Recenzja Nestora
26 numer serii Marvel Comics Star Wars kontynuuje wątek obrony bazy Rebeliantów na Yavinie IV. W tym numerze buntownicy poznają sekret Imperialnych napastników i spróbują się z nim rozprawić.
Na okładce umieszczony jest Luke Skywalker, który przygląda się zdewastowanemu R2-D2. Za nimi widać wrak myśliwca TIE oraz tajemniczą postać, celującą z blastera do młodego Jedi. Dziwi mnie ubiór Rebelianta. Wyraźnie widać, że przebywa on na księżycu/planetoidzie, gdzie nie ma atmosfery. Skazuje na to brak roślinności i surowość otoczenia oraz ubrany w skafander próżniowy strzelec. Luke jednak nie potrzebuje tego odzienia, żeby przeżyć w warunkach otwartej przestrzeni. Ma on na sobie standardowy stój z Nowej Nadziei.
Księżniczka Leia i Skywalker zostają szczęśliwie uratowani przez patrol X-Wingów. W potyczce między Rebeliantami i Imperialnymi, zostaje uszkodzony jeden TIE, który Luke będzie chciał wykorzystać w swojej misji. Jak się okazuje Baron Tagge posiada gigantyczną turbinę, którą wypuszcza z atmosfery Yavina myśliwce do ataku na bazę Rebeliantów. Zadaniem Jedi będzie jej zniszczenie przy pomocy zdobycznego TIE i torped protonowych. Między czasie zostaje uszkodzony Artoo, a mechanicy mają zamiar przerobić go na części zamienne. Skywalker jednak interweniuje i na to nie pozwala. Podoba mi się rozwój Luke’a jako Jedi. Zaczyna medytować i poddawać się woli Mocy. Dzięki temu znalazł już drogę przez pole minowe. Teraz spokój i opanowanie są jego sprzymierzeńcami. Najprawdopodobniej twórcy serii dostali wytyczne od Lucasa, co do prowadzenia postaci. Czuć tutaj ewidentne wpływy Imperium Kontratakuje. Z komiksu więcej dowiadujemy się o Baronie Tagge. Dlaczego nosi okulary i skąd w nim tyle determinacji do zniszczenia bazy Rebelii. Jak można się domyślać to nie jest jego ostatni występ, a w przyszłości z pewnością nieźle jeszcze namiesza.
Do serii powrócił Bob Wacek, już po raz kolejny, co ma swoje odzwierciedlenie w kresce. Twarze postaci są wyraźniejsze, bardziej przypominają filmowe pierwowzory. Emocje na twarzach są bardzo dobrze pokazane. Wiemy, jakie uczucie trapi daną postać. Bitwy kosmiczne, których nie brakuję w tym zeszycie, są pokazane z życiem i werwą. X-Wingi starannie stworzone i dopracowane, podobnie jak inne okręty. Nieco słabiej wypadają TIE, są podobne do nietoperzy, szczególnie te z pierwszej strony. Szybują nad ofiarą i nasłuchują jej poczynania swoimi „radarami”.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5,5/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 6/10 Kolory: 4/10 Opis walk: 5/10 Opis świata SW: 4/10 |
SW-Yogurt2018-12-11 19:50:04
Najlepsze w tej części są myśliwce TIE - Twin Ion Engine, ale rysownicy jeszcze o tym nie wiedzieli. ~XD