Tytuł oryginału: Empire #29-#30, #32-#34: In the Shadows of Their Fathers Scenariusz: Thomas Andrews Rysunki: Adriana Melo, Michael LaCombe Litery: Michael David Thomas Kolory: Michael Atiyeh Tłumaczenie: Jacek Drewonowski Wydanie PL: Egmont 2012 w SWKE #1/2012 Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2005 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Nie raz historia, która odniosła sukces doczekała się później słabej kontynuacji. Jak się okazuje Gwiezdne Wojny nie są wyjątkiem, bo tu do genialnej opowieści o bitwie o Jabiim (Clone Wars Volume 3: Last Stand on Jabiim) dołożono nowe posłowie, kontynuację dziejącą się dwadzieścia parę lat później. Niestety należy żałować, że postanowiono odcinać kupony od sukcesu zamiast stworzyć coś nowego.
Może sam pomysł nie byłby zły, ale jak zwykle zawiodło wykonanie. Postawienie Luke’a w podobnej sytuacji jak niegdyś Anakina byłoby ciekawe, ale jak się okazało, za trudne dla autorów. Drugi potencjalnie ciekawy wątek, czyli Luke poznający historię ojca, zanim dowiedział się, że to Vader, został całkowicie skopany. Otóż jeszcze kilka miesięcy wcześniej Skywalker wierzył, że jego ojciec był pilotem, potem dowiedział się, że był też Jedi i walczył w Wojnach Klonów. Nagle wyidealizował go i musiał zmierzyć się z obrazem Anakina, który nie jest jednoznaczny. Luke go niestety odrzuca, choć nie do końca wiadomo dlaczego. Po prostu nie akceptuje takiej postawy i takich faktów i tyle. Jasne ma prawo wierzyć w co mu się podoba, ale jakaś konsekwencja powinna być zachowana, tu przede wszystkim definiują ją filmy i reszta EU. Jest to niestety ewidentny błąd w obrazowaniu psychologii Luke’a, bo albo kilka minut po walce z Vaderem w „Imperium kontratakuje” nie mówiłby „Ben czemu mi nie powiedziałeś?” lub nazywał Vadera ojcem, albo gdyby uwierzył, to tamto objawienie tak mocno by go nie uderzyło. Dodatkowo chłopak, który chętnie chciałby dowiedzieć się czegoś o swoim ojcu i rycerzach Jedi nie chce słuchać prawdy.
Najlepsze jest jednak to, że właściwie sam autor scenariusza Thomas Andrews właściwie stworzył doskonałą sytuację by pogodzić wszystkie te wątki. Czyli tak zwane okoliczności, które niegdyś dotknęły Anakina, a teraz powodują, że i Luke nie będzie mógł opuścić Jabiim z podniesioną głową. Tyle, że miast ukazać rozwój uczuć Luke’a żywionych względem ojca od szoku, rozczarowania i rozgoryczenia, zawodu, które z czasem przechodzą w zrozumienie, zwłaszcza gdy sam popełnia pewne błędy, przez co lepiej i czytelnik i sam Luke widzi analogie między tym, co zrobił on sam, co zrobił jego ojciec i jak to odczytano. Niestety tego wszystkiego zabrakło, potencjał był, ale nie wyszło.
A już niestety całkowicie leżą wątki poza Lukiem, jest i Vader, którego pojawienie niewiele zmienia i Leia z droidami, przy której chyba jedynie można zapytać się, po co tam? Komiks niestety jest ewidentnie nie dopracowany, za dużo chciano, wrzucić do jednego worka, a trudności w złożeniu tego widać choćby w zmieniających się artystach, którzy go rysowali. Po raz kolejny w serii Empire cała opowieść nie jest spójna jeśli chodzi o kreskę i to w taki sposób, że nie wiadomo się czy cieszyć, czy płakać. Choć od razu napiszę, że to, co jest na samym końcu, jest ewidentnie lepsze (a raczej bardziej wyraźne, przez co mnie przypadło do gustu).
Sam komiks jest godny pominięcia, zwłaszcza dla fanów oryginalnego Jabiim. To ewidentny przykład jechania na sprawdzonej marce, dlatego tym bardziej odradzam sięgać.
Jabiim ponownie znajduje się w kręgu zainteresowań galaktycznych sił, tym razem nie Separatystów i Republiki, a Imperium i Sojuszu Rebeliantów. Ale czy dla ludności cokolwiek to zmieni? Czy zostaną wciągnięci w kolejny obcy im konflikt? Czy ponownie zostaną zdradzeni tym razem przez potomka znienawidzonego Anakina Skywalkera, który zostawił ich na pastwę losu?
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 3/10 Klimat: 1/10 Rozmowy: 2/10 Rysunki: 6/10 Kolory: 7/10 Opis świata SW: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,29 Liczba: 21 |
|
Louie2022-06-22 13:24:38
Średnio to wyszło. Fajny punkt wyjścia i dobra koncepcja, ale niestety wykonanie słabe. Nie jest to w żaden sposób satysfakcjonuąca kontynuacja historii z Republiców.
SW-Yogurt2019-05-22 20:01:21
Czy jest to komiks tak dobry jak "Bitwa o Jabiim"? Oczywiście nie.
Czy jest to dobra kontynuacja? Zdecydowanie tak.
Znów dzielony komiks, na szczęście miałem pod ręką kolejny numer DeA. ~:)
Koniec trzydziestego piątego DeA.
Dark Count2016-06-04 19:13:05
Bitwa o Jabiim jest jednym z najlepszych "Republiców" i w ogóle arcydziełem sama w sobie. Dorównanie jej było, umówmy się, zadaniem niemożliwym, więc nawet na to się nie silono. In the Shadows of Their Fathers chce raczej w formie dalekiej kontynuacji pokazać czytelnikowi, jak to Skywalker Junior odpokutowuje za grzechy ojca. I tutaj wychodzi moim zdaniem obronną ręką. Zacznę od minusów, bo ich jest znacznie mniej.
Brakowało mi tutaj fabularnej ciągłości, ale nie w takim sensie, w jakim opisał to L.Sid w powyższej recenzji. Dla mnie reakcja Luke`a była bardzo naturalna i przemyślana. Luke nie "odrzuca" negatywnego obrazu swego ojca tylko patrzy na niego z bardziej relatywnej perspektywy, co ma sens, bo zwyczajnie nie każdy ma o Anakinie tak negatywne zdanie. Nawet Nolan- przywódca powstańców, który to powinien za Anakinem przepadać najmniej, przyznaje że to właśnie przez niego udało się zjednoczyć mieszkańców jabiim, którzy to wcześniej walczyli albo przeciwko separatystom, albo przeciwko republice, pod jednym sztandarem. Leia potwierdza go w tym przekonaniu, mówiąc że jego ojciec "przecież nie mógł być taki zły". Sam Luke natomiast, dowiadując się że Obi Wan ukrył przed nim prawdę o jego domniemywanej śmierci na Jabiim, zaczyna coraz to bardziej powątpiewać, co do tego komu może wierzyć, a komu nie. Ta analogia akurat wyszła bardzo dobrze i sprawnie nawiązuje do zdarzeń z serii Republic.
Porównanie z TESB moim zdaniem, zupełnie nie na miejscu. Tam Luke widział Vadera własnymi oczyma, widział co się z nim stało, nie były to jakieś abstrakcyjne opowiastki. O niechlubnych czynach Vadera, Luke mógł dowiedzieć się wcześniej z pierwszej ręki, nie miał więc już żadnych wątpliwości. Moim zdaniem, komiks tylko potęguje reakcję Luke`a z TESB i nadaje jej sens.
Mówiąc o fabularnej ciągłości chodziło mi raczej o to, że jest w niej za dużo przeskoków. Jabiimscy powstańcy boją się zdrady, więc zdradzają rebeliantów na rzecz imperium, imperium odpłaca się im tym samym, tymczasem część powstańców zdradza swoją sprawę i przystępuje do lojalistów, którzy to zdradzają potajemnie imperium. Można się więc pogubić. Zaskoczenie jest co prawda pożądane, ale ten komiks pokazuje, że można z nim przesadzić. Szkoda też, że z tego całego zamieszania niewiele wynika, bo zakończenie = początek. Jabiimscy powstańcy jak byli pozostawieni samym sobie, tak i są nadal. Może to jakieś cykliczne nawiązanie do mitu ojciec-syn, ale ja tego nie kupuję.
I chociaż komiks nie świeci dialogami, rysunki też jakoś nie wybijają się ponad przeciętną, to fabuła wciąga, akcja nie spowalnia ani na chwilę, a klimat jest ciężki. Może nie tak wybitny jak w oryginalnej bitwie o Jaiim, ale myślę, że cel też był inny (a propos, pomysł z przestawieniem ekosystemu i zmianę w planetę jałową mi się podobał).
Reasumując 8,5/10
Shedao Shai2016-03-11 14:06:44
Kontynuowanie wątków poruszonych w genialnej serii "Battle of Jabiim" to coś, koło czego nie można przejść obojętnie. Czy to wyszło? Moim zdaniem tak, ten komiks świetnie zapewnia ciągłość wydarzeniom z dwóch epok, pokazując że 20 lat to nie stulecie, ludzie wciąż pamiętają wydarzenia z wojen klonów, wciąż trzymają urazę do nazwiska Skywalker. Co tego ciekawe postacie poboczne, oraz wprowadzenie wątków kontynuowanych potem w kolejnych podseriach. Zdecydowanie rzecz warta uwagi.
Bakuś2007-12-16 21:30:31
Średniawo wyszedł ten pomysł z nawiązaniem do Bitwy o Jabiim , niby pomysł fajny, bo faktycznie był fajny , tyle że źle poprowadzony. Sama planeta Jabiim to już nie jest to samo co w zeszytach z wojen klonów, niezwykle klimatycznych zeszytów. Tutaj ten klimat gdzieś uleciał, planeta z deszczowej zmieniła się w jałową :/ mi się to nie podobało. Bohaterzy też jakoś specjalnie nie porywają, a jeśli chodzi o samą akcję , to praktycznie nic nowego.
Bardzo fajne natomiast były te wstawki na początku każdego zeszytu z retrospekcjami , było to akurat bardzo fajne nawiązanie. I jeszcze jeden plusik , reakcja mieszkańców Jabiim na nazwisko Skywalker.
Podsumowując: 5/10 bo mogło być dużo, dużo lepiej, a jest jak jest :P