TWÓJ KOKPIT
0

The Clone Wars :: Newsy

NEWSY (1414) TEKSTY (271)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Plotki o związku między Rebels, a Epizodem VII i nowym kanonie

2014-01-26 23:19:17

Na początek mamy dla Was plotki zaserwowane przez portal StarWars7News. Mówią one o powiązaniu Rebelsów i bonusowych dodatków do The Clone Wars z Epizodem VII, jak i ewentualnym stworzeniu na potrzeby nowych filmów osobnej linii czasowej, co by oznaczało zanegowanie przynajmniej części książkowego kanonu. Warto pamiętać, że to jednak tylko niepotwierdzone plotki, jakich ostatnio wiele.

Można powiedzieć, że serial Rebel wprowadzi Marę Jade do filmowego kanonu. Czasem będzie się pojawiać u boku Inkwizytora, a w Epizodzie VII będzie żyjącą matką Bena Skywalkera.

Akcja Epizodu VII będzie się rozgrywać w 30 roku po bitwie o Yavin. Jacen i Jaina będą dla Bena tymi, kim Han i Leia byli dla Luke’a. Ben będzie mniej więcej w tym samym wieku, co jego kuzyni. Chewie będzie żył, a to wszystko to całkiem nowa linia czasowa, poczynając od 4 roku po bitwie o Yavin.

Serial Rebels będzie miał wiele nawiązań do trylogii sequeli, będzie wprowadzać na ekran postacie z EU, idee i planety oraz wprowadzi dwie nowe postacie przygotowywane pod trylogię sequeli, jedną imperialną i jednego Jedi. Nie tylko jednak Rebels będzie miał powiązania z nowymi filmami, ale również nadchodzące dodatkowe epizody The Clone Wars.


Jeśli chodzi o inne plotki, to cztery dni temu Mark Hamill udzielił wywiadu za pośrednictwem RedDita. Podpytywano go m.in. o Epizod VII, w kontekście niedawnej informacji od Carrie, że stara wielka trójka dostała angaż. Hamill jednak zarzeka się, że na razie nie ma ostatecznej decyzji, a jedyna znajoma postać, która wie, że się na pewno pojawi to R2-D2 (jest to pierwsze potwierdzenie jego obecności). Mark również wspomina, że jest człowiekiem, który uwielbia tajemnice i nie chce wiedzieć co się wydarzy w przyszłości, w związku z czym martwi się trochę o EVII, bowiem zbyt dużo ludzi chciałoby poznać związane z nim informacje.

Natomiast w jednym z ostatnich wywiadów J.J. Abrams wypowiadał się na temat polityki prywatności wokół produkcji Star Treka i Star Wars. Jak sam mówi, w przypadku Star Treka starali się utrzymać jak najwięcej rzeczy w tajemnicy, w efekcie często wręcz kłamali na temat produkcji i filmowych bohaterów, mimo iż fani i tak domyślali się prawdy. W przypadku Star Wars będzie chciał zachować również nutkę tajemniczości, nie zdradzając wszystkich szczegółów, ale tym razem nie będzie wprowadzał fanów w błąd. Wie, że świat Star Wars był zawsze bardziej otwarty, z zaangażowanym fandomem, w związku z czym będzie starał się znaleźć jakiś kompromis pomiędzy tym ile informacji przekazać, żeby fani byli zadowoleni, a jednocześnie odrobina tajemniczości zachowana.
KOMENTARZE (40)

Koniec "Clone Wars Adventures"

2014-01-25 14:51:19 CWA



Serwery "Clone Wars Adventures", gry MMO osadzonej w realiach "The Clone Wars", już wkrótce zostaną wyłączone, a dokładnie - 31 marca. Steve George, jeden z pracowników Sony Online Entertainment, ogłosił ten fakt na oficjalnej stronie gry. Nie ma tam podanego powodu tej decyzji, poza tym, że była ona trudna i nieunikniona. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że nowa zawartość pojawiała się w CWA po premierze nowych odcinków "Wojen klonów", to łatwo się domyślić, że wraz z zakończeniem prac nad serialem koniec musiał też przyjść na grę.

To kolejny produkt SOE, który został anulowany - wcześniej, w 2011 zamknięto serwery "Star Wars Galaxies". W ciągu dwóch miesięcy, które pozostały graczom, mogą oni się spodziewać ostatnich aktualizacji do gry.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (12)

Wywiad z Kinbergiem o "Rebels"

2014-01-24 18:12:07 Różne

Wczoraj na Entertainment Weekly zmieszczono wywiad z Simonem Kinbergiem, jednym z producentów nadchodzącego serialu "Rebels". Twórca opowiada między innymi jak nowa seria będzie różniła się od "The Clone Wars", jakie są główne inspiracje przy jej tworzeniu, a także zdradza kilka słów o postaciach. Zapraszamy do czytania.

A więc jak wpadliście na pomysł na serial?

Chcieli zrobić serial animowany, a ja kochałem "Clone Wars" [z Cartoon Network] i dorastałem z wieloma kreskówkami. A więc zaczęliśmy rozmawiać o tym, na jakim etapie gwiezdno-wojennej osi czasu mógłby się znaleźć. Naprawdę nic nie było określone z góry, to mógł być prequel, sequel, samodzielny świat. Dla nas główna sprawa to sposób, w jaki opowiadamy historię, która wzbogaca wszechświat, która odpowiada na pytania, które fani mają lub nie, ale która zasadniczo sprawia, że świat jest pełniejszy po obejrzeniu serialu. Dość szybko doszliśmy do wniosku, że pomimo iż Sojusz Rebeliantów był tak ważną częścią filmów, to nie wiedzieliśmy o jego początkach nic, prócz może tego, co da się wynieść z Sagi i "The Clone Wars". W kanonie nie było nic, co by się bardziej w to zagłębiało. Tak się zaczęło - opowiedzmy historię formacji bohaterów z oryginalnych filmów. I to ustawiło nas na osi czasu pomiędzy Epizodami III a IV. Nie chcieliśmy jednak być zbyt blisko "Nowej nadziei", aby nie stwarzać wrażenia powtarzalności, tylko tego, że ogląda się najwcześniejsze ziarna czegoś, co potem rozkwitło w pełną, rozwiniętą Rebelię.

Jak serial będzie się różnił wyglądem i atmosferą od "The Clone Wars"?

Będzie wyglądał całkiem inaczej. Intencją tego, co już widziałem, a jesteśmy już całkiem daleko, jest zrobienie tego tak, aby atmosfera była inna niż w TCW. W kwestii wzorca wizualnego sięgnęliśmy do Ralpha McQuarriego, który był oryginalnym artystą konceptualnym pierwszej trylogii. Jego kreska jest miększa, sztuka bardziej obrazowa, z większym poczuciem, że zostało to narysowane, a nie wygenerowane komputerowo. Pierwsze filmy miały jakość rękodzieła. Chcieliśmy, aby serial też to miał. Dodatkowo, w archiwach, w których George Lucas trzyma wszystkie obrazy i rekwizyty, jest mnóstwo dzieł McQuarriego, które nigdy nie zostały wykorzystane w filmach. Są takie miejsca, w których pojawiają się planety, pojazdy i stwory całkiem dosłownie wzięte z jego oryginalnych obrazów, które nie pokazały się w filmach, a które teraz trafią do serialu.

To fantastycznie. A co z różnicami w sposobie opowiadania? Jak mrocznie może być na Disney XD?

Rozmawialiśmy na ten temat. Ale świat, który tworzymy, jest imperialnym światem. Widzicie wpływy Imperium, szturmowców w całej galaktyce, poniżających i uciskających ludzi. Pod względem tematycznym i politycznym, serial zagląda w mroczne miejsca. Ale aby ustalić ton serii, sięgnęliśmy po wskazówki z oryginalnych filmów, w których była zabawa, przygody, zawadiackość, emocje i ustalona ekipa bohaterów ludzkich. Wszystkie wskazówki wzięliśmy z oryginalnych filmów. Oczywiście, że są drobne różnice w tonie "Nadziei", "Imperium" i "Jedi". Ale myślę, że najbliższym filmem, którego głosem przemawia serial, jest "Nowa nadzieja". A więc są takie miejsca, w których odkrywamy mroczniejsze historie z przeszłości, są takie miejsca, w których zobaczymy jak okrutne i wrogie może być Imperium, ale przez większą część jest to zabawna historia, w której główną rolę odgrywają postaci. Wracając znowu do wskazówek, "Rebels" jest może mniej polityczny od prequeli, a bardziej osobisty. Zaczyna się od kilku przedstawień postaci występujących w serialu, które poprzedzą serię. Napisałem dwa pierwsze odcinki, razem są jak godzinna opowieść, w której zapoznajemy się z głównymi bohaterami.



Stworzyłeś nowego złoczyńcę, Inkwizytora, co sprawia, że jest taki wyjątkowy?

To była chyba najtrudniejsza część procesu. George oczywiście stworzył najlepszy czarny charakter naszych czasów. A więc spędziliśmy mnóstwo czasu na burzy mózgów i pracowaniu z artystami, aby stworzyć Inkwizytora. Widzieliście ten obrazek z nim. Chcieliśmy kogoś przerażającego, jak z dziecięcego koszmaru, ale nie kogoś zbyt obcego, zbyt potwornego. Z oczywistych powodów nie chcieliśmy, by miał hełm - porównanie [do Dartha Vadera]. Rozmawialiśmy o postaci, która byłaby chłodna i trzeźwo myśląca, potrafiąca wykorzystać zarówno słabe strony fizyczne ludzi, jak i psychiczne; która ma również specyficzną relację z Jedi i ich ścieżkami Mocy. Miałby być kimś, kogo ocaleni Jedi szczególnie by się bali.

Czy zawrzecie w serialu bohaterów z EU, jak na przykład admirała Thrawna, czy tylko z filmów i waszych własnych pomysłów?

Mamy bohaterów z najróżniejszych części uniwersum. Jednym z naszych niesamowitych źródeł jest Pablo Hidalgo, znany gwiezdno-wojenny geniusz, który chyba wie wszystko o każdym świecie, jaki powstał na potrzeby "Star Wars". A więc bardzo go wykorzystujemy, a on jest integralną częścią procesu twórczego. Powie na przykład, że jest taka fajna kantyna z komiksu z 1994 r., albo fajne stworzenie, które nie wszyscy znamy. Przynosi nam takie rzeczy. Albo my mu mówimy, że próbujemy stworzyć mięśniaka z fajną przeszłością, towarzyszącego czarnemu charakterowi. Czasami jest to postać lub planeta, o której nie wiemy. Czasami z easter egga takie coś przeradza się w cały odcinek.

Czy Darth Vader i Imperator są w serialu? A jeśli tak, to czy jest szansa, że zagrają ich oryginalni aktorzy?

Nie sądzę, by pozwolono mi odpowiedzieć na to pytanie. Mogę rzec, że tam, gdzie to możliwe, staramy się angażować oryginalnych aktorów.

A więc co jeszcze możesz powiedzieć nam o "Rebels", co fani chcieliby wiedzieć, a o czym możesz mówić?

Przyczyna, dla której chciałem to zrobić. Naprawdę poczułem, że mam szansę opowiedzieć nieopowiedzianą historię. Jestem fanem "The Clone Wars" i pewnych aspektów prequeli, ale to OT była powodem, dla których chciałem pracować przy filmach. Zawsze uwielbiałem historie o początkach postaci i całych organizacji. Gdybym miał opowiedzieć historię rewolucji amerykańskiej, to nie zacząłbym od najsłynniejszej bitwy, tylko od tego, jak czterech gości spotkało się w pokoju - pierwsza iskra wydaje się dramatyczna i fajna. To wielka część całej zabawy, te małe interesy za zamkniętymi drzwiami, pierwszy raz, gdy to widzicie, to możliwy bunt przeciwko Imperium.

Czy możesz powiedzieć jak wygląda wątek z buntowniczym incydentem, który rozpoczyna opowieść w pierwszym odcinku?

Um, będę tu mówił ogólnikami. Może mniej dlatego, że chcę być tajemniczy, a bardziej, ponieważ dla mnie to część zabawy - wiem, że to brzmi nostalgicznie, ale częścią frajdy przy oryginalnych filmach było to, że nie wiedziało się o nich za dużo. Powiem tak: gdy serial się zaczyna, Imperium jest u władzy, a incydentem jest to, że Imperium robi swoje złe, imperialne rzeczy, a nasi bohaterowie się spotykają.

Czy to znani bohaterowie?

W serialu jest wiele nowych postaci. Prequele koncentrowały się na pochodzeniu znanych bohaterów, ale w tym serialu jest wielu nowych. Główne postacie są nowe.

Możesz opisać kilka nowych?

Jeszcze nie!

Do licha!

Wkomponowany w tekst wywiadu obrazek Inkwizytora również pochodzi z Entertainment Weekly. Najbardziej uwagę zwraca na nim miecz świetlny, wyglądający jak połówka tego, który pokazano na Comic Conie. Hidalgo skomentował to w następujący sposób: Wszystko nabierze sensu, gdy już zobaczycie go w akcji.

Produkcja serialu nabiera tempa, a kolejne jej etapy można śledzić między innymi w piśmie "Star Wars Insider". W ostatnim numerze jedna z producentek, Athena Portillo, podała kilka skrótowych informacji o procesie twórczym: połowa scenariuszy z pierwszego sezonu już jest ukończona, zdubbingowano pięć odcinków, a do trzech powstają storyboardy. Dwa epizody są animowane, a w pierwszym powstaje oświetlenie. Dźwiękowcy pracują nad efektami, a motyw główny już skomponowano. Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że tekst powstał już jakiś czas przed ukazaniem się pisma w sklepach, dlatego praca z pewnością posunęła się dalej - animator Keith Kellogg napisał kilka dni temu, że właśnie zakończył pracę nad pierwszym odcinkiem.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

10 najlepszych Jedi

2014-01-23 10:47:37 Oficjalny blog



Czym byłyby "Gwiezdne Wojny" bez Jedi? To jedni z bohaterów, którzy najbardziej fascynują fanów, dlatego oficjalny blog przygotował kolejny ranking, tym razem skupiając się na dziesięciu najlepszych przedstawicielach zakonu.

"Gwiezdne Wojny" kocha się za ich technologiczne czarodziejstwo, statki kosmiczne, projekty, strzelaniny, obcych i dziwne stwory. Ale sercem GW są Jedi. Ich nauki nas inspirują, ich wykorzystanie Mocy przemawia do naszej wyobraźni, a ich potyczki - ucieleśnione w historiach Anakina Skywalkera, Luke'a Skywalkera, Ahsoki Tano i innych - dają nam wejrzenie w nas samych. Na potrzeby tej listy, spojrzeliśmy na Jedi z filmów i "The Clone Wars", układając ich w rankingu w zależności od wpływu na sagę i osobistych osiągnięć.

10. Aayla Secura, filmy i "The Clone Wars"



Aayla Secura to naturalna przywódczyni i jedna z najbardziej szanowanych Jedi z okresu wojen klonów. Na początku widziana była jedynie przez chwilę w prequelach, a jej wystąpienie w "Wojnach klonów" ujawniło, że była zrównoważona, myśląca strategicznie i mądra. W "Jedi Crash" jej rola jest kluczowa w przetrwaniu przez Ahsokę i klony katastrofy okrętu oraz w nauczeniu padawanki Anakina skupienia się na misji. W "The Zillo Beast Strikes Back" nieustraszenie staje naprzeciw jednemu z największych stworzeń, jakie widziała galaktyka. Potrzeba było rozkazu 66, aby zaatakować ją z zaskoczenia i zabić, ale i tak pozostaje ulubienicą fanów.

9. Kit Fisto, filmy i "The Clone Wars"



Z zabójczym imieniem, świetnym wyglądem i przyjazną postawą, Kit Fisto jest jednym z najpopularniejszych Jedi prequeli. Ratuje C-3PO od jego samego w "Ataku klonów" i jest jednym z kilku rycerzy wybranych przez Mace'a Windu do aresztowania Kanclerza w "Zemście Sithów". Szczególnie błyszczy podczas bitwy z generałem Grievousem w "The Clone Wars", ucinając jedną z mechanicznych dłoni straszliwego zabójcy Jedi i stawiając mu czoła do czasu, aż nadlatują posiłki - przekazując generałowi wiele mądrości zakonu, lecz bezskutecznie.

8. Plo Koon, filmy i "The Clone Wars"



Spokojny i pewny siebie, Plo Koon to utalentowany wojownik, stanowiący jednocześnie dla wielu ojcowską figurę. W swoich interakcjach z bohaterami "Wojen klonów" - od Ahsoki Tano do łowczyni nagród Aurry Sing - woli przekładać rozwagę nad czyny. Gdy Togrutanka zaginęła na trandoshańskich łowach, to Plo nakłania Anakina, by miał cierpliwość i nie pozwolił, aby kierowały nim emocje. Jednocześnie nie ucieka od czynów, dowodząc misją ratunkową mającą na celu uratowanie Skywalkera i Windu ze skazanego na zagładę statku. W połączeniu z jego bardzo fajną aparaturą do oddychania, goglami i buczącym głosem, nie ma drugiego takiego Jedi.

7. Ahsoka Tano, "The Clone Wars"



Ahsoka Tano to prawdziwa ikona "Gwiezdnych Wojen", której przemianę z niedoświadczonej padawanki w doświadczoną przywódczynię mogą oglądać widzowie. Jej czyny w serialu tylko pokazują jak daleko zawiodła ją jej podróż, od porażek (ignorowanie rozkazów, a w konsekwencji utrata wielu pilotów) do sukcesów (dowodzenie innymi padawanami w rewolcie na trandoshańskim księżycu). Ale to jej decyzja o opuszczeniu zakonu Jedi może być jej najlepszą chwilą, ponieważ pokazuje, że jest indywidualnością i już nie dzieckiem, odważniejsza niż większość Jedi.

6. Mace Windu, filmy



Jeden z najwyższych rangą Jedi z czasów Starej Republiki, Mace Windu to jeden z najistotniejszych rycerzy, jacy kiedykolwiek żyli. To jasne, że on i Yoda darzą się wzajemnym szacunkiem, obaj cenią też zasady i ideały Jedi bardziej nad swoje własne (spójrzcie na ich odrzucenie kandydatury Anakina w "Mrocznym widmie"). Wyśmienity szermierz z ponurą naturą, Mace zabija Janga Fetta podczas bitwy o Geonosis i pokonuje Sidiousa w bitwie (do czasu, gdy przybywa Anakin...) - coś, czego nawet Yoda nie mógł osiągnąć. Jego śmierć w "Zemście Sithów" to tragedia i punkt, z którego nie ma już odwrotu dla Anakina i całej Sagi, co ilustruje wagę jego postaci jako Jedi.

5. Qui-Gon Jinn, "Mroczne widmo"



W Qui-Gonie publiczność dostrzegła, że Jedi może być nieco bardziej buntowniczy, niż to sobie wcześniej wyobrażano. W "Mrocznym widmie" podejmuje wielkie ryzyko, zakładając się o wygraną w wyścigu śmigaczy, do tego jego pilot jest dzieckiem; ośmiela się również grać o wolność Anakina i nie boi się wziąć za bary z Radą Jedi. Te cechy dotykają wszystkich, których spotyka, od Skywalkera i jego buntowniczej natury, do zamyślenia Obi-Wana. Dodatkowo, to on jest Jedi, który odkrywa ścieżkę do nieśmiertelności, co ma wielki wpływ na to, kim są rycerze i jak rozumieją Moc. Nie można w pełni pojąć wagi Qui-Gona dla całej Sagi.

4. Anakin Skywalker, filmy i "The Clone Wars"



Potężny. Współczujący. I pełen wad. Anakin Skywalker ma to wszystko, dlatego jest jedną z bardziej zniewalających postaci w "Gwiezdnych Wojnach". Niesamowicie potężny w Mocy (i być może to on jest Wybrańcem, który ma przynieść równowagę Mocy), Anakin jest pomysłowy i buntowniczy wobec rozkazów oraz zakonu, ale zawsze udaje mu się wykonać zadanie, bez względu na okoliczności. Jest zaciekle lojalny i nie ma drugiego takiego wojownika; jest jedynym Jedi, który próbuje udowodnić niewinność Ahsoki w dochodzeniu dotyczącym ataku terrorystycznego. Zabija hrabiego Dooku na pokładzie "Niewidzialnej ręki" i prowadzi akcję ratunkową z nieprzytomnym Obi-Wanem na plecach ("Jego los będzie taki jak nasz", ośmiela się powiedzieć Palpatine'owi). Ale jego lojalność i współczucie, połączone z ego, tworzą fatalną wadę: strach przed utratą. Skywalker ma tupet, by myśleć, że mógłby utrzymać w tajemnicy małżeństwo i złamać kodeks Jedi; popełnia też straszne czyny, by uratować żonę od śmierci, a potem rusza na podbój galaktyki. Może nie wymazał on wszystkich jego złych postępków, ale ostateczny czyn Anakina - poświęcenie się, by uratować syna - odkupuje go i pokazuje jak wielkim Jedi był i jest.

3. Obi-Wan Kenobi, filmy i "The Clone Wars"



W Kenobim nie ma chciwości, nie ma chęci zdobycia uznania, nie ma potrzeby wygrania za wszelką cenę. Może Obi-Wan, kwintesencja Jedi, jest jednocześnie zdolnym wojownikiem i dowódcą, lecz pomnym na swoje obowiązki i szanującym Radę Jedi ponad wszystko inne. Choć nazywany jest "Negocjatorem", to jego umiejętności w walce nie mają sobie równych: pokonuje Dartha Maula, pierwszego lorda Sithów, który pojawił się od tysiąclecia; niszczy generała Grievousa (pomimo użycia "niecywilizowanej" broni); i powstrzymuje szaleństwo Anakina, mimo że łamie mu to serce. Lata później ratuje Luke'a i uczy go ścieżek Mocy, odgrywając rolę przewodnika, ojca i poświęcając się dla swojego ucznia. Obi-Wan zawsze przekłada dobro innych nad swoje. Jeśli Jedi są sercem "Gwiezdnych Wojen", to Obi-Wan jest sercem Jedi.

2. Yoda, filmy i "The Clone Wars"



"Rób albo nie rób. Prób nie ma.", "Czy oceniasz mnie po rozmiarze?", "Wielkiego wojownika... wojna nikogo wielkim nie czyni." Choć jest najpotężniejszym Jedi, to mądrość Yody przemawia do fanów. W "Imperium kontratakuje" robi coś więcej, niż tylko instruuje Luke'a jak walczyć czy przygotować się fizycznie do pojedynku z Darthem Vaderem - przygotowuje jego umysł i stara się okiełznać niecierpliwość i złość młodzieńca, co jest o wiele trudniejsze. I dzięki temu Luke - i widownia - uczy się, że życie Jedi to coś więcej niż przygody. Oczywiście jest również wielkim wojownikiem, co widać w prequelach, gdzie zmaga się z hrabią Dooku, klonami i Darthem Sidiousem. Podsumowując, Yoda jest największym mistrzem Jedi.

1. Luke Skywalker, filmy



Luke Skywalker nie jest idealny. Ma gniew swojego ojca. Popełnia błędy. Jest lojalny aż do bólu. Ale jego umiejętność przezwyciężenia tego wszystkiego, brania nauk z przeszłości i znalezienia równowagi pomiędzy odpowiedzialnością a indywidualnością czyni z niego najlepszego Jedi. Gdy patrzymy na Jedi z prequeli, to widzimy, że jedną z ich głównych tendencji jest wyzwalanie się od przywiązania. Ale czy nie zaszli z tym za daleko? Dave Filoni powiedział Starwars.com: "Czy współczucie Anakina jest złe? (...) Ponieważ na pewnym poziomie musicie zaakceptować, że Jedi przegrali wojnę klonów. A więc jest coś, co robią nie tak. Jest w nich coś, co jest niewłaściwe, a co sprawia, że ciemna strona poszerza swoje wpływy." I właśnie Luke Skywalker rozgryza to. Jest silny Mocą, stał się bohaterem Rebelii i pokazuje swą potęgę w niesamowity sposób - popatrzcie jak dziesiątkuje załogę Jabby nad paszczą sarlacca. Ale jest jedynym Jedi, który przywraca zakonowi współczucie i w ten sposób pokonuje Imperatora - tam, gdzie nawet Yoda zawiódł. Zarówno on, jak i Obi-Wan mówią młodzieńcowi, by zabił ojca, czego nie chce robić. W "Powrocie Jedi" nienawiść Luke'a bierze nad nim górę i jest gotowy zadać śmiertelny cios, a Imperator go ponagla. A potem Skywalker zatrzymuje się na chwilę. "Jak odróżnię dobro od zła?", zapytał Yodę w "Imperium kontratakuje". "Będziesz wiedział, gdy spokojny będziesz. W pokoju", odpowiedział mistrz. Wtedy Luke wyrzuca broń. Ten gest konfunduje Imperatora - chce, aby ludzie walczyli, aby używali agresywnych emocji - a wybranie miłości zamiast nienawiści jest jedynym sposobem, aby go pokonać. Współczucie młodzieńca budzi dobro w jego ojcu i właśnie to dobro przynosi pokój w galaktyce. Nie blaster, nie torpeda protonowa, nie miecz świetlny. Luke słucha mentorów, stając do walki z Vaderem, ale robi to po swojemu. Prawdziwy z niego oryginał.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (42)

Plotki o "The Clone Wars" #40

2014-01-22 22:45:25 Różne



Zaledwie tydzień temu pojawiła się plotka o potencjalnej premierze materiałów bonusowych "The Clone Wars" w połowie lutego w Niemczech, wraz z opisami nowych odcinków. Dziś, dzięki stronie Jedi-Bibliothek możemy przeczytać o kolejnych trzech epizodach. Lucasfilm do tej pory nie potwierdził prawdziwości tych doniesień, dlatego należy podchodzić do nich z pewnym dystansem - aczkolwiek Brent Friedman napisał, że opisy brzmią znajomo. Do tego, pasują do dwóch klipów, które ukazały się w zeszłym roku. Zapraszamy do czytania.

1. Verschollen, Teil 2 (Disappeared, Part 2)

(Spoiler):Aby wypełnić mroczną przepowiednię, tajemniczy kult porywa Julię, królową planety Bardotta. Teraz Jedi Mace Windu i przedstawiciel Senatu Jar Jar Binks muszą dać z siebie wszystko, aby powstrzymać wroga. Jeśli im się nie uda, kultyści mogą uwolnić śmiercionośną moc...(Koniec Spoilera)

2. Spuren (The Lost One)

(Spoiler):Mistrz Jedi Sifo-Dyas zmarł w tajemniczych okolicznościach lata temu. Gdy sekretna misja Jedi przypadkowo znajduje jego miecz świetlny, mistrzowie Yoda, Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker badają jeszcze raz sprawę jego śmierci. Aby nie odkryli konspiracji Sithów, Darth Sidious wysyła swojego sługę, Dartha Tyranusa, by zatarł wszelkie ślady.(Koniec Spoilera)

2. Stimmen (Voices)

(Spoiler):Yoda popada w głęboki niepokój, gdy słyszy w głowie głos zmarłego przyjaciela, Qui-Gon Jinna, ponieważ wie, że nawet Jedi nie może mówić do żywych zza grobu. Rada Jedi martwi się o zachowanie mistrza i chce go zbadać. Ale z pomocą Anakina, Yoda ucieka ze szpitala i wyrusza w drogę, by samemu znaleźć źródło głosu.(Koniec Spoilera)

Na dokładkę kilka drobnych informacji od Friedmana: akt o rozkazie 66 napisała Katie Lucas, autorka historii o Siostrach Nocy z trzeciego sezonu. Odcinki o pewnym Jedi i pewnym członku Senatu są za to autorstwa Henry'ego Gilroya i Steve'a Melchinga, odpowiedzialnych za akt o niewolnikach. W obu przypadkach scenarzysta poradził, by nie sugerować się skróconymi opisami (fani w rozmowach z nim narzekali na powtarzalność motywów i obecność nieszczególnie lubianego bohatera), bo gotowe odcinki są według niego świetne. Do niemieckiej premiery pozostał niecały miesiąc, a tymczasem musimy czekać na oficjalną zapowiedź.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (14)

Jest data premiery materiałów bonusowych "The Clone Wars"? - UPDATE

2014-01-16 16:24:48 Różne



Dobre wieści - choć na razie to jeszcze niepotwierdzona informacja - dotarły z niemieckiej stacji telewizyjnej SuperRTL. Z zaprezentowanej tam informacji prasowej można się dowiedzieć, że premiera szóstego sezonu (nie pada tam sformułowanie "materiały bonusowe") nastąpi u naszych sąsiadów w sobotę, 15 lutego o godzinie 20:15. Co ciekawe, podczas premiery zostaną pokazane cztery odcinki. W tekście znajduje się również krótki opis epizodów z mistrzem Yodą - wersja angielska dostępna jest tutaj, poniżej tłumaczenie.

Mistrz Yoda musi więc wykonać specjalną misję, ponieważ zwodniczy przeciwnik z przeszłości może wkrótce zdobyć tajemniczą broń o ogromnej sile. Aby temu zapobiec, mistrz Yoda musi wyruszyć w długą podróż, podczas której wyjaśni zniknięcie zaprzyjaźnionego Jedi i odkryje tajemnicę ukrytego wroga.

Dodatkowo, strona StarWars-Union podaje tytuły wyżej wspomnianych czterech odcinków wraz z ich opisami, aczkolwiek nie wymieniono tam źródła, dlatego do tej wiadomości trzeba podejść z większym dystansem. Epizody te dotyczą historii o rozkazie 66.

1. Zustand unbekannt (State Unknown)

(Spoiler):Kadet-klon Tup cierpi na ciężką chorobę nerwów, która ostatecznie prowadzi do śmierci mistrzyni Jedi. Gdy motywy zamachu wychodzą na jaw, Tup zostaje zabrany z powrotem na Kamino, w celu zbadania. Anakin jest członkiem obserwującej go grupy, lecz wówczas zostaje ona zaatakowana przez Separatystów...(Koniec Spoilera)

2. Verschwörung (Conspiracy)

(Spoiler):Kadet-klon Tup zostaje zbadany w sterylnym laboratorium na Kamino, z powodu jego wstrząsającego zamachu na mistrzynię Jedi. Dodatkowo, kadet Fives musi głęboko spenetrować jego świadomość: natrafia na ukryty kod manipulacyjny w programie klonów Republiki.(Koniec Spoilera)

3. Fluchtreflex (Fight lub Flight)

(Spoiler):Ciało klona-kadeta Tupa zostaje zabrane na Coruscant, gdzie mają je zbadać lekarze Kanclerza. Kadet Fives dostarcza niezależnych danych, które znalazł wcześniej - o tym, że w mózgach wszystkich klonów znajduje się zmodyfikowany kod...(Koniec Spoilera)

4. Befehle (Orders)

(Spoiler):Fives szuka dodatkowych odpowiedzi na temat tajemniczego postępku Tupa. Chce osobiście porozmawiać z Kanclerzem Palpatine'em, lecz nagle zostaje oskarżony o przeprowadzenie zamachu na przywódcę Republiki. Wskutek tego Fives musi zacząć uciekać...(Koniec Spoilera)

Choć żadna z tych informacji nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, to z jednej strony data 15 lutego zgadzałaby się ze słowami Filoniego z października, z drugiej, podane opisy przywodzą na myśl to, co pokazano na warszawskim zwiastunie. Na razie czekamy na oficjalne wieści.

UPDATE:

Pojawiły się też opisy kolejnych:

1. An Old Friend

(Spoiler):Podczas misji pokojowej na planecie Scipio, Padme Amidala otrzymuje prośbę o pomoc od swojego byłego adoratora, Rusha Clovisa. Sprzeciwiając się korupcji na Scipio, Clovis stał się celem łowcy nagród, Embo. Razem z Padme próbują mu uciec i wydostać się z planety...(Koniec Spoilera)

2. The Rise of Clovis

(Spoiler):Z powrotem na Coruscant Clovis zawiera podejrzany układ by stać się przywódcą swojego rodu, który jest mocno skorumpowany. Anakin nie ufa Rushowi, co staje się przyczyną jego napiętych stosunków z Padme.(Koniec Spoilera)

3. Crisis at the Heart

(Spoiler):Zawierając układ z hrabią Dooku, Clovis zostaje wciągnięty w tryby wojny. Ponieważ to on sprowadził ją na Scipio, Republika zmuszona jest interweniować.(Koniec Spoilera)

4. Disappeared (cz. 1)

(Spoiler):Na spokojnej planecie Bardotta ma wkrótce ziścić się prastara przepowiednia. Ponieważ w tym samym czasie zniknęli duchowi przywódcy ludu planety, mieszkańcy proszą swojego przedstawiciela w Senacie o pomoc. Jar Jar Binksowi udaje się przekonać Mace'a Windu, że to naprawdę poważna sytuacja...(Koniec Spoilera)

Poznaliśmy też tytuły kolejnych odcinków. Mają to być: Disappeared (cz. 2), The Lost One, Voices, Destiny i Sacrifice.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (22)

Redakcyjne podsumowanie roku 2013

2014-01-15 17:26:10



Rok 2013 miał być dla nas fanów tym wielkim, w końcu ruszyły nowe „Gwiezdne Wojny”. A jaki był, chyba każdy wie najlepiej. Podobnie jak rok temu pokusiliśmy się o małe podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy.

13. 100k artykułów na Wookieepedii i 10k na Ossusie

Lord Sidious: Chylę czoła zaangażowanym twórcom, naprawdę wielka robota. I życzę nie tylko zapału, ale także tego by ich pracę uszanowano, szanując kanon.

ShaakTi1138: Zawsze miło patrzeć sukcesy Wookieepedii i Ossusa, a w tym roku tak się złożyło, że obie strony dobiły do okrągłej liczby. I co prawda nasza encyklopedia ma o jedno zero mniej, to tak naprawdę tempo jej wzrostu zależy tylko i wyłącznie od edytujących ją archiwistów – jako redaktorka Ossusa zawsze gorąco zachęcam nowych i starych użytkowników do pisania lub chociaż drobnych edycji, które również są doceniane i potrzebne. Tak, trzeba włożyć w to trochę serca i czasu – Grievousa pisałam przez trzy miesiące, przez które głównie gromadziłam materiały. Były dni z wielkim „Boże, nie chcę”. Ale nic nie daje większej satysfakcji, niż „skończyłam!” na koniec oraz świadomość, że miało się swój drobny udział w poszerzaniu wiedzy fanów i pisało się o tym, co się lubi. Początki bywają trudne – trzeba poznać kod i, mówiąc ogólnie, „wyrobić się” w pisaniu. Nic nie jest jednak tak ważne jak wytrwałość - chyba w Stanach jest więcej takich osób, stąd to jedno zero do przodu. Dlatego liczę, że do Ossusa dołączy więcej osób :).

Lord Bart: Sto tysięcy. Jest Moc. A ile jeszcze zostało? A czy to co jest ma sens, spójność? Ludzie z Wookiee zawsze się starali, ale twórcy z drugiej strony robili im ostro na przekór. Mimo to taka encyklopedia to nie tyle genialny zbiór wiedzy, ale też haseł połączonych ze sobą lub takich, które po prostu pomagają jak szuka się czegoś konkretnego. Co prawda wizualna zmiana, która u nich zaszła, średnio przypadła mi do gusty, ale niestety większość słabych rzeczy wygrywa przyzwyczajeniem.
Że Ossus dobił do 10k? Niezłe, nie powiem. Gratuluję ludziom, którzy to tworzą, wielu mnie namawiało, ale heh przerasta to chyba i moje chęci i rozmiar fanostwa i pewien sens pisania oryginalnego. Wolę działać dla Bastionu, ale może kiedyś coś…

ogór: Muszą szanować Wookieepedie skoro nawet na oficjalnej linkują do haseł, które się tam znajdują (albo na oficjalnej są zbyt leniwi, żeby sami je napisać?)

12. Zmiany w życiu osobistym Lucasa

Lord Sidious: Przynajmniej jest o czym pisać w dziale plotarskim...

ShaakTi1138: Ech, panie Lucas, jeśli pan sądzi, że wyszła za pana z miłości…

Lord Bart: W życiu osobistym każdemu życzę jak najlepiej. I nic komu do tego.

Burzol: George Lucas się ustatkował - został nie tylko emerytem, ale też narzeczonym, potem mężem, a także ponownie ojcem. To strasznie fajnie widzieć happy end dla pana, który wszystkim innym w swojej twórczości też chciał pokazywać szczęśliwe zakończenie. Miłej emerytury, George!

ogór: Wyczuwam spisek. Lucas musiał sprzedać swoje imperium bo mu… kobieta kazała!

11. Zamrożenie „Detours”

Lord Sidious: Tu najbardziej dziwi to, że mieli właściwie dwa gotowe sezony. Wystarczy puścić w Disney XD. Sam pomysł na serial był dla mnie trochę kontrowersyjny, ale poniekąd zgodny z tym co się działo (Angry Birds itp.). Ale zamrożenie tego w czasie jest ciut niezrozumiałe.

ShaakTi1138: O „Detours” miałam mieszane odczucia – mogło być albo fantastycznie, albo dennie. Ale tu znowu oficjalne wyjaśnienia Greena – „nie chcielibyśmy, bo młodzi fani zaczynali swą przygodę z GW od parodii” – uważam, jak w przypadku TCW, za obrazę inteligencji. Inteligencji młodych fanów również. Czy serial byłby zły, czy dobry, smutno patrzeć jak czyjś wysiłek idzie na marne, bo tak postanowiła wielka korporacja. Tak jak nieskończone odcinki TCW, mam nadzieję i to mimo wszystko kiedyś ujrzeć.

Lorn: Cios jeszcze większy niż anulowanie 1313, liczyłem na tą animację jak na coś co pozwoli niektórym wstać z kolan podczas oglądania SW, nic z tego. Szkoda.

Shedao Shai: Hip hip hurra!

Master: Szkoda, ukazane wcześniej klipy były w większości zabawne, a liczyłem na coś, co będę mógł oglądać wielokrotnie tak jak starłorsowego Robot Chickena.

ogór: Szkoda, czasem lubię pośmiać się z SW a ten serial to była idealna ku temu okazja..

10. Bastion 4.0

ShaakTi1138: Na Bastionie jestem już parę lat, kilka wersji widziałam i powiem chyba coś strasznie sztampowego: najważniejsi są ludzie, bo to oni tworzą klimat. A naszym specom od informatyki i projektowania strony mogę tylko pogratulować świetnie wykonanej roboty w tak krótkim czasie. Trochę ciężko było się pożegnać ze starym Bastionem, ale wszystko się zmienia i my też musieliśmy.

Lord Bart: Zmiany, które nadeszły, spowodowane były niekoniecznie chęciami Redakcji. Ale skoro stały się faktem… Tyle ode mnie <3

Lorn: Nowe czasy, nowy Bastion, najważniejsze że trwamy ;)

Burzol: Co prawda punkt o sobie, ale nie bez powodu - zmiany, które zaszły jesienią w związku z wersją 4.0 były zarazem oczekiwane od wielu lat i jednocześnie bardzo niespodziewane. Wieści o koniecznej zmianie spadły na nas naprawdę szybko i należą się wielkie brawa dla ekpiy dewelopująco-organizującej za sprawne i efektywne działanie. Należy Wam się premia!

Master: 12 lat, nowy, niezależny Bastion. To na pewno jeden z powodów, dlaczego 2013 rok był udany :D

ogór: Bastion to strona, która od ponad 10 lat dostarcza fanom SW w naszym kraju najświeższe wiadomości czy też recenzje książek. To także miejsce wielu dyskusji na naszym forum, czy miejsce gdzie po prostu spotykają sie fani ze sobą. Nic wiec dziwnego, że zmiana zarówno silnika strony jak i samego wyglądu może trochę dziwić, ale trzeba iść dalej i się rozwijać. Myślę, że mimo braków w kilku funkcjonalności, które i tak dojdą wkrótce, to Bastion 4.0 idzie w dobrym kierunku.

Burzol: A niech tam, możecie wziąć 30% mojej wypłaty!

9. Dodatki do The Old Republic - “Starfighter” i “Rise of the Hutt Cartel”

Lord Sidious: Generalnie ten rok w TORze był naprawdę ciekawy, ciągle dostawaliśmy coś nowego nie tylko w dodatkach ale i w patchach (np. Czerkę czy Oricon) i to jest plus. Pierwszy dodatek dał posmak nowej dużej planety, zabrakło tylko misji klasowych. Drugi mnie już raczej nie dotyczył, PVP nie interesuje mnie zbytnio. Natomiast ważne jest to, że gra nadal się rozwija i różne osoby dostają to, co chciały.

Lord Bart: Duże, poważne sprawy. Nie jakieś tam patche, które nie naprawiają tego co trzeba :P RotHC to totalny niewypał, nudne, żmudne, nijakie. Podnosi level-cap do 55? Stąd nowe sprzęty, nowe misje? Super. Ale można to było ubrać o wiele ciekawiej. Za mało wartości odżywczych, za dużo tłuszczu Huttów.
Starfighter? Po klęsce misji własnym starshipem (latanie po sznurku, na czas, zakręcony poziom trudności przy sznurku i czasie) ten dodatek ożywiał “gwiezdność” w Wojnach :P Oczywiście ożywił na sposób, który Bio prezentuje od początku istnienia TORa, czyli super pomysł, a wykonanie… brak dźwięku dla jednego ze wspieranych systemów, jakieś statki-snajperzy całkowicie burzący balans gry, znikome możliwości personalizacji wizualnej okrętu, ograniczenie latania tylko do trybu PvP…
Ale w końcu to Star Wars, prawda? Dlatego gramy.

Shedao Shai: “Rise of the Hutt Cartel” to była spora rewolucja w TORze - podniesienie level capu do 55, nowy sprzęt, nowa operacja, misje GSI, makrobinoculary i seeker droid - wymieniać możnaby długo. Oceniam go zdecydowanie pozytywnie . Z drugiej strony “Galactic Starfighter” to kompletnie nie moja bajka, nie interesują mnie zbytnio ani pvp, ani misje kosmiczne, tak więc połączenie tych dwóch elementów również nie powaliło mnie na kolana. Natomiast największą rewolucją w TORze w 2013 roku był dla mnie patch 2.4 - który wprowadził fenomenalny Oricon, dwie równie świetne operacje i sprzęt o ratingu 180. Za to, co tam otrzymaliśmy, spokojnie bym mógł zapłacić, tak jak za RotHC - byłoby warto. Developerzy TORa dbają, żeby gracze się nie nudzili - i oby takie tempo zostało utrzymane w 2014 roku!

8. Star Wars Celebration Europe II w Essen

Lord Sidious: Dobrze, że tak blisko. Chyba już bliżej nie będzie. A zawód największy to chyba brak newsów o Ep7, jednak jak wiemy byli jeszcze za głęboko w lesie, by coś mówić. Natomiast z pewnością cieszy możliwość obejrzenia „Ataku klonów”w 3D.

Lorn: Jak już napisałem w relacji, świetna impreza, świetny klimat. Fischer, Hamill i Daniels z bliska -Magia.

Shedao Shai: Ogółem - rozczarowanie, praktycznie brak EU i newsów przyszłości SW, niewiele paneli, momentami nudno. Z drugiej strony możliwość spotkania części aktorów z sagi - prawie na wyciągnięcie ręki, i to blisko nas - bo w Niemczech. Warto było, aczkolwiek raczej nie do powtórzenia.

7. Produkcja Epizodu VII powoli trwa, w tym zmiana scenarzystów, fanowski R2-D2 i powracający John Williams

Lord Sidious: Jestem podekscytowany! Produkcja trwa, ale my nie wiemy o niej zbyt dużo. Chyba w LFL boją się powtórki z Epizodu I, gdzie trochę za bardzo udało się rozbudzić oczekiwania fanów. Tak więc informacji niewiele dostajemy, owszem jeszcze jest czas. Na pewno cieszy fakt, że udało się przeforsować późniejszą datę premiery, by Abrams miał czas, wolę dostać film później, ale lepszy. A tak na razie pozostaje czekać.

ShaakTi1138: Słowo „powolny” jest tu dużym eufemizmem, ale zawsze lepsze coś niż nic. Fanowski Artoo naprawdę wywołał u mnie uśmiech – trochę zaprzecza to temu, co Disney w moim odczuciu pokazywał do tej pory, czyli zamknięcie się na ludzi i elitaryzm – miejmy nadzieję, że w przyszłości ta nowa postawa jeszcze bardziej się rozwinie. Wciąż nie wiem co może oznaczać zmiana scenarzysty, natomiast powrót Williamsa z jednej strony mnie cieszy (to w końcu mistrz!), a z drugiej naprawdę mam wrażenie, że wypalił się on ostatnimi laty i jego kompozycje w dużej mierze się powtarzają. Może nowe filmy spowodują u niego przypływ weny, czego bardzo mu życzę.

Lord Bart: Czy trwa? Scenarzyści i reżyser mogą się jeszcze naście razy zmienić. Dla mnie ważniejszy jest zarys scenariusza i obsada aktorska. Mam nadzieję, że zostanie nam oszczędzone drewniactwo Christensena, a chociaż jeden występujący da mi tyle radości ile Mistrz Jedi Mace “Basic, m*f*, do you speak it” Windu. Chociaż patrząc po plotkarskich newsach z Bastionu…

Lorn: czekam, czekam, czekam …

Shedao Shai: Powrót Johna Williamsa to dla mnie wiadomość negatywna - z całym szacunkiem dla dorobku tego pana, wolałbym żeby w trzeciej trylogii poszli w inną stronę w kwestii soundtracku, takie orkiestrowe utwory męczą mnie i nużą. Poza tym praktycznie nic na razie nie wiadomo, ogłaszanie kolejnych “technicznych” pracujących przy nowych filmach mnie w żaden sposób nie ekscytuje, czekam na aktorów i wieści o fabule.

Burzol: Mnie najbardziej ucieszyła wiadomość, że panowie z R2-D2 Builders Club biorą udział w produkcji, to ważna wiadomość, bo pokazuje nastrój jaki panuje przy produkcji nowych Gwiezdnych Wojen - zbiera się najlepszych, pełnych entuzjazmu ludzi, w najlepszym miejscu do kręcenia filmów, czyli w studiu Pinewood. Teraz pora wreszcie na jakieś konkretne mięsiste spoilery!

ogór: Zmiana scenarzysty, data premiery, casting - tyle tego a tak naprawdę dalej nic nie wiemy.. Oby ten rok był pełen potwierdzonych informacji a nie plotek. Mało tego plus za to, że fani będą budować R2 do filmu, fajnie, że fandom jest dostrzegany przez tych tam na górze.

6. Spowolnienie w EU, brak nowych zapowiedzi, spowolnienie w Polsce, ale jednocześnie wraca Legacy, wydane zostają Blueprints i The Bounty Hunter Code oraz seria The Star Wars

Lord Sidious: Problem z zamarciem EU jest chyba trochę bardziej skomplikowany, bo z jednej strony mamy informację o nowych filmach, której na razie nie można ruszać, z drugiej ciągłe szukanie jakieś niszy w której EU mogłoby się odnaleźć. Ostatnimi czasy były to bardziej eksperymenty, jedne mniej udane inne bardziej. Zabrakło czegoś, co by potrafiło pociągnąć moją uwagę, jak kiedyś było z NEJ. Natomiast to co wychodzi, przez eksperymenty powoduje, że nie chce się zbytnio czekać na kolejne rzeczy. W Polsce i tak było lepiej, bo wyszedł „Plagueis” i „Zagłada”. Natomiast niestety u nas do spowolnienia postDisneyowego dochodzą też problemy rynku wydawniczego, więc wszystko sprawia wrażenie jeszcze bardziej spowolnionego. Najgorsze jest to, że dopóki ktoś nie zdecyduje o tak naprawdę będzie ze starym EU i nie ogłosi tego, to status takiego zawieszenia będzie trwał.
Na szczęście poza książkami i komiksami są jeszcze albumy, które wciąż prezentują wysoki poziom i cieszą mnie jako odbiorcę. Obecnie sprawiają mi dużo więcej frajdy niż oferowana fikcja.

ShaakTi1138: Niestety, ostatnio nie miałam okazji, by nadgonić większość nowych pozycji z EU, ale one zawsze cieszą. Natomiast ich ilość jest drastycznie mała i ostatniego roku nie będę dobrze wspominać pod tym względem. Zrozumiałe są sprawy przejęcia licencji, ale mam wrażenie, jakoby nowa firma trochę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Spowolnienie niestety dowodzi, że Disney nie chce dokładać niczego nowego do EU, a jego status jest raczej mocno niepewny – przypomnijmy sobie ostatnie tweety Hidalga (przykłady: Alderaan z „The Old Republic” niekanoniczny, Rebelianci z „The Force Unleashed” niekanoniczni), od których mi przynajmniej włos jeży się na głowie. Nie wiem co Disney chce przez to osiągnąć, ale negowanie tylu lat pracy jest brakiem szacunku zarówno dla fanów, jak i twórców. I dziwnie przypomina niejakiego Wielkiego Brata z „Roku 1984”.

Lord Bart: W tym temacie powiem tylko, że im dłużej potrwa świetna passa książek pokroju The Jedi Path, Book of the Sith i ostatnio Bounty Hunter Code, tym lepiej. Dla uniwersum? Może. Z pewnością dla mnie :)

Lorn: Jak wyżej, szkoda że EU zamarło bo ewidentnie odczuwamy jego brak. Z drugiej strony, może dzięki temu pojawiło się więcej miejsce\a na pozycje takie jak Blueprints i wspomniane przez Barta książki? Wszystkie ciekawe, wszystkie warte uwagi. Zabawa trwa, brak historii ze świata SW można nadrobić zgłębianiem wiedzy okołofilmowej.

Shedao Shai: Za granicą EU wygasa (dopóki nie uspokoją się zawirowania związane z licencjami) - na pierwszy rzut oka to zła wiadomość, ale jak popatrzeć na to co było ostatnio wydawane… Komiksy: “Star Wars”, “The Star Wars”, komiksy nawiązujące do TCW bądź niszczące postać Dartha Vadera. Książki: ciągłe męczenie Wielkiej Trójki, czy to w czasach okołofilmowych, czy w erze Dziedzictwa. Tak naprawdę ostatnią dobrą książką z uniwersum SW, jaką czytałem, był “Darth Plagueis” (styczeń 2012 r.) Być może uniwersum SW przyda się odświeżenie i nowe pomysły. Sytuację wydawniczą w Polsce oceniam jako pozytywną - Amber dalej trzyma tempo, Egmont dalej wydaje TPB (tylko to mnie interesuje). Jest OK.

Master: Rok 2013 to nudy w EU. Nie przeczytałem żadnej nowej książki (chociaż Plagueis czeka na półce, a w Apokalipsie stoję w połowie). Jedynym jasnym aspektem poprzedniego roku było chyba tylko wprowadzenie dwóch serii regularnych przez Dark Horse’a i miniserii The Star Wars. Nie są to pozycje wybitne, ale czyta je się szybko, łatwo i przyjemnie. A poza tym co się działo w EU? Nic :( Oby AD 2014 był rokiem o wiele lepszym dla fanów Gwiezdnych Wojen. Nie chcę czekać do 2015 na nowe książki :/

Burzol: Dla mnie ostatnie spowolnienie EU to przede wszystkim wyraźne osłabienie komiksów Star Wars zarówno w USA jak i w Polsce. Dark Horse miał kilka możliwości na opowiedzenie ciekawych ekscytujących opowieści...i w sumie je zmarnował. Brian Wood miał nadać nowe tchnienie w komiksy za pomocą "Star Wars". Mówiąc bardzo krótko, nie wyszło. Z tym spowolnieniem musiały też zwolnić komiksy w Polsce. Ostatecznie niedawno dowiedzieliśmy się, że Dark Horse nie postarał się też w oczach Disneya, więc komiksy Star Wars przeszły do Marvela. Oby tam się miały lepiej...i oby Marvel dobrze dogadał się z Egmontem.

ogór: Mamy w Polsce coraz mniej książek i komiksów wydawanych. Jak rok temu śmiało można powiedzieć, że jest tego dużo tak w tym roku z niepokojem patrze w przyszłość co może przynieść nowy.. Ale cóż, w pewnym momencie był za duży przesyt tego na rynku to teraz mamy karę. A co w Stanach? Same nudy, nic ciekawego nie wyszło, nic ciekawego się nie dzieje tylko seria “The Star Wars” dawała radę bo.. uwielbiam przeglądać starsze albumy pełne prac mistrza McQuarriego, dlatego ucieszyłem się na wieść, że powstanie komiks na podstawie pierwotnej wersji scenariusza do SW. Serio, każda plansza w tym komiksie aż ocieka tym retro klimatem i czuć pewnego rodzaju magię i sie czyta ten komiks. Wielka rzecz!

5. Oficjalna zapowiedź spin-offów

Lord Sidious: To chyba największa niewiadoma, bo na razie nikt nie ma pomysłu, co to będzie. Dotychczasowe spin-offy do wybitnych nie należą. Jak będą wyglądać nowe, zobaczymy. Mam nadzieję, że obecność filmu co rok w kinie nie odbije się na ich jakości. Nie chciałbym dostać powtórki z Marvela. Na razie czekam z zaciekawieniem, na pewno czekanie na 8 epizod będzie łatwiejsze.

ShaakTi1138: Spin-offy trochę mnie niepokoją ze względu na możliwe (a raczej: pewne) zmiany w kanonie. Dlatego, choć „Gwiezdne Wojny” w kinie to zawsze powód do świętowania, to wolałabym, aby nowe filmy skupiły się raczej na mniej znanych postaciach, a nie tak wyeksploatowanych jak Han czy Boba. Przeraża mnie również, chyba jeszcze bardziej niż przy Epizodzie VII, możliwość „zdisneyowienia” tych produkcji, to znaczy powielanie klisz charakterystycznych dla Walta (a widać je doskonale w nowych obrazach o superbohaterach). Tak czy siak, życzę twórcom, aby ich filmy trzymały poziom.

Lord Bart: Gwiezdne Wojny dokonały karkołomnego przewrotu - z sześciu Epizodów kinowych, opisujących tragedię Dartha Vadera (słowa samego Lucasa), z książek, w mniejszej części komiksów, a w jeszcze mniejszej gier video - z niejako skończonej całości, którą można było uzupełniać treścią w pustych miejscach poszczególnych er, teraz zaserwowano nam coś co mnie akurat nieszczególnie pasuje.
Dlaczego? Bo o ile nowe Epizody jeszcze dałoby się przeżyć (chociaż dałoby się funkcjonować i bez nich) to spin-offy hmmm z jednej strony film poświęcony wyłącznie Bobie albo Hanowi z Chewiem brzmi świetnie, ale z drugiej - przepraszam fanów Marvela - zalatuje beznadziejnymi kinowymi odpałkami produkowanymi po tamtej stronie.
A to bohaterowie w grupie, a to oddzielnie, a to w tle pojawi się ktoś znajomy, a to do tej znajomości nawiążemy w innym filmie i tak dalej, końca nie widać. Przy żenującym poziomie, masie popcornowego łubudu zadaję pytanie czy to było SW potrzebne? Naprawdę? W kinie?

Lorn: Bardzo fajnie, czekam, chętnie zobaczę. Zawsze to kolejny raz z SW w kinie. Tylko co tu napisać na razie? Jak można zapowiedzieć film i nie powiedzieć o nim nic? No widać, można…

Burzol: Jakoś nie widzę tego zapowiadanego filmu o Bobie. Przecież Fett - i to właściwie każdy z Fettów - jest fajny tylko wtedy, kiedy jest tajemniczą mroczną postacią gdzieś w tle. "He's not good to me dead." to najdłuższe zdanie jakie powinien wypowiedzieć. Z drugiej strony Expanded Universe pokazuje, że da się opowiedzieć fantastyczną historię o Bobie, że wspomnę komiks "Blood Ties", więc może dadzą radę.

Shedao Shai: Di$ney obwieszcza nam w ten sposób, że będzie doił markę Star Wars na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli nie skrzywdzą tymi spin offami kanonu i utrzymają jako taki poziom, myślę że nie będę miał nic przeciwko temu. Bardziej podoba mi się perspektywa filmu opowiadającego o przygodach Hana/Fetta, niż nowej trylogii.

Master: To bez wątpienia skok na kasę wykonany przez Disneya. Sama chęć nowych filmów prezentowanych w 12-miesięcznych odstępach powoduje u mnie niepokój o ich poziom, który niestety może być o wiele niższy od tego, co fani chcą zobaczyć na wielkim ekranie. Ale liczą się oficjalne informacje, więc pozostaje nam tylko czekać jak rozwinie się sytuacja…

ogór: super, tylko co dalej? Oby nie wyszło jak z Marvelem, że filmów pełno, a tylko nie liczne są dobre czy bardzo dobre.

4. Zapowiedź zakończenia serialu “The Clone Wars”

Lord Sidious: To zdecydowanie dobra wiadomość. Dla mnie z prostego względu, TCW ewoluowało na tyle, że miało już duży problem z zachowaniem ciągłości samo z sobą. Najlepszy przykład to odcinki z Maulem, gdzie poziom animacji jest bardzo fajny, także postaci Maula czy Opressa, a jednocześnie pojawiają się kulfony jak drewniany Obi-Wan, który tu nie pasuje. Mam wrażenie, że seria stała się ograniczeniem samym w sobie. Inna sprawa to pootwierane wątki, no cóż tego naprawdę szkoda. W sumie też liczyłem na kinowy epilog.

ShaakTi1138: Dla mnie TCW było od początku czymś wyjątkowym, bo zostałam fanką dość późno, gdy myślałam, że po „Zemście Sithów” nie będzie już niczego. Śledziłam proces jego powstawania od samego początku i ów proces niesamowicie mnie zafascynował. Tak, na początku seria była schematyczna, dziecinna, animacja była kiepska, a luźne podejście do kanonu to coś, czego do tej pory nie mogę jej wybaczyć. Ale odcinki naprawdę przez lata stopniowo ewoluowały, a zakończenie piątego sezonu to fantastyczne ukoronowanie serialu – zarówno fabularnie, jak i wizualnie.
Niestety, Filoni i spółka popełnili jeden, kardynalny błąd: gromadzili wątki z zamiarem dokończenia ich potem… tak, że chyba ugryźli więcej, niż mogli przełknąć i z pięciu sezonów zrobiło się osiem. I wszystko byłoby w porządku, ale potem pojawił się Disney. Oficjalne tłumaczenie jakoby firma chciała „odwrócić na pewien czas uwagę fanów od okresu wojen klonów” uważam nie tylko za obrazę dla naszego intelektu, ale za próbę ukrycia rywalizacji z Warnerem, jak i dowód, jakie Disney będzie miał podejście do wszystkiego, co było „wcześniej”, co widać przy ostatniej zapowiedzi końca komiksowych serii. Szkoda tylko, że ucierpieli na tym widzowie i serialowe postaci, z których niektóre naprawdę zasługują na zakończenie historii. A rok z dwoma – trzema oficjalnymi wiadomościami o serialu uważam wręcz za coś tak absurdalnego, że aż nie znajduję słów, by to opisać.

Lord Bart: Z jednej strony muzyka dla mojej duszy, z drugiej strony czy ofiara gwałtu kiedykolwiek wyjdzie na prostą w stu procentach? Wątpię :(

Lorn: Szkoda ż tak a nie inaczej, szkoda że dziwne wojny marketingowe i stosunek Disneya do tego co było wcześniej przeważył nad tym co możnaby wyciągnąć z zakończenia.

Shedao Shai: Taka wiadomość bardzo by mnie ucieszyła, gdyby gruchnęła parę lat temu, np. po zakończeniu 1 sezonu. Teraz… wciąż mnie to cieszy, ale ogrom spustoszeń jakie TCW dokonało na kanonie i wizerunku marki Star Wars, jest przytłaczający. Mój szacunek do tego uniwersum spadł i nie wiem, czy kiedykolwiek uda się to naprawić. Tak czy siak: zaorać to!

Master: Z TCW było trochę kontrowersji, przyznaję. Jednak po przemyśleniu sprawy mogę napisać, że serial nie mógł się skończyć w lepszym momencie. Cały ostatni sezon, a w szczególności ostatnie odcinki były bardzo, ale to bardzo dobre. Osobiście chcę mieć miłe wspomnienia po tej sadze o Ahsoce, Maulu, łowcach nagród i wojnach klonów, także cieszę się, że, dość przypadkowo, wszystko się teraz skończyło.

ogór: jedyny serial animowany SW, który oglądałem na bieżąco, jaki by nie był, miewał swoje momenty ale i tak spełniał podstawowe zadanie w pełni - dostarczał mi co tydzień telewizyjnych Gwiezdnych Wojen.

3. Zapowiedź nowego serialu “Star Wars Rebels”

Lord Sidious: Chyba nie potrafię się dać ponieść tej ekstazie związanej z tym serialem. Dla mnie jest, bo jest. Z jednej strony dobrze, bo ostatnio niewiele się dzieje. No i jeszcze wykorzystanie starych pomysłów i stylistyki McQuarriego, brzmi to ciekawie. Z drugiej strony mamy oklepany temat, bliski oryginalnym filmom i jeszcze Filoniego za sterami. Na pewno jest to bardzo ważna wiadomość, ale co to będzie w praktyce, to się dopiero przekonamy.

ShaakTi1138: Powiedzmy sobie szczerze: „Gwiezdne Wojny” są napędzane tym, co na ekranie, dlatego zapowiedź „Rebels” bardzo mnie ucieszyła. Co by nie mówić o TCW, przez pięć sezonów twórcy wyeliminowali wiele błędów, które denerwowały mnie na początku i mam nadzieję, że ta wiedza zostanie wykorzystana przy nowym dziecku Lucasfilmu. Liczę na ciekawy serial, niedotykający aż tak głównych postaci i wydarzeń, jak to robiło TCW, z nietuzinkowymi bohaterami i przygodami. Cieszą nawiązania do korzeni w postaci inspiracji McQuarrie’em, ale boję się, by ten „archaizm” nie zaszedł odrobinę za daleko. Jednocześnie chyba nie należy się łudzić: podejście do kanonu będzie w nim raczej takie jak w TCW. To znaczy weźmiemy coś, co nam się spodoba, ale przerobimy to na naszą modłę. I można tylko mieć nadzieję, że nie będą to sprawy wielkie.

Lord Bart: Animacja od Dave’a Filoniego? NIE! Tak jak Spielberg i Lucas gwałcili Indianę Jonesa, jak PJ gwałci Hobbita, tak Filoni idealnie wpisuje się w hinduskie słoneczko. Szkoda tylko, że kolejnym posuwanym zagadnieniem będzie (po masakrze okresu Wojen Klonów) era Rise of the Empire. A tylu ludzi chodzi w Stanach z bronią po ulicy...

Lorn: Każdy projekt spod znaku Star Wars ma u mnie kredyt zaufania, mam w pamięci różne wtopy z TCW, ale nawet ten serial miewał lepsze fragmenty, mam więc nadzieję że wnioski wyciągnięte przy jego produkcji zaprocentują w Rebels. Skopią kanon? -Być może. Wprowadzą nowe dziwne postacie? -Zapewne. Dla mnie najważniejsze jest, że SW żyje na wielu płaszczyznach, na których mogę się nim bawić i ten serial jest jedną z nich. Poza tym, zapał Filoniego jest zaraźliwy.

Burzol: No i nareszcie! Wreszcie będzie czym się ekscytować pod koniec 2014 roku, żeby osłodzić sobie oczekiwanie na Epizod VII. Co do jakości twórczości Pana Kapeluszowego Filoniego, to ja wracam co jakiś czas do co lepszych odcinków TCW i powiem to po raz kolejny - niektóre odcinki The Clone Wars potrafią być lepsze niż prequele. No i drugi ważny plus - wizualnie mają wzorować się na twórczości Ralpha Mcquarrie, a to drugi najważniejszy twórca Star Wars, zaraz po Lucasie.

Shedao Shai: Chciałbym, żeby ten serial nigdy nie powstał.

Master: To może być bardzo dobre. Wierzę w Filoniego, do którego ostatnimi czasy nabyłem zaufania. Jeśli Rebels będzie prezentowało poziom większości 5. sezonu TCW, otrzymamy świetny serial. Nie mogę się doczekać premiery!

ogór: nowy serial animowany, który wypełni pustkę w ramówce po TCW, choć wciąż liczę na to, że będzie to całkiem inny klimat niż we wspomnianym wcześniej serialu. Na razie widzieliśmy kilka grafik, teaser, szkice koncepcyjne. Jest dobrze, jestem dobrej myśli.

2. Zmiany w grach: EA dostaje licencję na 10 lat, LucasArts zostaje zamknięte jako studio, skasowanie Star Wars 1313

Lord Sidious: Nie siedzę zbytnio w grach, trudno mi to oceniać. Wbrew powszechnym opiniom LucasArts nie zostało zamknięte, obecnie pracuje tam 6 osób i zajmują się tylko licencjami i sprzedażą, no i zamykaniem tego interesu. To kawał historii i tu z pewnością trochę szkoda. A EA? Poza TORem niewiele jestem w stanie o nich powiedzieć, choć chyba obecnie lepszy już bardziej doświadczony partner, niż młodziki. Czasy się zmieniły, gry także, mam nadzieję, że EA sobie z tym poradzi.

ShaakTi1138: Skasowanie “1313” było niestety jedynie czubkiem góry lodowej, która w tej chwili majaczy na horyzoncie. Wiązałam z tą grą wielkie nadzieje, zwłaszcza że nie była ona po prostu kolejną oderwaną produkcją - nawiązania do niej zaczęły pojawiać się już od drugiego sezonu TCW, miała też szanse być jakoś powiązana z serialem aktorskim. Wciąż liczę na to, że jednak kiedyś zasiądę przed komputerem przed pierwszą grą SW całkowicie dla dorosłych, ale to raczej nadzieja głupca - nie wyobrażam sobie gry z dużą dawką przemocy i twi’lekańskimi prostytutkami sygnowaną przez Disneya (acz vide “Piraci z Karaibów”).
LucasArts również szkoda, ale raczej na zasadzie sentymentu, bo w ostatnich latach rzeczywiście było cienko z grami SW. Natomiast co do EA mam mieszane uczucia. Z jednej strony przyznaję, że lubię produkcje tej firmy i należą do moich ulubionych. Z drugiej zwłaszcza ostatnio widać w nich pokłosie niedopracowań twórców w postaci licznych bugów (vide “Battlefield 4”, “The Sims 3” – ta nienaprawiona od 2009 roku), które skutecznie odbierają przyjemność z gry, a czasem wręcz ją uniemożliwiają. EA słynie jeszcze z wypuszczania ogromnej liczby DLC w absurdalnych cenach i obawiam się, że tak dojnej krowie, jak „Star Wars”, firma nie przepuści. Cieszę się jednak, że coś w końcu się ruszy.

Lord Bart: Droga Shaak, prostytutki w SW już są. Co prawda nie w grach, ale są. I oby pozostały hmmm kanoniczne. W końcu Dark Horse i ta licencja… :P
Ale do sedna: skasowanie 1313, jak i innych projektów, to głupota. Jeśli faktycznie przemielono je w niszczarce, a nie odłożono na półkę. Pisałem o tym wielokrotnie, wadliwy w bardzo wielu miejscach TOR trzyma się na powierzchni siłą fanów. Bo fani zagrają (a to znaczy kupią i nabiją kabzę) w każdy tytuł z lightsaberami i muzyczką Williamsa w tle. Kto tego nie chce, woli jakieś ptaki-głuptaki czy co innego - określam jego stan umysłowy jako raczej mocno średni.
O zamknięciu LA i o całej reszcie rozpisywałem się na Forum, we właściwym temacie. Nie ważne, że firma dawała tylko logo a ich ostatnim produktem była kaszana w stylu The Force Unleashed. Zrobili Republic Commando a także święta dla mnie serię Dark Forces. Pozwolili też zrobić Jedi Knigta, KotORa czy Empire at War. I znikają, bo nowa miotła korporacyjnie musi zamieść w nowym stylu? O Walcie Disneyu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to że był głupi. Jak jego następcy.
A finałem tego jest licencja dla EA, przynajmniej na 10 lat. Zaczynająca się od dobrej nowiny, czyli braku robienia kaszan pokroju The Phantom Menace, innymi słowy braku gier opierających się o nowe Epizody. Nie to, że takie gry miałyby nie powstawać. Ale jedna, dobra, konkretna i sensowna. W przeciwieństwie do 387 poprzedniczek, marketingowego przepychu zakończonego tak czy siak klapą. Wszyscy wiemy jaką opinię ma EA. Co robiło, co robi, z tytułami, z firmami które wchłania, bądź współpracuje. To jedna strona medalu. Drugą są plotki o KotOR3, o Battlefroncie, o tajemnicznym otwartym świecie tajemniczego projektu… Zobaczymy. Najważniejsze, że po tych wszystkich zawirowaniach gry SW nadal będą powstawały.
Ile, jakie, kiedy - Disney clouds everything.

Lorn: Cóż, z jednej strony szkoda LucasArts, z drugiej strony od dawna byli już tylko cieniem dawnej marki. Liczę na to, że przejęcie licencji przez EA to początek lepszych czasów jakie nas czekają. Wykonane do tej pory ruchy są bardzo obiecujące, rezygnacja z “egranizacji” kolejnych epizodów to nadzieja na to, że nie dostaniemy kolejnych RotS-ów. Z drugiej strony mamy zapowiedź odkurzenia Battlefronta, to świetna informacji ale zarazem spore wyzwanie, ale mam nadzieję że DICE mu sprosta.
Szkoda tylko, że ofiarą tych zmian padł tytuł tak nowatorski dla gier spod znaku SW jak 1313 -może jeszcze ktoś do tego wróci?
Burzol: Tragiczne w upadku LucasArts jest to, że parę razy prawie wydali takie tytuły, które by to studio utrzymały jeszcze długo. Kilkukrotnie byli naprawdę blisko gotowego produktu. Jeszcze smutniejsze są imponujące materiały z "1313", które wciąż pojawiają się w Sieci...i pewnie jeszcze długo będą współtworzyć legendę nieukazanych gier SW. Takie LucasArts Infinites :(.

Master: Cóż, w gry praktycznie nie gram, ale i tak trochę smutno się robi przy świadomości końca firmy, która tyle dla tego uniwersum zrobiła :(

ogór: trochę szkoda, bo jakiś tam sentyment do tej firmy zawszę będę miał a SW 1313 nie wybaczę chyba nikomu, to mogłaby być gra, która stałaby się hitem i to nie tylko wśród fanów a graczy na całym świecie.

1. J.J. Abrams reżyserem Epizodu VII

Lord Sidious: Tu mogę powiedzieć tylko jedno, marzenia się spełniają. O samym wyborze Abramsa już pisałem, więc się nie będę powtarzał. Napiszę tylko, że to faktycznie wydarzenie roku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie wiem czy nawet nie większe od tego, że sequele powstają. Teraz pozostaje tylko czekanie.

ShaakTi1138: Nie miałam jakoś szczególnie wiele do czynienia z filmami i produkcjami Abramsa, ale jego “Star Treki” naprawdę robią wrażenie. Z wszystkich propozycji reżyserów, które padały swego czasu, to właśnie J.J. wydawał się najodpowiedniejszy i mam nadzieję, że wniesie do Sagi świeżego ducha (przy jednoczesnym poszanowaniu klimatu wcześniejszych filmów).

Lord Bart: Ktoś tym reżyserem musiał zostać. Dorobek Abramsa nie jest imponujący, ani ilościowo ani jakościowo. Cóż, gdy wyłączy się trochę głupawe nadzieje na “jakość” w SW, to i przestanie się marzyć o lepszym reżyserze. Epizod siódmy nie ma być dobrym kinem - ma być dobrym (a może najlepszym, chociaż to się może dobrze nie skończyć) blockbusterem. Oby tylko był nim jako tako przypominając TESB a nie ROTS.

Lorn: Cóż tu oryginalnego można napisać, jak dla mnie to jest najlepszy możliwy wybór. Czekam z wielkimi nadziejami, zwłaszcza że oba Star Treki to kawał dobrego kina.

Burzol: Niby "Ktoś tym reżyserem musiał zostać", ale z drugiej strony coraz bardziej widać, że J.J. ma ogromny wpływ na ten film. To nie Myszka Miki prowadzi wszystkich za rękę, nawet nie Kathy Kennedy, ale Abrams. W produkcję silnie zaangażowało się jego studio Bad Robot, a potem jeszcze okazało się, że to sam Abrams pisze scenariusz filmu. Coraz większa zasługa za sukces (albo wina za porażkę) spoczywa na Jeffreyu Jacobie.

Shedao Shai: Od wielu lat jestem fanem twórczości JJ’a, więc wierzę że stworzy dobry film. Tyle, że z drugiej strony - jego Star Treki to też świetne filmy… chyba, że jest się fanem Star Treka. Mam nadzieję, że JJ nie wypnie się na kanon gwiezdnowojenny tak, jak zrobił to z trekowym. Ale skoro już ten film MUSI powstać (wolałbym, żeby tak nie było), to lepszego reżysera dla niego nie umiem sobie wyobrazić.

Master: To bardzo istotna informacja i raczej zadawalająca. Na stanowisko reżysera potrzeba było osoby ambitnej i inteligentnej, a bez wątpienia taką jest Abrams. Jego poprzednie filmy były przynajmniej dobre i przyjemne dla oka, więc jestem dobrych myśli.

ogór: Ten człowiek nakręci bardzo dobry film, tylko tym razem nie nazwie go Star Trek tylko poprawnie.
KOMENTARZE (6)

Plotki o "The Clone Wars" #39

2014-01-11 09:24:56 Różne

Jak pamiętamy, "The Clone Wars" miało powrócić na początku 2014 roku. Początek 2014 już za nami, a żadnej oficjalnej informacji o premierze nowych odcinków jeszcze nie ma, ale powoli zaczyna się coś dziać. Ostatnio dostaliśmy zapowiedź nowego komiksu, który będzie adaptacją jednego z anulowanych aktów: "Darth Maul: Son of Dathomir". W oryginalnej zapowiedzi znalazła się informacja, że będzie on finałem serialu, lecz Dave Filoni wyjaśnił tę sprawę na swoim Facebooku i powiedział o kilku innych sprawach. Najciekawsze fragmenty jego wypowiedzi możecie przeczytać poniżej.

Zanim przejdziemy do detali na temat komiksu o Maulu, to chciałbym wyjaśnić, że ta historia nie jest finałem "The Clone Wars". Widziałem, że w internecie powstało zamieszanie i chcę postawić sprawę jasno. Dodatkowe odcinki serialu są w drodze i jeden akt moim zdaniem szczególnie wyznacza koniec serii. Będziemy dobrze się bawić dyskutując na ten temat w niezbyt odległej przyszłości. (...)

Jak wspominałem w poprzednich wywiadach, stworzenie bogatych i niezwykle złożonych historii dziejących się w okresie wojen klonów wymagało od nas pracy nad około pięćdziesięcioma odcinkami naraz. To jest od ogólnego zarysu, a skończywszy na ostatecznym udźwiękowieniu i animacji. Było kilka historii, które przeszły całkiem sporą część procesu produkcji gdy serial zakończono. Zdaliśmy sobie sprawę, że oznaczać to będzie nieskończenie opowieści o pewnych postaciach, ale ekipy od historii i publikacji z Lucasfilmu zaproponowały mi unikalny sposób na zakończenie historii Maula dla wszystkich, którzy byli wierni serialowi. (...)



Komiksy będą bazowały na czterech skończonych scenariuszach napisanych na potrzeby sezonu szóstego. Owe skrypty powstały po konferencjach z George'em Lucasem. Gdy stopniowo przechodziły dalej w taśmociągu produkcyjnym, to stały się scenariuszami skończonymi, ukończono też wiele projektów. Projekty, które tam zobaczycie, wątki, rozwój postaci - wszystko pochodzi wprost z produkcji telewizyjnej. (...)

Czy to ostatnia historia z Darthem Maulem? Będziecie musieli przeczytać komiksy, aby się dowiedzieć.


W międzyczasie pojawiło się również kilka drobnych plotek, znów za sprawą scenarzysty Brenta Friedmana. W swoich licznych wypowiedziach na Twitterze (tu, tu, tu i tutaj) poruszył między innymi sprawę Asajj Ventress, która miała pojawić się w sezonie szóstym lub siódmym, w dramatycznej historii, jak zresztą powiedziano na Celebration. Brent nie może niestety powiedzieć o czym był otwierający sezon siódmy akt jego autorstwa, bo zbyt wiele by to zdradziło. W materiałach bonusowych powróci (Spoiler):Shaak Ti(Koniec Spoilera), o czym też już informowaliśmy, a Aayla Secura miała małą wspierającą rolę w jedynym z jego epizodów, których już nie zobaczymy.

Scenarzysta odniósł się również do ostatniego wywiadu z Filonim, w którym reżyser wspominał o "ładnym ukazaniu jednego z bohaterów prequeli". Friedman powiedział, że wie o kogo chodzi, a akt z tą postacią rzeczywiście będzie krótki, liczył będzie bowiem tylko dwa odcinki. W grudniu z kolei Brent zapytał kto jedzie na specjalny pokaz nowych epizodów w San Francisco, lecz za późno zdał sobie sprawę, że był on przeznaczony wyłącznie dla twórców i aktorów, a do tego prawdopodobnie tajny. Zresztą, prawdopodobnie właśnie z owego pokazu pochodzi to zdjęcie Sama Witwera, który pisał wcześniej o wylocie do wyżej wymienionego miasta. Na razie zostaje nam więc czekać na oficjalne wieści.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (11)

Darth Maul: Son of Dathomir

2014-01-09 18:38:03 Comic Book Resources

Jak już wiemy, wydawnictwo Dark Horse wraz z zakończeniem 2014 roku straci, na rzecz Marvel Comics, licencję na publikowanie gwiezdnowojennych komiksów i powieści graficznych. Pozostałe, już niecałe, 12 miesięcy według pracowników Czarnego Konia ma być specjalne i niezapomniane dla fanów gwiezdnej sagi. Najpierw zostało zapowiedziane Rebel Heist, a teraz została nam przedstawiona jeszcze jedna miniseria - Darth Maul: Son of Dathomir.



Darth Maul: Son of Dathomir ma być adaptacją jednego z anulowanych story arców szóstego sezonu serialu animowanego The Clone Wars, który miał zwieńczyć historię Dartha Maula. Ta 4-zeszytowa miniseria ma być napisana przez Jeremy'ego Barlowa (wcześniej napisał m.in. kwartalniki z cykli Adventures i The Clone Wars), lecz nie wiadomo jeszcze kto będzie autorem rysunków. Barlow wspomniał, iż tytułowy bohater stoczy pojedynek ze swoim byłym mistrzem, Darthem Sidiousem i praktycznie cały czas będzie znajdować się na planecie Dathomir, która ma być bardzo ważnym elementem fabuły. Mają zostać przedstawieni m.in. Bracia Nocy.

Wiemy jeszcze, że historia przedstawiona w Son of Dathomir ma zacząć się w pewnym tajnym więzieniu, z którego przeniesiemy się na księżyc Zanbar. Ma pojawić się też Czarne Słońce stacjonujące na Ord Mantell i dopiero wtedy mamy się dostać na mroczną i niebezpieczną planetę - Dathomir.

Jeszcze nie wiadomo kiedy dokładnie ukaże się pierwszy zeszyt tego komiksu.

Temat na forum.
KOMENTARZE (8)

10 najlepszych wydarzeń z 2013 roku

2014-01-09 10:52:38 Oficjalny blog



Rok 2013 skończył się parę dni temu, dlatego ekipa Oficjalnej ułożyła swój ranking dziesięciu najlepszych wydarzeń dotyczących świata "Gwiezdnych Wojen" z ostatnich dwunastu miesięcy.

2013 był bardzo, bardzo dużym rokiem dla "Gwiezdnych Wojen". Od filmów do gier, mieliśmy całą galerię kamieni milowych, zapowiedzi i rewelacji, z których wszystkie mówiły jedno: przyszłość odległej galaktyki maluje się w jasnych barwach. Ekipa Starwars.com zgromadziła się razem i wybrała najlepsze chwile z mijającego roku - zobaczcie poniższą listę!

10. Setny odcinek "The Clone Wars"



Bardzo rzadki kamień milowy w animacji - "The Clone Wars" doszło do stu odcinków razem z "Missing in Action" w dniu 5 stycznia 2013. Liczba ta jest znacząca, bo reprezentuje żywotność serii, oddanie jej fanów i znaczenie dla całej sagi "Gwiezdnych Wojen". W chwili wyświetlania odcinka reżyser Dave Filoni powiedział: "Od samego początku pomysł był taki, aby pokazać, że jest jeszcze wiele historii poza sześcioma filmami. Wszyscy kochamy świat GW i chcieliśmy utrzymać go przy życiu na ekranie w sposób, jak jeszcze nigdy przedtem. Patrzyliśmy na wszystko, co zostało stworzone wcześniej, wracaliśmy do oryginalnego filmu z 1977, przekopaliśmy się przez prace koncepcyjne, materiały zza kulis, komiksy, gry oraz powieści, wzięliśmy to wszystko i pod przewodnictwem George'a [Lucasa] stworzyliśmy serial, który skacze do każdego zakątka galaktyki. Jestem bardzo dumny z mojej ekipy i z całego Lucasfilmu za to, że byli częścią serii."

9. Otworzenie kont Star Wars na Instagramie i Tumbrlrze



To właśnie ta słitka zasiała strach w sercach Rebeliantów na całym świecie. Lucasfilm oficjalnie otworzył konto na Instagramie ze słitfocią Vadera w dniu 2 grudnia 2013, czym zwrócił uwagę państwowych mediów. Wkrótce potem, bo 19 grudnia, założono konto na Tumbrlrze, zaczynając od nowych prac koncepcyjnych z "Rebels". Obie strony są codziennie aktualizowane rzadkimi obrazkami praktycznie wszystkiego: od starych zabawek, po, naturalnie, niemieckie słoiki na masło orzechowe.

8. Fani "Gwiezdnych Wojen" dołączają do ekipy Epizodu VII



Choć umieszczenie pierwszego zdjęcia zza kulis na Twitterze samo w sobie było wielkim wydarzeniem, to Starwars.com wkrótce ujawniła ekstra, bardzo fajną informację na temat obrazka: dwaj mężczyźni sfotografowani razem z reżyserem J.J. Abramsem, Kathleen Kennedy i R2-D2 to tak naprawdę fani: Lee Towersey i Oliver Steeples, członkowie R2 Builders Club. Zostali wybrani do pracy nad Epizodem VII przez samą Kennedy, krótko po spotkaniu na Celebration Europe. Są w tej chwili częścią ekipy zajmującej się stworzeniami i budują astromechy na potrzeby filmu.

7. "The Clone Wars" zdobywa dwie statuetki Emmy



"The Clone Wars" stało się ważną częścią gobelinu, jakimi są "Gwiezdne Wojny" oraz klasyczną animacją. Uhonorowano je 16 czerwca dwoma statuetkami Emmy - pierwszymi, jakie serial zdobył - za piąty i ostatni sezon; ekipa zabrała do domu nagrody za najlepszy program animowany i najlepszego aktora (za rolę Davida Tennanta jako starożytnego droida Huyanga). Statuetkę za najlepszy program zaprezentowała Carrie Fisher, a odebrał George Lucas, który powiedział: "To dla mnie szczególnie ważne... To moja pierwsza Emmy i druga nagroda, jaką kiedykolwiek wygrałem".

6. Ogłoszenie spin-offów



Kinowa galaktyka "Gwiezdnych Wojen" będzie jeszcze większa. Bob Iger, w rozmowie telefonicznej przeprowadzonej 5 lutego, a skierowanej do inwestorów, ogłosił, że spin-offy są w produkcji - samodzielne historie, które istnieją poza główną sagą. Dalsze detale dotyczące tych filmów czekają jeszcze na ogłoszenie.

5. John Williams skomponuje muzykę do Epizodu VII



Muzyka z "Gwiezdnych Wojen" jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych w historii filmu, od klasycznego "Main Title", po ikoniczny "The Imperial March". 27 lipca szefowa Lucasfilmu Kathleen Kennedy ogłosiła na scenie Celebration Europe, że John Williams, legendarny kompozytor całej Sagi, w istocie powróci, aby napisać muzykę do Epizodu VII. Fani byli zachwyceni, a Williams wyraził swój entuzjazm w ekskluzywnym wywiadzie dla Starwars.com.

4. "Battlefront" powraca



Po ogłoszeniu, że Electronic Arts weszło w posiadanie praw na tworzenie konsolowych gier spod znaku "Star Wars", fani zastanawiali się jakie tytuły ukażą się w wyniku tego porozumienia. W zorganizowanej przed E3 konferencji prasowej EA potwierdziło powstawanie nowej części ukochanej przez fanów sagi "Battlefront", produkowanej przez DICE. Wiadomość spotkała się z ogromnym entuzjazmem, a towarzyszący jej trailer wkrótce obejrzano ponad milion razy.

3. Celebration Europe



Odbyło się w Messe Essen od 26 do 28 lipca - Celebration Europe było ogromną imprezą dla fanów odległej galaktyki i nie zawiodła. Były duże ogłoszenia (powrót Williamsa), tona gości (Kathleen Kennedy, Mark Hamil, Carrie Fisher, Dave Filoni i wielu innych), wydarzenia i oczywiście pawilon z tatuażami. Szykujcie się na kolejne Celebration, które odbędzie się w dniach 16-19 kwietnia 2015 w Anaheim w Kaliforni!

2. Ogłoszenie "Star Wars Rebels"



Nowa era gwiezdno-wojennej animacji została ogłoszona 20 maja, gdy Starwars.com ujawniła, że Dave Filoni i jego ekipa ciężko pracują nad "Rebels", nowym serialem umieszczony pomiędzy Epizodem III a IV, ukazującym początki Sojuszu Rebeliantów. W filmowym wywiadzie z Pablem Hidalgiem, Filoni rozmawiał na temat wpływu artysty konceptualnego z OT, Ralpha McQuiarriego, na wygląd serialu oraz o innych detalach. Seria ma zadebiutować jesienią tego roku.

1. J.J. Abrams ogłoszony reżyserem Epizodu VII



25 stycznia, po wielu spekulacjach i wielu, wielu plotkach, Lucasfilm potwierdził, że J.J. Abrams w istocie jest reżyserem Epizodu VII. Abrams, który z chęcią podkreśla swoją miłość do "Gwiezdnych Wojen", powiedział: "Bycie częścią kolejnego rozdziału GW, współpracować z Kathy Kennedy i tą wybitną grupą ludzi, jest niesamowitym zaszczytem. Chyba jestem wdzięczniejszy George'owi Lucasowi teraz, niż wtedy, gdy byłem dzieckiem".

Inne ważne wydarzenia:

  • Yoda wygrywa pierwszy turniej "This is Madness".

  • Ogłoszenie daty wejścia Epizodu VII do kin.

  • Ranczo Obi-Wana docenione przez Światowe Rekordy Guinessa za posiadanie największej ilości pamiątek z "Gwiezdnych Wojen".


KOMENTARZE (9)

Plotki o "Rebels" #4 - UPDATE

2014-01-02 11:26:13 Różne

Z "Rebels" ostatnio jedyną oficjalną zapowiedzią była figurka Inkwizytora, na starwarsowym Tumbrlrze pokazała się z kolei praca koncepcyjna przedstawiająca planetę Lothal, którą możecie zobaczyć poniżej. Przechodząc zaś do plotek: do ekipy potencjalnych aktorów dołączył Tim Curry, tak przynajmniej twierdzi strona Screencrush. Odgrywał on rolę Palpatine'a w ostatnich odcinkach "The Clone Wars", a w "Rebels" miałby powtórzyć tę rolę.



Ostatnio też nie tylko Hasbro miało coś do powiedzenia w sprawie serialu - węgierska strona LEGO Markabolt dotarła do nowych zestawów klocków, które ukażą się na półkach sklepowych latem tego roku. Wśród nich można znaleźć znanego nam już "Ghosta", a także dwa nowe zestawy, prawdopodobnie związane z "Rebels" - "Phantom" (zapewne nowy okręt) i "Jedi Felderítő Vadász", co można przetłumaczyć mniej więcej jako "Myśliwiec łowcy Jedi" (a więc najpewniej będzie to coś związanego z Inkwizytorem). W internecie zaczęły też krążyć zdjęcia wstępnych wersji niektórych zestawów - w rogu pierwszego z nich możecie dostrzec kawałek "Ghosta", na dole drugiego zaś znajduje się zestaw minifigurek o numerze 75051, co pasuje do zestawu "Łowcy Jedi". Owe minifigurki to ithoriański mistrz Jedi i dwa droidy, ale znajduje się tam też Jek 14 z serii "Kroniki Yody", trudno więc wyciągać jakiekolwiek wnioski.



Na koniec niestety mniej przyjemna sprawa. Jakiś czas temu jeden z fanów zapytał na Twitterze Pabla Hidalga o kanoniczność początków Sojuszu Rebeliantów z "The Force Unleashed". Pablo odparł, że gra kanoniczna nie jest, lecz takie są odcinki o Onderonie z "The Clone Wars". Później dodał, że EU nie będzie wyrzucone do kosza, ale definicja kanonu się nie zmieniła: to, co na ekranie ma większy standard. Jako dowód, wstawił to zdjęcie z "The Essential Reader's Companion", w którym można także wyczytać, że historia z TFU miała poparcie Lucasa, ale w TCW przedstawił on swoją wersję. Tym niemniej, nie sposób nie zauważyć, że trzeba dość dużej gimnastyki wyobraźni, aby połączyć to, co zdarzyło się w TCW z początkami Sojuszu. Oto krótkie streszczenie dla tych, którzy nie oglądali tych odcinków: (Spoiler):Na Onderonie stary król zostaje obalony przez nowego, potajemnie wspieranego przez Separatystów. Rada Jedi nie chce się angażować, ponieważ to sprawa wewnętrzna, dlatego Anakin proponuje, aby wysłać na planetę po cichu grupę szkoleniowców, którzy trenowaliby mieszkańców. Tak się też dzieje, wśród rebeliantów ustala się struktura władzy, zdobywają oni zaufanie mieszkańców, atakują cele Separatystów, w końcu przekonują do siebie królewskie wojsko i dostają broń od Honda Ohnaki, wysłanego przez Skywalkera. Ostatecznie Dooku decyduje się na wycofanie armii z planety, nowy król zostaje zabity, stary przywrócony na tron, choć rebelianci nie wychodzą ze wszystkiego bez strat. Lux Bonteri zostaje nowym senatorem Onderonu i obiecuje, że planeta wróci do Republiki.(Koniec Spoilera) Jak widać, w historii tej pojawia się wątek rebelii, ale jest to opowieść zamknięta. Pozostaje nam zatem czekać jak ta kwestia zostanie ukazana w "Rebels".

UPDATE

Jedi News ma nowe informacje dotyczące zestawów LEGO i rzeczywiście "Jedi Felderítő Vadász" będzie myśliwcem Jeka z "The Yoda Chronicles". Zapewne za jakiś czas zobaczymy również nowe okręty z "Rebels".

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (9)

Wywiad z Filonim, część 3

2013-12-20 23:08:30 Oficjalny blog



Blog opublikował ostatnią część wywiadu z Dave'em Filonim, w której reżyser mówi o doświadczeniach zdobytych podczas pracy nad serialem, materiałach bonusowych z TCW i przyszłości związanej z "Rebels". Aby przypomnieć sobie poprzednie, kliknijcie tu i tutaj.

Gdy zakończyliście prace nad sezonem piątym, to tak naprawdę nie wiedzieliście, że będzie to również końcówką serialu, ale ostatni akt wygląda jak finał. Jak ci się podoba jako zakończenie?

Cóż, nie wiedziałem, że będzie to zakończenie serialu per se, ale miałem mocne przypuszczenie, że jego emisja zakończy się na Cartoon Network. Jeśli spojrzycie na to realistycznie, to zdacie sobie sprawę, że seria w tamtym momencie miała już pięć lat. To długo, jak na animację, której nie emitowano w godzinach największej oglądalności. A więc pomyślałem sobie, że skoro to ostatni rok na Cartoon Network, to TCW powinno mieć odpowiednie zakończenie dla tych, którzy je oglądali.

Była nim ta cała sprawa z Ahsoką, której historii daliśmy pewne poczucie finalności. To był ważny moment. W pewnym sensie świadomie wyreżyserowałem ten odcinek, jakby to było wielkie pożegnanie, przynajmniej ze sposobem, w jaki „Wojny klonów” były emitowane, a jeśli nie z całą serią. I jestem z tego zadowolony. Bardzo się cieszę, że koniec był związany z Ahsoką, ponieważ to z nią związany był początek w filmie. Każdy wskazywał na to od pierwszych odcinków – wiemy, co stało się z Anakinem, Obi-Wanem i Padme. A więc gdzie tu tajemnica, gdzie napięcie? Cóż, okazało się, że całe „Wojny klonów” były głównie o tej dziewczynie, Ahsoce, której nikt nie znał. I choć nie każdy odcinek był dosłownie o niej, to jej wątek pokazuje wam jak Jedi patrzyli na wojnę, jak walczyli, co kwestionowali. A więc był to właściwy sposób, by odejść.

Wydaje mi się też, że mimo tego, że jej historia zbliżyła się do końca, to nadal zostało nieco tajemnicy

O, tak. Nie miałem pojęcia, że chcecie konkretnego zakończenia… Sądzę, że wielu ludzi chce jedynie wiedzieć czy przeżyła, czy nie. Dla sporej części nie ma zakończenia, dopóki ona nie umrze. I rozumiem ich punkt widzenia, ale faktem pozostaje, że historia może dalej się toczyć i zdecydowanie mieliśmy opowieści z nią związane, które działy się po tym odcinku. To żadna tajemnica. Był to koniec dużej frazy dla tej postaci, a brzmiała ona: „Co oznacza dla mnie branie udziału w wojnie klonów i jaka jest moja w niej rola?” I Ahsoka wybiera inną ścieżkę niż Jedi czy Republika. Więc jest teraz tak jakby w trzecim obozie. Nie staje się częścią Imperium, choć nie sądzę, by uważała się za Jedi w erze postrepublikańskiej. Jeszcze do tego nie doszliśmy. Nie chcę ujawniać widzom jak daleko zachodzi lub jak długo trwa jej historia. Czy trwa do rozkazu 66, czy jeszcze dalej? Dyskutowaliśmy nad tym z uwzględnieniem wielu detali, zapewniam Was [śmieje się].

Co stanie się z nią dalej i gdzie ją zobaczycie – to część zabawy, jak sądzę. Fani mogą sobie powiedzieć: „Może jeszcze to zobaczymy”. Tak jak ja, gdy byłem dzieckiem: „Może kiedyś zobaczę Dartha Vadera, gdy był mały”, a potem nareszcie tak się stało. Myślę, że to przekona Was, że część postaci z „The Clone Wars” wciąż gdzieś tam jest. Bohaterowie tacy jak Rex, Wolffe, Hondo czy Embo nie zostali zapomniani i wciąż możemy opowiedzieć o nich historie.



Miałeś sporą część udziału w tworzeniu postaci takich jak Hondo czy Ahsoka i one wciąż żyją – są gdzieś tam we wszechświecie „Gwiezdnych Wojen”. To niesamowita rzecz, tak się zasłużyć.

Tak, to bardzo dziwne. Nie myślę za dużo o mojej roli w tworzeniu postaci, bo wydaje się, jakby były one zawsze częścią wszechświata, a ja miałem na tyle szczęścia, by przedstawić je widzom. Zawsze cieszy mnie, gdy inni kreatywni ludzie chcą ich użyć i jestem wdzięczny, że przychodzą do mnie po pomoc, a ja mogę im powiedzieć: „Cóż, takie były nasze plany i o to nam chodziło. Byłoby miło, gdybyście wykonali ten plan, ponieważ jest to coś, co wypracowaliśmy George Lucas i ja.” To nadal jest ważne.

Możliwość dodania czegoś od siebie do „Gwiezdnych Wojen” napawała mnie dreszczem emocji. O tych bohaterach nie myślę jako o swoich per se, ale z całą pewnością chcę je chronić, by to, co nie powinno się z nimi stać, się nie stało. Ta odpowiedzialność jest czymś więcej niż ochroną swoich dóbr, a moim zadaniem jest poinformowanie ludzi, kiedy coś musi się stać, a kiedy nie. Bycie przewodnikiem dla tych, którzy dopiero wchodzą na pokład, to taka sama rola, jaką George odgrywał dla mnie.

A więc nadchodzi więcej „The Clone Wars” razem z odcinkami bonusowymi. Wiem, że o pewnych rzeczach nie możesz mówić, ale co możesz zdradzić nam teraz?

Skończone odcinki to te, które były dość daleko w procesie produkcyjnym. Były niemal ukończone.

Gdy spojrzy się na ważność tego, by pewne rzeczy zakończyć dla fanów, to sądzę, że dwa akty, które zobaczą, są naprawdę, naprawdę ważne dla całych „Wojen klonów”. Więc cieszę się, że fani ujrzą je w skończonej formie.

Nie jest też tak, że cały materiał bonusowy odpowiada na jakieś pytania fanów. Jest czymś więcej – „W tym kierunku zmierzamy”, a historia o Yodzie [ogłoszona na Twitterze] z całą pewnością daje poczucie zakończenia. Jeden z aktów, który jest bardzo krótki, nie jest kluczowy dla całej historii, ale ładnie ukazuje jednego z bohaterów prequeli.

Nadchodzące historie z całą pewnością wzbudzą wiele dyskusji i debat wśród fanów, co zawsze robią dobre gwiezdno-wojenne historie i czekam niecierpliwie, by móc o nich porozmawiać, gdy nadejdzie czas.

Gdy ja i George się spotykaliśmy, gdy chodziliśmy na lunch, to cały czas rozmawialiśmy [o „The Clone Wars”]. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach i dobrze jest dyskutować, bo z „Gwiezdnymi Wojnami” nigdy nic nie wiadomo. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że będą [Epizody] VII, VIII i IX, a tu proszę. Więc dobrze jest cały czas rozmawiać o tych sprawach, ponieważ kto wie. Może gdy będę staruszkiem, to jakiś dzieciak wychowany na „Wojnach klonów” będzie chciał kontynuować historię, a lepiej będzie, bym wiedział o tej historii.



Gdy teraz patrzysz z perspektywy na całe „The Clone Wars”, to co teraz serial dla ciebie znaczy jako dla osoby, która miała tak wielki udział w tworzeniu go?

To dziwne. Patrzę na TCW… i naprawdę lubię je oglądać, bo jestem fanem „Gwiezdnych Wojen”. Innymi razy myślę: „Jak to się stało, że miałem z tym cokolwiek wspólnego?” Dla mnie to uczucie wydaje się w porządku.

Myślę, że pod koniec zaczęliśmy robić to dobrze. Mieliśmy sporo do nauczenia się na początku i zrobiliśmy kilka błędów, których nie da się uniknąć, gdy jest się fanem; przypomina się rzeczy, które widziało się wielokrotnie w filmach i chce się uchwycić ten klimat, co kończy się tym, że powtarzasz, a nie kreujesz. A George ostrzegał nas na początku. Nie całkiem rozumieliśmy o co mu chodzi, ale gdy szliśmy dalej i stawaliśmy się coraz lepsi w tym, co robimy, to pojęliśmy o wiele lepiej jak tworzyć historie tego typu i udoskonalać metodologię. Jestem z tego niesamowicie dumny.

Nie mogę oddzielić opowiedzianych przez nas historii od ludzi, którzy je stworzyli. To było świetne doświadczenie i starałem się, by było równie dobre dla reszty ekipy, ponieważ bardzo ciężko pracowaliśmy. Dla mnie osobiście była to najlepsza lekcja, jakiej mogłem wysłuchać jako twórca filmów. Filmowiec, którym jestem dzisiaj, różni się od tego, którym byłem na początku, a to dlatego, że George miał tyle cierpliwości podczas nauczania mnie, był mentorem i nie frustrował się, gdy nie robiłem czegoś dobrze. Poświęcał nam swój czas, byśmy, mam nadzieję, zbliżyli się do tej żywej magii, jaką są „Gwiezdne Wojny”. Wiecie, tak prawdziwie wskoczyć do tego świata. A więc zawdzięczam George’owi bardzo dużo. Wszystko, co robię, by moja kariera postępowała, będzie odbiciem wiedzy, którą od niego zyskałem. Biorę to na serio, to część dziedzictwa. To zaszczyt i niesamowite, niesamowite szczęście, że stałem się tego częścią. Wiecie, wiele różnych rzeczy musi się zdarzyć, aby wiele różnych ludzi mogło tworzyć seria.

Podstawą tego wszystkiego był George Lucas, jego wiara w nas jako grupę, chęć nauczenia nas, bycia przewodnikiem i pozwolenie nam na tworzenie „Gwiezdnych Wojen” z nim i dla niego w ostatnich latach „Wojen klonów”. I sądzę, że dla niego to również było owocne doświadczenie – to, że miał na Ranczu grupę ludzi, którzy z oddaniem tworzyli „Gwiezdne Wojny” tak, jak chciał. I wciąż czuję to oddanie. Przychodził do nas z pomysłami, siadał i roztrząsał je, a my braliśmy się do roboty i wcielaliśmy je w życie. Pozostawił wiele kluczowych decyzji dla mnie, ale zawsze pamiętałem o tym, że to on mnie nauczył. To było niesamowite. No wiecie, opowiadać te historie, a potem przenosić je na ekran, iść do kina i oglądać je jeszcze raz. To było niesamowite, ale i wzbudzające zdenerwowanie oraz ekscytujące.

Uderza mnie, że teraz pracujesz nad „Rebels” i tworzysz pierwsze kanoniczne opowieści o „Gwiezdnych Wojnach” bez udziału George’a Lucasa.

O, to wielkie wyzwanie. To dziedzictwo, które wielu z nas bierze bardzo poważnie. Nie chodzi tylko o opowiadanie historii, lecz też o to, jak one są opowiadane, jakiej są jakości. Czujemy, że historie Lucasfilmu są tym, czego tradycję musimy podtrzymać.

A więc jest tu sporo odpowiedzialności, a jednak jest ekscytujące, gdy pracujesz z ludźmi z zewnątrz. Ważną częścią „Gwiezdnych Wojen” jest to, że ma się nowe pomysły, że nowe rzeczy do nich dołączają, oraz otwarcie na nowe idee. Gdy te warunki zostaną spełnione, wtedy pojawia się prawdziwa kreatywność. Jestem zadowolony z ludzi, z którymi pracuję i cieszą mnie nasze rezultaty w „Rebels”. Postępy idą bardzo szybko i już dzieją się świetne rzeczy. Serial różni się od TCW i powinien zresztą. Wiem, że niektórzy fani postrzegają „Rebels” jako przedłużenie „Wojen klonów”, ale tak nie jest. To zupełnie inna rzecz, z innym klimatem.

To inny czas, ale wiecie, kiedy skończyła się „Zemsta Sithów”, a ja obudziłem się z zadaniem poprowadzenia dalej „Gwiezdnych Wojen” w animowanej formie, to nie sądzę, by ktokolwiek w Lucasfilmie, prócz samego Lucasa, wiedział co to naprawdę oznacza – to, że będzie to główne koło napędowe uniwersum przez praktycznie kolejną dekadę. Były też inne rzeczy – pojawiło się „The Force Unleashed”, pojawiło się „The Old Republic”, ale doświadczenie związane z grami jest inne od filmowego. Nie mówię, że są niedobre, po prostu inne. A my cały czas pracowaliśmy z George’em, aby jego opowieści mogły dziać się dalej. Więc wiecie, już kiedyś byłem na tym stanowisku [śmieje się]. To dla mnie nic nowego. Rozumiem, że nasze zadanie jest trudne, a reakcja fanów ważna.

Wcześniej, gdy reprezentowałem „The Clone Wars”, byłem głównym rzecznikiem serialu. Teraz miło będzie mieć wsparcie producentów wykonawczych, Grega [Weismana] i Simona [Kinberga].



Racja. Było czterech Beatelsów, którzy stali w świetle reflektorów.

[Śmieje się]. Taa. Ale jest to też zabawne. Lubię sobie myśleć, że fani doceniali moją dostępność, moją chęć odpowiadania na pytania, dyskutowania, jeśli nie debatowania z nimi nad tym, co im się podoba, a co nie. I mówię serio – jeśli coś im się nie podoba, to w porządku. Rozumiem. Zawsze też mogą mi o tym powiedzieć. George doskonale zdaje sobie z tego sprawę i poza nauczeniem mnie historii, przekazał mi wiedzę jak sterować mediami związanymi z „Gwiezdnymi Wojnami”. To kolejna część mojego treningu Jedi.

Przyszłość „Star Wars” będzie niesamowitym doświadczeniem i czymś, za co będę po części odpowiedzialny. Zobaczymy co się stanie.

Cóż, to wszystko. Chciałem tylko spytać co znaczy dla ciebie opowiadanie historii z „Gwiezdnych Wojen”?

To wciąż niesamowity zaszczyt. Nigdy nie straciło swojego powabu i jest bardzo zabawne. Wiecie, zwłaszcza teraz, gdy „Gwiezdne Wojny” się rozrastają i jest to niesamowite. To nieskończony wszechświat opowieści. Nauczyłem się, może bardziej od innych, że w „Star Wars” można opowiedzieć każdy rodzaj historii. Absolutnie każdy rodzaj.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (6)

Tydzień KotORa: Aktorzy głosowi

2013-12-19 17:42:02



KotOR wciąż jeszcze nie był grą w pełni zdubbingowaną. Obchodzono w różny sposób, wiele postaci mamrotało coś w językach galaktycznych, a gracz wszystkiego dowiadywał się z napisów. Zawsze jednak wydawały jakieś dźwięki, które trzeba było nagrać. Zresztą podobnie było z wypowiedziami gracza, jednak główne i najważniejsze postaci miały swoje unikalne głosy. Tak samo jak cała masa postaci drugoplanowych i jeszcze mniej ważnych, acz tam czasem zdarzały się współdzielone głosy lub aktorzy. Choć może właśnie nie tak unikalne, niektórych z tych aktorów słyszeliśmy (i nadal słyszymy) w różnych produkcjach. Także gwiezdno-wojennych. Oto kilka najważniejszych postaci i aktorów. Niektórych nie tylko słyszeliśmy w innych produkcjach, ale mieliśmy okazję zobaczyć ich grę.

Jennifer Hale, czyli Bastila Shan. To znana aktorka głosowa, o której już pisaliśmy tutaj. Miała się pojawić w roli Major Steel w „Detours”, niestety serial został zawieszony na czas nieokreślony. Nie jest ona jedyną aktorką związaną z „Detours”, więc warto również zajrzeć do tamtego newsa, by poznać ich inne dokonania.
Hale podkładała głos Satele Shan oraz kobiecej wersji żołnierza Republiki w „The Old Republic”. Była także Aaylą Securą (i nie tylko) w „The Clone Wars”, ale i Arweną w niektórych grach opartych na „Władcy Pierścieni”. Jej głos kojarzą również fani „Mass Effect”, gdzie była kobiecą wersją komandora Sheparda.



Jennifer Hale


Raphael Sbarge


John Cygan


Raphael Sbarge, czyli Carth Onasi. Nowojorczyk urodzony 12 lutego 1964. Aktor nie tylko głosowy, ale także telewizyjny i teatralny. Gościnnie pojawiał się w serialach takich jak „Bill Cosby Show”, „Zagubiony w czasie”, „Prawnicy z miasta Aniołów”, „SeaQuest DSV”, „Star Trek: Voyager”, „Siódme niebo”, „Ally McBeal”, „Ostry dyżur”, „Dollhouse”, „Herosi”, „Dexter” czy „Nash Bridges”.
Może też poszczycić się ogonami w kinowych hitach takich jak „Dzień niepodległości” czy „Pearl Harbour”.
Na swoim koncie ma też głosowe role w grach. Oczywiście warto wspomnieć o „Mass Effect” (dwie pierwsze części). Z LucasArtsem współpracował kilkukrotnie, najpierw w „Grim Fandango”, potem już przy bardziej gwiezdnych tytułach. W „Rogue Squadron” był Dackiem Ralterem, w „Force Commanderze” Dellisem Tantorem, a w „Republic Commando” Scorchem. No i oczywiście powrócił do roli Onasiego w drugiej części KotORa.

Rafael Ferrer, czyli Darth Malak. Urodzony 23 marca 1960 w Los Angeles artysta próbował swojego szczęścia w filmach, ale z niewielkim skutkiem. Darth Malak to prawdopodobnie jego życiowa rola, choć pojawił się epizodycznie w kilku serialach w tym w „Policjantach z Miami”, „Prawu i bezprawiu” czy „Brygadzie ratunkowej”. Próbował też własnych sił jako reżyser i scenarzysta, z mizernym skutkiem.

John Cygan, czyli Canderous Ordo. Kolejny nowojorczyk, tym razem zdecydowanie bardziej aktor głosowy, acz zwłaszcza na początku kariery zdarzały mu się epizody w serialach. Choćby w „Z archiwum X”. Współpracuje między innymi z Pixarem, podkładał głosy choćby do „Odlotu”, „Toy Story 3”, „Wall-E”, a ostatnio także w „Minionki rozrabiają”. Dubbinguje także gry, w tym także polskie produkcje jak „Dead Island” czy „Call of Juarez”. Pojawia się czasem w także w serialach animowanych. Ma też duży udział w kształtowaniu się sagi. W „Shadows of the Empire”, „X-Wing Alliance”, „Galactic Battlegrounds” podkładał głosu Dashowi Rendarowi. W dwóch ostatnich także dubbingował inne postaci.

Kristoffer Tabori, czyli HK-47. Urodzony w Malibu 3 sierpnia 1952. Reżyser telewizyjny i aktor.
Wystąpił między innymi w „Brudnym Harrym”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „T.J. Hookerze”, „Matlocku”, „Sequeście DSV”. W „Forces of Corruption” podkładał głosu generałowi Garmowi Bel Iblisowi. Jest też głosem nie tylko HK-47, ale też HK-50 i HK-51 (w TORze)

Kevin Michael Richardson, czyli Jolee Bindo. Urodzony 25 października 1964 na Bronxie, aktor i muzyk.
Wystąpił między innymi w „Szklanką po łapkach”, „Pinky i Mózg”, „Atomówki”, „Animatrix”, „Samuraj Jack”, „Clerks: Sprzedawcy II”, „Pingwiny z Madagaskaru”, a ostatnio też „W ciemność. Star Trek” (tylko głosy).
Z sagą związany głównie przez gry. „Episode I The Phantom Menace”, „Rogue Squadron II” czy „Force Commander” – wiele głosów. W „Jedi Power Battles”, „Jedi Starfighter”, „ Obi-wan” jako Mace Windu. „Super Bombad Racing” jako Boss Nass. „ Obi-Wan” także jako Eeth Koth.
Ma też swój udział w „The Clone Wars” między innymi jako Jabba the Hutt, czy Gorga the Hutt. Jabbie głos podkładał już w pilocie.





Kevin Michael Richardson


Courtenay Taylor


Carthine Taber


Courtenay Taylor czyli Juhani. Urodzona w San Francisco 19 lipca 1969, głównie aktorka głosowa. Podkłada głosy w grach, często na podstawach filmów jak „Ironman” czy „Niesamowity Hulk”, ale pojawia się też w oryginalnych pozycjach jak „Mass Effect” 2 i 3, „Diablo III”. Podkłada też głosy choćby w „Zwyczajnym serialu”. Z sagą związana także przez „The Old Republic”, gdzie pojawiła się jako Netula Pahn/Lady Aitalla/Kalda Biss/Casey Rix.

Carthine Taber, Amerykanka urodzona 30 grudnia 1979. Dla nas przede wszystkim Mission Vao, ale też Vette (TOR) i Padme Amidala z „Wojen klonów” (pilot, serial i powiązane gry). Dodatkowo także Leia Organia w „The Force Unleashed”. Leią miała też być w „Deatours”, wtedy też o niej pisaliśmy więcej.

Grey DeLisle to kolejna weteranka uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W KotORze udzieliła głosu postaciom takim jak Sarna, Lena czy Cassandra Mateil, ale miała swój udział także w wielu innych projektach związanych z sagą. Obecnie chyba najlepiej jest kojarzona z „The Old Republic”, gdzie podkładała głos kobiecej wersji łowcy nagród.



Grey DeLisle


Robin Sachs


Tom Kane


Lloyd Sher, który wcielił się w postać Calo Norda oraz Tanis Venn, to jednocześnie Ojciec z „Wojen klonów” (z trylogii Mortis). To także aktor głosowy, który występuje głównie w grach, czasem w filmach i serialach animowanych jak np. „Auta” Pixara.

Neil Kaplan kojarzony jest z kilku istotnych ról. To Darth Bandon, Bendak Starkiller, Holdan, Jergen i gubernator Sithów. Aktor urodził się 9 marca 1967 w Bayonne w New Jersey i cały czas pracuje głosem. W swoim dorobku ma gry oparte na serialu „Power Ranges”, ostatnio także gry oparte na uniwersum Marvela gdzie wciela się w Sabretootha. W TORze wcielił się w Skadge’a (towarzysz łowcy nagród). Słyszeliśmy go także w Kinect Star Wars czy Galactic Battlegrounds.

Rino Romaro to Revan. To kanadyjski aktor głosowy, urodzony w 1969. Najbardziej znany jest z roli Batmana/Bruce’a Wayne’a z serialu „The Batman” z lat 2004-2008. Wystąpił także w „Spaceballs: The Animated Series” w roli Lone Starra.

Robin Sachs, czyli admirał Saul Karath. Urodzony 5 lutego 1951 w Londynie aktor, bardziej kojarzony jest ze swojej twarzy, niż głosu. Gościnnie występował w wielu popularnych serialach, w tym „Strażniku Teksasu”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „Nocnym patrolu”, „Star Trek: Voyager”, „Torchwood”, „Babylon 5” czy „Buffy: Postrach wampirów” a także w epilogu serialu „Dynastia”. Może poszczycić się także ogonami w filmach w tym „Zaginiony świat: Jurassic Park” (jako Pan Bowman), „Kosmiczna załoga” (Sarris), „Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra” (Seller). Związany jest też z serią „Mass Effect”.

Tom Kane czyli Vandar Tokare, ale też mistrz Kavar i major. Tom Kane to właściwie osobna kategoria, aktor bardzo dobrze nam znany ze swoich ról w uniwersum. Właściwie to nazywa się Thomas Roberts i urodził się 15 kwietnia 1962 w Overland Park w Kansas. Zdecydowanie najbardziej znany jest z ról admirała Yuralena, narratora oraz mistrza Yody w „Wojnach klonów”. Przygodę z sagą zaczął jeszcze przy „Shadows of the Empire” jako Leebo, potem przyszły X-Wing vs. TIE Fighter, „Episode I – The Phantom Menace” (W tym także jako C-3PO), „X-Wing Alliance” (w tym jako Nien Nunb), „Episode I- Racer”, „Star Wars: Demolition”, „Force Commanders”, „Jedi Power Battles”, „Starfighter”. Ma też na swoim koncie wiele innych, nie gwiezdnych produkcji zarówno w świcie gier, filmów jak i seriali, w tym: „Curse of Monkey Island”, “Escape from Monkey Island”, „Return to Krondor”, „Grim Fandango”, „9”, „Smerfy” czy „Johny Bravo”. Występuje także w „Kronikach Yody” i brał udział w nagrywaniu „Detours”.



Edward Asner


Ethan Phillips


Phil LaMarr


Edward Asner, kolejna wielka legenda, w KotORze mistrz Vrook Lamar. Urodzony 15 listopada 1929 w Kasnas City aktor jest laureatem aż 7 nagród Emmy, do których zresztą był nominowany aż 20 razy. Zaczął swoją pracę pod koniec lat 50. przy serialach telewizyjnych, zresztą przez wiele lat pracy był głównie związany z tym medium. Ilość seriali w których gościnnie się pojawił jest olbrzymia, do Polski jednak większość z nich nigdy nie dotarła. Mogliśmy zobaczyć Asnera w „Pogodzie dla bogaczy”, „Autostradzie do Nieba”, „Ostry dyżur” czy nawet w „Z archiwum X”. Od lat 80. zajmuje się zawodowo także podkładaniem głosów, początkowo w serialach animowanych takich jak choćby „Kapitan Planeta” czy „Batman”, potem też w grach, w tym oczywiście w obu KotORach. Ma też swoje role w filmach, jak choćby w „JFK”, ale też głosowe, to on wcielił się w rolę Carla Fredricksena w „Odlocie”. Poza KotORem z sagą związany jest też przez adaptację radiową „Powrotu Jedi”, gdzie podkładał głos Jabby.
Pomimo swojego wieku pracuje aktywnie do dziś. Przez lata był też aktywistą politycznym i związkowym. Pełnił między innymi rolę przewodniczącego związku aktorów telewizyjnych.

Ethan Phillips, czyli Galon Lor czy Tamlen. Ten urodzony 5 lutego 1955 w Nowym Jorku aktor zdecydowanie najbardziej kojarzony jest z rolą pana Neelixa w „Star Trek: Voyager”. Jednak od lat występuje także na Broadwayu. To aktor który zdecydowanie rzadziej pracuje głosowo. Poza „Star Trekiem” grał między innymi w „Bensonie”, oraz gościnnie w wielu popularnych serialach jak „Detektyw w sutannie”, „Murphy Brown”, „Prawnicy z Miasta Aniołów”, „Dotyk anioła” czy „Chuck”. Ma też na swoim koncie mniejsze lub ciut większe role filmowe w tym w „Wyspie”, „Cieniu” czy „Chwale”. Z sagą związany był przed KotORem podkładając głos w „Star Wars: Galactic Battlegrouds”.

Phil LaMarr urodzony 24 stycznia 1967 w Los Angeles, w grze Gadon Thek. Komik i aktor, także głosowy. Niektórzy mogą go kojarzyć jako Marvina z „Pulp Fiction”. Występował w serialach i filmach, najczęściej jednak podkładał głos. Najbardziej kojarzone produkcje to „Kumba”, „Głowa rodziny”, „Futurama”, „Samuraj Jack”, „Atomówki” czy „Liga Sprawiedliwych”. Podkłada także głos w grach, w tym kilku odsłonach „Dead Island” czy „Doomie 3”. Fani „Wojen klonów” mogą rozpoznać w jego głosie Baila Organę, Kita Fisto czy Orn Free Taę. Fani „Padawańskiego widma” słyszeli go jako Jar Jara, Baila Organę i Dartha Vadera. Słyszeli go także fani „The Old Republic”. Z Lucasfilmem związany jeszcze od czasów „Monkey Island 2: LeChuck’s Revenge”, gdzie podłożył głos pod jednego strażników gubernatora Phatta.

Oczywiście to nie są wszyscy aktorzy zaangażowani w tworzenie tej gry. Za część dodatkowych głosów odpowiadają także osoby zajmujące się technikaliami gry. Ale to właśnie głosy tych aktorów prawdopodobnie gdzieś słyszeliśmy.

Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)

Tydzień KotORa: KotOR w "The Clone Wars"

2013-12-19 11:30:03



Serial "The Clone Wars" zaczęto emitować w 2008 roku, w trzy lata po premierze "Knights of the Old Republic II". Logiczne zatem, że o ile w pierwszym animowanym wcieleniu tego konfliktu - "Clone Wars" - nie mogło się znaleźć żadne bezpośrednie nawiązanie do gier, o tyle już w TCW twórcy chętnie po nie sięgali. Zazwyczaj owe nawiązania miały charakter ciekawostek lub drobnych ukłonów.

Zacznijmy zatem od skojarzeń bardzo luźnych - zarówno TCW, jak i KotORy sięgają po filmowe planety - w pilocie serialu i pierwszej części gry odwiedziliśmy Morze Wydm na Tatooine, a jeden ze skasowanych aktów miał się dziać na Kashyyyku (kto wie, może w Krainach Cienia?). W drugim sezonie, w odcinku “Brain Invaders“, wspomina się, że Mace Windu walczy na Dantooine. I choć można uznać to bardziej za nawiązanie do oryginalnego CW, to, jak wiedzą gracze, zarówno Revan, jak i Wygnana/Meetra spędzili na tym globie całkiem sporo czasu. Z innych mniej bezpośrednich aluzji można wymienić dwóch ithoriańskich braci – Buldugę i Oncę z “The Box“ - którzy odlegle przywodzą na myśl innych łowców nagród tej samej rasy: Dela i Doba Moomo z komiksowych „Rycerzy Starej Republiki“. O ile jednak ta druga para odgrywała komiczną rolę, o tyle Ithorianie z TCW byli raczej jedynie tłem do wydarzeń.



Bracia Moomo


Onca i Bulduga


Prawdziwe ukłony w stronę serii zaczęły się od połowy sezonu drugiego i pierwszego aktu opowiadającego o Mandalorianinach. W “The Mandalore Plot“ w pokoju należącym do Pre Vizsli można dostrzec obraz stylizowany na „Guernicę” Pabla Picassa, przedstawiający wojownika walczącego z Jedi. Według słów Dave’a Filoniego, dzieło przedstawia czasy wojen mandaloriańskich – wspominanych w grze i rozbudowanych w towarzyszących jej mediach – co zresztą pasuje do miłującego tradycję dowódcy Straży Śmierci. Dodatkowo, na obrazie pojawiają się maszyny przywodzące na myśl komiksowe myśliwce Davaab. Wątek mandaloriański został pociągnięty dalej i pod koniec sezonu trzeciego, w “Wookiee Hunt“, można się dowiedzieć, że grupa Trandoshan polujących na Ahsokę ma całkiem sporą kolekcję trofeów. Znajdują się tam nie tylko skóry zwierząt i tajemnicza kryształowa czaszka, lecz także niebieski hełm neokonwistadora, wzięty wprost z gry. W sezonie piątym powraca zaś znowu aluzja w formie obrazu – w “The Lawless“ Sithowie walczą na tle ogromnego muralu, tym razem inspirowanego dziełem „Massacre in Korea”, a który to znowu nawiązuje do konfliktu Mandalorian i Jedi.



Obraz z gabinetu Vizsli


Hełm neokonkwistadora


Mural mandaloriański


Chyba najważniejsze KotOR-owe nawiązanie w „The Clone Wars” to wycięta z ostatecznej wersji odcinka “Ghosts of Mortis“ postać Dartha Revana. W pierwotnej wersji Lucas zażądał, by Syn - jeden z tajemniczych mieszkańców Mortis - w próbie przeciągnięcia Anakina na swoją stronę konsultował się z „dwoma starożytnymi lordami Sithów”. Wówczas Filoni wpadł na pomysł, by byli nimi Darthowie Revan i Bane. Całą scenę można zobaczyć wśród dodatków trzeciego sezonu na blu-ray. Przedstawia ona moment, w którym Syn kontaktuje się z duchami w skupisku Mocy – Studni Ciemnej Strony. Mimo że nie rozmawia z nimi po raz pierwszy, to jest jasne, że nie ma pojęcia z kim ma do czynienia, a sami lordowie też nie dają bezpośrednich odpowiedzi – przedstawiają się jako „ci, którzy przyszli wcześniej” oraz „ci, którzy nienawidzą”. Obaj też karcą go za płacz i słabość oraz radzą, by przejął kontrolę nad Skywalkerem, a wówczas uzyska wolność.



Revan - szkic Filoniego


Revan - praca koncepcyjna


Czemu więc nie uświadczyliśmy Revana w „Wojnach klonów”? Lucas często zmienia pomysły i tutaj to również było przyczyną. Filoni jako oficjalny powód podał niemożność istnienia Darthów w takiej formie – jak sam określił, „odseparowanych od Mocy i mogących przemawiać do żywych”. Co ważniejsze, scena ta kłóciła się z lucasowską wizją Mocy – można się jedynie domyślać, że chodzi zwłaszcza o koncepcję Syna, który z istoty podległej stał się niejako ucieleśnieniem ciemnej strony. Nie bez znaczenia jest również fakt, że taki sposób potraktowania Revana stawiałby w dziwnym świetle kanoniczną wersję wydarzeń z „Knights of the Old Republic” – w której mężczyzna ostatecznie zawraca ze ścieżki mroku.



Revan - model


Chata Hyoki


Od trzeciego sezonu do serialowej menażerii dołączyła też rasa powstała na potrzeby gry – rybopodobni Selkathowie. Pierwszym był Chata Hyoki z “Pursuit of Peace“ - łowca nagród pracujący dla hrabiego Dooku, trudniący się zastraszaniem senatorów przeciwnych ustawie o deregulacji banków. Twórcy postanowili skorzystać z faktu, że jest przedstawicielem rasy wodnej i dali mu zbroję ze specjalnymi wywietrznikami, która utrzymywała wilgoć jego skory. Morgo, drugi Selkath – zresztą, bazowany na modelu Hyokiego – był jedną z ofiar porwanych przez Trandoshan.

Nie tylko KotOR-owe rasy zadomowiły się w „The Clone Wars” – były to również planety już bardziej bezpośrednio z grą związane. Wydaje się, że od czasów wydarzeń z drugiej części gry jedna z nich przeszła do języka – bohater piątego sezonu, Meebur Gascon, używa wielu barwnych fraz i jedną z nich jest: „There’s no way in Malachor…” Z kolei na początku serii debiutuje Onderon wraz ze swoją stolicą – Iziz, inspirowaną głównie budynkami rzymskimi, lecz nie bez widocznego wpływu gry. I w obu mediach bohaterowie musieli sobie poradzić ze swego rodzaju kryzysem monarchistycznym – aby dowiedzieć się jakim, wystarczy zagrać w grę i obejrzeć odcinki.



Iziz - KotOR II


Iziz - TCW


Iziz - TCW


Uważni widzowie mogą również dostrzec w odcinkach aluzje do następcy serii - "The Old Republic". Za to w nadchodzących epizodach możemy się spodziewać kolejnych wątków z „Knights of the Old Republic” – już potwierdzonym jest planeta Korriban, wystąpi też szaman Tuskenów, może więc dostaniemy opowieść o tej rasie godną słynnej historii z pierwszej części gry? Kto wie, co jeszcze tam zobaczymy.
KOMENTARZE (10)

10 najlepszych pomocników

2013-12-12 21:46:52 Oficjalny blog



Oficjalna tym razem przygotowała dla nas listę najciekawszych postaci pomocników w całej Sadze. Tu mała uwaga tłumaczeniowa - polski "pomocnik" chyba nie do końca oddaje angielskie "sidekick", które oznacza najbliższego towarzysza głównego bohatera - dobrymi przykładami są choćby Robin z uniwersum Batmana, Sam Gamgee z "Władcy Pierścieni" lub Piętaszek z "Robinsona Cruzoe".

Kochamy gwiezdno-wojennych herosów i złoczyńców. Walczą w pojedynkach na miecze świetlne, wysadzają Gwiazdy Śmierci, niszczą generatory pól - ale czymże by byli bez swoich zaufanych pomocników? Czy to śmieją się głośno na pomysł pana, aby wrogowie zostali strawieni przez sarlacca, czy to naprawiają hipernapęd - pomocnicy są nieodłącznym elementem "Gwiezdnych Wojen", a ekipa ze Starwars.com w tym tygodniu oddaje im część. Na potrzeby tej listy spojrzeliśmy na pomocników z filmów i "The Clone Wars", układając ranking na podstawie ich lojalności wobec przyjaciół, wpływu na ważne sytuacje i ogólne tego, jak bardzo dają się lubić. Uwaga: uznaliśmy, że uczniowie Jedi i Sithów nie klasyfikują się do tej grupy.

10. Kitster - "Mroczne widmo"



Jak opisuje go jeden z członków ekipy Starwars.com, Kitster to Milhouse "Gwiezdnych Wojen" [postać z Simpsonów - przyp. tłum.]. Może nie jest najfajniejszym dzieciakiem w okolicy, ale i tak jest lojalnym i szczerym przyjacielem. W "Mrocznym widmie" nabija się z ścigacza Anakina z powodu jego poobijanego wyglądu, ale służy też w ekipie technicznej chłopca. Ludzie się zastanawiają co też stało się z Kitsterem...

9. Jar Jar Binks - "Mroczne widmo"



Choć to dług życia sprawia, że Jar Jar towarzyszy Obi-Wanowi i Qui-Gonowi na Naboo, to szybko okazuje się, że trzyma go przy nich nie tylko zobowiązanie, lecz także przyjazna natura i chęć niesienia pomocy. Gunganin, mimo swej niezdarności, nigdy nie zawodzi przyjaciół - czy to wysłuchując żalów królowej Amidali dotyczących jej ludu, czy też dowodząc w bitwie o Naboo.

8. Bib Fortuna - "Powrót Jedi"



Bib Fortuna to pomocnik, który aż się prosi o jedno pytanie: gdyby Jabba przestał mu płacić, to czy zostałby u jego boku? Łatwo poddaje się sztuczce umysłowej Luke'a, w której Skywalker obiecuje nagrodę materialną, lecz zdaje się, że radość sprawia mu patrzenie na cierpienie tych, którzy występują przeciwko jego panu. To ta cienka, szara linia czyni z Fortuny interesującą postać i choć jest przerażający, to tak czy siak jest efektywnym pomocnikiem... pod warunkiem, że macie głębokie kieszenie.

7. Nien Nunb - "Powrót Jedi"



Drugi pilot Landa podczas ataku na drugą Gwiazdę Śmierci. Nien Nunb jest zdolny - to on pierwszy wykrył, że Imperium zakłóca komunikację Rebeliantów - oraz ekspresywny, czy to w zmartwieniu, czy w radości. W przeciwieństwie do innych przedstawionych tu pomocników, Nien nie jest służalczy. Wspomaga Landa, ale sam też jest rebelianckim pilotem.

6. Lobot - "Imperium kontratakuje"



Lobot to pomocnik Landa na Bespinie, zawsze stojący u jego boku. Posiada charakterystyczne urządzenie zaczepione z tyłu głowy, które pozwala mu na bezpośrednie połączenie z centralnym komputerem miasta. Na rozkaz Landa udaje mu się pochwycić drużynę szturmowców, torując tym samym drogę ucieczki Carlissianowi, Lei, Chewiemu, C-3PO i R2-D2. Jeśli chodzi o niezawodność, Lobot nie ma sobie równych.

5. Todo 360 - "The Clone Wars"



Zwodniczo uroczy, łagodnie wyglądający droid Todo 360 (w skrócie Todo) jest sprytny i przebiegły, co czyni z niego doskonałego towarzysza dla jego pana, Cada Bane'a. Todo pomógł mu w niezliczonych misjach, na przykład kradzieży holokronu czy porwaniu C-3PO i R2-D2. W pewnym momencie Bane używa droida jako bomby, o czym Todo nie wie; gdy Anakin odbudował go, by pozyskać z niego informacje, ten od razu wrócił do pana, mimo jego zdrady. To się nazywa lojalność.

4. Salacious Crumb - "Powrót Jedi"



Czasami jedyne, czego chcecie, to ktoś śmiejący się z waszych żartów... i wyrywający oczy droidowi wroga. I to znajdziecie w Salaciousie Crumbie, małpojaszczurce Jabby, która została z nim do gorzkiego końca. Salcious, ze swoim przenikliwym śmiechem i niepohamowaną radością z nieszczęścia innych, idealnie pasował do Jabby, który pewnie nie tolerowałby niczego innego.

3. C-3PO - całe "Gwiezdne Wojny" i "The Clone Wars"



Jako jedna połowa naszego dynamicznego duetu droidów, C-3PO jest pomocnikiem Rebeliantów przez całą Sagę. Pomimo okazywanej czasem przez niego tchórzliwej postawy, Theepio robi dużo w imię przyjaźni: zobaczcie jego błyskotliwość podczas spotkań z Imperialnymi na pokładzie Gwiazdy Śmierci, chęć oddania własnych części, by naprawić Artoo i próby ostrzeżenia Luke'a przed jamą rancora.

2. R2-D2 - całe "Gwiezdne Wojny" i "The Clone Wars"



Artoo przewija się przez wszystkie filmy oraz "The Clone Wars" i zazwyczaj służy swoim przyjaciołom. Nigdy nie prosi o nic w zamian ani nie narzeka, ale zawsze jest przy nich, bez względu na to jakie wyzwanie stoi przed nim. I nie jest kimś nieważnym; R2 ma wielki wpływ na wynik kilku ważnych wydarzeń i bitew, w tym naprawę tarcz królewskiego okrętu z Naboo, zniszczenie Gwiazdy Śmierci i ratunek Hana Solo. Swoje braki we wzroście i sile nadrabia sercem, a nasi bohaterowie nie byliby tacy sami bez niego.

1. Chewbacca - całe "Gwiezdne Wojny"



Najlepszy z najlepszych przyjaciół w "Gwiezdnych Wojnach". Mimo samotniczej natury Hana Solo, trudno go sobie wyobrazić bez Chewbaccy i to z dobrego powodu: polega na nim w chwilach zagrożenia życia, a "chodzący dywanik" zawsze nadchodzi. Chewbacca umie dopiąć swego w walce, przy sterach "Sokoła", ma też poczucie humoru, którym albo podbudowuje Hana, albo uciera mu nosa. Wookiee okazuje prawdziwe uczucia, jeśli chodzi o Solo: wyraźnie cierpi, gdy przyjaciel zostaje zamrożony w karbonicie, a cieszy się, gdy ponownie się spotykają w celi u Jabby. W końcu, jeśli spytalibyście kogoś z kim chciałby siedzieć za sterami "Sokoła Millennium" lub w kantynie w Mos Eisley, pewnie wskazałby na tego gościa.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (9)

Powstanie serial o Cadzie Banie?

2013-12-08 22:13:09 Yahoo UK

Disney ostatnio rozszerzył swoją działalność marvelową, podpisując z Netfliksem - największą na świecie wypożyczalnią filmów online - umowę na dystrybucję kilku nowych seriali aktorskich o komiksowych superbohaterach.

Wydaje się, że firma ma podobne odczucia dotyczące "Gwiezdnych Wojen". Jak donosi brytyjski Yahoo, w planach jest nowy serial, opowiadający o znanym z "The Clone Wars" duroskim łowcy nagród, Cadzie Banie. Serii nie należy mylić z "materiałami bonusowymi" z TCW, miałaby to być całkiem nowa produkcja, choć nie ma słowa o tym czy animowana, czy aktorska. Rozmowy są rzekomo na bardzo wczesnym etapie, ale jeśli by doszły do skutku, to serial byłby dystrybuowany wyłącznie na Netfliksie. Tam też, wedle Yahoo, można byłoby obejrzeć również "Rebels". Potencjalnie mogłoby powstać również wiele innych serialowych spin-offów, opowiadających o różnych postaciach z Sagi. Autor artykułu teoretyzuje ponadto, że wybór głównego bohatera miałby być niejako testem - jeśli serial miałby oglądalność, to Disney skupiłby się na popularniejszych bohaterach, jak Han, Obi-Wan lub Yoda.

Bane nie pojawił się w TCW od czasu sezonu czwartego i w "chwili obecnej" znajduje się w więzieniu. Wiadomo, że miał pojawić się w sezonie szóstym, w kolejnym akcie o łowcach nagród, gdzie połączyłby swoje siły z Bobą Fettem - obecnie wyświetlenie tej historii jest mocno niepewne, jedne źródła zaprzeczają, jakby miała się pojawić, inne potwierdzają. Potencjalny serial mógłby zatem podjąć ten urwany wątek. Oczywiście do czasu oficjalnego potwierdzenia należy traktować te doniesienie jako plotkę, choć pogłoski o gwiezdno-wojennych serialach na Netfliksie krążą od jakiegoś czasu. Jeśli rzeczywiście jakikolwiek projekt doszedłby do skutku, to warto odnotować, że jak na razie w Polsce bez kilku "sztuczek" nie da się legalnie wypożyczać filmów z Netfliksa.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (7)
Loading..