Recenzja Jedi-Lorda
Mało co słyszy się o fanowskich produkcjach filmowych SW, które nie pochodzą z USA. Fan-Filmy zdobywają dużo widzów, kiedy zostają opublikowane na łamach znanych stron internetowych np. takich jak The-Force.net. Gdyby nie ten wielki portal poświęcony fanom Gwiezdnej Sagi również „Versus“ byłby znany tylko przede wszystkim we Francji. Staje się on jednak coraz bardziej popularny w światowym fandomie, niekoniecznie tylko przez pomoc The-Force.net, ale przede wszystkim dlatego, że film jest bardzo udaną produkcją.
Zacznijmy od fabuły: chodzi o dwóch Padawanów, którzy stracili swoich mistrzów i są ścigani prez tajemniczego wojownika Sithów (zapewne wydarzenia filmu mają miejsce po „Zemście Sithów“). Pewnego dnia uczniowie Jedi zostają zaskoczeni przez Sitha i jego pomocników, którzy to atakują Dariusa, starszego i bardziej doświadczonego Padawana, podczas gdy ich mistrz idzie na spotkanie młodszemu Kamee. Młody Padawan nie jest jednak w stanie poradzić sobie z Sithem i wkrótce ponosi klęskę. Widząc jego śmierć Darius postanawia się zemścić…
Fabuła nie jest może zbyt nowatorska, ale to nie szkodzi zbytnio filmowi, który koncentruje się na postaciach, przede wszystkim na samym Dariusie. W „Versus“ praktycznie nie ma żadnych rozmów, tylko na początku Kamee i Darius rozmawiają o swej sytuacji, w reszcie filmu nie ma ani jednego dialogu (jeśli nie liczyć okrzyków Dariusa). „Versus“ komunikuje się z widzem nie za pomocą rozmów, lecz dzięki obrazom oraz dzwiękom i być może jest to największy plus dla tego filmu.
Aktorzy grają wręcz znakomicie i do niczego się nie można doczepić. Darius jako postać główna jest wybornie przedstawiony przez Nicolasa Santini (który również jest zarówno producentem, autorem oraz reżyserem tej produkcji), to samo można zresztą powiedzieć o reszcie aktorów. A wojownik Sithów? To jest dopiero postać! Moim zdaniem posiada on więcej grozy niż sam Darth Maul, nikt by nie chciał spotkać tego typa w nocy na ulicy.
Nicolas Santini nie popełnia błędu, który zdarza się wielu innym twórcom fan-filmów. I nie stawia wszystkiego na efekty, właściwie oprócz klingi mieczów świetlnych praktycznie ich nie ma. Jest to też plus dla filmu, ponieważ wyrzekanie się efektów komputerowych w fanowskich produkcjach filmowych SW to prawdziwa rzadkość, szczególnie wtedy, kiedy ten fakt nie szkodzi reszcie filmu. A jeśli chodzi o efekty mieczy świetlnych to też nie mam absolutnie żadnych zarzutów. Udany jest też montaż muzyki i dźwięków. W “Versus”, oprócz Duel of the Fates nie słyszymy dużo muzyki Johna Williamsa. To, że Santini nie wybrał jedynie jego dzieł też dobrze świadczy o jakości filmu. Inne utwory muzyczne (np. Howarda Shore’a) znakomicie zostały dopasowane i dobrze podkreślają klimat tego dzieła.
Doczepić się jednak muszę do kostiumów. Albo twórcy filmu nie mieli na nie kasy, albo po prostu nie były dla nich takie ważne, a że Darius walczy w białej piżamie ze zwykłym cylindrem metalowym w roli rękojeści miecza świetlnego jest niezbyt przekonujące. Pomijając ten minus, trzeba wspomnieć o charakteryzacji. Naprawdę robi ona lepsze wrażenie niż poslużenie się jakąś mroczną maską, która często służy jako główna część kostiumu złej postaci w fan-filmach SW.
“Versusa” zaliczam do najlepszych fan-filmów SW, jakie kiedykolwiek oglądałem. Film ma wspaniały klimat, przekonywujących aktorów, świetny montaż, znakomitą choreografię akcji, lecz nad tym wszystkim góruje genialny pojedynek między Sithem a Dariusem, który swoim klimatem bez trudu przewyższa chociażby konfrontację Mace`a Windu z Palpatinem w trzecim epizodzie. Gorąco zachęcam do obejrzenia tego dzieła.
Ściągnij
Napisy (JohnnyTano)
Tytuł: Versus
Reżyseria: Nicolas Santini
Scenariusz: Nicolas Santini
Występują: Nicolas Santini, Alexandre Marmin, Sylvian Lacoste
Długość: 18:24
Data produkcji: Wrzesień 2005
Kraj produkcji: Francja
Ogólna ocena: 10/10
Mało co słyszy się o fanowskich produkcjach filmowych SW, które nie pochodzą z USA. Fan-Filmy zdobywają dużo widzów, kiedy zostają opublikowane na łamach znanych stron internetowych np. takich jak The-Force.net. Gdyby nie ten wielki portal poświęcony fanom Gwiezdnej Sagi również „Versus“ byłby znany tylko przede wszystkim we Francji. Staje się on jednak coraz bardziej popularny w światowym fandomie, niekoniecznie tylko przez pomoc The-Force.net, ale przede wszystkim dlatego, że film jest bardzo udaną produkcją.
Zacznijmy od fabuły: chodzi o dwóch Padawanów, którzy stracili swoich mistrzów i są ścigani prez tajemniczego wojownika Sithów (zapewne wydarzenia filmu mają miejsce po „Zemście Sithów“). Pewnego dnia uczniowie Jedi zostają zaskoczeni przez Sitha i jego pomocników, którzy to atakują Dariusa, starszego i bardziej doświadczonego Padawana, podczas gdy ich mistrz idzie na spotkanie młodszemu Kamee. Młody Padawan nie jest jednak w stanie poradzić sobie z Sithem i wkrótce ponosi klęskę. Widząc jego śmierć Darius postanawia się zemścić…
Fabuła nie jest może zbyt nowatorska, ale to nie szkodzi zbytnio filmowi, który koncentruje się na postaciach, przede wszystkim na samym Dariusie. W „Versus“ praktycznie nie ma żadnych rozmów, tylko na początku Kamee i Darius rozmawiają o swej sytuacji, w reszcie filmu nie ma ani jednego dialogu (jeśli nie liczyć okrzyków Dariusa). „Versus“ komunikuje się z widzem nie za pomocą rozmów, lecz dzięki obrazom oraz dzwiękom i być może jest to największy plus dla tego filmu.
Aktorzy grają wręcz znakomicie i do niczego się nie można doczepić. Darius jako postać główna jest wybornie przedstawiony przez Nicolasa Santini (który również jest zarówno producentem, autorem oraz reżyserem tej produkcji), to samo można zresztą powiedzieć o reszcie aktorów. A wojownik Sithów? To jest dopiero postać! Moim zdaniem posiada on więcej grozy niż sam Darth Maul, nikt by nie chciał spotkać tego typa w nocy na ulicy.
Nicolas Santini nie popełnia błędu, który zdarza się wielu innym twórcom fan-filmów. I nie stawia wszystkiego na efekty, właściwie oprócz klingi mieczów świetlnych praktycznie ich nie ma. Jest to też plus dla filmu, ponieważ wyrzekanie się efektów komputerowych w fanowskich produkcjach filmowych SW to prawdziwa rzadkość, szczególnie wtedy, kiedy ten fakt nie szkodzi reszcie filmu. A jeśli chodzi o efekty mieczy świetlnych to też nie mam absolutnie żadnych zarzutów. Udany jest też montaż muzyki i dźwięków. W “Versus”, oprócz Duel of the Fates nie słyszymy dużo muzyki Johna Williamsa. To, że Santini nie wybrał jedynie jego dzieł też dobrze świadczy o jakości filmu. Inne utwory muzyczne (np. Howarda Shore’a) znakomicie zostały dopasowane i dobrze podkreślają klimat tego dzieła.
Doczepić się jednak muszę do kostiumów. Albo twórcy filmu nie mieli na nie kasy, albo po prostu nie były dla nich takie ważne, a że Darius walczy w białej piżamie ze zwykłym cylindrem metalowym w roli rękojeści miecza świetlnego jest niezbyt przekonujące. Pomijając ten minus, trzeba wspomnieć o charakteryzacji. Naprawdę robi ona lepsze wrażenie niż poslużenie się jakąś mroczną maską, która często służy jako główna część kostiumu złej postaci w fan-filmach SW.
“Versusa” zaliczam do najlepszych fan-filmów SW, jakie kiedykolwiek oglądałem. Film ma wspaniały klimat, przekonywujących aktorów, świetny montaż, znakomitą choreografię akcji, lecz nad tym wszystkim góruje genialny pojedynek między Sithem a Dariusem, który swoim klimatem bez trudu przewyższa chociażby konfrontację Mace`a Windu z Palpatinem w trzecim epizodzie. Gorąco zachęcam do obejrzenia tego dzieła.
Ściągnij
Napisy (JohnnyTano)
Tytuł: Versus
Reżyseria: Nicolas Santini
Scenariusz: Nicolas Santini
Występują: Nicolas Santini, Alexandre Marmin, Sylvian Lacoste
Długość: 18:24
Data produkcji: Wrzesień 2005
Kraj produkcji: Francja
Ogólna ocena: 10/10
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,14 Liczba: 7 |
|
Emixxx19942009-01-22 17:25:56
bardzo dobry fanfilm , tylko że końcówka nie przypadła mi do gustu .
9/10
Eriol Velcrow2008-06-27 21:11:31
Jest parę drobnych błędów typu dziwne zachowania w czasie walki etc. ale zalety w postaci klimatu, oprawy dźwiękowej, bardzo ładnych mieczy świetlnych przewyższają nad wadami.
Wojtek K.2008-03-07 15:42:57
Ma klimat...
Jvegi2008-02-12 05:39:50
Ocena jak najbardziej zasłużona. Bije na głowę wszystkie "klasyczne" fan filmy jakie widziałem ( a było tego trochę).
Walka finałowa... nawet niektóre walki z filmów nie były tak dobrze zrobione. Dzieło sztuki po prostu.