Recenzja Chewie z Wooczego Imperium
Dla fanów książek Toma Anglebergera o przygodach papierowych postaci ze świata SW pojawiła się pozycja obowiązkowa. Jest nią „Star Wars Origami” Chrisa Alexandra – książka zawierająca instrukcje składania modeli origami z Gwiezdnych Wojen. Po raz pierwszy „SW Origami” wydało w Stanach Zjednoczonych Workman Publishing Company w 2012 roku. W Polsce wydała ją Agencja Wydawnicza Mostowski w 2013 roku.
Książka ta zawiera trzydzieści sześć projektów pojazdów i postaci ze świata SW autorstwa Chrisa Alexandra oraz 72 arkusze do składania z nadrukowanymi wzorami, zaprojektowane przez Phila Conigliaro. Wstęp napisał Tom Angleberger. Zawartość książki podzielona jest na dwie zasadnicze części: podstawy i modele origami. W części pierwszej omówiono używane w książce symbole, podstawowe zagięcia i bazy origami. Tę część warto dokładnie przestudiować i przećwiczyć, gdyż autor używa charakterystycznych pojęć, jak np. „bomba wodna”, „zagięcie płatkowe”, czy też „dolinka” lub „królicze ucho”. Nawet osoby, które nie są początkujące w sztuce origami mogą czuć się nieco zagubione. Druga część obejmuje różnorodne modele, a znajdujący się na końcu indeks porządkujący je wg stopnia trudności znacznie ułatwia wybór. I tak znajdziemy tutaj modele bardzo łatwe, jak na przykład miecze świetlne lub Gwiazda Śmierci, ale też skomplikowane, jak Jabba czy Slave I. Do każdego modelu znajduje się krótkie wprowadzenie zawierające podstawowe informacje na temat filmowego pojazdu, czy postaci. Co jakiś czas natrafiają się także proste quizy, polegające na przykład na dopasowaniu wypowiedzi do bohatera. Za dobry pomysł uważam dołączenie na końcu 72 kwadratowych arkuszy – po dwa na każdy model – z odpowiednim nadrukiem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nadruk ułoży się odpowiednio na origami.
Jeśli chodzi o samo składanie modeli, to jak już wspomniałam, można się pogubić. Diagramy przedstawiają wprawdzie proces składania krok po kroku, są strzałki i opisy, jednak wszystko to bywa dość nieprecyzyjne. Czasami przydałby się dłuższy opis, a czasem lepiej, by brzmiał on „zagnij do środka wzdłuż powstałego zgięcia”, nie zaś „dolinka”. Często trzeba wracać do pierwszej części książki, by sobie przypomnieć, co autor miał na myśli pod danym pojęciem. Niestety jest to duży minus tej pozycji.
Kolejnym minusem jest format wydania. Książka liczy 271 stron numerowanych, na końcu znajdują się jeszcze nie ponumerowane arkusze do origami; a jej format jest zbliżony do kwadratu nieco mniejszego niż A4. Okładka jest miękka, a całość sklejona na grzbiecie. Wszystko to powoduje, że rozłożenie książki na wybranej stronie i jednoczesne składanie origami wymaga albo sprasowania książki albo obciążenie jej. Dużo lepszym rozwiązaniem byłaby forma kołonotatnika – wtedy bez zaginania książki nic by się nie zamykało. Również arkusze do składania przysparzają problemów: posiadają wprawdzie perforację i można je wygodnie wyrwać, ale wielu czytelnikom przez myśl nie przejdzie wyrywać coś z książki. Można byłoby je skserować, ale znów uniemożliwia to niewygodny format książki.
Podsumowując, uważam „Star Wars Origami” ogólnie za ciekawą pozycję, szczególnie chwalę ją za różnorodność modeli: trzydzieści sześć instrukcji gwiezdnowojennego origami to dość dużo. Jednak mając już pewne, choć niewielkie, doświadczenie w składaniu origami, nie korzystam z niej chętnie ze względu na autorskie pojęcia i definicji Alexandra. Także forma wydania nie zachęca do używania tej książki, a raczej do przeglądania.
Poniżej przykład banthy wykonanej według instrukcji ze „Star Wars Origami” z wykorzystaniem którejś z kolorowych stron z komiksu Więzy krwi: Jango i Boba.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Jakość wydania: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 10,00 Liczba: 1 |
|
Mysteriala2013-10-14 21:18:06
Ale bajeranckie! Tylko trochę drogie, jak na książkę :P