Tytuł oryginału:X-wing Rogue Squadron #28-#31: Masquerade Scenariusz: Michael A. Stackpole Rysunki: Drew Johnson i Gary Hall Tusz: Gary Martin Kolory: Dave Nestelle Okładka: John Nadeau Litery: Vickie Williams Tłumaczenie: brak Wydanie PL: brak Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 1998 Wydanie USA TPB: Dark Horse Comics 2000 oraz 2007 w X-wing Omnibus 3 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Oto kolejna odsłona serii X-wing, tym razem przedostatnia, zbliżająca się do wielkiego finału, acz jak dla mnie niestety przepakowana. Problemem według mnie jest to, że nie wszystko da się upchnąć w formie komiksowej w czterech zeszytach, zbyt duża ilość wątków niestety doprowadza do uczucia przesycenia, a w rezultacie trudności z ustaleniem o czym na prawdę jest ta historia i w dodatku po co powstała.
Tym razem Łotry schodzą de facto na drugi plan, ale co ważniejsze właściwie trudno stwierdzić, kto wychodzi na pierwszy. Historyjka bowiem wciąga coraz więcej bohaterów, w tym Hana, Chewiego i Leię, ale też i po drugiej stronie pojawiają się Isard, Tavira i Pestage. W przypadku imperialnych, praktycznie każdy gra w swoją własną grę, ma inne cele. Do tego należy dodać Łotrów, którym towarzyszą baron Fel i Winter. Szczerze, powiedziawszy mieszanka wybuchowa, a już same imperialne spiski mogłyby być podstawą do wielowątkowej wspaniałej historii. Jednak niestety wszystko idzie w innym kierunku, pomimo wielkiego chaosu z potencjalnymi wspaniałymi rozwiązaniami, dostajemy kolejną banalną historyjkę, o tym jak Tycho i Winter wpadają w sidła Leonii, Leia i Wedge próbują negocjować z Satem Pestagem, a Han zaprzyjaźnia się z baronem Felem. W tym czasie wszyscy źli bardziej koncentrują się na swoich własnych celach, walcząc przeciw sobie, knując i poświęcając Imperium, miast załatwić rebeliantów.
Jeśli chodzi o rysunki, niestety tu nie dość, że nie udało się aby całą serię narysowała jedna osoba, to na dodatek jeśli chodzi o technikę rysowania bliżej im mimo wszystko do dużo wcześniejszych komiksów z serii, przez to dodatkowo sam odbiór ich jest utrudniony. Postaci niestety dość często są bardzo ogólnie zarysowane, do tego stopnia, że by rozpoznać kto kim jest czasem trzeba na prawdę się trochę nagłowić. Choćby na niektórych panelach Han Solo nie tylko nie wygląda jak postać z Gwiezdnych Wojen, ale trudno byłoby ją zidentyfikować, gdyby trzeba było to zrobić poza komiksem. Owszem komiks nie powinien być fotorealistyczny, acz pewna charakterystyka postaci na prawdę się przydaje. Zwłaszcza w dłuższej serii, tu po kolejnej zmianie rysowników, właściwie najłatwiej rozpoznać tych Łotrów, którzy są obcymi, reszta pozostawia wiele do życzenia, a niestety jest to tendencją całej serii X-wing.
Na koniec warto zastanowić się nad tym, co dobiło tę miniserię. Prawdopodobnie była to jedna rzecz. Owszem po pierwsze seria zbliżała się już i tak ku swojemu końcowi, ale trzeba jeszcze dodać to, że seria książkowa dawno już zakończyła te wątki. Mało tego, choćby wątek Taviry został skończony w książce Ja, Jedi, która formalnie rzecz biorąc w USA ukazała się w trakcie ukazywania się tej miniserii, de facto zaś musiała być napisana wcześniej. Stackpole dał się złapać we własne sidła, stworzył sobie olbrzymie pole do popisu, ale z drugiej strony był mocno ograniczony przyszłymi wydarzeniami, które już opisał. Obrał złą drogę, bo zamiast jako punkt wyjścia ustanowić dążenie do przygotowania się do końcówek, starał się stworzyć kolejną samodzielną historię, a następnie wpisać ją w pewne ramy. Ten eksperyment niestety okazał się swoistym fiaskiem.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 5/10 Rysunki: 7/10 Kolory: 8/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,64 Liczba: 11 |
|
Louie2024-02-03 14:28:48
Tak jak napisał LS: za dużo wątków w zbyt krótkiej serii. Zgadzam się z tym, że momentami trzeba się głowić wręcz po co to wszystko się dzieje. Wątek Pestage’a najciekawszy, cała reszta mogłaby trafić do śmietnika (albo chociaż innej miniserii)
5/10
SW-Yogurt2020-01-27 23:54:56
Poprzez chaos i hycanie po wątkach, raczej jest to orka na ugorze, niż jazda bez trzymanki.
Stele2012-07-06 16:26:12
Wszyscy bohaterowie Stackpole'a w zagmatwanej, ciekawej i nieprzekombinowanej intrydze, pełnej wątków pobocznych. Mamy rozbudowywanie relacji Tycho z Winter i Nrina i Ibtisam. Mamy odpowiednią ilość humoru.
Co do rysunków postaci, to może idealnie nie było. Zwłaszcza większość facetów wyglądała zbyt młodo, ale jeśli bylem w stanie odróżnić Winter w peruce od Leii, to nie było też źle.
Mamy rozbudowywanie relacji Tycho z Winter i Nrina i Ibtisam.
Może w pełni nie zasługuje, bo oczywiście mógłby być lepszy, ale przy tak słabej średniej, dam mu dyszkę.
Nestor2007-11-30 19:38:28
Zwykly sredniak :/