Tytuł oryginału: Marvel Comics Star Wars #56: Coffin in the Clouds Scenariusz: David Michelinie, Louise Jones, Walter Simonson Rysunki: Walter Simonson Litery: Joe Rosen Kolory: Glynis Wein Okładka: Walter Simonson Tłumaczenie: brak Wydanie PL: brak Wydanie USA: Marvel Comics 1982 Wydanie USA TPB: Dark Horse 2003 w Classic Star Wars vol. 4 |
Recenzja Nestora
56 zeszyt serii Marvel Comic Star Wars rozpoczyna przygody Lando Calrissiana na jego byłej stacji Bespinie. Dodatkowo wprowadza do akcji nową bohaterkę, która odegra dużą rolę, zarówno w serii, jak i późniejszych losach galaktyki.
Na okładce widać walkę między Landem, a Lobotem. Cyborg w furiackim ataku próbuje zepchnąć swojego byłego pracodawcę w otchłań Bespińskiego nieba. Calrissian ubrany w standardowy strój, rodem z Epizodu V. Ciekawa jest powierzchnia, na jakiej stoją walczący. Stacja jest przecież wykonana z metalu i ma jednolity kolor. Tu natomiast widzimy marmurowy, bądź kamienny chodnik. Ten szczegół nie ma potwierdzenia w komiksie.
Lando powrócił do Miasta w Chmurach na Bespinie. Zadziwia go jednak powszechna pustka. Nie ma żadnych ludzi, pracowników, czy Ugnaughtów. Podczas przeszukiwania placówki, zostaje zaatakowany przez Lobota. Do akcji dodatkowo włączają się siły Imperium, przez co pozycja Calrissiana robi się bardzo nieciekawa. Tymczasem w nowej, tajnej bazie Rebelii, Luke beztrosko przechadza się z Shirą Brei. Komiks ma kilka mocnych stron, szczególnie nowe zbroje szturmowców z tak zwane go „bomb squadu”, wraz ze swoim dowódcą kapitanem Tereecem. Natomiast Ladno jest godnym następcą Hana Solo. Jego postać, jako zawadiackiego poszukiwacza przygód, jest świetnie prowadzona. Do tego dochodzi zaskakujące zakończenie, które sprawi, że czytelnik nie będzie mógł doczekać się kolejnego numeru. Szybka akcja, walki na blastery, pościgi i zmiany sojuszy, to wszystko sprawia, że komiks czyta się bardzo przyjemnie i pozwala on poczuć klimat stworzony przez Georgia Lucasa. Zostaje jeszcze postać Shiry. Jak na razie dane nam było tylko jej poznanie, jako przyjaciółki Luka i jednej z pilotów jego eskadry. Dla niewtajemniczonych: postać ta znacznie wpłynie na całokształt serii.
Rysunki są jak najbardziej na plus! Dokładna i wyraźna kreska, to jest to, co lubię. Musze przyznać, że prace Waltera Simonsa przypadły mi do gustu. Do kolorów nie mam zastrzeżeń, są w porządku. Ożywiają rysunki i spełniają swoją podstawową rolę. Przestworza Bespinu są odpowiednio cieniowane, widać jaką mamy porę dnia i gdzie aktualnie przemykają chmury gazu tibana. Komiks wręcz rewelacyjny, któremu mało brakuje. Jeden z jaśniejszych punktów w całej serii.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 6/10 Kolory: 5/10 Opis walk: 5/10 Opis świata SW: 3/10 |
SW-Yogurt2018-12-26 13:56:23
Czy coś bym stracił, gdyby tego komiksu nie było? Tak! Ostatni kadr. ~:*
Onoma2014-05-13 16:28:40
Niestety, jedyne co w tym komiksie jest ciekawe, to pierwsze pojawienie Shiry Brie. Kolejna pozycja napisana "na siłę".
Bolek2013-01-30 20:07:05
Nie zgadzam się zupełnie z Nestorem. Znajoma lokacja ne pomogła uratować w mych oczach tego komiksu, który się po rpostu strasznie dłuży!