Tytuł oryginału: Knights of the Old Republic #13-15: Days of Fear Tytuł TPB: Knights of the Old Republic Volume 3: Days of Fear, Nights of Anger Scenariusz: John Jackson Miller Rysunki: Dustin Weaver, Brian Ching Litery: Michael Heisler Kolory: Michael Atiyeh Okładki: Brian Ching, Michael Atiyeh Tłumaczenie: Jacek Drewnowski Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2007 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2008 Wydanie PL: Egmont Polska 2010 |
- Rycerze Starej Republiki tom #3: Dni strachu, noce gniewu
- Galeria okładek cyklu Rycerze Starej Republiki
Recenzja Lorda Sidiousa
Oto przed nami kolejny przełomowy komiks w serii KOTOR, głównie dlatego, że w końcu wojna zaczyna przybierać inny kształt, a sama opowieść zmienia diametralnie swój klimat.
Opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy drogi bohaterów zaczynają się rozchodzić. Camper i Jarael podążają swoją drogą, Gryph i jego nowy pomocnik trandoszanin Slyssk swoją, a Zayne zostaje sam. Kolejnym plusem jest pojawienie się postaci znanych z gry KOTOR – Cartha Onasiego oraz Saula Karatha. Ale po kolei. Zaczyna się dość spokojnie, zabawny klimat, bohaterowie zupełnie zapominają o wszystkich nieszczęściach i niebezpieczeństwach jakie przeżyli i próbują dalej układać sobie życie. Gryph zakłada świetnie prosperujący interes, w końcu wszystko zaczyna przybierać pomyślne kształty. Oczywiście do czasu wizji Zayna... Tu mamy świetne wyjaśnienie, czym różnią się wizję, których się szukało, a czym te które dopadły same Jedi. I dopiero wtedy zmienia się klimat, pojawia się wojna, broń atomowa, problemy i pryska sielankowy klimat. Dalej mamy nie tylko wojnę, ciężką, na której ponosi się ofiary, w której trudno mówić o bohaterach, są jedynie żołnierze. Walkę, która zmienia rzeczywistość, głowice nuklearne sieją spustoszenie, nawet w odległej galaktyce. I w momencie gdy pryska dawny czar okazuje się, że miast kolejnej opowieści dostajemy odcinek serialu. Ta historia bynajmniej nie kończy się w jakimś konkretnym miejscu, przypomina to trochę TESB, gdzie każdy ma swoje problemy i przez to wiadomo, co będzie dalej. Może nie tyle dokładnie, co i jak, ale czym będziemy się zajmować. Ma to swoje plusy, ale i minusy.
Plusem jest też humor, którego pomimo cięższego klimatu jest tu sporo. Okazuje się, że nasz Zayne nawet nie wie jak się nazywa dokładnie jego przyjaciel Squint. Inna sprawa, że w sumie spotkał go w typowych dla siebie okolicznościach w Crossroads a potem ponownie gdzieś sobie mignęli. Ten humor najlepiej wygląda w stwierdzeniach Saula Karatha, który stwierdza, że brakuje mu rozumu, by określić kim na prawdę jest Carrick.
Natomiast największym syfem, bo już nawet nie można mówić o minusie jest grafika. Otóż niestety, mamy dwóch artystów Briana Chinga i Michaela Atiyeha. O ile każdy z nich osobno jak najbardziej daje radę, o tyle styl jest dość odmienny. To, że z komiksu na komiks trudno rozpoznać niektóre postaci, cóż seria zdążyła nas do tego przyzwyczaić. Ale by w jednym komiksie była taka rozbieżność, to na prawdę trudno przełknąć. Zwłaszcza w przypadku Slysska, którego po zmianie rysownika z ledwością rozpoznałem. Mało tego, pal licho, że zmienili rysownika, ale oni zrobili to dwukrotnie. Szczerze wpływa to bardzo ujemnie na odbiór.
Ogólnie rzecz biorąc w końcu w KOTORze zaczyna się coś dziać, jest humor, są znane postaci i nawiązania, kilka wspaniałych scen, w tym te z flotami, pamiętne wydarzenia, problemy bohaterów, ale to czego brakuje to rozwinięcia. To nie jest jedna spójna opowieść, tylko fragment o wiele większej serii, w tym momencie dość trudno to oceniać. Ale już tu, widzimy na pewno, że skończyła się dziwna przygoda uciekiniera, szalona komedia pomyłek, rozpoczyna się wojna, skończyło się wprowadzenie, tu rozpoczyna się właściwa akcja, a na jej ocenę przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 7/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,04 Liczba: 24 |
|
SW-Yogurt2019-03-12 19:19:49
Zrobiło się ciężko. Przepiękne jest to ocieranie się o grę, od samego początku. ~:)
Dark Count2016-01-23 19:06:57
+ ciekawy pomysł z przenośną kantyną
+ klimat (niezupełnie wykorzystany)
+ postacie z Kotora
+ humor, w przeciwieństwie do poprzednika, nie irytuje, a bawi (Slyssk for the win !)
- Weaver po prostu nie pasuje do tego komiksu. Zmarnował potencjał historii.
- Irracjonalne zachowanie protagonistów. Zayne oddaje się dobrowolnie w ręce Saula i trafia jak ryba na haczyk, a Saul natomiast wtrąca Zayna do więzienia, mimo że jego przepowiednie się sprawdziły. Festiwal nielogiczności.
- Za mało mandalorian, za mało dramatu. Bombardowanie planety pokazane tylko powierzchownie. Szkoda, że nie pociągnięto tego wątku trochę dalej.
Ogólnie komiks jest dobry. Nie wyróżnia się niczym szczególnie pozytywnym ani negatywnym.
7,5/10
Louie2010-10-20 14:13:08
Ogólnie historia sama w sobie średnia, ale znowu pojawiają się Mando, pojawia się Carth Onasi i Saul Karath, a także Revan i Malak. No i scena zniszczenia Serrocco jest mocna.
No i na końcu fajne nawiązanie do gry - Onasi ma nadzieje, że ktoś kiedyś też pomoże jego rodzinie, w podobnej sytuacji. A wiadomo jak było.
8/10
Pepcok2009-05-24 15:30:40
Kolejna część serii wypadła jako tako. Jak zwykle Zayane i spółka mają wielki kredyt w banku szczęścia i na początku uchodzą z życiem. Jak zwykle wpadają w tarapaty i ...
dalej nie wiadomo. Komiks kończy się ciekawie. Poznajemy Cartha i Admirała Karatha. Ciężko mi ocenić.
8/10
Mistrz Seller2008-03-08 15:22:25
Najlepsze z całego komiksowego KotORa.
W dodatku pojawią się Carth i Saul.
Nestor2008-02-25 21:11:45
Tutaj tylko Mandalorianie gnietli :(! 5/10