Tytuł oryginału: Knights of the Old Republic #45-46: Destroyer
Tytuł TPB: Knights of the Old Republic Volume 8: Destroyer
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Brian Ching
Litery: Michael Heisler
Kolory: Michael Atiyeh
Okładki: Dave Marshall
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2009
Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2010
Wydanie PL: Egmont Polska 2012 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Kolejna seria KOTORa to przede wszystkim dwie świetne, klimatyczne okładki. Chciałbym by reszta komiksu była zachowana w ich klimacie. Nie obraziłbym się także, gdyby jeszcze grafika prezentowała podobny poziom. Choć wraca Ching (dobrze, że nie Dazo) i nie jest źle, ale w porównaniu z okładką, to jakieś nieporozumienie.
Fabularnie dalej Zayne próbuje walczyć z Crucible, lecz tym razem na ich własnym podwórku. Tylko dopiero teraz odkrywa w co wdepnął. Cóż, urocza Jarael nie powiedziała mu całej prawdy. Bo i po co? Szczerze mówiąc to jeszcze brakuje tu Rohlana i Malaka, którzy razem z Zaynem rozprawiają się ze złą organizacją, która tak bardzo zagraża biednej kobiecie. Cóż, Miller chyba jednak stwierdził, że nie zamierza z niej robić bawiącej się innymi zdziry, choć w tym momencie śmiało mógł to uczynić. Chyba zatrzymała go inna femme fatale – Chantique, której przeszłość poznamy trochę lepiej. I poniekąd także Jarael. I tu mi się także podoba to, że Zayne zostaje rzucony między nimi gdzieś w środku. To jest bardzo fajny motyw, bo nagle brakuje obrońców Jarael, a ona sama rozminęła się trochę z prawdą. Nie oznacza to, że czerwonoskóra Chantique jest prawdomówna – tego nie wiemy. Wiemy tylko, że to co mówią obie, nie jest całą prawdą, a to co wynika z ich historii też nie musi nią być. To ciekawe zadanie dla Zayne’a, który tym razem nie wie, co właściwie powinien myśleć.
Podoba mi się to, że Crucible wykorzystuje niewolników do wszystkiego, co sobie wymyślą. Zsyłają ich do kopalni, ale też organizują sobie walki gladiatorów. I właśnie z tymi drugimi tym razem mamy do czynienia. Jeden z nich – caamasjanin Snout (a właściwie Ralthan Sitan). Pełni on ciekawą rolę gladiatora, ale jednocześnie mentora Zayne’a, który przedstawia mu historię organizacji. Widzianą z perspektywy pokoleń niewolników. Snout ma to wszystko w zbiorowej pamięci i to go wyniszcza. To także piękny motyw, zresztą cała historia z nim jest dość ciekawa.
W tym komiksie znów najfajniejsze rzeczy pojawiają się pod koniec. Znów zostajemy z mnóstwem pytań, na które jedynie John Jackson Miller zna odpowiedź. I powiem tak, jest dużo lepiej niż w The Reaping, ale wciąż jeszcze to nie jest oczekiwany przeze mnie poziom. Za dużo przeciągania, moim zdaniem niepotrzebnego. Zwłaszcza, że ciekawiłoby mnie zachowanie Rohlana i Malaka, gdyby oni poznali prawdę o Jarael. Ale cóż, mam nadzieję, że w ostatniej mini-serii będzie lepiej.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Rysunki: 8/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 8/10 Opis Świata SW: 9/10 |
Temat na forum
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,12 Liczba: 17 |
|
SW-Yogurt2019-03-19 21:17:51
A! Racja. Koniec siedemnastego DeA.
SW-Yogurt2019-03-19 21:17:22
Komiks "z pewnego punktu widzenia". Super. ~:)
Louie2015-08-19 14:24:08
Kolejny spoko story-arc. Szału nie ma, ale autorzy dźwignęli nieco poziom po tragedii jaką serwowoano w poprzednim TPB. Podoba mi się dalszy ciąg pozanawiania historii Jarael (choć wniosekuje że tym razem nieco zakłamanej) oraz Chantique. Szczególnie końcówka, gdzie okazuje się iż Zayne został zmanipulowany przez Chantique i imie Jarael oznacza cos zgoła innego niż sądził. Organizacja Tygla troche dziwna. Taka bezcelowa. Nawet po wyjaśnieniu przez Ralthana i tak jakoś nie jestem przekonany. No ale miło się czytało. Szkoda, że nie było Demagola, ale wiem, będzie w następnym tomie. Eh, chyba musze kupić jak najszybciej. No nic. KotOR powoli zmierza ku końcowi. Pozostały mi tylko dwa tomy. Mam nadzieje, że się utrzyma dobry poziom.
7/10
smajlush2012-06-12 19:25:18
Dziewięć za super rysunki Chinga, świetną historię i dalsze rozwjanie postaci, zwłaszcza Jarael. Poza tym mamy ciekawy wątek Tygla, na którego zakończenie, niestety, trzeba będzie poczekać jeszcze kilka miechów :(