Recenzja Lorda Sidiousa
Każdy, kto czytał trylogię Akademii Jedi Kevina J. Andersona, z pewnością pamięta jedną scenę. Gdy opowiadano młodym Solo bajeczkę o małym Banthusiu. Ta historyjka to dokładnie te same klimaty, mało tego, nawet dużo więcej, bo jeszcze bardziej zakorzenione w Gwiezdnej Sadze.
Całą historyjkę można streścić następująco: Han Solo opowiada Anakinowi historię zaginionej ręki wujka Luke’a. Nie mając pomysłu na to, co się stało z nią naprawdę, tworzy opowieść o dłoni Skywalkera, która walczyła między innymi z ręką Vadera czy stopą Imperatora. Z tym, że należy pamiętać, iż fabuła jest raczej pretensjonalna, ona pozwala nam spojrzeć na sagę z innej perspektywy, bardziej zabawnej, nie tak epickiej, nie tak poważnej. O to głównie autorowi chodziło. Oto jak niewiele trzeba, by zmienić Gwiezdne Wojny w opowieść dla dzieci, czy to nie jest dowód uniwersalności tej historii? Ale myślę, że nie to autorzy mieli w głowie. Raczej chodziło o zabawę i to widać, doskonale czują się w przyjętej przez siebie kreacji świata. I choć opowieść o chodzącej ręce, nie jest z natury rzeczy interesująca dla starszego czytelnika, to jednak właśnie jemu dedykowana jest ta opowieść. Bajka, bajką, ale tu raczej trzeba poczuć się jak dziecko i łyknąć wizję, którą się dostaje. Przyznam, że całkiem zgrabnie zilustrowaną, przede wszystkim klimatycznie trzymającą ducha opowieści.
Warto zauważyć, że autorem znów jest Henry Gilroy, późniejszy, główny scenarzysta „Wojen Klonów”. Mnie w tej opowieści podoba się przede wszystkim jedno, zachowując pełną możliwość rozwijania fabuły, nie tylko w sposób niekanoniczny, ale też niezgodny z logiką, autorzy wybierają drugą drogą, trzymając się pierwszej. Faktycznie bajka niewiele wnosi do uniwersum, przynajmniej do jego epickiej części, ale pozwala ukazać w jaki sposób młode pokolenia są uczone o całkiem niedawnych, acz ważnych wydarzeniach. Oczywiście jest to, niestety, zbyt optymistyczna wizja, ale tu właśnie o to chodziło. O radość i zabawę. Pod tym względem eksperyment się udał, do reszty trzeba się przełamać, by móc się nią cieszyć. Jak dziecko.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 6/10 Rozmowy: 4/10 Opis świata SW: 6/10 Rysunki: 6/10 Kolory: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,50 Liczba: 2 |
|