Tytuł oryginału: Dawn of the Jedi: Prisoner of Bogan Tytuł TPB: Dawn of the Jedi Volume 2: Prisoner of Bogan Scenariusz: John Ostrander, Jan Duursema Rysunki: Jan Duursema Tusz: Dan Parsons Kolory: Wes Dzioba Okładki: David Michael Beck Tłumaczenie: brak Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2012-2013 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2013 Wydanie PL: brak |
- Dawn of the Jedi Volume 2: Prisoner of Bogan TPB
Yoda zdecydowanie się mylił, gdy mówił, że wielkość nie ma znaczenia. Owszem ma i doskonale to widać w twórczości Johna Ostrandera. Drugi tom „Dawn of the Jedi” zdecydowanie cierpi na jedną podstawową przypadłość, uniwersum stworzone przez autorów jest zbyt duże, by sprawnie wejść w opowiadanie historii. John i Jan wciąż próbują nam więcej pokazać, podzielić się swymi pomysłami niż zacząć snuć właściwą opowieść. Przez to „Prisoner of Bogan” to komiks dość nierówny, żeby nie powiedzieć nużący.
Może zacznę od tego, co jest w tym najlepsze. To przede wszystkim dalszy rozwój historii skupionej wokół Bezkresnego Imperium i Rakatan. Tym razem poznajemy także szczegóły tego skąd się wzięło ich Imperium, co zresztą ładnie połączono z inną starożytną rasą – Kwa. Ten wątek to dla mnie coś naprawdę bardzo interesującego, coś co ciągnie ten komiks, ale tu mamy dokładnie ten sam problem, który był już widoczny w Force Storm. Twórcy bawią się bardzo intrygującymi elementami wszechświata i wygrywają na nich niezależnie od formy. Czy będzie to książka, komiks, czy przewodnik, te informacje wciąż będą gorące i poszukiwane. Ale niestety to tylko i wyłącznie tło samej opowieści i tu zaczynają się schody.
Fabularnie niestety, znów mamy sytuację podobną jak w pierwszym tomie. To historia dość przeciętna, która nie wciąga. Bohaterowie także nie potrafią zdobyć sympatii, a przy ich ilości czasem ciężko się połapać, kto jest kto. Kilku się rozpoznaje, ale trudno spamiętać wszystkie nazwy. Raczej potworzono postaci drugoplanowe, których nie zdążono w żaden sposób wykorzystać. Mnie się to osobiście dość ciężko czytało, zwłaszcza po przerwie od pierwszego tomu. Niewiele postaci zapada w pamięć. Problemem jest też sama historia, w której przez większość czasu nie wiadomo, kto jest protagonistą, a kto antagonistą. Z jednej strony niby Je’daii są dobrzy, ale z drugiej strony ponownie widzimy, że ich rada się myli. A Xesh i Tok, także na bohaterów się jeszcze nie nadają, ale do tego by stać się antybohaterami również dużo im brakuje. Cała historia koncentruje się tym razem wokół Toka, który został umieszczony na Boganie, ponieważ miał wizję niezgodną z tym, co twierdzili mistrzowie. Uznano go za obłąkanego, ale on wiedział swoje, wariował i czekał. Gdy pojawia się Xesh wizja zaczyna się spełniać, a przynajmniej tak twierdzi. Zresztą to chyba właśnie jest najciekawszy wątek, bowiem doprowadza do bardzo udanych ostatnich kadrów komiksu, które można w końcu uznać za prawdziwe wprowadzenie do serii. Po 12 zeszytach, to trochę późno. No ale przynajmniej zapowiada się, że dalej będzie interesująco.
Za oprawę wizualną odpowiada jak zwykle w tej serii Jan Duursema. Artystka jak zwykle prezentuje dobrą formę, ale dziś już nie potrafi tak powalić na kolana jak kiedyś. Mam wrażenie, że zbytnia ilość szczegółów trochę rozmywa jej pracę. Najbardziej jednak rozbawiła mnie czaszka Rakatan, która ewidentnie przypomina kryształową czaszkę z Indiany Jonesa.
Wciąż więrzę, że seria „Dawn of the Jedi” ma wielki potencjał w ukazaniu wczesnych czasów uniwersum, ale do tego nie potrzeba komiksu, wystarczy album. Chciałbym, by seria ta się rozkręciła i zaczęła żyć swoim życiem, którego drugim dnem byłoby odkrywanie tajemnic przeszłości. Niestety na razie jeszcze się to nie udało. Może następnym razem.
Temat na forum
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Rysunki: 8/10 Klimat: 6/10 Rozmowy: 6/10 Opis Świata SW: 9/10 |
Okładka wydania zbiorczego:
Pełne okładki:
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,71 Liczba: 7 |
|
FEL-19962014-03-02 17:43:56
Duże rozczarowanie. Spodziewałem się czegoś ciekawszego.
Asturas2014-02-04 09:58:04
ech, komentarz miał być do Force Storm...
Asturas2014-02-04 09:56:24
Zapomniałem dodać, że nie jestem fanem Duursemy więc to również obniża dla mnie wartość albumu.
Asturas2014-02-04 09:55:16
Dla mnie na razie ta seria to jest totalne rozczarowanie. Ja wiem, że to tylko jeden album i że za pewne wszystko się rozkręci, ale za dużo mam do zarzucenia:
Wg mnie od początku ta seria ma problem jaki miało komiksowe Legacy. Brak ciekawych postaci i zarzucanie milionem szczegółów. Drugi album właśnie obecnie czytam, ale jestem zniechęcony więc idzie mi wolno.
W zasadzie nie porzuciłem czytania tylko dlatego, że fajnie jest poczytać o samych początkach. Chociaż "same początki" to jednak za dużo powiedziane, bo przecież Rakatanie i ich Force Hounds dużo wcześniej posługiwali się mocą.