Recenzja Lorda Sidiousa
O ile When the Fat Lady Swings można jeszcze (poza jednym wątkiem) uznać, za luźną kontynuację Polowania na Bar-Koodę, o tyle „Murder most foul” to właściwie zwieńczenie serii, albo przynajmniej dokończenie jej drugiej części. I pięknie to widać w zbiorczym komiksie, gdzie nie ma oznaczenia, kiedy zaczyna się, a kiedy kończy, która historyjka. Początek drugiej bardzo łatwo określić, trzeciej także nie jest problemowy, acz właściwie nie widać większej różnicy.
W opowieści mamy dwa główne wątki, które tym razem się splotą w finale. Pierwszy z nich to kwestia huttów. Gorga decyduje się ostatecznie sprzątnąć swego teścia – Orko. W tym celu wynajmuje Bobę Fetta, ten nie jest chętny by pracować w roli skrytobójcy, ale pieniądze robią swoje. Łowca nagród wyrusza na łowy, albo przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Tyle, że dzieją się dwie rzeczy niezależne, pierwsza, to żona Gorgi jest w ciąży i usunięcie teścia przestaje być takie pilne, ba może nawet być niepożądane. Druga sprawa to kwestia Fetta – on źle się czuje w roli zabójcy, więc próbuje się dogadać z Orką. I tu wplata się drugi wątek, Ry-Kooda, brat Bar-Koody, pałający rządzą zemsty postanawia na własną rękę rozliczyć się z huttami. Ten wątek jest o tyle dziwnie prowadzony, że zaczyna się w momencie, gdzie Fett zostawił Ry-Koodę w poprzednim komiksie, zupełnie nie zważając na to, że upłynęło już trochę czasu. Można to różnie tłumaczyć, acz mnie takie skakanie się nie spodobało.
Moim zdaniem sam komiks jest niewątpliwie najlepszy z tej krótkiej serii, w głównej mierze dzięki huttom. Podoba mi się to, że oni znów potrafią knuć przeciw sobie i cały czas liczyć potencjalne zyski. Druga sprawa to fakt, że w końcu mamy fabularne rozwiązanie historii. Owszem zostaje furtka na kontynuację, acz póki co z niej nie skorzystano, może i dobrze. No i jeszcze warto dodać o Camie Kennedym. Jedni go uwielbiają, inni – jak ja – woleli by nie oglądać jego dzieł. Ani graficznie, ani kolorystycznie nie odróżnia się od „Polowania / Nagrody”. Ja zupełnie nie czuję klimatu tej kreski, nadal mam wrażenie, że jest ona raczej męcząca, niż przyjemna.
Czy zadawalająca końcówka jest wystarczającym powodem, by sięgnąć w praktyce po całą serię? Moim zdaniem nie. Nadal bawią zwyczaje godowe huttów – zwłaszcza, jak się pamięta o ich specyficznej płciowości (poniekąd znanej w czasach gdy powstawał komiks), reszta zaś, dąży do przeciętności, a konfliktów między huttami znamy już trochę. Czy kolejny jest potrzebny? Pewnie tak, ale zasługuje na lepsze wykonanie.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 4/10 Klimat: 3/10 Rozmowy: 5/10 Rysunki: 5/10 Kolory: 4/10 Opis świata SW: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,00 Liczba: 9 |
|
SW-Yogurt2020-02-05 20:49:14
Trzeci akt "Śmierci, kłamstw i zdrady" doskonale pasuje do dwóch poprzednich. Fabułka i teksty na plusie, może nawet najlepsze. Obrazki, hmmm, bardziej kolorki, na bazie szpinakowego pawia.
Nestor2011-01-27 20:19:03
Suchary trochę.