Autor: Jude Watson Oryginalny tytuł: Jedi Apprentice #10: The Shattered Peace Wydanie PL: brak Wydanie USA: Scholastic 2000 Przekład: --- Okładka: Cliff Nielsen Stron: 138 Cena: 4,99 USD |
Recenzja Lorda Sidiousa
Dość trudno jest samemu pracować nad wielowątkową, wielotomową serią, zwłaszcza by się nie pogubić w tym wszystkim, a już zwłaszcza jeśli w tym samym uniwersum tworzą też inni autorzy. Jude Watson znalazła swój własny sposób na odnalezienie „właściwej” drogi, tworząc własny, wewnętrzny wszechświat, w pewien sposób wyodrębniony od reszty. I prawdę powiedziawszy to był bardzo dobry kierunek, najlepsza rzecz jaką mogła zrobić.
Jej książki w ramach danej serii to przeplatanie się głównej opowieści (w przypadku Ucznia Jedi jest ich trochę więcej) z jednostrzałowcami. Z jednej strony niby je właśnie łatwiej napisać, z drugiej jak się nie ma pomysłu to serię można przeciągać, a pojedyncza powieść nie tylko musi mieć jakiś wstęp, rozwinięcie i zakończenie, ale przy tym powinna być związana z resztą, a na dodatek samodzielna. Nie zawsze to wszystkim wychodzi, tym razem Jude pokazała, że te założenia można spełnić tworząc całkiem zgrabną książeczkę.
Dwie planety Rutan i Senali od lat są skonfliktowane, ale by zapobiec rozlewowi krwi następcy tronów są wymieniani i przechowywani jako zakładnicy na drugiej planecie. I tak to wszystko wygląda, ale gdy książę Leed odmawia powrotu do domu, król Frane prosi o interwencję Jedi spodziewając się, iż jego syn został porwany. W misję zostają wyznaczeni Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi. I od razu wpadają na głębokie wody, spotykając króla Frane'a podczas polowania. Monarcha zdaje się być agresywny i nie mogący już doczekać wojny... Ale czy taki jest na prawdę, czy takie są tylko pozory? Obaj Jedi udają się na Senali by odnaleźć Leeda, gdzie coraz bardziej rozumieją dlaczego ten chciał uniknąć powrotu do domu. Ich misją jest zapewnienie pokoju, ale nie mogą i nie zamierzają zmuszać młodzieńca do powrotu, tyle że nagle okazuje się, że ktoś go porwał... Może poza władzami obu planet na wojnie zależy jeszcze komuś? Jedi muszą za wszelką cenę powstrzymać rozlew krwi.
Ta historia jest o tyle fajna, że Watson udało się w nią wpleść kilka ważnych rzeczy. Pierwsza i najważniejsza to konflikt ambicji świetnie pokazany na przykładzie Taroona i Leeda synów Frane'a. Jesteśmy świadkami tego jak cel uświęca środki, jak jeden z braci wpada w pułapkę swych spisków i zaślepiony brnie w nią głębiej i głębiej. Ambicja przysłania mu najbardziej oczywiste fakty, jak choćby to, że swój upragniony cel mógłby zdobyć inną drogą, bardziej prawą, bo jak się okazuje poza nim nikt inny władzy tak nie pożąda. Drugi ważny wątek to ksenofobia i uprzedzenia wobec dwóch sąsiadujących ze sobą a jednak wrogich ras. Nieznajomość kultur, odmienność jedynie ich nakręca. Świetnie uchwyciła coś, co w przeidealizowanym świecie Gwiezdnych Wojen z założenia nie może mieć miejsca. A trzecia rzecz to Obi-Wan, który tym razem odrobił lekcję. Doskonale pamięta wydarzenia na Melidzie/Daan i nie popełnia już tych samych błędów, stoi z boku, wiernie przy Qui-Gonie, do tego stopnia że jest właściwie zmarginalizowany. I prawdę mówiąc wychodzi to powieści na dobre. Dostajemy swoisty odpoczynek od typowych przygód obojga Jedi.
Tym razem Jude udało się doskonale połączyć wszystko, akcję, wciągającą opowieść, a także to, co najważniejsze w serii - naukę i morał. To wszystko ani nie jest nachalne, ani banalne, a książeczka prawdopodobnie jest jedną z najlepszych pozycji tej autorki.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Opis świata: 8/10 Rozmowy: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,67 Liczba: 3 |
|