Kilka dni temu
informowaliśmy o planie wydawniczym Egmontu, który wydawnictwo przedstawiło podczas Star Force 2011. W trakcie imprezy odbyło się spotkanie z tłumaczem i redaktorem komiksów Star Wars, Jackiem Drewnowskim. Zachęcamy do zapoznania się z jego szczegółami wszystkie osoby, które nie miały okazji uczestniczyć w dyskusji.
Zapis zeszłorocznej rozmowy, możecie przeczytać
tutaj.
Pytanie: Jak zaczęła się przygoda z SW?
Jacek Drewnowski: Na to pytanie odpowiadałem już wielokrotnie, ale nigdy tutaj. Zaczęło się kiedy miałem 7 lat, a mój młodszy brat miał ich 5. Ojciec zobaczył ten film wpierw sam, a potem zabrał synów do kina Sawa. Tam obejrzeliśmy „Nową nadzieję”. Ja czytałem sam napisy, natomiast mój brat dopraszał się, by Tata czytał i tłumaczył, co denerwowało innych widzów. A sam film? To był dla mnie cios, a na Imperium poszedłem już sam, właściwie od razu. „Powrót Jedi” zobaczyłem z kuzynem w klubie studenckim, piracką kopię z arabskimi podpisami, na rok czy dwa przed oficjalną polską premierą. Lubiłem Star Wars, potem gdy była okazja to zawsze oglądałem te filmy. Mieliśmy nawet nagrane z PRO7 na VHS i wiele razy do nich wracałem. Wciąż pamiętam ten niemiecki dubbing. W latach 90. skończyła się tylko fascynacja filmami, pojawiły się gry komputerowe –
X-wing,
TIE Fighter, no i książki Zahna. Gdy PRL się skończył, pojawiły się większe możliwości wydawania pieniędzy na Star Wars.
Zawodowo zaczęło się w 1999, przy okazji „Mrocznego widma”. Pracowałem w Egmoncie jako redaktor pisma „Królik Bugs”. Wszyscy w pracy wiedzieli, że jestem fanem Star Wars, więc zostałem koordynatorem sagi w Egmoncie.
Gdy Egmont wracał do Star Wars, już nie pracowałem w tym wydawnictwie, więc ściągnięto mnie ponownie do firmy.
P: Jaka jest twoja ulubiona postać z Star Wars i dlaczego Boba Fett?
JD: Ulubiona postać to Han Solo, ale trudno byłoby wybrać. A czemu Boba Fett? Przy okazji nawrotu fascynacji Star Wars, związanymi z Zahnem, i z
Mrocznym Imperium, to jakoś wtedy gadżety z Bobą Fettem zaczęły być fajniejsze niż te z Vaderem. Zaczęło mi się wtedy wydawać, że Boba i łowcy są dużo ciekawsi niż inne postaci. Fett zaś zawsze był ich największym i najbardziej prominentnym.
Znienawidzona postać ma inicjały JJB.
P:Jaki jest proces redagowania komiksów.
JD: Zaczynamy od wyboru komiksu, który chcemy wydać. Wpierw komiksy trzeba przeczytać, robi się notatki. Nie zawsze można wydać dany komiks od razu, a gdy jest wart wydania, warto o nim pamiętać. Zwłaszcza, gdy chce się go wydać np. za półtora roku. Powstają listy i notatki, i na ich podstawie wybiera się dany komiks. Potem ustala się plan, a następnie wydawnictwo kupuje prawa, płaci, sprowadza materiały. Kiedyś Dark Horse wysyłał im klisze, co trwało miesiącami, dziś wrzucają nam plik na FTP. Tłumacz zaś dostaje komiks w oryginale, często ten, który czytano przy wybieraniu. Tłumaczenie jest redagowane, a następnie trwa proces składania. Obecnie pliki mają puste dymki, kiedyś na kliszach tak nie było, więc je zdrapywano żyletką (były osoby zatrudnione specjalnie w wydawnictwie do tego). Kiedyś do dymków robiono napisy ręcznie, teraz są już czcionki.
Gdy tekst jest wpisany, przeglądam te pliki, proszę o ew. poprawki. Dostaje z powrotem poprawione, akceptuje i wysyłam do drugiej redakcji, potem dostaje je do akceptacji. Drugi redaktor jest stylistyczny, nie merytoryczny. Następnie mamy gotowy materiał do druku. Czasem drukarnia wysyłała przykłady, obecnie raczej wrzuca plik. Tu się sprawdza tylko kolory, a nie treść.
Potem przyjeżdżają egzemplarze, ale nawet jak są w nich błędy to nic nie da się z tym zrobić.
P: Góra robi coś? Wpływa na polskie wydanie?
JD: Te strony, które tworzymy na miejscu, często druga strona okładki, wstępniak, czasem artykuł, zawsze idzie do Lucasa do akceptacji. Wiadomo, nie czyta tego Lucas, ale tak to nazywamy w żargonie. Tłumaczymy te artykuły, wysyłamy do LFL, gdzie zazwyczaj są akceptowane. Przede wszystkim patrzą na znaczki ™, ® i ©. Raz tylko domagali się by wyciąć nazwę pewnej fanowskiej organizacji, z którą LFL był wówczas skonfliktowany.
P: Co jest dla ciebie bardziej fascynujące tłumaczenie czy redagowanie. I co jest ciekawsze tłumaczenie książek czy komiksów?
JD: Co mi daje więcej satysfakcji? Gdyby moja praca redaktora nie dotyczyła magazynu Star Wars powiedziałbym, że praca tłumacza. Ale fakt, że to są Gwiezdne Wojny i że dzięki temu się choćby tu z wami spotykam, zmienia rzecz. Bardzo lubię pracę redaktora Star Wars i nie chciałbym robić nic innego. Czuję się jednak przede wszystkim tłumaczem, to jest moje główne zajęcie, lubię to robić i chyba robię to dobrze. Jak się w Egmoncie skończą kiedyś Gwiezdne Wojny, to pewnie wrócę tylko do tłumaczenia. A co lepiej się tłumaczy? Nie ma tu jasnej odpowiedzi na to pytanie. Są różne komiksy i książki. Jak porównamy komiks „From Hell” i książkę „Skarb Małych wróżek”, to łatwiej jest przetłumaczyć książkę. Zazwyczaj praca nad książką trwa dużo dłużej, ale dzięki temu jest też większa satysfakcja. Fajnie jest jak już książka wyjdzie, jak się ma ją w rękach i jak jest dobrze wydana.
P: Powoli wyczerpuje się formuła Star Wars Komiks. Co dalej?
JD: Sprzedaż trochę spadła w porównaniu z zeszłym rokiem. Nie jest źle, ale jest gorzej. Jest też konkurencja o kieszenie fanów np. ze strony DeAgostini. Nie zamykają jeszcze miesięcznika w przyszłym roku. Co do formuły, jest jeszcze trochę czasu. W 2012 chcą SWK wydawać tak samo jak teraz. Nie ma sztywnej koncepcji, co będzie dalej. Możliwe są różne warianty, np. dwumiesięcznik o różnej grubości. Póki co jest dobra koniunktura i chcą ją wykorzystać. Kiedyś nastąpi moment, kiedy komiksów będzie mało i będzie trzeba nimi oszczędnie gospodarować.
P: A jakie są plany serii albumowych?
JD: Nadal rozważamy różne opcje. Jeśli chodzi o albumy, to z pewnością zwalniamy tempo. Co trzy miesiące, maksymalnie pięć w roku. W przyszłym roku kontynuujemy dwie serie – „Rycerzy” i „Dziedzictwo”. Potem wrócimy do „Mrocznych Czasów”. Tempo trzeba zmniejszyć, rynek jest zbyt nasycony. Nadal jest to opłacalne, ale nie aż tak bardzo jak kiedyś. Potem kolejnym kandydatem do wydania jest „Invasion”, ale to już odległa przyszłość.
P: A kolejny magazyn?
JD: Mam coś w zanadrzu. Wrócimy do tego.
P: A plany książkowe?
JD: Zakontraktowaliśmy cztery książki, trzy z nich już wyszły. Kolejna książka wyjdzie dopiero w kwietniu. To będzie duża rzecz. A jak te wydane się sprawdzą, to może wydadzą coś jeszcze. W kwietniu wyjdzie
Star Wars: Year by year. Tłumaczy ją Anna Hikiert, a ja jestem konsultantem. Moim zdaniem to pozycja godna zauważenia przez fanów.
P: Przed rokiem była relacja z imprezy w Star Wars Komiks. Będzie teraz coś podobnego?
JD: Zobaczymy, tamta relacja powstała przy współpracy z fanklubem więc jeśli pomożecie to chętnie.
P: To może nastał już ten moment by porozmawiać o planie wydawniczym.
JD: Minęły trzy lata od wprowadzenia na rynek Star Wars Komiks. W każdym roku coś wprowadzaliśmy nowego. W 2008 – SWK i albumy. W 2009 – Wydanie Specjalne i kolejne serie albumowe. W 2010 – SWKE. W 2011 – Książki. No i 28 września 2011 zadebiutuje nowy miesięcznik – „Star Wars: The Clone Wars” – komiksy, zabawki, plakaty i konkursy i gadżety. Np. notesy, latarki. Cena 7,99. Coś by zarażać młodsze pokolenie Gwiezdnymi Wojnami. Merytorycznie pomaga przy tym Anna Hikiert.
Plany zaś wyglądają następująco:
SWK 9 (wrzesień):
Nowe oblicze wojny (Republic 51-52).
SWK 10 (październik): Chewbacca (#3), Death Star Pirates (Tales #8)
SWK 11 (listopad): uwaga 64 strony, To numer 50 (licząc z Gwiezdne Wojny Komiks), nasze małe święto. Będzie zawierał historię
The Short, Happy Life of Roons Sewell” z serii Empire. Zostanie ona wzbogacona o kilka stron z komiksu Darklighter, które nie znalzały się w naszym wydaniu
SWK WS #2/2009. Tamte strony miały być łącznikiem między tymi seriami, dlatego znalazły się tutaj. Dodatkowo będzie jeszcze
The Secret of Tet-Ami (Tales #13).
SWK 12 (grudzień): Chewbacca (4), Sandstorm (Tales #15),
Payback (Tales #18). No i Boba Fett na okładce.
SWK WS (grudzień):
Rite of Passage (Republic)
SWK E (wrzesień):
Emissaries to Malastere.
SWK E (grudzień):
In the Shadows of their fathers z Empire. (5 zeszytowy) – chyba że spadnie na marzec. Na razie nie mogę powiedzieć, co to za komiks zostanie wydany. Na 90% będzie to inny komiks. Szczegóły podamy na dniach na Facebooku.
Albumy: Pazdziernik –
Dziedzictwo #8,
Kotor #7 w styczniu.
Następnie zaczęły się pytania z sali.
P: Czy jest szansa na komiksy „The Old Republic”, w końcu gra będzie lada moment.
JD: Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Komentarz: Jacek uciął rozmowę. Należy się zatem spodziewać, że to właśnie ten komiks pojawi się w grudniu, ale dopóki wszystko nie jest zapięte na ostatni guzik, Jacek nie chce nic potwierdzać.
P: Jest szansa na Karmazynowe Imperium 3?
JD: Jest bardzo duża szansa, ale na razie musimy poczekać aż ten komiks się ukaże. Wtedy go zobaczymy. I pewnie będzie w orbicie naszych zainteresowań.
P: Czy będzie 3 część Wektora?
JD: Nie, bo jej nie ma. To pytanie do Dark Horse’a, nie do nas.
P: W SWK E też się kończy zapas komiksów, co dalej?
JD: W ramach SWK E będziemy wydawać np. komiksy pięcio zeszytowe, albo będziemy łączyć trzy zeszytowe. Te komiksy mogą być nie powiązane ze sobą.
P: Czy jest możliwość zrobienia komiksu z „Empire at War”?
JD: Nie mamy wpływu na to, jakie amerykanie robią komiksy i z jakimi bohaterami. Wątpię byśmy dostali licencję na tworzenie własnych komiksów, musimy się posiłkować tylko tym, co wydają amerykanie.
P: Czy były plany wydawania „The Force Unleashed”?
JD: Rozważaliśmy to, ale nie udało się nawiązać współpracy z dystrybutorem gry.
P: A co do Knight Errant? Możemy liczyć na powiązanie z książką Amberu?
JD: Nie myśleliśmy o tym, to nie jest zły pomysł, ale nie będziemy czekać na Amber.
P: Czy „Legacy – War” zostanie wydany w Polsce?
JD: Tak oczywiście, w ramach serii Dziedzictwo. Prawdopodobnie przed „Dark Timesem”.
Ale to raczej rok 2013 więc jeszcze nie wiemy.
P: Czy jest szansa na
Empire’s End?
JD: Generalnie nie mam zapału do wydania tego komiksu. Ale kropla drąży skałę, więc może wypada się nad tym pochylić. Nie mamy tego w rozpisce.
P: Czy jesteście w stanie wydać albumy te dla dorosłych jak
Jedi vs. Sith?
JD: Nie ma problemów licencyjnych. Zajmują się tym inni specjaliści w Egmoncie, zależy im na wynikach sprzedaży. Nie mam na to wpływu, nie wiem co oni zadecydują. Zobaczymy jak rynek na to zareaguje. Gdy Star Wars Magazyn chciało wydawać magazyn, LFL zgłosił się do Egmontu z pytaniem, czy zamierzają wydawać coś podobnego. Egmont nie miał ochoty, więc Star Wars Magazyn mogło powstać.
P: Będzie kontynuowana Rebelia?
JD: To jest bardzo prawdopodobne.
P: Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o „The Clone Wars”?
JD: „The Clone Wars” ma bazować na czasopiśmie skandynawsko niemieckim, a nie na angielskim. Ale tutaj nie jestem pewien, może oni bazują na angielskim.
P: Czy krótszy SWK E będzie kosztem publicystyki?
JD: Raczej nie. Bo wypada 22 strony komiksu a 16 pisma. Zresztą prawdopodobnie cena i tak nie spadanie.
P: Czy w ramach licencji jest określona jakość wydruku, składu itp.
JD: Bardzo dobre pytanie, ale nie znam odpowiedzi, bo nie zajmuję się tą stroną. Kontrakt z LFL to taka cegła, więc pewnie jest to jakoś określone, ale nie znam szczegółów.
P: Które wydania są lepsze, oryginalne czy polskie?
JD: Zeszyty mamy lepsze niż amerykanie, a trady, to raczej kwestia preferencji. Mamy inny papier i inny rozmiar.
Na tym skończył się panel.
KOMENTARZE (12)