Jacek Drewnowski w rękach Imperium
[Bastion] Witam. Na początku chciałem podziękować, że zgodziłeś się na ten wywiad dla Bastionu Polskich Fanów Star Wars.
[Jacek Drewnowski] Cała przyjemność po mojej stronie.
[Bastion] Na początek proste pytanie. Jesteś fanem Gwiezdnych Wojen?
[Jacek Drewnowski] Tak, zdecydowanie, uważam się za fana. Choć muszę przyznać, że wiedzą na temat tego uniwersum na pewno nie dorównuję wielu z Was.
[Bastion] Od kiedy i jak to się zaczęło?
[Jacek Drewnowski] Zaczęło się, gdy miałem siedem lat. Ojciec zabrał mnie wtedy, wraz z moim bratem Maćkiem, na "Gwiezdne wojny" - pamiętam jak dziś, do nieistniejącego już warszawskiego kina "Sawa". Mój brat miał pięć lat i nie mógł czytać napisów, więc Tata czytał mu je na szeptem, co nie podobało się siedzącym najbliżej widzom. Na "Imperium kontratakuje" poszedłem wkrótce po polskiej premierze - też pamiętam, do kina "Relax". Wcześniej w "Teleranku" pokazywali fragmenty filmu i nie mogłem się go doczekać. Z kolei "Powrót Jedi" obejrzałem na długo przed polską premierą na pokazie w jakimś klubie (chyba w "Hybrydach"), dokąd zabrał mnie wujek. Bilety horrendalnie drogie, ścisk straszny, na kilku małych telewizorkach film z VHS-u z jakimiś arabskimi napisami i do tego lektor, tłumaczący na żywo. Klimat tamtych czasów.
[Bastion] Czy oprócz komiksów SW, które są częścią Twojej pracy, czytasz książki, grasz w gry lub interesujesz się innymi dziedzinami uniwersum SW?
[Jacek Drewnowski] Grywam w gry komputerowe, a od jakiegoś czasu konsolowe. I liczę, że Mikołaj przyniesie mi "The Force Unleashed". Mam trochę gadżetów, a mniej więcej w czasie, gdy ukazywał się magazyn "Gwiezdne wojny - Komiks", wraz z Tomkiem Kołodziejczakiem i swoim bratem przeżyłem szaleństwo na punkcie Star Wars CCG. Choć przyznaję, że zagrałem tylko parę razy z obawy, że karty mogą się zniszczyć. Traktowałem rzecz raczej kolekcjonersko. Aby obniżyć niemałe koszty całej zabawy, podzieliliśmy się kolekcjonowaniem z bratem - on zbierał ciemną stronę, a ja jasną. Bardzo nam zależało na uzupełnianiu zbiorów i gdy dostałem od brata na urodziny pewien cenny kawałek zadrukowanego kartonu, radość była ogromna. Do dziś mam klaser ze swoją kolekcją, w której brakujące karty można policzyć na palcach jednej ręki. Natomiast książek Star Wars od lat nie czytam regularnie.
[Bastion] Po kilku latach przerwy, ku radości wielu fanów, Egmont wrócił do wydawania komiksów SW w Polsce. Na pewno premiera filmu „The Clone Wars” była na to dobrym momentem. Czy był to jedyny powód powrotu do tej tematyki, czy rozważaliście już może taką możliwość wcześniej?
[Jacek Drewnowski] O ile mi wiadomo, Tomasz Kołodziejczak, szef działu komiksów w Egmoncie, rozważał taką możliwość od chwili upadku pisma „Gwiezdne Wojny – Komiks”. Przez parę lat szansa na wznowienie komiksów SW była niewielka, nad czym obaj ubolewaliśmy. Niewątpliwie premiera „Wojen Klonów” była dobrym momentem, żeby powrócić do tego uniwersum. I bez wątpienia fanowski zapał Tomka miał wielki wpływ na powrót Wydawnictwa do naszego kochanego świata.
[Bastion] Obecnie jest to piąta próba wydawania komiksów SW w naszym kraju, w tym druga Egmontu. Wcześniej komiksy wydawały także TM-Semic, Amber i Mandragora. Nie obawiacie się problemów jakie spotkały Waszych poprzedników i być może Was samych podczas poprzedniej przygody z komiksami SW? Jak planujecie im zapobiec?
[Jacek Drewnowski] Oczywiście, że się obawiamy. Podstawowym problemem wydawnictw o stosunkowo ograniczonym nakładzie jest równie ograniczona dystrybucja. Staramy się zapobiec wszelkim zjawiskom, które mogłyby „utopić” nasze komiksy. Co do konkretnych pomysłów – nie jestem osobą, która powinna się wypowiadać na ten temat. Wydawnictwo zatrudnia specjalistów od sprzedaży, kolportażu, marketingu czy PR, którzy znają się na swojej robocie.
[Bastion] Obecnie oferujecie historie pochodzące z serii „Dziedzictwo” (Legacy) oraz „Tales”. Wybór pierwszej pozycji nie dziwi, ponieważ jest to cykl osiągający najwyższe wyniki sprzedaży z obecnie wydawanych komiksów SW w USA. Dlaczego natomiast zdecydowaliście się na opowieści z Talesów, a nie na coś zupełnie innego?
[Jacek Drewnowski] Tomasz Kołodziejczak postanowił wznowić magazyn w formule „Gwiezdnych Wojen – Komiksu”, chciał jednak uniknąć przy tym dawnych błędów. I on, i ja, uważamy, że to było fajne pismo. Tomek doszedł do słusznego – moim zdaniem – wniosku, że aby nie zniechęcić żadnego czytelnika, nawet przypadkowego, każdy numer musi być autonomiczną, pełnowartościową lekturą. Ja tej opinii przyklaskuję, tym bardziej że odcinkowa formuła GWK się nie sprawdziła. A idea miesięcznika jako autonomicznego wydawnictwa w pewnym sensie skazuje nas na Talesy oraz one-shoty. Ale „skazuje” to złe słowo. W ramach Talesów ukazało się sporo naprawdę dobrych historii, godnych pokazania nie tylko zatwardziałym fanom. Chcemy, żeby nasze pismo kupowali nie tylko fani SW, ale także miłośnicy komiksów, niezwiązani emocjonalnie z tym światem. Liczymy też na czytelników nieregularnych, którzy w ogóle czytają komiksy od czasu do czasu i raz na parę miesięcy chcą kupić sobie niedrogą lekturę do pociągu czy poczekalni u dentysty. Powiedzmy sobie szczerze – fanów SW jest w Polsce zbyt mało, by utrzymać miesięcznik komiksowy. Dlatego musimy trafiać nie tylko w gusta fanowskie. Mimo mam nadzieję, że Wy, jako fani, zauważacie nasze wysiłki, by pismo w jak największym stopniu zaspokajało Wasze oczekiwania.
[Bastion] Kilka lat temu Egmont wydawał wspomniany już magazyn „Gwiezdne Wojny Komiks”. Cykl upadł z powodu niskich wyników sprzedaży. Teraz postanowiliście kontynuować tą serię w postaci miesięcznika „Star Wars Komiks”. Dlaczego ponownie zdecydowaliście się na taką formułę, zamiast na przykład wydać jakiś konkretny tytuł obok „Dziedzictwa”?
[Jacek Drewnowski] Wydawanie pisma obok serii albumowej to strategia – moim zdaniem niegłupia – Wydawnictwa. Dwa tytuły, zupełnie różne pod względem ceny i dystrybucji, „ciągną się” nawzajem.
[Bastion] Nie tak dawno na naszym rynku pojawił się pierwszy tom „Dziedzictwa: Złamany”. Komiks ten ukazał się jednak w mniejszym formacie niż oryginał. Jakie były powody tej decyzji?
[Jacek Drewnowski] Na wstępie muszę wyjaśnić, że nie jestem redaktorem wydań albumowych, chociaż czasem pomagam wyjaśnić jakieś wątpliwości. Natomiast wydanie albumu w mniejszym formacie miało kilka przyczyn. Przede wszystkim warto pomówić o cenie. „Dziedzictwo” jest tańsze niż znaczna większość polskich wydań amerykańskich komiksów o podobnej objętości, o czym wie każdy, kto odwiedza księgarnie komiksowe. Należy przy tym zwrócić uwagę, że jest to format „Star Wars Omibusów”, czyli wydań zbiorczych, w których Dark Horse publikuje własne komiksy. Nie można powiedzieć, że Egmont popełnia tu jakieś „świętokradztwo”, skoro wydawca oryginałów stosuje ten sam standard. Na marginesie – mnie osobiście dużo lepiej czyta się komiksy właśnie w takim „książkowym” formacie.
[Bastion] W drugim numerze SW Komiks zamieściliście wybrane strony z Legacy 0,5. Czy są plany na uzupełnienie brakującej części materiału w dalszych numerach lub wydaniach zbiorczych?
[Jacek Drewnowski] Na razie nie ma takich planów.
[Bastion] Rozpoczynając na nowo przygodę z komiksami SW, Egmont postanowił zadbać o ich reklamę, która pojawiła się m.in. w telewizji oraz serwisach internetowych. Czy możesz zdradzić jakie są wyniki sprzedaży SW Komiks, czy spełniają one oczekiwania wydawnictwa?
[Jacek Drewnowski] Przykro mi, ale nie mógłbym tego zdradzić, nawet gdyby Wydawnictwo dysponowało już pełnymi wynikami sprzedaży pierwszych numerów – a nie dysponuje. Zresztą te wyniki i tak nie byłyby ostateczne, bo komiksy są wciąż sprzedaży. Jeśli ktoś szuka numerów archiwalnych naszego pisma, znajdzie je np. w księgarni internetowej Imago.
[Bastion] W takim wypadku powiedz chociaż, ile wynosi nakład „SWK” i „Dziedzictwa”.
[Jacek Drewnowski] Aż mi głupio, ale znowu muszę odpowiedzieć: nie mogę.
[Bastion] Wydawanie komiksów to trudny i czasochłonny proces. Czy mógłbyś wytłumaczyć, jak on wygląda? Co dzieje się z komiksami SW od wyboru odpowiedniej historii do momentu pojawienia się jej w sprzedaży?
[Jacek Drewnowski] Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się to jakoś szalenie ciekawe, ale proszę bardzo. Komiks trafia do tłumacza, który przygotowuje tekst, numerując dymki na kserokopii oryginału. Przekład jest plikiem tekstowym, w którym każda kwestia opatrzona jest odpowiednim numerem. Na tym etapie następuje redakcja tekstu – czytam przekład i ewentualnie go poprawiam, cały czas mając pod ręką oryginał. Zredagowany plik tekstowy trafia do składu wraz z ponumerowanym komiksem oryginalnym. Nasza znakomita składaczka Renata Ulanowska „wlewa” (tym określeniem posługujemy się w redakcji) teksty w odpowiednie miejsca w komiksie. Materiały do składu dostarcza Dark Horse – są to komiksy z pustymi dymkami. Później komiks z „wlanym” polskim tekstem przechodzi jeszcze kilka etapów redakcji i korekty, po czym jest przesyłany do drukarni w postaci plików elektronicznych. Żyjemy w XXI wieku, wato wspomnieć, że kiedy powstawał magazyn „Gwiezdne Wojny – Komiks”, ostatni etap pracy wyglądał nieco inaczej. Teksty do dymków wpisywane były ręcznie i skanowane, materiały zaś do drukarni wysyłaliśmy w postaci analogowej, czyli pięciu naświetlonych klisz: trzy kolory podstawowe plus czarny i do tego dodatkowa klisza z tekstem. Inaczej sprawa ma się ze stronami redakcyjnymi – te od początku do końca tworzymy własnymi siłami. Moim zdaniem druga strona okładki – ta ze wstępniakiem i opisami komiksów z numeru – prezentuje się naprawdę fajnie. To zasługa Agi Wrycz, która zajmuje się składem tych stron i często ma takie pomysły, że szacun, respect i proszę siadać.
[Bastion] Czy są już jakieś plany odnośnie wydania innych serii SW w naszym kraju?
[Jacek Drewnowski] Takich planów na razie nie ma. Jeśli „Dziedzictwo” będzie miało zadowalającą sprzedaż, z wielką radością sięgniemy po inne serie.
[Bastion] Na przykład?
[Jacek Drewnowski] Za wcześnie, by o tym mówić. Powiem tylko, że na spotkaniu z Czytelnikami podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi zadałem pytanie, jaką inną serię chcieliby zobaczyć po polsku, a wtedy niemal cała sala odpowiedziała chórem, że „Knights of the Old Republic”. Nie wątpię, że gdybyśmy rozszerzali ofertę komiksów gwiezdnowojennych, seria ta byłaby poważnie brana pod uwagę. Ale to nie jest żadna deklaracja ani obietnica.
[Bastion] Kilka lat temu Egmont wydawał również książki i albumy spod znaku Star Wars np. młodzieżową serię „Uczeń Jedi”, której podobna ósma część w ostatniej chwili została wycofana, choć była praktycznie gotowa do publikacji. Czy wiadomo coś na temat powrotu wydawnictwa do książek, albumów lub innych pozycji, z których zrezygnowało wydawnictwo Amber?
[Jacek Drewnowski] Nie ma planów wznowienia książkowych serii SW.
[Bastion] Mógłbyś opowiedzieć nam o jakichś wtopach lub pomyłkach jakimi spotkałeś się przy okazji pracy z komiksami?
[Jacek Drewnowski] Pomyłki zdarzają się każdemu: tłumaczom, redaktorom, ale także twórcom komiksów oryginalnych. Oczywiście staramy się je wychwytywać i eliminować. Na przykład w polskim wydaniu drugiego tomu „Dziedzictwa” poprawiony został błąd w pisowni jednego z imion, który popełniono w edycji oryginalnej. Zresztą zwrócili mi na niego uwagę czytelnicy Bastionu – dziękuję. Czasami niestety pomyłki przedzierają się do ostatecznego wydania. Szczególnie pechowy był pod tym względem numer drugi: nieszczęsny „Mandaloriańczyk” zamiast „Mandalorianina” i jeszcze brzemienna w skutki, bo zmieniająca sens zdania literówka w dodatku o „Dziedzitwie”. Zresztą podczas pracy nad tym numerem omal nie popełniłem błędu jeszcze poważniejszego. Przygotowując opisy komiksów na drugą stronę okładki, podałem datę „-137” zamiast „+137” przy historii „Nowy”. Składaczka zgodnie z logiką umieściła komiks na wykresie czasu przed „Mrocznym widmem”, a nie na końcu... Potem jeszcze kilka razy miałem tę stronę w rękach, uważnie ją czytałem i byłem zadowolony z braku literówek... Moc jednak czuwała nade mną, bo już po zatwierdzeniu strony coś mnie tknęło i otworzyłem ją sobie jeszcze raz. Kiedy zobaczyłem błąd, aż zrobiło mi się gorąco, bo gdyby coś takiego ukazało się drukiem... chyba wyniósłbym się ze wstydu na Zewnętrzne Rubieże.
[Bastion] Na koniec może kilka słów specjalnie dla czytelników Bastionu?
[Jacek Drewnowski] Z przyjemnością. Z serca gratuluję zarówno Twórcom, jak i Użytkownikom Bastionu. Fajnie, że macie taką pasję – bo Star Wars to pasja wspaniała. Często zaglądam na stronę i regularnie czytam nie tylko zamieszczane tam informacje, ale także forum. Cieszy, że Wasze wypowiedzi są wartościowe merytorycznie, a przy tym kulturalne, co w Internecie wcale nie jest normą. Opinie w wątkach o SWK to dowód, że ktoś pismo czyta, że dla kogoś jest ono ważne – po ich lekturze nabieramy w redakcji zapału do pracy. :) Życzę Wam, by nigdy nie brakowało Wam czasu na nasze wspólne hobby, czyli Star Wars.