Rycerze Starej Republiki.
Historia jest łącznikiem pomiędzy wątkami przedstawionymi w cyklu Empire, a serią Rebellion.
Recenzja Lorda Sidiousa
Dobrze pamiętam jak na początku lat 90. pojawiły się w TV tasiemce amerykańskie, czasami chcąc je śledzić wystarczyło spojrzeć na „W poprzednim odcinku”. Były tam wszystkie zwroty akcji, najciekawsze wydarzenia i wszystko, co potrzebne by oglądać dalej serial, pominąwszy kilka odcinków. Z czasem okazało się, że takie przypomnienie nie jest tylko domeną oper mydlanych, ale i w normalnych epizodycznych serialach pojawiają się tak zwane „cliffhangery”. Czymś tego typu jest właśnie Rebellion #0: Croassroads, to komiks absolutnie bez fabuły, to nawet nie streszczenie czy kompendium wiedzy, raczej przypomnienie pewnych wątków, które mogą odegrać rolę w dalszej historii, acz nie muszą.
Całość opiera się właściwie na dwóch postaciach – Luke’u Skywalkerze i Janeku ‘Tanku’ Sunberze, dawnych przyjaciołach z dzieciństwa, których drogi się rozeszły, by na powrót się spotkać. Wpierw mamy wspomnienie Jabiim, gdzie niegdyś walczył Anakin, później Luke, a potem przybył tam Janek. I choć nie spotkali się tam, planeta na każdym z nich wyryła nieodwracalne piętno.
Dalej mamy historię z Kalist VI, gdzie Tank i Luke spotykają się i rozmawiają, ze sobą. Dopiero wtedy widać różnice między nimi, a także skazę zdrady, która z pewnością da o sobie znać. Sunber, lojalny, dobroduszny i prostolinijny oficer Imperium został okłamany, wykorzystany i zdradzony przez Luke’a Skywalkera. A to z pewnością nacechuje jego późniejsze działania niechęcią do Rebelii, albo uświadomi mu, inne oblicze konfliktu.
Ale to spotkanie zmienia również Luke’a, tylko w jakim stopniu. Ten komiks raczej tego nie opowiada. W końcu to dopiero wstęp, a nie sama historia.
Rysunki Michela Lacombe są dość proste, żeby nie powiedzieć archaiczne. Dobrze prezentują postaci, ale widać w nich pewną ubogość, zwłaszcza w tle i szczegółach. Szczerze powiedziawszy niestety nie wygląda to zachęcająco.
Sam komiks to właściwie wstęp, ale i powtórka komiksów The wrong side of the War czy In the shadows of their fathers. Samodzielnie sprawia wrażenie, że będziemy się tłuc z odgrzewanym kotletem, z którego nie wiadomo, co wyniknie.
Historia jest łącznikiem pomiędzy wątkami przedstawionymi w cyklu Empire, a serią Rebellion.
- Rebellion Volume #1: My Brother, My Enemy
- Omnibus: The Other Sons of Tatooine
- Galeria okładek cyklu Rebelia
Recenzja Lorda Sidiousa
Dobrze pamiętam jak na początku lat 90. pojawiły się w TV tasiemce amerykańskie, czasami chcąc je śledzić wystarczyło spojrzeć na „W poprzednim odcinku”. Były tam wszystkie zwroty akcji, najciekawsze wydarzenia i wszystko, co potrzebne by oglądać dalej serial, pominąwszy kilka odcinków. Z czasem okazało się, że takie przypomnienie nie jest tylko domeną oper mydlanych, ale i w normalnych epizodycznych serialach pojawiają się tak zwane „cliffhangery”. Czymś tego typu jest właśnie Rebellion #0: Croassroads, to komiks absolutnie bez fabuły, to nawet nie streszczenie czy kompendium wiedzy, raczej przypomnienie pewnych wątków, które mogą odegrać rolę w dalszej historii, acz nie muszą.
Całość opiera się właściwie na dwóch postaciach – Luke’u Skywalkerze i Janeku ‘Tanku’ Sunberze, dawnych przyjaciołach z dzieciństwa, których drogi się rozeszły, by na powrót się spotkać. Wpierw mamy wspomnienie Jabiim, gdzie niegdyś walczył Anakin, później Luke, a potem przybył tam Janek. I choć nie spotkali się tam, planeta na każdym z nich wyryła nieodwracalne piętno.
Dalej mamy historię z Kalist VI, gdzie Tank i Luke spotykają się i rozmawiają, ze sobą. Dopiero wtedy widać różnice między nimi, a także skazę zdrady, która z pewnością da o sobie znać. Sunber, lojalny, dobroduszny i prostolinijny oficer Imperium został okłamany, wykorzystany i zdradzony przez Luke’a Skywalkera. A to z pewnością nacechuje jego późniejsze działania niechęcią do Rebelii, albo uświadomi mu, inne oblicze konfliktu.
Ale to spotkanie zmienia również Luke’a, tylko w jakim stopniu. Ten komiks raczej tego nie opowiada. W końcu to dopiero wstęp, a nie sama historia.
Rysunki Michela Lacombe są dość proste, żeby nie powiedzieć archaiczne. Dobrze prezentują postaci, ale widać w nich pewną ubogość, zwłaszcza w tle i szczegółach. Szczerze powiedziawszy niestety nie wygląda to zachęcająco.
Sam komiks to właściwie wstęp, ale i powtórka komiksów The wrong side of the War czy In the shadows of their fathers. Samodzielnie sprawia wrażenie, że będziemy się tłuc z odgrzewanym kotletem, z którego nie wiadomo, co wyniknie.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 6/10 Kolory: 6/10 Opis świata SW: 5/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,11 Liczba: 9 |
|
SW-Yogurt2019-06-03 18:07:33
Ciut o Talu, a tak, to taki se filler dla zapominalskich.
Dark Count2018-04-15 16:04:16
Krótkie streszczenie wprowadzające do zamykającego arc, "my brother, my enemy". Historia nie wyróżniająca się niczym szczególnym, można pominąć z czystym sumieniem.
5/10
Shedao Shai2016-03-10 13:52:00
Krótka historyjka podsumowująca wydarzenia z końcówki serii Empire, oraz kontynuująca wątek postaci Tala Hesza - postaci iście tragicznej. Dobra historia opowiedziana na niewielu stronach.