Tytuł oryginału: Droids: The Kalarba Adventures #1 Scenariusz: Dan Thorsland Rysunki: Bill Hughes Litery: Bill Pearson Kolory: Pam Rambo Tusz: Andy Mushynsky Okładka: Cam Kennedy Edytor: Ryder Windham Wydanie PL: brak Wydanie USA: Dark Horse 1994 Wydanie USA TPB: w The Kalarba Adventures, Omnibus: Droids |
Recenzja Lorda Sidiousa
Pierwszy numer przedstawił nam postaci, dopiero teraz można zawiązać jakąś sensowniejszą akcję, ale czy na pewno sensowniejszą? Cóż jedno jest pewne, świat jaki jest przedstawiany w serii Droids jest wyjątkowy, unikalny w całym uniwersum, to jedna z tych starych historyjek przypominających przygody Landa czy Hana, no i oczywiście serial Droids, acz podobnie jak ten ostatni przeznaczona dla młodszego widza.
Tym razem R2-D2 i C-3PO są już pełni własnością rodziny Pitareeze mieszkającej na Kalarbie. Ale ta historia to bardziej solówka C-3PO niż przygody obojga droidów. Ale zacznijmy od początku, nestor rodziny, baron Pitareeze niegdyś konstruował okręty gwiezdne. Tyle, że pewnego dnia został zdradzony przez swojego współpracownika Olaga Grecka, który wykradł jego pomysły. Imperium Pitareeze nie jest tym, czym mogłoby być, ale baron specjalnie jakoś z tego powodu nie narzeka, przywykł do tego co ma. Choć dawne ambicje jeszcze gdzieś tam drzemią. Gdy współpracownicy Olaga proponują by baron odsprzedał swoją technologię napędową Greckowi, bądź wszedł z nim w inny układ, starzec odmawia. Całej sprawie przypatruje się jego wnuk, który nie rozumie czemu dziadek odrzuca takie wielkie bogactwo o jakim mówiła Jace Frono... Chłopak postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wykrada silnik i wyrusza, wraz z C-3PO na stację Hosk by samemu negocjować z Olagiem. Niestety okazuje się, że to, co zabrał ze sobą chłopiec to nie jest napęd hipernapędu, ale Greck widząc jaka okazja mu się przytrafiła postanawia ją wykorzystać. Informuje przez holonet barona, że złapał jego wnuka na gorącym uczynku, gdy ten go okradał, a następnie przedstawia starcowi ultimatum. Olag dostanie ten napęd i zapomni o incydencie, albo rozdmucha sprawę. Dziadek jest zrozpaczony i gotowy oddać silnik Olagowi, ale wraz z porwanym chłopcem jest jeszcze C-3PO, który pomoże młodzieńcowi w ucieczce...
Cała siła tego komiksu tkwi w jego spokoju i jednoczesnym wyznaczeniu standardów serii. Tu raczej nikt nie zginie, głównym bohaterom nie grozi nic ponad ośmieszenie się, a sam Olag przypomina trochę szeryfa z Nottingham z serialu „Robin z Sherwood”, czyli jest czarnym charakterem, który ma wielkie i wspaniałe plany, ale nie ma ani realnej władzy, a w dodatku praktycznie każde z jego genialnych przedsięwzięć spala na panewce. Mało tego dowiadujemy się, że jest ktoś, kogo Olag nazywa mistrzem, ale to dopiero taka zajawka na przyszłość serii.
Rysunki Billa Hughesa są dokładnie w tym samym stylu, co w numerze specjalnym. Jest to pewien standard serii i jak na połowę lat 90. całkiem przyzwoity poziom. Mnie do gustu przypadł zwłaszcza jeden, na którym Olag wynosi tajne plany barona trzymając w ręku dysk kompaktowy.
Droidy to seria do której trzeba dojrzeć by przez nią przejść. To są historyjki w bardzo starym stylu, dziś kompletnie zapomnianym. Fajne same w sobie, proste, miejscami naiwne, no i z pewnym morałem. Tak jak tu, wpisanym w tytule. Greck traci wszystko przez chciwość. Właściwie to banalny morał, ale doskonale obrazujący z jakim typem historii mamy do czynienia.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 7/10 Kolory: 7/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,50 Liczba: 2 |
|
SW-Yogurt2020-02-26 21:25:18
Ciut lepiej niż w prologu, pewnie dlatego, że choć więcej C-3PO, to się mniej odzywa. ~;)