Tytuł oryginału: Chewbacca #3: Leia or: Grief and Guilt Scenariusz: Darko Macan Rysunki: Killian Plunkett Kolory: Dave Nestelle Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie PL: Egmont 2011 w Star Wars Komiks #10/2011 Wydanie USA: Dark Horse 2000 w Chewbacca |
Recenzja Lorda Sidiousa
Ostatnia (przynajmniej w trzecim zeszycie) historyjka o Chewbacce widziana oczyma bohaterów sagi. W ósmej odsłonie padło na Leię i przyznam, że to chyba najlepszy komiks z całej serii. Z dość prostej przyczyny, koncentruje się na emocjach i wspomnieniach, a nie na dopisywaniu nowych elementów, mających „wybielić” życiorys bohatera. Mało tego, to pierwszy w którym widzimy głównych bohaterów w raczej negatywnym świetle.
Jeśli któraś z historyjek miałaby faktycznie pokazywać żal, to właśnie ta. Widzimy tu Leię, która wcale nie płacze za Chewbaccą. Która nie czuje braku wielkiego bohatera. Tu jest ból innego rodzaju. Ona użala się w sumie nad sobą i swoim stosunkiem do wookiego, o którego była zazdrosna. W końcu to Han spędzał z nim więcej czasu, jemu bardziej ufał. To był przyjaciel, którego żona przemytnika z trudem akceptowała. Nie dlatego, że go nie lubiła, ale dlatego, że poddawała się zazdrości. I gdy po śmierci Chewbaccy Han poniekąd oddala się trochę od Lei, ona rozumie ile straciła. Ilu rzeczy nie da się już naprawić. Szczerze mówiąc to jest bardzo piękne, smutne ale prawdziwe. To komiks, który zdecydowanie rzuca na kolana pozostałe. Właśnie dzięki swojej powadze.
No i na koniec, po tych wszystkich żalach Leia zaczyna mówić, że jest gotowa nagrać „prawdziwe” przesłanie i wspomina o odznaczeniach. To pięknie ilustruje pewną grę pozorów. Owszem, można było zrobić to lepiej, wykorzystać jeszcze ze dwie scenki z „Nowej nadziei”, tę w której księżniczka mówi o chodzącym futrzaku i tę w której Chewie nie dostaje medalu. Gdyby wpleść je w jej smutek i żal, dostalibyśmy naprawdę fajnego kopa. Tę historię dałoby się jeszcze rozwinąć, materiał czekał. Ale i tak się cieszę, że cykl zamknięto właśnie w ten sposób.
Jedyne czego mogę się przyczepić to słaba warstwa wizualna. Nie podoba mi się kreska Plunketta, jest ostra i nazbyt chropowata.
O ile przez dużą część serii „Chewbacca” dostawaliśmy komiksy w którym żałowano bohatera, ale ten epizod jest naprawdę rewelacyjny. Jeśli ktoś miałby sięgnąć po tylko jeden komiks z tej serii, to chyba właśnie polecę ten.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 5/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 7/10 Opis świata SW: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,13 Liczba: 15 |
|
SW-Yogurt2019-11-17 16:59:06
Dojrzałe i gorzkie.