Recenzja Nestora
39 numer Marvel Comics Star Wars jest pierwszym z sześciu zeszytów adaptacji komiksowej „Imperium kontratakuje”. Akcja komiksu rozpoczyna się od patrolu Luke’a Skywalkera na planecie Hoth, a kończy w momencie, w którym Darth Vader podjął decyzję o przelocie swojej floty nad lodową planetę. Nowelizacja Epizodu V będzie toczyła się przez najbliższe 6 numerów, z 39 włącznie. Warto dodać, że stroną graficzną komiksu zajęli się nowi rysownicy, którzy dają serii nową erę jakości.
Komiksowe „The Empire Strikes Back” sprawia nam małą niespodziankę, otrzymujemy praktycznie 2 okładki komiksu. Jedna zewnętrzna komiksowa, druga jest natomiast w środku i jest jakby zapowiedzią tego, co nas czeka w zeszycie. Zacznijmy może od okładki zewnętrznej, i trzymajmy się tej formy do końca. Widzimy na niej Dartha Vadera w całej okazałości, dzierżącego swój miecz świetlny. W tle natomiast znajduje się jego flota, z Egzekutorem na czele. Za nimi znajduje się kilka planet, lub asteroid. Całość wygląda dość majestatycznie, a rysunek Lorda Sithów jest oszołamiający. Nie mieliśmy jeszcze okazji podziwiać w tej serii tak dobrego wykonania tej postaci. Druga okładka zawiera podobną kreację Vadera, z tą różnicą, że ma opuszczone ręce, który stoi na drugim planie. Na pierwszym znajdują się główni bohaterowie Rebelii – C-3PO, Leia Organa, Luke Skywalker, Han Solo, A2-D2 i Chewbacca. Każdy z nich, poza droidami, trzyma broń i jest obrócony w inną stronę. Bardzo malowniczy art., jest świetnym odzwierciedleniem klimatu tego zeszytu.
W komiksach nowelizacjach nie ma sensu skupiać się na fabule, przecież tą doskonale znamy z filmów. Popatrzmy jednak na różnice na linii film-komiks, tak jak to robiłem przy nowelizacji „Nowej Nadziei”. Książkowo komiksowe wersje Epizodów mają to do siebie, że zmieniają co nieco. Po pierwsze dialogi – nie są w stu procentach odtworzenia zgodnie ze scenariuszem filmu. Tutaj Archie Godwin dość swobodnie podszedł do tej kwestii, co wychodzi komiksowi na dobre. Nie mamy zwykłego kalkowania wymawianych słów, dzięki czemu można spojrzeć na akcję z innego konta. W zeszycie brakuje sceny odcięcia łapy Wapmy przez Luke’a, możliwe że próbowano w ten sposób uniknąć dość brutalnej sceny. Podobnie jak wątek z rozcięciem ciała Tauntauna przez Hana Solo. Największymi różnicami jednak są: sekwencja mająca miejsce w części szpitalnej bazy Echo i odkrycie pozycji Rebeliantów przez Probe Droida. Podczas gdy Luke przebywa w komorze z bactą, Han i Leia kontynuują swoją niedokończoną rozmowę. Skywalker w ogólnie nie bierze w scenie udział, poza majaczeniem o Yodzie i Dagobah. W sali nie ma również Chewbaccy. Natomiast Probe Droid jawnie atakuje pozycje Rebeliantów. Dopiero po tym zdarzeniu Solo i jego wierny towarzysz Wookie idą sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje.
Kreska tego komiksu to jedna z lepszych rzeczy, jaka mogła spotkać tą serię. W końcu dostajemy produkt z górnej półki, jeżeli chodzi o rysunki. Jego wykonanie nie odbiega od obecnych standardów panujących w świecie komiksu. Rysownicy dobrze cieniują, mają duży asortyment mimiki twarzy i gestykulacji. Rysowniczo jest to najlepszy komiks dotychczas w serii. Można trochę narzekać na matowe kolory, ale osobiście mi one nie przeszkadzają, aż tak bardzo by spisywać Glynis Wein na straty. Miło będzie popatrzeć przez dłuższy okres czasu na owoce pracy duetu: Al Wiliamson i Carlos Garzon. Następny numer zapowiada się znakomicie, tym bardziej, że bitwa o Hoth to jedna z najlepszych bitew nakręconych Epizodów.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 8/10 Kolory: 5/10 Opis walk: 4/10 Opis świata SW: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,40 Liczba: 5 |
|
SW-Yogurt2018-12-13 23:01:02
Kreskowo dokładniej niż wcześniejsze. Fabularnie ciut inaczej. Jak dla mnie w filmie wyszło lepiej.