TWÓJ KOKPIT
0

Teatr :: Twórczość fanów

Autor: jedI


"Dzisiejszy dzień spaja Imperium i sztukę w jedną nierozerwalną całość. Wielkie przedsięwzięcie jakim było wybudowanie tego Teatru dowodzi galaktycznej potęgi zjednoczonej władzą i niezachwianymi wartościami budowanymi przez lata walki z zepsutym systemem. To wielka chwila. [...]

-Z przemówienia Imperatora na otwarcie Wielkiego Teatru Coruscant


Autor: jedI
Tytuł: Teatr
Czas i miejsce akcji: podziemia Coruscant, czas akcji jest nieistotny, ogólnie rzecz biorąc przed Bitwą o Yavin, czasy Imperium
Bohaterowie: SD-3- szpieg rebelii, Amelia- prostytutka, najemnicy i Jedi
Problemy: ?

SCENA 1

Teatralna scena, mnóstwo przeróżnych rekwizytów, porzuconych elementów scenografii.. Wchodzi SD-3 i Amelia.

Amelia: Gdzie jesteśmy ?
SD-3: To jedno z najpiękniejszych miejsc w pierwotnym Coruscant. Teatr Centralny. Przynajmniej był kiedyś najpiękniejszy.

Na scenę upada część zniszczonej dekoracji. SD-3 szuka czegoś za kulisami. Amelia wpatrzona w widownię.


SD-3: Chodź. Szybko. Musimy znaleźć jakieś piwnice.
Amelia: Poczekaj.
SD-3: Zgubiliśmy tych dwóch od twojego protektora przy magazynach...
Amelia: Poczekaj.
SD-3: Ale zaraz mogą nas znaleźć.
Amelia: Poczekaj chwilę!

SD-3 wchodzi ponownie.


SD-3: O co chodzi ?
Amelia: Najpierw ty sam mi powiedz.
SD-3: Musimy uciekać! Szybko! Musimy uciekać za nim znowu nas znajdą!
Amelia: Tak masz rację. Musimy dobrze odegrać rolę ofiary. Ktoś inny zagra napastnika. A nasze groby będą z papieru i tektury.
SD-3: Nie rozumiem.
Amelia: Ja też nie. Scenarzysta musiał użyć zbyt wyszukanych metafor w stosunku do nas. A ja zwykła prostytutka nie jestem w stanie ich pojąć.
SD-3: Nie poznaję cię.
Amelia: Nie możesz mnie poznawać bo nigdy mnie nie znałeś. Tak jak ja ciebie. Myślisz że w ciągu dwudziestu czterech godzin cię pokochałam ? Zrobię wszystko co chcesz ? Jak w jakimś romansie ? Naiwny.
SD-3: Chodzi ci o moje imię ? A co ono ci da ?
Amelia: Może wreszcie zaczniemy nazywać rzeczy po imieniu.
SD-3: Mógłbym się obrazić ale mi się nie chcę. Możesz ze mną nie uciekać, zostaniesz tu a jutro odegrasz rolę zwłok. Za sto lat ktoś podniesie twoją czaszkę i powie: "Patrz ta czaszka miałą także język i mogła śpiewać, a teraz jakże jej widok jest odrażający". Tego chcesz. Tego chcesz stojąc tu i filozofując kiedy szuka cię morderca ?
Amelia: Tak. Tak. Ubierz teraz maskę bezwzgklędnego, twardego, bez skrupułów ! Może w ogóle od razu mnie zastrzel ! Szkoda, że telewizja tego nie filmuje.
SD-3: Zapominasz, że jesteśmy w teatrze.
Amelia: Różnica jest tylko taka, że będąc w telewizji moglibyśmy liczyć, że ktoś zmieni kanał. A tu wszystko musi trwać. I proszę nie wychodzić bo nie wypada.
SD-3: O czym my w ogóle rozmawiamy ? Grozi nam niebezpieczeństwo. Nie czas na dyskusję.

SD-3 podchodzi do kulis.
Zza kotary wychodzi dwójka najemników z blasterami.


Najemnik 1: Żadnych podejrzanych ruchów a będziecie umierać bezboleśnie.
Amelia: Nie próbuj nas zastraszyć Grun. Znam twoje wyuczone, groźne kwestie.

Grun strzela w jedną z dekoracji.


Najemnik 2: Zamknij się dziwko bo każemy wam się pozabijać nawzajem.
Amelia: To będzie przynajmniej oryginalne.
Najemnik 2: Tego już za wiele.

Najemnik podchodzi do Amelii mierząc z blastera.
Zza kotary wypada mężczyzna w płaszczu z mieczem świetlnym.
Ucina rękę Najemnikowi a do drugiego strzela z blastera w nogę.


Jedi: Spokojnie. Moc jest z nami.


SCENA 2


SD-3: Jesteś Rycerzem Jedi ?
Amelia: Tak. Jednym z niewielu, którzy ocaleli. A wy ? Czemu ci dwaj chcieli was zabić.
Amelia: Prywatne porachunki.

Amelia podochodzi blisko do Jedi i próbuję zaglądnąć pod kaptur. Jedi obraca się.


Jedi: Wasz strach przeradza się w agresję i odnawia każdego dnia w wielkim cyklu zwanym nienawiścią.
SD-3: Może masz rację. Ale teraz musimy uciekać ! Gdzie możemy się schować ?
Jedi: Ucieczka jest tylko przesunięciem problemu na plan dalszy. Zdolność podejmowania wyzwań to najważniejsza cecha istoty odważnej.
SD-3: To. Poczekaj ! To może.... masz może statek ?! Może chcesz się wydostać z tej planety ?!
Jedi: Nie tu jest moje miejsce. Moje obowiązku. Tu muszę trwać.
Amelia: Przestań pierdolić.

Amelia podchodzi do Rycerza Jedi i bezproblemu wyrywa mu miecz świetlny.


Amelia: Myślisz, że twoje martwe kwestie przekonają mnie, że jesteś Jedi ? Że powiesz: wolność i honor a wszyscy ci uwierzą ?
Jedi cofa się w stronę SD-3.


Amelia: Rozpoznałam cię. Myślisz, że dziwka nie pamięta swoich klientów ? Bardzo bym chciała ale twoja twarz aż zanadto wbiła mi się w pamięć. Zdejmij kaptur i przestań bawić się takimi znalezionymi zabawkami jak ten miecz bo możesz zrobić sobie krzywdę. Rekwizyty też bywają niebezpieczne.
Jedi zdejmuje kaptur.


Jedi: Taka wdzięczność za uratowanie życia ?

Jedi kieruje blaster w stronę Amelii. SD-3 wykręca mu rękę.


SD-3: O co tu chodzi ?
Amelia: Chodzi tylko o to, że każdy z nas odgrywa tutaj jakąś rolę ale ten, którego trzymasz nie sprostał zadaniu. Kto widział Rycerza Jedi z blasterem ? I te słowa... chociaż ubrane w patos zawsze pozostaną tylko przygotowanymi wcześniej zdaniami. Jestem pewna, że on mógł zaszlachtować równie dobrze nas. To, że pociął tych dwóch tutaj to tylko przypadek, cud. Cuda jednak się zdarzają. Jedi: Ale przecież was uratowałem.
SD-3: On ma rację.

SD-3 rzuca Jedi na ziemię i cofa się w stronę kulis.


Amelia: Uświadom sobie, że to jest tylko spektakl. Politycy udają sprawiedliwych, naukowcy mądrych, mordercy złych, prostystutki udają orgazm a my udajemy zakochaną parę w opresji. Ten Teatr... wydaje ci się, że to przypadek ? A może tutaj właśnie mieliśmy spotkać Jedi-aktora. Może tutaj właśnie miałam cię zapytać o imię i nazwisko. I chcę odpowiedzi szczerej. Szczerej. Takiej jaką udzieliłbyś mi po opadnięciu kurtyny.
SD-3: Kto w takim razie pisze scenariusz.
Amelia: Nikt. To okoliczność w jakich się znajdujemy stawiają nas w określonej roli, nawet nakazują nam mówić w określony sposób. Coś sprawiło że cię znalazłam na ulicy, coś sprawiło że znalazłeś się na ulicy. Połączyła nas scenografia. A wcześniej.... zupełnie różne wydarzenia. SD-3: Nawet jeśli. Jeśli przyznam ci rację. Jeśli ten, który tu leży to przebieraniec. To... to.... co z tego. Przydzielono nam rolę a jeśli się przeciwimy, zginiemy. Jakie mamy więc inne wyjście ? Spektakl musi trwać a krew musi się lać... bo kiedy się leje to się gawiedź cieszy a jeśli jest teatr to musi być też widownia.
Amelia: Tak. Masz rację. Ale spójrz dookoła siebie. Spójrz na ten zdemolowany teatr, na rozsypujące się wokoło dekorację, na scenę, która widziała nie jedno przedstawienie. Jest zniszczony. Zniszczyli go ci, którzy sami się obsadzili w roli katów. Oni dokonali tej destrukcji.
SD-3: Wybudowali nowy teatr. Jeszcze piękniejszy i bardziej luksusowy.
Amelia: Ale ponad naszymi głowami. To nas już nie dotyczy. Teatr to świat. A świat to teatr. Jeśli tego nie zrozumiesz to z czasem zdegenerują cię z roli aktora do marionetki. A będąc nią... już niczemu się nie sprzeciwisz.

Jedi wstaje.


Jedi: Proszę bardzo. Mądra prostytutka. Masz bardzo ambitną rolę, namieszać ludzim w głowie. Ale ja ci coś powiem. Jeśli ja jestem przebierańcem... to kim ty jesteś ? Masz ładny makijaż chociaż trochę ci się już rozmył i jestem pewien, że twoje łzy byłyby czarne od tuszu. A jak ci ktoś zabierze kostium, jak ktoś cię skopię i przystawi blaster do skroni. Powie giń szmato ! Co ty mu odpowiesz ? Dalej będziesz miała usta pełne haseł wyzwoleńczych. A może błagań o przebaczenie ? Może tylko w ten sposób możesz się oczyścić z teatralnego przeznaczenia. Bo jeśli chcesz uciec z tego Teatru... to tylko przez śmierć.

Nagle Jedi wyjmuje z fałd płaszcza nóz i biegnie na Amelię.
SD-3 nerwowo podnosi blaster ale chybi. Zapala się jedna z dekoracji.
Amelia w ostatniej chwili włącza miecz świetlny i ucina głowę Rycerzowi Jedi.
Amelia zaczyna płakać. Jej łzy są czarne od tuszu.


SD-3: Nowa rola. Rola mordercy ? A może tylko się broniłaś ? Teraz widzisz, że nawet słowom nie można ufać. Bo każde kolejne słowo to tylko kolejny aktor. Każdym kolejnym słowem rozcieńczasz pierwotną rzeczywistość, w której milion lat temu człowiek w ogóle nie umiał mówić. Teraz widzisz jak wszystko jest względne. Wszystko jest względne Amelio. My też jesteśmy względni.

SD-3 wychodzi za kulisty.
Amelia klęczy na scenie. Płacze.
Koniec.



OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 0,00
Liczba: 0

Użytkownik Ocena Data


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (0)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..