Tytuł oryginału: The Clone Wars: The Gauntlet of Death Tytuł TPB: The Clone Wars: In the Service of the Republic Scenariusz: Henry Gilroy Rysunki: Ramón Pérez Litery: Michael Heisler Tusz: Ramón Pérez Kolory: Ramón Pérez Okładka: Ramón Pérez Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2009 Wydanie USA zbiorcze: brak Wydanie PL: Egmont Polska 2013 w SWK #2/2013 |
Uwagi: Ten krótki komiks pierwszy raz ukazał się podczas Free Comic Book Day 2009, gdzie można go było nabyć bezpłatnie. Obok "The Gauntlet of Death" w jednym zeszycie znalazły się inne, nie związane ze Star Wars, wydawane przez Dark Horse pozycje jak: Usagi Yojimbo, Emily the Strange, Beanworld, Indiana Jones and the Temple of Yearning.
Recenzja Lorda Sidiousa
Z okazji dnia darmowego komiksu wydawnictwo Dark Horse po raz kolejny przygotowało specjalny zeszyt związany z Gwiezdnymi Wojnami. Tym razem padło na Wojny Klonów. „The Gauntlet of Death” to prosta historyjka, która zdecydowanie bardziej nadaje się do oglądania niż czytania.
Akcja dzieje się na planecie Rishi, gdzie doszło do ciężkich starć między klonami a Geonosjanami. Tym razem siły Republiki mają problem by przedrzeć się przez wąskie przejście, które opanował wróg. Przybywa jednak Kit Fisto i osobiście zajmie się problemem. Na tym fabuła się kończy. Owszem jest kilka ładnych kadrów, wizualnie Ramón Peréz daje radę, ale to wszystko. Żadnych zwrotów fabularnych, nic. Długość komiksu na to nie pozwala. Za to skoro przy części graficznej jesteśmy, warto zwrócić uwagę na tubylców, czyli przedstawicieli rasy Rishii. Wyglądają oni trochę jak przerośnięte sowy, choć skrzydła mają trochę inne, zakończone łapkami jak archeopteryxy. I choć sam koncept tej rasy bardzo mi się podoba, to mamy tu jeszcze ciekawszą sprawę. Rishi, która jest wspomniana w „Ataku klonów”, no a po raz pierwszy pojawia się u Zahna w Ciemnej Stronie Mocy. Lubię takie nawiązania i wygrzebywanie dawno zapomnianych elementów w EU. Skoro można setki razy wracać na planety filmowe, czemu nie możemy wrócić na planety z książek. Przynajmniej raz na jakiś czas. I prawdę mówiąc moim zdaniem to jest największa wartość dodana tego komiksu. Rishii i jej klimatyczni mieszkańcy, którym przewodzi wódz Gwarrk.
Ten komiks, oceniam o tyle pozytywnie, że jest to krótka, ładna historyjka. Ona nie próbuje być niczym więcej. Żadnego morału, nic. Ma bawić. Jednych będzie bawiła akcją, innych nawiązaniami. I to mi się podoba.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Rysunki: 8/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 6/10 Opis Świata SW: 10/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 4,45 Liczba: 11 |
|
Onoma2013-12-14 20:29:09
Jak dla mnie mogłoby nie być tego komiksu.