Tytuł Oryginału: Death Star! Scenariusz: Roy Thomas Rysunki: Howard Chaykin i Steve Leialoha Stron: 31 (razem z reklamami i artykułami) Oryginalne wydanie: Marvel Comics 1977 |
Recenzja Stranglera
"Death Star!" to trzeci numer gwiezdnowojennej opowieści Marvela. Akcja rozopoczyna się w momencie, gdy Gwiazda Śmierci niszczy Alderaan, na który podążają nasi główni bohaterowie. Mamy tu praktycznie dokładny przekład z filmu. Tak więc Sokół Millenium zostaje przejęty przez Gwiazdę Śmierci. Luke z Hanem zdobywają uniformy szturmowców, a Obi-Wan udaje się z misją wyłączenia pola siłowego... W tym czasie R2-D2 odczytuje z centralnego komputera gwiazdy śmierci informacje o więzionej księżniczce. Luke, Han i Chewbacca udają się w stronę bloku więziennego z misją ratunkową...
W dosyć ciekawy sposób przedstawiono walkę głównych bohaterów ze szturmowcami. Jest ona dynamiczna i szczegółowo zobrazowana. "Death Star!" kończy się w momencie uwolnienia Leii z celi. Ucieczka z Gwiazdy Śmierci została przedstawiona w kolejnym komiksie z tej serii, zatytułowanym "In Battle With Darth Vader"...
Jak zwykle przyczepie się do rysunków. Za wiele nie można o nich powiedzieć, gdyż styl jest taki sam, jak w poprzednich częściach. Kreska - charakterystyczna dla temtego okresu sprawia wrażenie, że stroje przypominają te Flasha Gordona (jedna z ulubionych postaci Lucasa). Z zewnątrz Gwiazda Śmierci wygląda bardzo dziwnie, można nawet powiedzieć, że śmiesznie. Wbrew temu co pokazuje okładka - miecz świetlny wygląda jak zwykły kij od szczotki, a kolorki jak zwykle mdłe. Po przeczytaniu kilku komiksów z tej serii doskonale wiadomo czego się spodziewać po następnych odcinkach, których Marvel wydał ponad 100.
W 1994 roku w USA ukazał się komiks "Classic Star Wars A New Hope #1" wydawnictwa Dark Horse, który jest przedrukiem pierwszych trzech części, wydanych w 1977 roku przez Marvel Comics. Scenariusz pozostał ten sam Roy`a Thomasa, rysunki Howarda Chaykina. Kolory Pameli Rambo. Okładkę opracował Arthur Adams (prezentujemy ją obok).
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 9/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 3/10 Papier: 4/10 |
Recenzja Nestora
Trzeci numer Marvel Comics Star Wars nosi tytuł “Death Star”. Akcja komiksu rozpoczyna się od zniszczenia Alderaanu przez Gwiazdę Śmierci, tymczasem nasi bohaterowie z pokładu Sokoła Millennium są w drodze do ruin, jakie pozostały z rodzimej planety księżniczki Leii. Fabuła kończy się na próbie odbicia bloku więziennego przez szturmowców.
Okładka jak zwykle nie pasuje do całej reszty. Tym razem mamy na niej ekipę ratunkową w postaci Chewbacci, Luke’a i Hana oraz ocalałą Leię. Patrząc na okładki wcześniejszych numerów, odnoszę wrażenie, że czerwone klingi miecza są już standardem Marvela. No i mamy jeden rarytas, a jest nim rysunek Chewbacci. Nie przypomina on jednak Wookieego, bo wygląda identycznie jak King Kong. I tak o to z istoty myślącej rysownicy zrobili małpę. Na deser odwieczny błąd Chaykina i Leialohy, a mianowicie hełm szturmowca. Tutaj wygląda wyjątkowo paskudnie, a niezachowanie proporcji razi w oczy niemiłosiernie.
Do rozmowy miedzy Leią i Tarkinem dodano dwie kwestie, które trochę wzbogacają komiks. Zmieniona została też scena gry w dejarika R2-D2 z Chewbaccą. C-3PO mówi do astromecha: „Let the Wookiee win!”, dopiero gdy „goryl” rzuca się na małego droida. Można by powiedzieć, że cała scena z Sokoła Millennium została zmieniona, ponieważ sekwencja walki Luke’a z robotem treningowym wygląda inaczej niż ta, do której przywykliśmy. Obi-Wan zakłada swojemu uczniowi hełm na głowę po jego nieudanej próbie, a nie jako chęć udowodnienia istnienia Mocy Hanowi. Sam „zdalniak” nie tylko strzela do Luke’a, ale też atakuje go i ten musi odbijać jego samego, a nie strzały. Sam Solo szydzący z potęgi Mocy siedzi w kokpicie, a nie w świetlicy. Jak można było zauważyć w poprzednim numerze, układ wewnętrzny Sokoła jest nieco inny od tego filmowego. Zabawnie się czyta zwroty Kenobiego: „Mr. Solo”, podczas przyciągania statku promieniem ściągającym na Gwiazdę Śmierci. Kolejne zmiany to walka w bloku więziennym, kiedy Luke i Han przyprowadzają więźnia z bloku THX-1138. Oficer zamierza włączyć alarm, a tymczasem Skywalker strzela mu w plecy. Dalej Luke nie otwiera wejścia do celi Leii przyciskiem, lecz wypala zamek blasterem. W dodatku zamiast przekręcenia głową mamy kwestię: „You are even more beautiful than I…”, na co Leia odpowiada standardowo: „Aren’t you little short for a stormtrooper?”.
Niekwestionowanym bohaterem tego numeru był „goryl” Chewbacca. Niestety, ale rysownicy nie poradzili sobie z jego odtworzeniem i w efekcie dostaliśmy przerośniętą małpę, która nie może zapanować nad swoim temperamentem. Jak zawsze sceny walki nie odzwierciedlają tego co oglądać możemy w kinie lub telewizji. Błyski przy trafieniach są zbyt duże, zasłaniają prawie całą plansze. Jest w tym wszystkim jednak jeden plus, tym bardziej, że okładka tego nie zapowiadała, w końcu dostaliśmy porządnie narysowane hełmy szturmowców. I to zarówno przy oględzinach Sokoła Millennium, jak i w czasie walki w bloku więziennym. Autorzy nareszcie wspięli się na wyżyny. Miejmy nadzieję, że ten trend będzie kontynuowany i w kolejnych zeszytach zobaczymy poprawione następne postacie.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 5/10 Kolory: 3/10 Opis walk: 2/10 Opis świata SW: 5/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,50 Liczba: 6 |
|
SW-Yogurt2018-11-18 00:39:51
Ciąg dalszy, który nastąpi. ~;)
Zdalniak z tymi pimpkami jest super, dejarik bardziej "cywilizowany", DSI... hmmm ~;) Ludkowie zaczynają kogoś przypominać.