Tytuł oryginału: Starfighter: Crossbones #1-3 Tytuł Omnibus: Omnibus: Rysunki: Ramón Bachs Tusz: Raul Fernandez Litery: Steve Dutro Kolory: Brad Anderson Okładki: J.H. Williams, Mick Gray, Jeremy Cox Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2002 Wydanie USA omnibus: Dark Horse Comics 2009 Tłumaczenie:brak Wydanie PL:brak |
- Omnibus: Menace Revealed
Recenzja Lorda Sidiousa
Historie będące pewnym dodatkiem do innego produktu to zawsze wielkie wyzwanie, jak i wielka niewiadoma. Tak było choćby ze Cieniami i Światłem, gdzie znając grę Knights of the Old Republic, dostajemy rewelacyjną wręcz historyjkę, pełną wspaniałych nawiązań. „Crossbones” to opowieść związana z inną grą - Starfighter, z którą ja nie miałem przyjemności się spotkać. Stąd zarówno obawy jak i fakt, że wielu rzeczy z pewnością nie wychwyciłem.
Ale czy ten brak znajomości gry wpłynął jakoś negatywnie na odbiór komiksu? Moim zdaniem nie. Wręcz przeciwnie, dostaliśmy jeden z bardziej wyrazistych komiksów, w którym znaczące jest choćby to, że prawie w ogóle nie ma w nim ludzi. Tylko obce rasy.
Głównym bohaterem jest najemnik Nym, którego poznajemy na Rodii, gdzie walczy w krwawej wonie klanów. Czego by nie powiedzieć o autorze rysunków - Ramónie F. Bachsu, który popełnił między innymi Jedi vs. Sith, muszę przyznać, że całkiem ciekawie wychodzą mu bitwy, zrobione trochę w ziemskim stylu. Tu nie dostajemy średniowiecza, ale coś co przypomina trochę „Kagemushę” bądź inne japońskie filmy, ze starciem Samurajów. To interesująca odmiana, zwłaszcza, że dzięki walce klanów, ta „staroświeckość” nie boli tak czytelnika jak średniowiecze w „Jedi vs. Sith”.
To jednak dopiero początek historii. Dalej Nym dostaje zlecenie na pozbycie się Solego Sixxy, który terroryzuje świat Maramere. Oczywiście okazuje się, że pirat nie działa sam, a pomaga mu w pewien sposób Federacja Handlowa. Nym musi się zmierzyć z potężnym przeciwnikiem, ale i tak najwięcej uwagi zwraca na swego głównego wroga, którym jest Sol Sixxa. To pozwala zachować równowagę między bitwą, a starciem dwóch przeciwników.
Mnie się ta pozycja podoba o tyle, że pokazuje czasy Starej Republiki, gdzie jednak nie wszędzie mogą działać Jedi, nie mówiąc już o rządzie galaktycznym. To fajna, łotrowska przygoda, w której najemnik, jak w klasycznym westernie, nie tylko musi wziąć sprawy w swoje ręce, ale ma też szansę wykazać się pewnym honorem. W dodatku, wizualnie jest to bardzo interesujące dzieło. A wszystkim, którzy chcieliby więcej przygód Nyma, polecam jeszcze komiks Single cell.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 9/10 Kolory: 8/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,00 Liczba: 4 |
|
Onoma2016-05-10 19:54:18
Komiks powiązany z grą/czymś innym - zwykle nie należy się spodziewać niczego wielkiego. A to naprawdę fajna historia jest. ;) Obowiązkowe dla każdego kto lubi takie awanturnicze-łotrzykowskie klimaty w świecie SW.