TWÓJ KOKPIT
0

Treasure of the Shadows :: Twórczość fanów

Recenzja Gunfana

Polski dorobek fanfilmów SW to zdecydowanie nie jest coś, czym moglibyśmy się chwalić. Krajowe produkcje tego typu cierpią zwykle na małe budżety, nienajlepsze efekty, tanie kostiumy i rekwizyty oraz kiepskie aktorstwo. A w dodatku nie ma ich za wiele, bo wciąż mało kto porywa się na takie przedsięwzięcie. Ostatnio jednak członkowie Skierniewickiego Fanklubu Star Wars „Utapau” postanowili coś w tej materii zmienić. Postawili przed sobą ambitne zadanie nakręcenia poważnej, profesjonalnej produkcji, fanfilmu na światowym poziomie. „Treasure of the Shadows”, bo taki tytuł nosi ich film, był w związku z tym od początku zapowiadany jako przełom w polskich fanprodukcjach spod znaku Sagi. Niestety zapowiedzi te wyglądają na grubo przesadzone w konfrontacji z rzeczywistością...


Ale najpierw co nieco o fabule. Rzecz dzieje się 100 lat po bitwie na Ruusan, kiedy to Republika i Zakon Jedi wciąż odbudowują się po wojnie. Dwaj Jedi, Vonar Ashen i jego uczeń Druan Kenor, przybywają na Coruscant na wezwanie Rady. Członkowie tej ostatniej mają dla nich zadanie: zbadać sprawę pojawiających się ostatnio na czarnym rynku myśliwców nowego typu. Rada nie potrafi powiedzieć, kto je produkuje, a jedynym tropem jest planeta Cogneus, gdzie ponoć można kupić jeden z takich myśliwców. Bohaterowie mają się tam udać i rozejrzeć, co też czynią, a na miejscu odkrywają oczywiście coś bardzo złowieszczego...

Nie wygląda to najgorzej, choć są też w fabule bardzo naciągane elementy, jak na przykład zamiar zaatakowania Republiki armadą... myśliwców. Nie wiem też, skąd wzięła się wzmianka o tym, że pierwsza Akademia Jedi mieściła się na Utapau (to chyba ma coś wspólnego z nazwą fanklubu, do którego należą twórcy?)... Jednak trafiają się i bardzo pozytywne aspekty, choćby smaczki w postaci nawiązań do Rakatan i Bezkresnego Imperium, Gwiezdnej Kuźni czy Dartha Bane’a i jego Reguły Dwóch. Ogólnie jest nieźle, a raczej byłoby, bo niestety inne aspekty tego fanfilmu nie wyglądają ani trochę różowo.


Twórcy TotS popełnili moim zdaniem straszliwy błąd, decydując się na nagranie całości w języku angielskim. Rozumiem, że film miał w zamierzeniu iść również „na eksport” i kierowany był do fanów SW teoretycznie z całego świata. Jednak w takim wypadku wystarczyłoby nakręcić swe dzieło normalnie po polsku i dodać angielskie napisy... To dziś przecież powszechna praktyka. Tymczasem angielskie dialogi, które słyszymy w filmie, brzmią po prostu beznadziejnie – aktorzy nie mają odpowiedniej wymowy ani akcentu (z paroma wyjątkami wśród postaci drugoplanowych), a w dodatku muszą niepotrzebnie dodatkowo się skupiać na poprawnej wymowie, przez co źle wypadają aktorsko. W rezultacie powstał film nie wiadomo dla kogo – ni to dla polskich fanów (bo nie „po naszemu”), ni to dla anglojęzycznych fanów z zagranicy (bo mogą mieć poważne problemy z wyłapaniem treści ze słuchu). Efekt jest taki, że i jedni i drudzy najprawdopodobniej będą potrzebowali napisów.

Drugą poważną kwestią jest sposób, w jaki TotS został ztrackowany. Twórcy mówią, że zrobiono to ręcznie; efekt jest niestety okropny. Bo owszem, zrobienie każdego tła w całości w CGI to rzecz chwalebna, ale jeśli owo tło przez cały czas chwieje się i przesuwa, wywołując nieprzyjemne wrażenie „pływania”, to jest to niedoróbka, na którą nie sposób przymknąć oka. A tak to właśnie w tym filmie wygląda i jest to wynik wspomnianego trackowania. Ocena całości niesamowicie przez to spada, a szkoda, bo nakręcenie całej produkcji z użyciem green screena miało szansę dać wspaniały efekt, który został tu niestety zaprzepaszczony.


Skoro już jesteśmy przy efektach, to należy powiedzieć, że są w tym filmie ogólnie nierówne. Mamy tu sporo całkiem dobrych ujęć w kosmosie, natomiast z resztą jest już różnie – ujęcia plenerowe są albo bardzo udane (Świątynia Jedi), albo nienajlepsze (stacja na Cogneusie). Podobnie rzecz ma się z jakością wnętrz, które w pierwszej połowie filmu wyglądają na zdecydowanie bardziej dopracowane, a w drugiej na robione w pośpiechu, a co za tym idzie – są nieciekawe. Do tego dochodzi jeszcze dziwne zjawisko, polegające na tym, że czasem (znów zwłaszcza w drugiej połowie filmu) całe postacie lub części ich ciała stają się... przezroczyste, jakby nagle stawały się duchami lub hologramami. Wygląda to niezwykle nieprofesjonalnie. Jeśli wspomnieć jeszcze o tym, że bardzo nienaturalnie wyglądają sceny pojedynków, bo aktorzy nie mają w trakcie ich trwania żadnych cieni i wyglądają na kompletnie oderwanych od tła, to widać, że bilans efektów w TotS wygląda źle.

W większości nie podobały mi się też dialogi; były sztywne, napuszone i nudne. W dodatku drażniły ciągłe cytaty z Sagi, obecne w wypowiedziach Jedi. Ja rozumiem, że twórcy chcieli oddać hołd filmom, a może też potraktowali cytowanie tekstów z nich jako smaczek dla fanów, ale efekt szczerze mówiąc jest raczej odpychający, przynajmniej dla mnie. Wygląda to, jakby brakowało im pomysłów na własne dialogi. Co do aktorstwa, to nie powala ono na kolana (co wynika też m.in. ze wspomnianego koncentrowania się aktorów na poprawnej wymowie), ale to normalne w amatorskich produkcjach, więc nie ma sensu marudzić.


Charakteryzacja? Prawie jej brak. Mamy w TotS jednego obcego (baron D’Larth), który, owszem, wygląda w sumie całkiem nieźle. Poza nim co nieco make-upu nosi sithowy uczeń, acz wygląda dzięki niemu raczej śmiesznie niż przerażająco, zwłaszcza w połączeniu z bujną grzywką. I to w zasadzie tyle; reszta postaci w filmie to zwykli ludzie, co najbardziej razi, kiedy oglądamy posiedzenie Rady Jedi, której wszyscy widoczni członkowie również wywodzą się z tej rasy. Wygląda to dość nienaturalnie (w końcu wszyscy przywykliśmy, że w Radzie zasiada zawsze wielu barwnych obcych) i ewidentnie wskazuje na niski budżet.


Nieco pozytywów można za to z czystym sumieniem powiedzieć o pojedynkach na miecze świetlne, a konkretnie o ich choreografii. Ta ostatnia jest naprawdę bardzo dobra, chwilami wręcz wyrafinowana; widać pracę włożoną w ten aspekt filmu. Gorzej niestety z wykonaniem poszczególnych układów przez aktorów oraz z otoczką techniczną. Aktorzy wykonują bowiem swe ruchy nieco za wolno, jakby nie do końca pewnie (choć prawidłowo, widać trening), zaś kwestia techniczna to wspomniane problemy z tłem oraz fakt, że niektóre kluczowe akcje (kopnięcia, pchnięcie Mocy) są słabo zaakcentowane przez montaż, przez co mało czytelne. Ogólnie jednak walki były chyba najprzyjemniejszą dla mnie częścią filmu, a niektóre ujęcia w ich trakcie są bardzo udane.


Czas na podsumowanie. Cóż mogę powiedzieć? Wszystkie wymienione wyżej niedociągnięcia, a także kilka pomniejszych (dość niemądra wg mnie scena z Padawanem i terminalem, a także fakt, że film nie ma właściwie zakończenia z prawdziwego zdarzenia), sprawiają, że nie mogę ocenić „Treasure of the Shadows” wysoko. Twórcy aspirowali do światowego poziomu i zgodnie z takim właśnie kryterium patrzę na ich dzieło; niestety, w porównaniu z zachodnimi fanfilmami wypada ono bardzo blado. To nie jest ów zapowiadany przełom wśród polskich fanprodukcji SW, mamy tu raczej rozczarowanie i zmarnowany potencjał (a ten był spory, co widać wyraźnie). Autorzy popełnili sporo błędów, film jest też mocno niedopracowany w wielu aspektach... Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle.

Strona projektu
Ściągnij
Wątek na forum


Ocena końcowa
Ogólna ocena: 5/10
Fabuła: 7/10
Efekty Specjalne: 5/10
Pojedynki: 6,5/10
Dźwięk: 5/10
Muzyka: 7/10

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 4,13
Liczba: 16

Użytkownik Ocena Data
Emixxx1994 10 2008-10-04 22:04:55
Sky 10 2008-03-16 18:14:12
JohnnyTano 7 2010-12-02 20:19:12
Mistrz Seller 7 2008-03-14 14:49:45
Globerek 6 2008-04-02 20:33:10
Onoma 4 2012-01-22 23:34:44
Golden_Guy 4 2008-05-23 16:54:20
Kubik 3 2008-07-23 17:08:42
Darth Cadeus 3 2008-04-29 18:52:40
Nestor 3 2008-03-28 10:58:14
Wedge 3 2008-03-14 13:52:44
Jedi Talhor 2 2009-06-03 08:36:37
Genevril 1 2011-07-12 19:25:41
Lord Jabba 1 2008-10-16 15:49:49
lord teo 1 2008-05-29 20:19:05
garet 1 2008-03-29 23:00:22


TAGI: Bastionowe recenzje (66) Fan Film (44)

KOMENTARZE (10)

  • Jedi Talhor2009-06-03 08:36:24

    DarthSyndrius -> to, czy my byśmy zrobili coś lepszego nie ma nic do rzeczy. Film jest tak beznadziejny, jak tylko może być. Postaci bez wyrazu, kiepskie walki i animacja do kitu. Fakt faktem - film nie jest wart ani obejrzenia, ani ściągnięcia.

  • Kubik2009-01-25 18:52:23

    Z ponad 7 000 zł.? TAK

  • DarthSyndrius2009-01-05 20:29:06

    a zrobilibyście coś lepszego?? sami??

  • Molook2008-12-30 12:08:36

    Film całkiem całkiem...

  • Lord Jabba2008-07-26 19:47:09

    Kolejna rewelacyjna produkcja ,,made in poland''.
    Kiedy go oglądałem to nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać .

  • Kubik2008-07-23 17:13:41

    ;/ a miał być taki przełom ;/

  • Angelus2008-07-06 21:30:18

    Szczerze powiedziawszy można by było dużo powiedzieć o tym filmie ale na pewno nie fajny.Teksty mdłe jak cholera , walki na miecze do bani wygląda to tak jakby się macali tymi mieczami zero dynamiki.Brak obcych jedyny obcy wygląda jak ogórek w okularach.Sam tytuł niema nic wspólnego z fabułą filmu.Zakończenie szkoda gadać.Recenzja Gunfana bardzo łagodnie opisała ten gniot bo tylko tak można nazwać ten film.

  • Sky2008-07-06 18:54:42

    No co Ty?!?!?! :D

  • Nestor2008-06-05 19:41:47

    Nie kupilbym tego na DVD :D.

  • Sky2008-03-16 18:14:54

    szlag, źle mi się wcisnęło, miałem dać 5 a nie 10!

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..