Tytuł PL: Mroczne czasy: Wektor Tytuł oryginału: Dark Times #11-12: Vector Tytuł TPB: Vector Volume #1 Scenariusz: Mick Harrison Rysunki: Doug Wheatley, Dave Ross Litery: Michael Heisler Kolory: Dave McCaig Okładki: Travis Charest, Doug Wheatley Tłumaczenie: Jacek Drewnowski Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2008 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2009 Wydanie PL: Egmont 2010 |
Uwagi: Vector to crossover czyli historia, której fabuła przedstawiana jest w kilku oddzielnych seriach połączonych zwykle za pomocą jednego wspólnego wątku, osoby lub przedmiotu. Pierwsza część Wektora została przedstawiona w cyklu Rycerze Starej Republiki (Knights of the Old Republic), opowieść kontynuowano w komiksach z serii Mroczne czasy (Dark Times), Rebelia (Rebellion) i Dziedzictwo (Legacy). Całość Vectora stanowi dwanaście zeszytów zabranych później w dwa wydania zbiorcze.
Recenzja Lorda Sidiousa
Będąc nakręcony na Vector, po rozdziale KOTORowym z wielkimi oczekiwaniami zabrałem się za Dark Times. Po Path to Nowhere seria ta mocno zaskarbiła sobie moje uznanie, acz wiem, że Parallels niestety nie udało się mnie usatysfakcjonować. Vectorowi niestety również.
Składają się na to dwie podstawowe przyczyny. Pierwsza to budowanie klimatu, które stało się odtwórcze. Śmierć jednego z bohaterów w sumie ma nam tylko przypomnieć, że to mroczne i ciężkie czasy, natomiast zupełnie nie wypada ona przekonywująco. Owszem jest niby wybór, są niby łzy, ale z jednej strony jest to zbyt fantastyczne – mówię o przyczynie, z drugiej nie jest jednym z możliwych rozwiązań. W sumie jedynie najprostsze, ale bynajmniej nie konieczne z punktu widzenia akcji i „zagrożenia” dla bohaterów. Raczej kończy się na tym, że ma być źle i mrocznie, trzeba kogoś ukatrupić, nie ma sprawy, najlepiej by było to dramatyczne i by ktoś inny na tym ucierpiał psychicznie. Tylko po co? To pytanie schodzi na dalszy plan, jak i sama śmierć, bo ona ma być tylko i wyłącznie tłem dla reszty historii. Może można było to pociągnąć inaczej, może także pokazać trochę drugiej strony, ale nie zrobiono tego. Nie było na to czasu ani miejsca, bo gdy w dwóch zeszytach naładujemy mnóstwa różnych wątków, trudno nam dostać wspaniałą opowieść, wszystko jest tylko liźnięte. Już sam fakt odkopania „sarkofagu” Celeste nadaje swoisty klimat i myślę, że warto było się tego trzymać, a resztę zostawić na później.
Druga sprawa jest jeszcze gorsza, mianowicie Vader. Przez dziesiątki lat, był prawie niepokonany, mroczny i wszechpotężny. Teraz, zwłaszcza w EU, mamy obraz prawie niezwyciężonego Anakina, który walcząc po stronie Jedi nie daje się prawie nikomu, oraz Vadera, któremu prawie każdy ciut silniejszy przeciwnik sprawia manto, a reszta bez problemu mu dorównuje, co najwyżej wycofując się względnie popełniając błędy. Co jak co, ale po „Dark Times” takiego obrazowania tej ikony czarnego charakteru się nie spodziewałem. Poza niesmakiem jest i druga strona medalu, sama fabuła tej części mocno kuleje, nie wnosi nic, nie ma czasu koncentrować się na postaciach. Oto Czarny Lord Sithów zawiódł kolejny raz. I? Nic. Nikt tego nie wykorzystał, Imperium nadal trzyma się mocno, a on nadal jest postrachem galaktyki, to się nazywa mieć dobry PR. Niestety do tego się sprowadza, że Imperium istnieje głównie dzięki propagandzie i ona tak mieszka w głowach przeciwnikom, że nie są w stanie walczyć na tyle dobrze, by coś osiągnąć.
Graficznie, każdy kto pamięta „Path to nowhere” będzie zadowolony. Oto wrócił Wheatley w swoim starym stylu. Dzięki temu czuć, że to ta sama historia, że to „Dark Times”. Trochę wspomaga do też Dave Ross, ale tylko wspomaga.
Wrzucenie najlepszych rzeczy serii do Vectora nie wyszło opowieści na dobre., ani Vader, ani brak klosza otaczającego bohaterów, zupełnie nie wnoszą nic do historii, równie dobrze mogłoby ich nie być. Przez to chyba największy klimat mają okładki - Vadera na tle Celeste w sarkofagu. Szkoda, że nie wykorzystano potencjału, problem w tym, że autorzy mieli też niejako związane ręce. Dwu zeszytowa historyjka miała tylko pchnąć pałeczkę dalej, liznąć klimat Vectora i zniknąć. Tak niestety się skończyło.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 10/10 Kolory: 8/10 Opis świata SW: 8/10 |
Temat na forum
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,00 Liczba: 21 |
|
SW-Yogurt2019-05-07 23:04:36
Takie to wszystko na siłę. ~:/ Choć ma fajne momenciki.