Recenzja Lorda Sidiousa
Około miesiąca po bitwie o Endor
Przyznam szczerze, że dawno żaden komiks mnie tak nie znudził. Niestety w tym wypadku nie było ani na co popatrzeć, ani co poczytać, pewnie dlatego z dużymi przerwami udało mi się go czytać dwa tygodnie, to niestety determinuje jego niską ocenę.
Pomysł może nie byłby zły, bo historia Wedge’a, weterana obu bitew o Gwiazdy Śmierci, człowieka który z Łotrami widział już prawie wszystko w galaktyce i jego druha Tycho Celchu, którzy na planecie Cilpar odkrywają dziwną kulturę, która bardzo nienawidzi Imperium, ale jeszcze bardziej Rebelii. Dalej już mamy tylko walkę Wedge’a z AT-ST, poznawanie Mirax, infiltrowanie Imperialnych, Darktrooperów i jeszcze kilka innych elementów, które powinny gwarantować dobrą zabawę.
Można się zastanowić, dlaczego to wszystko nie wypaliło? Prawdopodobnie z dwóch powodów, zabrakło sensownego przedstawienia postaci, niby je znamy z książek czy filmów, ale i tak wpuszczono je na głęboką wodę, a ewidentnie poznanie ich nie było tylko potrzebne czytelnikom, ale i twórcą komiksu. Druga sprawa to przesyt, tu jest zbyt dużo różnych rzeczy, w rezultacie nie ma nic, bo oglądamy tylko kolejne obrazki, bez emocji, bez fascynacji, ale to drugie to efekt kreski komiksu. W 1995 wiele rzeczy tworzono inaczej, zatem kreska jest mimo wszystko bardzo klasyczna, podobnie jak i kolory, przez co na pewno nie przykuwa oka tak, jak choćby otwierający Omnibusa Rogue Leader. Poza tym, że jest mocno przestarzała, trudno jej cokolwiek zarzucić. Niektórzy lubią ten typ rysowania, do mnie on specjalnie nie przemawia, może właśnie dlatego, że jeśli w komiksie czegoś brakuje, to właśnie obrazy powodują, że mam chęć pójść dalej. Tu takiej chęci nie było.
Z serią X-wing Rogue Squadron na szczęście jest tak, że im dalej tym lepiej (przynajmniej na razie), seria się rozwinęła, podobnie jak autorzy i czytelnicy. Początek niestety jest, mówiąc oględnie ciężki do strawienia.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 3/10 Klimat: 3/10 Rozmowy: 2/10 Rysunki: 2/10 Kolory: 3/10 Opis świata SW: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,60 Liczba: 10 |
|
Louie2023-01-27 17:45:49
Jakoś nigdy nie miałem okazji przeczytać X-Wingów poza któraś historią z magazynu wydawanego te dwadzieścia parę lat temu. Ostatnio kupiłem wszystkie tomy, nadrabiam zaległości i jestem rozczarowany. :D
Historia bardzo przeciętna, męczyłem się podczas lektury. Rysunki takie sobie, widywałem gorsze. Najciekawszą stroną komiksu jest pokazanie postaci, które później występowały w wielu książkach, szczególnie dobrze wypada Winter. Poza tym standardowy pakiet starwarsowej przeciętności. Podejrzewam że nie będę pamiętał o tym komiksie za miesiąc.
Mam nadzieję że później będzie lepiej.
5/10
SW-Yogurt2019-12-31 16:38:32
Bolesny start serii. ~XD
Najlepszy z tego tomu DeA był przewodnik.
Koniec pięćdziesiątego piątego DeA.
Stele2012-06-03 22:22:33
Nic szczególnego, trochę naiwne, ale humoru i dobrej, x-wingowej akcji nie brakowało. Kolejne miniserie na szczęście są znacznie lepsze.
Tylko Lordzie, gdzieś ty tam widział Mirax? Raz wspomniano Talona i tyle jej światka było, a ona sama debiutuje gdzieś później dopiero...
Nestor2007-07-17 10:02:34
Standardowa historyjka, bez rewelacji, z reszta jak cala seria :/