Recenzja Lorda Sidiousa
Jest wiele różnych książek i albumów opisujących historię powstania Gwiezdnych Wojen, tak wszystkich filmów, jak i każdego z osobna. Autoryzowanych, bądź nie autoryzowanych, ale w każdym z nich jest pewna ogólnikowość, nie da się odtworzyć całego procesu powstawania filmu w jednej książce. John Knoll tworząc ten album podszedł do sprawy inaczej, nie chciał pokazać całego procesu, a raczej wskazać elementy, gdzie tworzono efekty specjalne, jak robiono to kiedyś, jak się to rozwijało i jak robi się to teraz.
Podzielona niby na 365 dni, z których każdy jest kolejnym wyzwaniem, to często kolejny model, kolejny efekt wizualny, pirotechniczny czy komputerowy. Trudno tu mówić o chronologii, ale są zastosowane dwie. Pierwsza bardziej ogólna to czas powstawania filmów – ANH, TESB, ROTJ, SE, TPM, AOTC, ROTS, a druga to już kwestia akcji w filmie. W każdej z części lecimy po kolei, by wraz z filmem odkrywać efekty. A to przede wszystkim cała masa ciekawostek, znanych, bądź mniej znanych. Takich jak to, że kręcąc wodospady Naboo nie używano wody, a sól, bo ta w małych ilościach bardziej przypomina pieniącą się wodę. To, że w ROTS nakręcono dwie wersje śmierci Shaak Ti, zarówno na pokładzie „Niewidzialnej ręki” jak i w Świątyni Jedi, ale chyba nic nie jest tak zaskakujące jak fakty, który set w filmie jest prawdziwy, a który zbudowany w studiu, bądź wygenerowany komputerowo. To co widać najbardziej, to fakt, że rzeczywiście w Zemście zbudowano najwięcej miniatur, tam praktycznie każda scenografia miała swoją miniaturkę, dzięki temu łatwiej było kręcić na niebieskim czy zielonym ekranie.
Można było się dowiedzieć także o tak zwanych ujęciach kontrolnych, które kazał wykonywać Lucas, bez aktorów sam plan. I często potem okazywało się, że do nich wracano, gdy coś zmieniło się w scenariuszu. Ujęcie planu było, wystarczyło dograć aktora na niebieskim tle i można było zmieniać scenę.
Ale nie zabrakło tu także ciekawostek z klasycznej trylogii, dokładnie widać proporcje jak wielkie są niektóre pojazdy – jak choćby piaskoczłog, czy jak ukończone, również ten sam pojazd, acz w innej perspektywie. Jednak najbardziej fascynujące są opisy wyciętych scen, które niejednokrotnie nigdy nie trafiły na DVD.
Do książki dodana jest płyta CD przede wszystkim z czymś, co było znane posiadaczom Hyperspace jako wirtualne plany. Ale o ile sama książka, która owszem wyróżnia się wielkością – jest gruba, a przy tym bardzo szeroka, acz niska, tak na prawdę jest wspaniałym kompedium wiedzy, gdzie treść zdecydowanie przewyższa to, na co wygląda, o tyle płyta to przede wszystkim wodotryski. Owszem jest to miłe uzupełnienie, z pewnością bardziej wartościowe niż to, co było na CD w Jednoczącej Mocy, ale to jest tylko i wyłącznie dodatek, a nie cześć książki i tak to trzeba traktować. Ale album ten to nie tylko informacje, to także zdjęcia, wspaniałe, unikalne, cieszące oczy. Dla wielu z pewnością będą o wiele lepszą inwestycją niż sama treść. Dla mnie chyba najważniejsza była część opisująca trzeci epizod. Z prostej przyczyny, nawet bardzo dokładny J.W. Rinzler w swoim Making of Star Wars Revenge of the Sith, mógł co najwyżej operować liczbami, że w Zemście mamy więcej modeli, niż w pozostałych sześciu filmach. Ale dopiero dzięki Knollowi udało się mi uzmysłowić, skąd ta liczba się wzięła. I właśnie to w tej pozycji cenię najwyżej. To jest kawał dobrej roboty, napisane przez człowieka, który żyje z efektów specjalnych, napisane z pasją i w sposób przystępny. Przede wszystkim jednak dla fanów, których interesują się procesem produkcji, a nie tylko fabułą. A wydanie stoi na najwyższym poziomie, wspaniałe kolorowe zdjęcia. Czegóż chcieć wiecej?
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Zdjęcia: 10/10 Jakoś informacji: 9/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 1 |
|
Hego Damask2008-04-26 14:47:33
damjan --> widziałem w Merlinie jakiś czas temu, może jeszcze mają. Taa, rychło w czas odpisałem :P
Karaś2007-12-08 21:23:27
wie ktos gdzie to dostac, ale nie sprowadzajac?