imperatora przez oficerów, którzy mu służą. Po stronie Imperatora staje Vader, moff Trachta oraz nieopierzony kadet Tohm, który jest też narratorem tej opowieści. W trójkę jednak nie są w stanie pokonać sił Gentisa, więc muszą wybrać się do pewnego republikańskiego więzienia w celu znalezienia sojuszników.
Bardzo zgrabnie to wyszło fabularnie, bo już z komiksu widać, że Vader byłby w stanie załatwić wszystko sam, jednak po tych wpadkach w poprzednich komiksach, raczej chciał mieć sojuszników. Trachta jako osoba, która pozostaje lojalna i oddana Palpatine’owi to bardzo intrygujący zabieg. Zresztą sam pomysł więzienia prowadzonego przez Jedi, tajnego o którym prawie nikt nie wiedział, to też interesująca idea, fajnie korespondująca z sięganiem do przeszłości Vadera w innych komiksach Blackmana. Dalej już mamy nawalankę, miła do obejrzenia, ale niewiele wnoszącą.
Wizualnie komiks też prezentuje się nad podziw dobrze.
Podobnie jak inne komiksy z serii, tak i ten został wydany w twardej okładce. Chyba faktycznie to pierwszy z nich, który na to zasłużył. „Ghost Prison” to zaiste bardzo ciekawa pozycja, po którą warto sięgnąć. Lepiej też znać „Zdradę” niż inne komiksy o Vaderze.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Rysunki: 8/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 7/10 Opis Świata SW: 7/10 |
Temat na forum
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 15 |
|
Dark Count2018-02-10 21:52:25
Ten komiks to taki prequel do "Zdrady", z serii empire. Tym którym zdrada się nie podobała, tych "Więzienie" też nie zachwyci. W zdradzie mieliśmy przynajmniej jakieś wyjaśnienie i widok zza kulis rozwijającego się puczu, tutaj czytelnik zostaje postawiony przed faktem dokonanym, ot Gentis, dyrektor akademii mający hordę wiernych uczniów rozpoczyna szturm na pałac imperialny.
Główny bohater, porucznik Laurita Tohm, to na początku taki Zayne Carrick, pojawiający się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Zdradzony przez rówieśników, postanawia być wiernym tylko swoim przełożonym, szybko stając się osobistym protegowanym Vadera. Ten ostatni doskonale rozumie sytuację porucznika, bowiem odkrywając tajne więzienie, które jedi przez tysiące lat ukrywali przed republiką, utwierdza się w przekonaniu że jedi to intryganci i zdrajcy systemu, a jego czyny wymierzały sprawiedliwość. Zgrabnie wplątano ten motyw w główną oś fabularną historii.
Koniec końców Laurita Tohm przekonuje się, że jego etatystyczne zachowanie prowadzi do nieuchronnej śmierci, a dyrektor Gentis mógł mieć rację, mówiąc że Imperium to jedynie maszyna śmierci. Finał daje też przedsmak osoby Moffa Trachty i jego roli w "Zdradzie".
Ogółem historia ciekawa, jednolita, z bardzo dobrymi dialogami, ale licznych nielogiczności też się nie uchroniła. Dlaczego Vader postanawia w ogóle pójść do świątyni jedi ? Mógł przecież skorzystać z innych kart nawigacyjnych, a Imperator umierał i każda sekunda się liczyła. Poza tym, jeśli plany więzienia były tak słabo zabezpieczone, dlaczego nie odkryto ich wcześniej ? Dlaczego Vader bawił się w selekcję więźniów, nie mógł wziąć wszystkich ? Dlaczego Vader musiał postawić na swoim w sprawie ugody z więźniami, ale równocześnie pozwolił uciec morderczyni, która rozkochała w sobie porucznika Tohma ? No i wreszcie, dlaczego Vader zabił porucznika Tohma ? Bo w tą bajkę o "nietolerowaniu rywali" nikt nie uwierzy. Już widzę półkalekę rzucającego wyzwanie Vaderowi. Szata graficzna jest świetna i stanowi bardzo pożądane odświeżenie. Przypomina technikę użytą w Jedi:Yoda przez artystę o pseud.HOON, wiele scen wygląda jak żywcem wyjętych z jakiegoś neo-noir w universum deus ex machna. Gdyby nie wiele drobnych niedociągnięć, byłby hit, a tak mamy drugą zdradę. Może trochę bardziej dopracowaną, z mocniejszym zakończeniem 8,5/10
Louie2015-09-14 13:03:23
Jestem w szoku. Z blackmanowych serii o Vaderze zapoznałem się wcześniej tylko z "Darth Vader and Lost Command" i miałem bardzo mieszane uczucia. Zresztą kontrowersje odnośnie prowadzenia postaci Vadera przez Hadena Blackmana są wśród fanów SW znane nie od dziś: zrobił z niego ćwoka i niedojdę. Dlatego gdy usłyszałem, że Egmont zamierza wydać ten komiks byłem raczej sceptycznie nastawiony, bo spodziewałem się dostać coś w tym stylu. A tutaj proszę: dojrzały, mroczny i klimatyczny komiks.
Zacznę od fabuły. Scenariusz jest na bardzo wysokim poziomie. Historia jest skomplikowana jak na Gwiezdne wojny. Nie ma tutaj typowego podziału na "dobre" i "złe" strony. Co mi się niesamowicie podoba. Mroczne plamy w historii Jedi, czyli tajne więzienie, które w ich mniemaniu jest koniecznością, która tak naprawdę gwałci ich podstawowe zasady. "Psychopaci i mordercy", którzy tam zostali pozamykani, to nie bezmyślne maszyny, które zabijały dla przyjemności, ale postaci z historią i odpowiednimi motywacjami. Bardzo mi się spodobała postać Tohma, który przez całą fabułe komiksu się rozwija: od świezo upieczonego kandytata pełnego ideałów do bezlitosnego zwolennika Imperium. Podobnie przypadła mi do gustu postać Trachty. Końcówka komiksu wyjaśnia dlaczego sam stał się przeciwnikiem Imperatora i Vadera w późniejszych latach. No i wreszcie sam bunt na Courscant. Wreszcie jakaś odpowiednia motywacja w wywoływaniu przewrotu. Strach i niechęć przed posyłaniem na śmierć kolejnych młodych chłopaków. Chęć zatrzymania piętrzącej się spirali śmierci. Bardzo mi się to podobało. Plus fakt, że cała ta rebelia została przedstawiona jakby była bardzo dobrze zaplanowania, a nie zwykła nawalanka. No i w końcu sama postać Dartha Vadera. Znakomita! Taki właśnie powinien być Mroczny Lord. Bezlitosny. Widać to przez cały komiks, ale chyba najbardziej pod koniec. W relacjach z nim nie ma happy endów. Jeśli coś mu nie odpowiada to pozbywa się kłopotu - jak w przypadku więźniów. Jeśli ktoś może się dla niego stać zagrożeniem w przyszłości, mimo że jest wobec niego lojalny - to też nie jest bezpieczny (jak wiadomo kto). Ponadto bardzo lubie ten okres czasowy, czyli pierwsze lata rozwoju Imperium. Klimat został oddany znakomicie, na poziomie serii Dark Times. A to spory komplement.
Rysunki również zachwycają. Są realistyczne, mroczne, co oddaje klimat komiksu. Nie przypominam sobie tego artysty w innych zeszytach. Musze sobie potem poszukać, czy jeszcze coś rysował w SW, bo chętnie bym się zapoznał. Polskie wydanie jak w przypadku "Cieni Imperium" stoi na wysokim poziomie. Grzbiet mi już tak nie przeszkadza, nie jest aż tak źle. Posłowie fajnie napisane, Drewnowski zna się na temacie. Cieszy też fakt, że na końcu dostaliśmy galerie okładek wydań zeszytowych. Dodatkowo podoba mi się ulotka, którą dołączono do wydania. Poprzednim razem takiej nie miałem. Nie wiem czy po prostu nie było, czy kwestia tego, że nabyłem odfoliowany egzemplarz. Czekam na kolejny tom! Szkoda, że to wznowienia, ale "Purge" to też bardzo dobre komiksy i ciesze się, że sobie ustawie je na półce w ładnym wydaniu. A czwartej części chyba nie czytałem, więc przynajmniej kilka stron nowości będe miał. ;D
Sam komiks dostaje ode mnie 10/10. Jestem bardzo z niego zadowolony. Polecam każdemu.