TWÓJ KOKPIT
0

Darth Paper kontratakuje :: Książki

Darth Paper kontratakuje

  • Autorstwo: Tom Angleberger
  • Ilustracje:
  • Ilustracja okładki:
  • Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
  • Redakcja:
  • Oryginalny tytuł: Darth Paper Strikes Back
  • Wydanie oryginalne: Amulet Books, 23 sierpnia 2011
  • Wydanie polskie: Media Rodzina, 13 marca 2013
  • Objętość (oryg/pl): 176 stron
  • Cena (oryg/pl): 13,95 USD/25,00 PLN
  • Uniwersum:
  • Rodzaj publikacji: Książka dla dzieci
  • Seria powieściowa:
  • Cykl wydawniczy: Origami Yoda
  • Projekt multimedialny:
  • Nota wydawnicza
  • Zawartość
  • Recenzje
  • Dodatkowe informacje
  • Galeria
Nota wydawnicza (Amulet Books, 2011)
The hilarious, clever, and much-anticipated follow-up to the breakout hit, The Strange Case of Origami Yoda!

It is a dark time at Ralph McQuarrie Middle School. After suffering several Origami Yoda–related humiliations, Harvey manages to get Dwight suspended from school for being a “troublemaker.” Origami Yoda pleads with Tommy and Kellen to save Dwight by making a new case file—one that will show how Dwight’s presence benefits McQuarrie. With the help of their friends, Tommy and Kellen record cases such as “Origami Yoda and the Pre-eaten Wiener,” “Origami Yoda and the Exploding Pizza Bagels,” and “Origami Yoda and Wonderland: The Musical.” But Harvey and his Darth Paper puppet have a secret plan that could make Dwight’s suspension permanent . . .

With his proven knack for humorously exploring the intrigues, fads, and dramas of middle school, Tom Angleberger has crafted a worthy sequel to his breakout bestseller.


Nota wydawnicza (Media Rodzina, 2013)
Stało się coś niezwykłego.
Pewien dziwny chłopiec o imieniu Dwight zrobił papierową figurkę Yody do nakładania na palec. (To nie było niezwykłe – to było typowe dziwactwo Dwighta.) Niezwykłe okazało się to, że papierowy Yoda umiał udzielać wspaniałych rad. Potrafił przewidzieć termin kartkówki, powiedział chłopakowi, czy dziewczyna go lubi czy nie, i wiele razy pomagał dzieciakom uniknąć żenujących sytuacji.

Większość szóstoklasistów była pewna, że używa Mocy.

Teraz jednak, po roku, w gimnazjum McQuarriego nastały mroczne czasy. Dwight został zawieszony w prawach ucznia i grozi mu wydalenie, a to byłby koniec papierowego Yody. Co gorsza, miejsce Yody zajął papierowy Darth Paper Harveya, prześladowcy Dwighta.

Darth Paper okazuje się złem wcielonym i może się przyczynić do wyrzucenia Dwighta ze szkoły. Dzieciaki z gimnazjum McQuarriego starają się zebrać akta sprawy, aby Dwight pozostał w szkole. Oto ich archiwum.

Recenzja Lorda Sidiousa


Dziwny przypadek papierowego Yody także ze względu na całą otoczkę, to opowieść wobec której nie przechodzi się obojętnie. Jako czytelnik raczej nabieram pokory i doceniam wiele starań autora. Tylko nie zawsze w sequelu da się to wszystko powtórzyć, może właśnie dlatego „Darth Paper kontratakuje” mnie trochę rozczarował, przede wszystkim wtórnością.

Forma jest bardzo podobna do poprzedniej części. Także w warstwie wizualnej właściwie zmian nie widać, ale to akurat jest dobre. Gorzej z treścią. Wcześniej mieliśmy zbiór rozprawek na temat czy papierowy Yoda jest prawdziwy, czy nie. Teraz sytuacja jest bardzo podobna. Dwight niestety trochę przeginał, ale to już wiedzieliśmy wcześniej, więc grożą mu konsekwencje. Rada kuratorium ma debatować w jego sprawie, pytanie teraz brzmi raczej tak czy jest on bardziej pożyteczny w szkole, czy po prostu przeszkadza i dezorganizuje pracę. Może zostać przeniesiony do poprawczaka, ale to prawdopodobnie bardziej zniszczy biednego i wrażliwego chłopaka, niż mu pomoże. Przyjaciele postanawiają zebrać swoje opinie i dowody, które świadczą, że Dwight w gruncie rzeczy jest dobry. Chcą to przedstawić kuratorom, nim ci podejmą ostateczną decyzję. Ale jest jeszcze Harvey, który staje się teraz głównym czarnym charakterem, konstruuje własną papierową postać – nikczemnego Vadera, czy może raczej Dartha Papera i za jego pomocą bezlitośnie drwi z Dwighta, oraz stara się deprecjonować dobre uczynki dziwnego kolegi. Chyba, że to nie Harvey, tylko prawdziwy Darth Paper, jednak tym razem to pytanie schodzi na drugi plan. br/>
Tu też właśnie zaczynają się schody. Autor bowiem w pierwszym tomie znalazł receptę na te książki i kurczowo się ich trzyma. Owszem wymyśla nowe historyjki, jedne lepsze, drugie gorsze, ale właściwie nie tworzy nic więcej. Problemem staje się odbiorca. Młodszy, któremu się podobało za pierwszym razem, dostanie dokładnie to czego oczekiwał, czyli dalszego ciągu. Starszy, który tak jak ja, traktował tamtą książkę jak ciekawostkę, będzie tym razem bardziej znudzony. Postaci się nie rozwijają, to nie jest też Harry Potter by wciągała nas fabuła, czy świat. Mało tego odniosłem wrażenie, że świat tutaj się zwijał. Nawiązań do „Gwiezdnych Wojen” jest jakby więcej, ale żyjąc w świcie popkultury, w dodatku w tym wypadku amerykańskiej, gdzie wymaga się od czytelnika znajomości jej realiów, oczekuję czegoś więcej. Tego autor niestety nie daje. Ale nie oszukujmy się, Angleberger wie, że stworzenie dzieła dla różnych odbiorców jest trudne i prawdopodobnie go przerasta. Nawet nie próbuje się mierzyć z takim zadaniem. Stawia na młodszego czytelnika, którego nie tylko próbuje bawić, ale też zainspirować. Choćby prezentując różne gry i zabawy, popularne wśród dzieciaków z 20 i więcej lat temu, a dziś niejako zapomniane. Ten aspekt mi się bardzo podoba. Właściwie to najbardziej ze wszystkiego w tej książce. U mnie przywołuje to pewne wspomnienia, skłania to do myślenia jak wiele w ciągu tych 20 lat się zmieniło. Jednak niestety odbieram to jako efekt uboczny, a nie zamierzony. Jednocześnie mam wrażenie, że tym razem pracy w tą książkę włożono dużo mniej. Być może wręcz autor skorzystał z pomysłów, które wcześniej odrzucił, tego niestety nie wiem. Serca do tego nie można mu odmówić, ale z resztą to już bywa różnie.

O ile w przypadku pierwszego tomu sugerowałem, by samemu przekonać się, co to jest, o tyle tutaj zdecydowanie polecam tę pozycję tym młodszym czytelnikom, którym podobała się pierwsza książka. Starsi lepiej niech sobie to odpuszczą, by nie psuć swoich wrażeń.
Ocena końcowa
Ogólna ocena: 5/10
Jakość ilustracji/zdjęć: 8/10

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 7,50
Liczba: 4

Użytkownik Ocena Data
Xalkigo 10 2013-05-12 22:45:04
Gator 9 2020-03-15 13:22:30
Adakus 6 2023-08-26 13:46:26
Lord Sidious 5 2013-08-18 11:29:05


TAGI: Amulet Books (7) Małgorzata Hesko-Kołodzińska (3) Media Rodzinna (3) Origami Yoda (7) Piotr Budkiewicz (3) Tom Angleberger (15)

KOMENTARZE (2)

  • Gator2020-03-15 13:25:44

    Bardzo fajna książka, jest w niej dużo nawiązań do "Star Wars". Pierwszy raz czytałam taką książkę o fanach i myślę, że mogłoby być takich więcej.

  • Xalkigo2013-05-12 22:48:07

    Książka bardzo dobra najlepsza nie SW jaką czytałem. Ogółem cała seria papierowego yody jest super. Historia kolegów z gimnazjum i wtym dziwnego Dwighta jest super. Daje 11/10
    poprostu musiałem wyjść poza skale.

    W USA jest już kolejna część niestety ostatnia o jabbie a bastion śpi.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..