Recenzja ShaakTi1138
W związku z trwającym serialem "The Clone Wars" mieliśmy już chyba wszystkie możliwe produkty - figurki, kostiumy, zabawki, gry. A skoro są gry, to w czasach boomu na MMO, nie mogło zabraknąć masowej gry sieciowej. Tak mniej więcej można zacząć wstęp do recenzji "Clone Wars Adventures".
Na samym początku zaznaczyć trzeba kilka rzeczy. Po pierwsze, jest to gra dla dzieci. Jako taka, nie może być w żaden sposób porównywana z KOTOR-ami, TFU, i tym podobnymi produktami, bo wiadomo, że zawsze będzie od nich gorsza. Po drugie, tego typu produkty mają co innego na celu, niż gry dla "starszych".
Jak sama nazwa wskazuje (choć może być nieco myląca z uwagi na brak poprzedzającego "the"), akcja gry osadzona jest w realiach "The Clone Wars". Jak to w MMO, sami kreujemy naszego herosa. Aby rozpocząć rozgrywkę, wystarczy zarejestrować się na stronie i stworzyć własną postać. I tu już zaczynają się schody. Standardowo bowiem mamy do wyboru tylko dwie rasy - człowieka (w tym też klona) oraz Twi'leka. Niestety, z podstawowym kontem, opcji modyfikacji bohatera jest szalenie mało - mamy po trzy wizerunki dla każdej rasy i płci. Jest to szczególnie denerwujące w grze społecznościowej - zanim się obejrzymy, dookoła nas zobaczymy kilka naszych kopii.
Po krótkim wprowadzeniu możemy zacząć grać. I tu chciałoby się powiedzieć kilka rzeczy na raz, więc może najpierw zajmijmy się stroną techniczną. Dźwięk wypada na ogół dobrze, choć parę razy zdarzyło się, że postaci wypowiadały inny tekst, niż był w napisach. Miło natomiast słucha się znanych z serialu głosów i tematów muzycznych, choć, jeśli chodzi o muzykę, trzeba przyznać, że cały czas jest dość żywiołowa i nieco brak spokojniejszej nuty.
Nie jestem natomiast pewna co sądzić o grafice. TCW ma spory potencjał, jeśli chodzi o tworzenie strony wizualnej gier - niestety, nie został on wykorzystany ani w ”Republic Heroes”, ani w "Lightsaber Duels". Tutaj, rzecz jasna, sporo należy wybaczyć, bo jest to w końcu gra w Internecie. Na pewno nie jest to kanciasty Warcraft, ale fajerwerków też nie ma. Postaci mają ten swój charakterystyczny "look" i to wygląda ładnie. Ale pełno jest drobnych błędów, na przykład komiczny sposób, w jaki bohaterowie NPC otwierają usta, gdy mówią. Albo poszarpane krawędzie przedmiotów. Kolory za to są żywe i pasują do całego klimatu. Animacja jest nierówna – raz idealnie płynna, raz z tendencją do zacinania się.
Przejdźmy teraz do meritum, czyli do "akcji" całej gry. Tu, niestety, trzeba zaznaczyć, że jej jako tako nie ma. Rozgrywka składa się niemal wyłącznie z minigier, które próbują co prawda wprowadzać jakieś elementy fabuły (np. wygraj w grze karcianej, to pomożesz Chamowi Syndulli), ale jest ona jedynie wymysłem twórców i nie należy w żadnym wypadku uważać jej za kanoniczną (zwłaszcza, że w wielu miejscach kłóci się również z serialem). Wydaje mi się, że to dobrze i źle - bo z jednej strony, strzelając do droidów, czy pędząc na śmigaczu nie myśli się o fabule, a z drugiej strony, ta dodana "fabularna otoczka" wydaje się być zrobiona na siłę. Zaznaczyć muszę, że ani trochę nie podoba mi się "miejsce akcji" - Świątynia Jedi, z której zrobiono coś, co przypomina pełne neonów centrum handlowe, w którym zresztą obok Jocasty Nu możemy spotkać kapitana Reksa, który stoi tuż koło Aayli Secury. Zdaję sobie sprawę, że ciężko było zrobić to w inny sposób, ale ten brak powagi może żenować. Szczególnie, że zdarzyło mi się spotkać Rycerza, który stał sobie na korytarzu i lewitował robota oraz klona.
Gry są różnorakie i niewątpliwie każdy znajdzie coś dla siebie, nie tylko dzieci. Mamy wyścigi na śmigaczach, pokazywanie różnic między obrazkami, pojedynki na miecze i wiele innych. Niektóre z nich są banalnie proste, a, co gorsza, nudne, ale niektóre wciągają. Przyznam się, że spędziłam trochę czasu nad "Republic Defenderem", który to jest namiastką strategii, w której trzeba odpowiednio rozlokować systemy obronne, by droidy nie dostały się do bazy. Dzieciaki niewątpliwie spędzą nad nimi długie godziny, choć starsi mogą szybko się znużyć. A może nawet nie znużyć, a raczej - po prostu przejść.
To jest właśnie największa bolączka "Clone Wars Adventures". Płacić trzeba praktycznie za wszystko. Waluty w grze mamy dwie: kredyty, które otrzymujemy za osiągi w minigierkach, oraz "Station Cash", za które oczywiście uiszczamy opłaty realną gotówką. Większość gierek ma poziomy trudności - i o ile łatwy i czasami średni są dostępne dla wszystkich, o tyle do trudnego mają dostęp tylko osoby z kontem premium. W ten sposób zabawa kończy się bardzo szybko - dla doświadczonego gracza trzy godziny to maksimum. Dodajmy jeszcze do tego, że większość strojów, ba - nawet opcje zmiany koloru miecza, rasy, czy też wyglądu twarzy - nie są dostępne dla "szarego" użytkownika. I tak, przykładowo, mój dom (każdy gracz ma bowiem własny) wygląda dość smutno z jedynymi meblami, na które mnie „stać”. Gra sama często zachęca nas do kupna - na przykład, po jakimś czasie dostałam dwa droidy całkiem za darmo. Ale ulepszenia do nich będą już mnie kosztowały. A co jeszcze ciekawsze, za niektóre rzeczy trzeba płacić i Station Cash, i jeszcze mieć konto premium. Trochę smutne jest, że twórcy nie korzystają z rozwiązań gier facebookowych - w których dodatkowe opłaty bardzo co prawda ułatwiają rozgrywkę i dają przewagę nad innymi, ale nie są niezbędne.
Szybkie skończenie gier całe szczęście nie oznacza końca jako takiego. Nowe elementy dodawane są co tydzień – zwykle są to kostiumy związane z odcinkiem, który właśnie został wyemitowany. Czasem są to też zupełnie nowe minigierki. Są też specjalne wydarzenia społeczne, w których może uczestniczyć nasza postać. Warto też przy okazji dodać o drobnych ukłonach w stronę „nie-TCW”, na przykład możliwości zakupu stroju Kyle’a Katarna czy zbroi Boby Fetta. To wszystko sprawia, że CWA raczej przez długi czas będzie gościło na ekranach monitorów dzieci – szczególnie, jeśli uda się namówić rodziców na opłaty. Wydaje mi się, że w Stanach sześć dolarów miesięcznie to niezbyt dużo, ale w polskich warunkach cena nie zachęca (bo i nie wszyscy mają opcję zapłaty w obcej walucie). Zwłaszcza, że nie zanosi się, by powstała polska wersja – i o ile nie jest to wielkim utrudnieniem przy samej rozgrywce, o tyle uniemożliwia interakcje społeczne dzieciom, które nie znają języka dość dobrze.
No to teraz zadajmy sobie pytanie: czy ten produkt ma szansę, by zainteresowali się nim starsi? Tak, jeśli są to osoby, które, podobnie jak ja, po rozwaleniu pięciuset szturmowców, zmasakrowaniu Geonosian, czy zabiciu Dartha Nihilusa, lubią odpocząć sobie przy czymś spokojnym. Są ku temu jednak spore przeszkody – po pierwsze, CWA ma niesamowicie wysokie wymagania sprzętowe, które nie mają uzasadnienia w jakości grafiki, czy też rozległości świata. Na niektórych komputerach gra w ogóle nie chce się zainstalować. A do tego lokacje wczytują się niemiłosiernie długo, nawet na szybkich pecetach, a standardem jest zacinanie się. To dyskwalifikuje „Clone Wars Adventures” jako coś, przy czym można się zrelaksować – bo można dostać nerwicy, gdy patrzy się na zbyt dobrze znany napis „loading”.
Ciężko mi ocenić jednoznacznie tą grę. Z jednej strony ma prawdziwy potencjał i nie jest tak koszmarna, jak mogłoby się wydawać. Można się przy niej dobrze bawić. Ze złych stron najbardziej nie podoba mi się ta koncepcja jednego wielkiego centrum handlowego – przez chwilę można zapomnieć, że to „Gwiezdne wojny”. Jest to i niepoważne, i bezcelowe. Po drugie, wolę raz zapłacić i grać do woli, a nie płacić ciągle. „Clone Wars Adventures” sprawia, że dochodzimy do wniosku, że można zrobić „grę dla dzieci”, w którą grać będą wszyscy – patrz LEGO Star Wars.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Fabuła: 2/10 Grywalność: 6/10 Grafika: 6/10 Dźwięk: 8/10 Muzyka: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,80 Liczba: 10 |
|
ma_ciek2012-05-18 16:47:49
ja znam kody to:
aquaassaultprize daje ci robota M1 L0
cwapowerboostpoints daje ci 250 power boostpoints
truudoku daje stój hrabiego doku
mcplaycwa daje robota RA7
secretmission daje C3P0
kokozak2011-04-11 13:59:39
wedug mnie fajna ale cakujom konta
Max0992010-11-08 13:57:19
Głupie Minigierki , bez kupowania dodatków ta gra jest nudna , można tylko chodzić i grać w mini-gry .