Tytuł oryginału: Star Wars Tales #6: Fortune, Fate, and the Natural History of the Sarlacc Scenariusz: Mark Schultz Rysunki: Kellie Strom Tłumaczenie: brak Wydanie PL: brak Wydanie USA: Dark Horse 2000 w Star Wars Tales 6 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Chyba mam pewną słabość jeśli chodzi o komiksy malowane (np. The Protocol Offensive), zapewne jestem w stanie wybaczyć im dużo więcej fabularnie, gdyż wizualnie zazwyczaj są wyjątkowe, o wiele bardziej niepowtarzalne niż te, rysowane. Tym razem komiks zaiste jest niecodzienny, nie tylko w warstwie wizualnej, ale i sam pomysł, to coś nie tylko niespotykanego w Gwiezdnych Wojnach, ale i ogólnie dość oryginalne rozwiązanie.
Pewnie każdy z nas widział w TV kiedyś jakiś film przyrodniczy, starający się ukazać życie jakiegoś dzikiego zwierzęcia, jego środowisko, zwyczaje i zachowania. A co jeśliby zrobić komiks o rozmnażaniu i dorastaniu Sarlacca? Brzmi niewiarygodnie, a jednak udało się to zrobić. I oto mamy okazję obserwować młodego zarodnika, który zostaje wypluty przez dorosłego, potem szuka nosiciela - np. pasożytuje na dewbaccu. Jesteśmy świadkami dorastania, przepoczwarzania się, widzimy jak odbiera go rdzenna ludność Tatooine - Jawowie, w końcu jak rośnie i zaczyna szukać sobie stałej jamy, gdzie mógłby czyhać na ofiarę.
Jedynym minusem jest to, że autorzy trochę się bali podążyć tym pomysłem, starając się zamknąć wszystko w ramach fabuły. Wyszło im przysłowie „kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada” w wersji komiksowej z Bobą Fettem w roli głównej. Wplątanie w to bohaterów – jak Jabba, Fett czy Luke jest moim zdaniem niepotrzebne, ale jeszcze gorsza jest pierwsza scena, gdzie mamy pewien żart. Widzimy tam kolejkę barek czekających nad Sarlacciem w celu wrzucenia doń kogoś. Zupełnie odbiega to klimatycznie od reszty (choć sam początek też nie należy do zbyt udanych).
Za to Tatooine w tej oprawie wypadło rewelacyjnie. Przez malunki mamy zupełnie inną gamę kolorów, to nimi tworzone są kształty, całość jest estetyczna i wyjątkowa, na pewno warta obejrzenia.
Z dwóch genialnych pomysłów jeden udało się skopać – komiks przyrodniczy – ale drugi – malowanie – nadal podnosi wartość dzieła. I właśnie dla tych malunków warto komiks przynajmniej przejrzeć, czytać nie trzeba.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 9/10 Kolory: 9/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,00 Liczba: 3 |
|