Autor: Yako (2005)
Stało się! Znamy tytuł Epizodu 3 - to Revenge of the Sith.
Wszyscy się chyba ze mną zgodzą, że jest to oczywiste nawiązanie do pierwotnego tytułu Epizodu 6 - Revenge of the Jedi, który to, przypomnijmy, został zmieniony dosłownie w ostatniej chwili (powstał nawet zwiastun ROTJ ze "starym" tytułem). Ponoć do dobrych Jedi nie pasowało słowo "Zemsta" (Revenge) - tak przynajmniej Lucas tłumaczył swoją decyzję.
Co teraz? Rozpoczynają się polemiki, czy tytuł E3 jest dobry czy zły. Bez wątpienia, jest on lepszy, niż coś w rodzaju "Atak krwiożerczych pomidorów z kosmosu". To żart oczywiście, niemniej powstał kiedyś film o takim tytule, więc przykład wyssany z palca nie jest... Powinniśmy zastanawiać się nad sensownością tego tytułu w zestawieniu z tytułami innych części Star Wars. Mamy zatem The Phantom Menace, który dość dobrze chyba odpowiada temu, co się w filmie dzieje - czyli powolnemu wzrostowi zagrożenia i to zagrożenia, które jest bliżej niż się wszystkim Mistrzom Jedi wydaje... Potem nieszczęsny Attack of the Clones. Dlaczego nieszczęsny? Bo prosty i nie stanowiący żadnej zagadki - tak jak w przypadku TPM i A New Hope. No ale nie oszukujmy się - The Empire Strikes Back też zbyt ambitnie nie brzmi. Potem mamy w naszym zestawieniu właśnie Revenge of the Sith i Return of the Jedi. Są to tytuły nieco do siebie podobne. Co prawda dotyczą kogo innego, innej strony konfliktu, ale za każdym razem stawiamy sobie pytanie - czy się ten "powrót" albo "zemsta" uda? Jeśli tak, to kolejne nasze pytanie powinno brzmieć "zemsta" za co i po czym "powrót". Już w TPM Darth Maul wspomina, w rozmowie z Lordem Sidiousem, o zemście na Jedi. Jest oczywiste, że Sithowie zemścić się chcą za wiele, wiele lat życia w ukryciu oraz za klęskę w wojnie z Jedi wiele stuleci wcześniej. Skoro znamy też tytuł E6, to możemy się domyślać, że zemsta się udała, choć nie do końca, bo pozostało coś, lub ktoś, kto może "powrócić". Zatem, w naszym zestawieniu tytułów "nowej" i "starej" trylogii, mamy zachowaną konsekwencję. Epizody 1 i 4 - zagadkowe tytuły, zwiastujące to, co dopiero ma nadejść. Są to tytuły, które pełni znaczenia nabierają dopiero w zestawieniu z kolejnymi epizodami. Części 2 i 5 - tytuły proste, odzwierciedlające w ogromnym skrócie to, co zdarzy się w filmie. Aż wreszcie dochodzimy do części finałowych obu trylogii - Epizody 3 i 6. Znowu zagadka, ale innego typu niż przy epizodach otwierających trylogie....
Kolejna kwestia nad jaką debatują fani, to problem tłumaczenia tytułów na język polski. O ile z tytułami A New Hope, Attack of the Clones, Empire Strikes Back nie ma problemu, tak z The Phantom Menace, Revenge of the Sith i Return of The Jedi problemy mogą się pojawić. W przypadku TPM najwięcej trudności sprawia, wspomniana wyżej, zagadkowość tytułu. Nie wiemy przecież (przy założeniu, że nie widzieliśmy filmu) czy na ekranie nie pojawi się jakiś duch, który będzie straszył, czy może chodzi o zagrożenie, które jest nikłe i niedostrzegalne. W pierwszym przypadku, przetłumaczyć tytuł można "Zagrożenie widma", a w drugim "Widmo zagrożenia". Nie zapominajmy, że słowo "phantom" rozumieć można też jako "duch"... I tak dalej i tak dalej.
Problem z przełożeniem tytułów E3 i E6 jest już nieco inny. Związany jest z nowymi słowami jak "Jedi" i "Sith". Pierwsze pytanie brzmi - czy te słowa mają liczbę mnogą? Czy zatem powinno być "Powrót Jedaiów"? Raczej nie... brzmi to głupio, poza tym "Jedi" jest słowem podobnym do "drzwi" a ta, jak wiemy, występuje tylko w pluralis. Inaczej ma się sprawa ze słowem "Sith". Tutaj już zasadne jest pytanie, czy chodzi nam o zemstę Sitha - jakim jest Sidious, czy o zemstę Sithów jako swego rodzaju klanu, zakonu. Z tak skonstruowanego tytułu nawet Amerykanin nie byłby do końca pewien, czy chodzi o liczbę mnogą, czy może tylko o jedną osobę. Ja sam skłaniałbym się do wersji z liczbą mnogą, ze spojrzeniem na Sithów jako zakon, i jako całość dążącą do zemsty. Tak jak w Epizodzie 6 występują Jedi w liczbie mnogiej. (a właściwie w tych pozycjach Expanded Universe, które dzieją się po ROTJ - tam odrodził się cały zakon za sprawą Luke'a).
W moim artykule powinien się teraz pojawić punkt, próbujący dać odpowiedź na pytanie "Czy tytuł epizodu 3 jest dobry?". Nie da się na nie tak prosto odpowiedzieć. Czy pasuje do pozostałych pięciu? Tak, pasuje, jak mam nadzieję pokazałem wyżej. Czy jest odpowiedni? O tym przekonamy się dopiero 19 maja 2005, na premierze najnowszej części sagi. Czy się podoba? Na to z kolei odpowiada sobie każdy fan z osobna. Pytanie o "dobrość" tytułu jest zatem wypadkową tych trzech, a może nawet i większej liczby "pod-pytań" i nie jestem w stanie tutaj udzielić odpowiedzi... Powiem tylko, że mnie się on podoba. Gratulacje dla Lucasa. Miejmy nadzieję, że nie przedwczesne.
Stało się! Znamy tytuł Epizodu 3 - to Revenge of the Sith.
Wszyscy się chyba ze mną zgodzą, że jest to oczywiste nawiązanie do pierwotnego tytułu Epizodu 6 - Revenge of the Jedi, który to, przypomnijmy, został zmieniony dosłownie w ostatniej chwili (powstał nawet zwiastun ROTJ ze "starym" tytułem). Ponoć do dobrych Jedi nie pasowało słowo "Zemsta" (Revenge) - tak przynajmniej Lucas tłumaczył swoją decyzję.
Co teraz? Rozpoczynają się polemiki, czy tytuł E3 jest dobry czy zły. Bez wątpienia, jest on lepszy, niż coś w rodzaju "Atak krwiożerczych pomidorów z kosmosu". To żart oczywiście, niemniej powstał kiedyś film o takim tytule, więc przykład wyssany z palca nie jest... Powinniśmy zastanawiać się nad sensownością tego tytułu w zestawieniu z tytułami innych części Star Wars. Mamy zatem The Phantom Menace, który dość dobrze chyba odpowiada temu, co się w filmie dzieje - czyli powolnemu wzrostowi zagrożenia i to zagrożenia, które jest bliżej niż się wszystkim Mistrzom Jedi wydaje... Potem nieszczęsny Attack of the Clones. Dlaczego nieszczęsny? Bo prosty i nie stanowiący żadnej zagadki - tak jak w przypadku TPM i A New Hope. No ale nie oszukujmy się - The Empire Strikes Back też zbyt ambitnie nie brzmi. Potem mamy w naszym zestawieniu właśnie Revenge of the Sith i Return of the Jedi. Są to tytuły nieco do siebie podobne. Co prawda dotyczą kogo innego, innej strony konfliktu, ale za każdym razem stawiamy sobie pytanie - czy się ten "powrót" albo "zemsta" uda? Jeśli tak, to kolejne nasze pytanie powinno brzmieć "zemsta" za co i po czym "powrót". Już w TPM Darth Maul wspomina, w rozmowie z Lordem Sidiousem, o zemście na Jedi. Jest oczywiste, że Sithowie zemścić się chcą za wiele, wiele lat życia w ukryciu oraz za klęskę w wojnie z Jedi wiele stuleci wcześniej. Skoro znamy też tytuł E6, to możemy się domyślać, że zemsta się udała, choć nie do końca, bo pozostało coś, lub ktoś, kto może "powrócić". Zatem, w naszym zestawieniu tytułów "nowej" i "starej" trylogii, mamy zachowaną konsekwencję. Epizody 1 i 4 - zagadkowe tytuły, zwiastujące to, co dopiero ma nadejść. Są to tytuły, które pełni znaczenia nabierają dopiero w zestawieniu z kolejnymi epizodami. Części 2 i 5 - tytuły proste, odzwierciedlające w ogromnym skrócie to, co zdarzy się w filmie. Aż wreszcie dochodzimy do części finałowych obu trylogii - Epizody 3 i 6. Znowu zagadka, ale innego typu niż przy epizodach otwierających trylogie....
Kolejna kwestia nad jaką debatują fani, to problem tłumaczenia tytułów na język polski. O ile z tytułami A New Hope, Attack of the Clones, Empire Strikes Back nie ma problemu, tak z The Phantom Menace, Revenge of the Sith i Return of The Jedi problemy mogą się pojawić. W przypadku TPM najwięcej trudności sprawia, wspomniana wyżej, zagadkowość tytułu. Nie wiemy przecież (przy założeniu, że nie widzieliśmy filmu) czy na ekranie nie pojawi się jakiś duch, który będzie straszył, czy może chodzi o zagrożenie, które jest nikłe i niedostrzegalne. W pierwszym przypadku, przetłumaczyć tytuł można "Zagrożenie widma", a w drugim "Widmo zagrożenia". Nie zapominajmy, że słowo "phantom" rozumieć można też jako "duch"... I tak dalej i tak dalej.
Problem z przełożeniem tytułów E3 i E6 jest już nieco inny. Związany jest z nowymi słowami jak "Jedi" i "Sith". Pierwsze pytanie brzmi - czy te słowa mają liczbę mnogą? Czy zatem powinno być "Powrót Jedaiów"? Raczej nie... brzmi to głupio, poza tym "Jedi" jest słowem podobnym do "drzwi" a ta, jak wiemy, występuje tylko w pluralis. Inaczej ma się sprawa ze słowem "Sith". Tutaj już zasadne jest pytanie, czy chodzi nam o zemstę Sitha - jakim jest Sidious, czy o zemstę Sithów jako swego rodzaju klanu, zakonu. Z tak skonstruowanego tytułu nawet Amerykanin nie byłby do końca pewien, czy chodzi o liczbę mnogą, czy może tylko o jedną osobę. Ja sam skłaniałbym się do wersji z liczbą mnogą, ze spojrzeniem na Sithów jako zakon, i jako całość dążącą do zemsty. Tak jak w Epizodzie 6 występują Jedi w liczbie mnogiej. (a właściwie w tych pozycjach Expanded Universe, które dzieją się po ROTJ - tam odrodził się cały zakon za sprawą Luke'a).
W moim artykule powinien się teraz pojawić punkt, próbujący dać odpowiedź na pytanie "Czy tytuł epizodu 3 jest dobry?". Nie da się na nie tak prosto odpowiedzieć. Czy pasuje do pozostałych pięciu? Tak, pasuje, jak mam nadzieję pokazałem wyżej. Czy jest odpowiedni? O tym przekonamy się dopiero 19 maja 2005, na premierze najnowszej części sagi. Czy się podoba? Na to z kolei odpowiada sobie każdy fan z osobna. Pytanie o "dobrość" tytułu jest zatem wypadkową tych trzech, a może nawet i większej liczby "pod-pytań" i nie jestem w stanie tutaj udzielić odpowiedzi... Powiem tylko, że mnie się on podoba. Gratulacje dla Lucasa. Miejmy nadzieję, że nie przedwczesne.