Tytuł oryginału: Knights of the Old Republic #36-37: Prophet Motive
Tytuł TPB: Knights of the Old Republic Volume 7: Dueling Ambitions
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Bong Dazo
Litery: Michael Heisler
Kolory: Michael Atiyeh
Okładki: Dan Scott
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2008- 2009
Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2009
Wydanie PL: Egmont Polska 2012 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Po wielkim finale jakim było Vindication, mieliśmy dostać nowy początek serii, doskonały punkt startowy dla osób, które dotychczas KOTORa nie znały. Prawdę mówiąc radziłbym im unikać tej opowieści, jeśli to ma być nowe otwarcie, to może dobrze, że zamykają KOTORa.
To, co jest najbardziej fascynujące w tej serii to świat sprzed gier „Knights of the Old Republic” (teraz jeszcze powiązanych z „The Old Republic”). Cała sprawa wojen mandaloriańskich, odrodzenia Sithów, postaci, które dopiero poznają swe przeznaczenie. I niestety nic z tych rzeczy nie ma w tym komiksie. Po co? W rezultacie, gdyby nie bohaterowie, historię można by umieścić w zupełnie dowolnych czasach. Jasne rozumiem, że twórcom zależało na tym, by ukazać zwykłą, niezobowiązującą historyjkę przygodową, ale nawet w tej materii się nie postarali. Szczerze mówiąc, po „Vindication” mieli olbrzymie pole manewru, acz postanowili wziąć nas na przeczekanie. Jedynym plusem historii jest Sslysk, trandoshanin, który w końcu przestaje być jedynie popychadłem, odgrywając istotną rolę w opowieści, w dodatku bardzo zabawną, jak się weźmie pod uwagę jego pozycję.
Całkowicie zaś opadły mi ręce widząc niektóre z rysunków Dazo. Już wiele razy narzekałem przy serii, że postaci gubią i zmieniają swoje rysy, co jest irytujące. Owszem można rysować inaczej, to miła odmiana (czasami), ale inaczej nie oznacza od nowa, bez szacunku dla serii, czytelnika i innych artystów. Niestety Dazo miał nowy pomysł na Grypha, który teraz wygląda jak szympans, dokładniej jak taka typowa wypacykowana małpa w garniturze. Tylko banana mu brakuje w łapce.
Najciekawszy fragment tej opowiastki to wprowadzenie grupy piratów – Syndykatu Raff. Ale co z tego, że ich wprowadzono, że chevin wygląda ciekawie, skoro nic z tego nie wynika? Może Miller ma jakieś dalekosiężne plany z tym związane, acz na razie się tego nie czuje.
Dla mnie, miast nowego początku dostaliśmy zapychacz. I to taki, który można zamienić na kit pszczeli, bo ten jest szczelniejszy.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 4/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 2/10 Kolory: 8/10 Opis świata SW: 7/10 |
Temat na forum
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,68 Liczba: 19 |
|
SW-Yogurt2019-03-17 22:21:49
W wersji DeA: "Motyw profety". Znośny wypełniacz z cyklu co by było, gdyby mnie nie było? ~;)
Koniec szesnastego DeA.
Louie2015-06-02 15:38:50
Nic ciekawego, straszny zapychacz. A szkoda, bo po znakomitym Vindication, należałoby się spodziewać jakieś ciekawszej historii. Mam nadzieje, że ta (oraz pozostałe story arce z siódmego tomu KotORa) to tylko zapychacz, poprzedzający jakąś lepszą serie.