Tytuł oryginału: Star Wars Tales #22: Honor Bound Scenariusz: Ian Edginton Rysunki: Steve Pugh Litery: Michael Heisler Kolory: Michael Atiyeh Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz Wydanie PL: Egmont 2010 w SWK #6/2010 Wydanie USA: Dark Horse 2005 w Star Wars Tales 22 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Wydawać by się mogło, że w Wojnach Klonów najmniej jest historii o samych klonach, a to przecież oni są głównymi postaciami konfliktu. Nie graczami, bo ci siedzą u sterów Republiki i CISu, grzejąc swe ciepłe posady.
Sam komiks przypomina trochę serię książek „Komandosi Republiki”, bo akcja skoncentrowana jest właśnie na klonach. Nie ma tu Jedi, nie ma też inny pomocników. Owszem jest i Mace Windu i Yoda, ale pełnią oni jedynie rolę narracyjną (ale czy na pewno?), wysłuchują opowieści klona RC-Θ288 (RC Teta 288), który opowiada o misji z której wrócił. Klony miały chronić produkującego broń przemysłowca Lorco Oviedo, który wyruszył na konferencję na Aviles Prime. Niestety podczas podróży zostali zaatakowani przez Separatystów. Przymusowo muszą lądować na opuszczonym księżycu Asturias, gdzie rozpoczyna się walka. Dyrektor Oviedo zdawał się być zagrożony, klony z wielkim poświęceniem broniły go przed napierającymi siłami Separatystów, wykonując rozkazy bez myślenia, bez wahania. Poświęcając swoje życie. Nawet wtedy, gdy okazało się, że cały atak był sfingowany, a sam dyrektor kontaktuje się z Watem Tamborem. Rozkaz był jasny, chronić dyrektora i to właśnie zrobiono. RC jako jedyny z klonów ocalał z tej masakry i przywiózł na Coruscant Oviedo. Potem zdał raport Jedi, nie pomijając niczego, wiedział, że dyrektor okazał się zdrajcą, ale jego rozkazy były jednoznaczne. Tak jednoznaczne, że Jedi zaczynają się zastanawiać, czy klony które nie myślą wykonując polecenia, pewnego dnia nie dostaną takiego, które mogłoby się Jedi nie podobać.
Graficznie komiks miał przedstawiać przede wszystkim bitwę, ukazać jej ogrom, poświęcenie klonów, które są tu prezentowane na pierwszym planie. Pod tym względem eksperyment się na pewno udał, dostaliśmy taką małą komiksową namiastkę Komandosów Republiki. Wszystko zachowane w ciemnej tonacji, z wspaniałymi bitewnymi kadrami, choć osobiście spodziewałem się mocniejszej kreski, ukazującej twardy charakter wojowników.
To już są na prawdę fajne Talesy, przemyślane, mocne i znów zawierające myśl przewodnią. Klony są całkowicie posłuszne i przyjmują każdy rozkaz bez wahania, zapewniali Kaminoanie. Tu doskonale to widać. Zdrajca, nie zdrajca, rozkaz trzeba wykonać, normalni żołnierze by się tak nie zachowali.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 5/10 Rysunki: 7/10 Kolory: 8/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,60 Liczba: 20 |
|
Dark Count2018-12-02 04:49:05
Takie komiksowe Republic commando, nawet jeden z paneli komiksu wygląda jak żywcem wycięta z gry tekstura hełmu komandosa, bardzo fajnie to wyglądało. W komiksowym universum komandosów jest mało i niestety więcej nie będzie, tym bardziej powinno się doceniać tą pozycję.
Fabuła jest dość prosta, misja jakich wiele. Główną kwestią jest tutaj bezkompromisowa uległość komandosów wobec ich rozkazów. Ostatnie strony komiksu przedstawiają Yodę i Mace`a, po tym jak usłyszeli raport komandosa z tejże misji. Jak zauważa Yoda, Maece jest pod wrażeniem postawy komandosa, podziwia jego poświęcenie dla republiki. Yoda natomiast zastanawia się, co by było, gdyby komandosi nie służyli republice, czy wykonywaliby rozkazy kogoś innego z podobnym poświęceniem ? My wiemy jak to się wszystko skończyło. Myśl przewodnia komiksu niby prosta, ale pozostawia pewną wolność interpretacji. Może zaślepienie Jedi polegało właśnie na tym, że komandosi do końca służyli republice, ale nie takiej, jaką jedi sobie wyobrażali...
"To szaleństwo !"
"Nie, to wojna."
Komiks zasługuje na porządne 7,5, ale po tym jak zobaczyłem tą wybitną okładkę stylizowaną na zdjęcie z iwo jimy, musiałem zaokrąglić w górę, więc 8/10.
Vergesso2010-07-04 17:38:48
Historia rysunkowa o komandosach Republiki wypada świetnie, no i plus za smaczek w postaci roli Wata Tambora. Komandosi różnią się jednak trochę od wizji Traviss. 8/10
Raham Kota2010-02-12 09:48:56
Komiks wymiata. Kupiłem pack z 2 figurkami.