Recenzja Nestora
Tym razem przygody „sympatycznego” Jabby rozpoczynają się od dumania nad losem statku, który przejął on od księżniczki Nampi. Jego zaufany sługa, Bib Fortuna, poleca sprzedać owy frachtowiec jednemu z przestępczych lordów – Carboolowi Nuum, którego siedziba mieści się niedaleko od miejsca postoju statków. Pozostaje jeszcze kwestia załogi. Hutt ma ochotę się zabawić kosztem marynarzy, mimo tego że przedstawiają oni wartość na rynku niewolników. Tak oto Jabba wybiera się do Carboola. W trakcie rozmowy miedzy nimi dochodzi do sprzeczki rodzinnej między samym Nuumem, a jego synem i córką. Ta trójka jest osią, wokół której kreci się cała fabuła „The Dynasty Trap”.
Nieustanne zdrady i to wewnątrz rodziny są motorem napędowym akcji tego zeszytu. Przy okazji Jabba jest dość umiejętnie wmanewrowany w poszczególne intrygi, ale mimo ciągłych problemów cało wychodzi z każdej opresji. W dodatku w nie byle jaki sposób. W końcu poznajemy prawdziwe możliwości Hutta i to nie tylko intelektualne, jak to było dotychczas. Pokazuje, że stać go na zabijanie, z zimną krwią oczywiście. Jabba mimo swojego niepozornego wyglądu (gruby i powolny), może skrzywdzić człowieka na wiele sposobów. To wszystko w połączeniu z bezgranicznym sadyzmem i brutalnością robi z niego prawdziwego, wyzbytego jakichkolwiek hamulców moralnych, gangstera. Jak przystało zresztą na przedstawiciela swojego gatunku.
No i znowu mamy zmianę osoby od kolorów. No i po raz kolejny ta zmiana nic nie dała. Mieliśmy już zieleń i fiolet. Tym razem mdli nas róż. Jabba jest pokolorowany ogórkowym zielonym. Patrząc na niego możemy odnieść wrażenie, że jest on warzywem, a nie istotą żywą. Do kreski Arta Wethlera można się już przyzwyczaić i nie mieć żadnych zarzutów. Mi osobiście ona odpowiada, bo jest wyrazista i nie pozostawia pustych plam na twarzach. Warto wspomnieć o dialogach. Są one mocną stroną Jima Woodringa. W tym zeszycie jednak odgrywają one sporą rolę, bo w niektórych sytuacjach doprowadzają czytelnika do łez. W szczególności ostatnia strona komiksu. Tu już nas autorzy przyzwyczaili do małego szoku/wybuchu śmiechu. Aż strach myśleć co będzie w ostatnim numerze serii „Art of the Deal”.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 8/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 3/10 Opis walk: 5/10 Opis świata SW: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,33 Liczba: 6 |
|
Vergesso2020-04-28 19:20:32
Jabba z wizytą u gansterskiej rodzinki, dzięki której nasz gangol miał okazję się przekonać, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Co prawda Huttowie wiedzą o tym od maleńkości, ale... :P
Pierwszy raz widzimy Jabbę biorącego się osobiście do brudnej roboty - jak widać, dobrze ślimakowi to wychodzi, aż szkoda, że w sumie mamy tylko jeden taki komiks w którym Jabba osobiście zabija na różne ciekawe sposoby. Kiedy jednak wydaje polecenia "sprzątania" to potrafi być jeszcze ciekawiej - czyli wybuchający delikwenci w próżni i komentarze Jabby.
A propo komentarzy - idealne podsumowanie komiksu zrobił nam Hutt na sam koniec historyjki :D
Zdecydowanie najlepszy komiks z całego zbioru "The Art of the Deal". 9/10