Recenzja Johny'egoTano
Większość fanfilmów to poważna historia pewnego białoskórego bohatera walczącego ze swym śmiertelnym wrogiem w pojedynku o wolność Galaktyki. W międzyczasie gdzieś błyśnie klinga miecza świetlnego, kilku męskich szturmowców zrobi z siebie fajtłapy, a na koniec dochodzi do ostatecznego pojedynku między tym najlepszym i tym nieco gorszym. „Blackstar Warrior” nie spełnia żadnej z tych cech...
Przede wszystkim nie jest to fanfilm, a fantrailer przedstawiający alternatywną historię Star Wars, zakładającą, że głównym bohaterem jest... Lando Calrissian. Znany wszystkim szuler pomimo dobrej passy w sabacca miewa problemy uczuciowe z pewną panną, która jednak jest zmuszona prosić go o pomoc w walce z Imperium oraz mordercą jej ojca. Okazuje się, że Darth Vader uznaje Landa za realne zagrożenie i postanawia osobiście się nim zająć, na początek porywając kobietę, którą uważa za jego ukochaną. Jednak pewien wszystkim znany przemytnik oraz jego włochaty partner deklarują pomoc dla przyszłego barona Miasta w Chmurach... w zamian za pewną przysługę z ich ładunkiem. Wszystko zostało przedstawione w ciągu zaledwie trzech minut zmontowanych w stylu lat 60-tych.
Już za sam pomysł twórcom należą się owacje na stojąco. Cały trailer to mieszanka nawiązań do klasycznej trylogii połączona ze zdrowym humorem. Przy niektórych żartach naprawdę można spaść z krzesła. Ale dość o fabule – pomówmy o bohaterach i ich wyglądzie. Mamy tutaj głównie cywilnych mieszkańców Miasta w Chmurach, ale nie zabraknie też przekonywająco wyglądających oficerów i szturmowców Imperium (niektórych przedstawionych w dość nietypowy sposób), a także Dartha Vadera i Hana Solo we własnej osobie. Można jedynie uczepić się wyglądu Chewbaccy, ale Wookiee pojawia się zaledwie na kilka sekund więc można to znieść.
Jak każdy trailer, również Blackstar Warrior pokazuje jedynie wycinek tego co pojawi się w pełnometrażowym filmie. Jednak z powodu braku perspektyw na „rozwinięcie” tego fanfilmu, przedstawiono w nim wiele kluczowych scen, a to co dzieje się między nimi pozostawiono fantazji widzów. Istnieje mnóstwo potencjalnych kontynuacji filmu, które niestety mogą powstać tylko w naszej wyobraźni.
Większość scen została nakręcona w najzwyklejszych korytarzach i pokojach, przerobionych tak aby choć trochę przypominały wnętrze gwiezdnego niszczyciela lub kantynę Miasta w Chmurach. Ten aspekt filmu jest całkiem przyzwoity, choć można by było włożyć w niego nieco więcej pracy. Podobnie ma się sprawa ze scenami nakręconymi metodą blue box – efekty są dobre, ale nie zapierające dech w piersiach.
Dźwięk został znakomicie zmontowany, chociaż w niektórych scenach jest lekko „zaszumiały”. Można jednak to uznać za celowy chwyt mający upodobnić fanfilm do produkcji z dawnych lat. Co do muzyki, również należy do stylu retro i prawdopodobnie została zapożyczona ze ścieżki dźwiękowej jakiegoś starego filmu. To jeszcze bardziej dodaje uroku „Wojownikowi Czarnej Gwiazdy”.
Ogólnie rzecz biorąc, Blackstar Warrior to fanfilm przeznaczony, dla tych którzy lubią krótkometrażowe ale zabójczo śmieszne produkcje. Warto go też obejrzeć aby zobaczyć, co potrafią wymyślić najbardziej zwariowani fani Gwiezdnych Wojen.
Obejrzyj na YouTube
Większość fanfilmów to poważna historia pewnego białoskórego bohatera walczącego ze swym śmiertelnym wrogiem w pojedynku o wolność Galaktyki. W międzyczasie gdzieś błyśnie klinga miecza świetlnego, kilku męskich szturmowców zrobi z siebie fajtłapy, a na koniec dochodzi do ostatecznego pojedynku między tym najlepszym i tym nieco gorszym. „Blackstar Warrior” nie spełnia żadnej z tych cech...
Przede wszystkim nie jest to fanfilm, a fantrailer przedstawiający alternatywną historię Star Wars, zakładającą, że głównym bohaterem jest... Lando Calrissian. Znany wszystkim szuler pomimo dobrej passy w sabacca miewa problemy uczuciowe z pewną panną, która jednak jest zmuszona prosić go o pomoc w walce z Imperium oraz mordercą jej ojca. Okazuje się, że Darth Vader uznaje Landa za realne zagrożenie i postanawia osobiście się nim zająć, na początek porywając kobietę, którą uważa za jego ukochaną. Jednak pewien wszystkim znany przemytnik oraz jego włochaty partner deklarują pomoc dla przyszłego barona Miasta w Chmurach... w zamian za pewną przysługę z ich ładunkiem. Wszystko zostało przedstawione w ciągu zaledwie trzech minut zmontowanych w stylu lat 60-tych.
Już za sam pomysł twórcom należą się owacje na stojąco. Cały trailer to mieszanka nawiązań do klasycznej trylogii połączona ze zdrowym humorem. Przy niektórych żartach naprawdę można spaść z krzesła. Ale dość o fabule – pomówmy o bohaterach i ich wyglądzie. Mamy tutaj głównie cywilnych mieszkańców Miasta w Chmurach, ale nie zabraknie też przekonywająco wyglądających oficerów i szturmowców Imperium (niektórych przedstawionych w dość nietypowy sposób), a także Dartha Vadera i Hana Solo we własnej osobie. Można jedynie uczepić się wyglądu Chewbaccy, ale Wookiee pojawia się zaledwie na kilka sekund więc można to znieść.
Jak każdy trailer, również Blackstar Warrior pokazuje jedynie wycinek tego co pojawi się w pełnometrażowym filmie. Jednak z powodu braku perspektyw na „rozwinięcie” tego fanfilmu, przedstawiono w nim wiele kluczowych scen, a to co dzieje się między nimi pozostawiono fantazji widzów. Istnieje mnóstwo potencjalnych kontynuacji filmu, które niestety mogą powstać tylko w naszej wyobraźni.
Większość scen została nakręcona w najzwyklejszych korytarzach i pokojach, przerobionych tak aby choć trochę przypominały wnętrze gwiezdnego niszczyciela lub kantynę Miasta w Chmurach. Ten aspekt filmu jest całkiem przyzwoity, choć można by było włożyć w niego nieco więcej pracy. Podobnie ma się sprawa ze scenami nakręconymi metodą blue box – efekty są dobre, ale nie zapierające dech w piersiach.
Dźwięk został znakomicie zmontowany, chociaż w niektórych scenach jest lekko „zaszumiały”. Można jednak to uznać za celowy chwyt mający upodobnić fanfilm do produkcji z dawnych lat. Co do muzyki, również należy do stylu retro i prawdopodobnie została zapożyczona ze ścieżki dźwiękowej jakiegoś starego filmu. To jeszcze bardziej dodaje uroku „Wojownikowi Czarnej Gwiazdy”.
Ogólnie rzecz biorąc, Blackstar Warrior to fanfilm przeznaczony, dla tych którzy lubią krótkometrażowe ale zabójczo śmieszne produkcje. Warto go też obejrzeć aby zobaczyć, co potrafią wymyślić najbardziej zwariowani fani Gwiezdnych Wojen.
Obejrzyj na YouTube
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Fabuła: 10/10 Efekty Specjalne: 7/10 Dźwięk: 7/10 Muzyka: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,20 Liczba: 5 |
|
Jedi-Lord2011-06-30 23:38:10
Najlepszy Fan-Film dotand :)
Master of the Force2011-05-29 15:29:37
Dawno się tak nie śmiałem :D Polecam!
Nestor2010-12-05 14:53:15
ASK YOUR MAMA :D
ogór2010-11-29 23:16:06
Murzyn daję radę, bardzo ciekawa forma jak na fanfilm. Dobre wykonanie, pomysł oraz olbrzymia dawka humoru! :)