TWÓJ KOKPIT
0

inspiracje :: Newsy

NEWSY (173) TEKSTY (2)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Porównanie scen ze starej i nowej trylogii

2015-09-11 15:56:01 vimeo

Niejaki Pablo Fernandez Eyre stworzył krótki film, przedstawiający podobieństwa między starą a nową trylogią. Są to ujęcia, które pokazują, jak Lucas czerpał inspiracje do epizodów I-III z ich "starszych braci". Muzyka to utwór "Experience" autorstwa Ludovicio Einaudiego.

Star Wars Poetry from whoispablo on Vimeo.




KOMENTARZE (13)

Star Wars na wesoło -część XLIII

2015-09-01 07:33:46

Witajcie! Pierwszy września to data dla wszystkich ważna, ale dla uczącej się grupy fanów dodatkowo oznacza konieczność wstania wcześniej po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy. Aby nieco poprawić wam humor w tym trudnym dniu, dzielimy się z wami nową porcją wesołych obrazków. I pamiętajcie, jeśli pójdziecie na studia, to wakacje trwają jeszcze cały wrzesień, no chyba że macie sesję... i pracujecie...
Powodzenia!










KOMENTARZE (12)

News chłodzący

2015-08-07 20:22:50 fotki z Sieci

Wiadomo, upały nieziemskie (wręcz tatooine'owskie) przetaczają się przez Polskę. Wypadałoby się schłodzić, chłodzić i mrozić cały czas. I tak właśnie przypadkowo wpadły mi w oko zdjęcia, a tam coś co może powiać przez ekrany komputerów/smartfonów lekką nutką karbonitu...

Najpierw tak


Potem już na poważnie


I ostatecznie nieubłagany koniec




Trochę lżej? Mam nadzieję. Te zdjęcia oraz ponad 360 innych pomysłów możecie obejrzeć w tym miejscu
Project Clone 365
Trying to shoot one picture of a Lego clone each day for a year.
By: Pascal
Project Clone 365

W tym momencie powinny się też przypomnieć foremki "tematyczne", o których pewnie gdzieś już było w bastionowych newsach, ale gorąco jest, wyszukiwarka nie pomaga i w ogóle jakoś tak. Stąd podrzucę filmik jak to się robi po domowemu i co z tego wychodzi:



Aż chce się czegoś napić, prawda?




Czego i Wam życzę, bo weekend zapowiada się jeszcze cieplejszy i Han będzie się rozpuszczał jeszcze szybciej. No to właściwie tyle, sam nie wiem po co napisałem tego newsa, dziwnie jakoś, głowa mnie boli z tej ciepłoty...
KOMENTARZE (3)

Star Wars na wesoło -część XLII

2015-08-07 07:39:48

Witajcie! Mamy środek wakacji, pogoda piękna, temperatury za oknem biją rekordy więc na pewno nie siedzicie w domu i nastroju poprawiać wam nie trzeba. Jeśli jednak postanowiliście na chwilę ukryć się przed upałem, lub zrobić sobie krótką przerwę w pracy, to zapraszamy do przejrzenia kolejnej edycji Star Wars na wesoło.










KOMENTARZE (8)

„Gwiezdne Wojny” i Pluton

2015-08-05 07:10:50

Niedawno mieliśmy okazję obserwować jak sonda New Horizons przelatuje wokół Plutona, planety karłowatej, oraz jego księżyca Charona. Dla Amerykanów Pluton jest szczególnie ważny, gdyż w czasach, gdy zaliczano go jeszcze do zwykłych planet, był jedyną odkrytą przez Amerykanina w naszym układzie słonecznym. Sentyment więc pozostał. Więc przelot ten to za oceanem naprawdę ważne wydarzenie, nie tylko z powodu zdjęć jakie dostaliśmy, ale też i dumy narodowej. Teraz, gdy mamy już zdjęcia Plutona i Charona czas zacząć nazywać tamtejsze krainy geograficzne. NASA by to uczcić pozwoliło ludziom podsyłać propozycje nazw, różnych rzeczy tam odkrytych. Kraterów, równin, gór i tak dalej. Można to zrobić w sieci. Oczywiście minie trochę czasu zanim część z nazw zostanie zatwierdzona, ale już teraz można się cieszyć. Zwłaszcza, że niektóre z propozycji powinny uradować fanów fantastyki. Poniżej kilka propozycji nazewnictwa na Charonie.



Jak widać, zadowoleni powinni być nie tylko fani „Gwiezdnych Wojen”, ale też między innymi Stanleya Kubricka, Artura C. Clarke’a, „Doktora Who”, „Star Treka” czy „Obcego”.
KOMENTARZE (5)

John Ford, John Wayne i „Gwiezdne Wojny”

2015-07-14 07:19:13 oficjalna



O kolejnym filmie opisywanym przez Bryana Younga zrobiło się głośno ostatnio przy okazji Celebration w Anaheim, gdzie w kilku miejscach wspominano jedno z arcydzieł Johna Forda „Poszukiwaczy” (The Searchers).

John Ford to ten typ filmowca, który spędził swoją całą karierę, kręcąc filmy inspirujące innych filmowców. Wszyscy, od Orsona Wellesa i Akirę Kurosawę do Stevena Spielberga i George’a Lucasa, twierdzą, że Ford wywarł na nich istotny wpływ. Tym razem w ramach cyklu o wpływach innych filmów na „Gwiezdne Wojny” zajmiemy się obrazem Johna Forda z 1956 pt. „Poszukiwicze” powszechnie uznawanego za jeden z jego najwspanialszych filmów.

W „Poszukiwaczach” John Wayne gra Ethana Edwarsa, weterana przegranej strony wojny secesyjnej, który przyjeżdża na ranczo brata do jedynej rodziny jaką zna. Niespodziewany atak Komanczów odciąga mężczyzn z ich domów, podczas gdy atakujący mordują pozostawione kobiety i dzieci. Ale nie wszystkie kobiety i dzieci zostają zabite, niektóre z nich zaledwie porwano. Ethan i jego bratem wyruszają na polowanie, chcą zarówno ocalić dziewczyny, jeśli one jeszcze żyją, jak i pomścić swoich martwych. Wyprawa trwa latami a ich ostateczny wynik nie jest najszczęśliwszy dla postaci, ale to jednocześnie jeden z najbardziej emocjonalnie naładowanych filmów jakie kiedykolwiek postały.

Kręcony na rzadkich pustyniach Monument Valley, film jest gorący i ciężki zupełnie jak bliźniacze słońca Tatooine, a sceny z „Gwiezdnych Wojen”, które rozgrywają się na Tatooine czerpią inspirację z opus magnum Johna Forda.

Zaczynając od „Nowej nadziei”, krajobrazy otaczające domostwo Larsów od razu przypominają samotne domostwa w „Poszukiwaczach”. Hodowcy bydła w filmie Forda są równie samotni co farmerzy wilgoci na krańcach pustyni Jundland, żyją też w podobnym strachu przed rdzenną populacją. Zamieszkujący pustynie Jeźdźcy Tusken są oczywistą paralelą do anachronicznego już dziś ukazywania rdzennych Amerykanów, ukazując dokładnie ten sam strach.

Gdy Luke wraca do domu po tym jak odkrył, że Imperialni mogli go zaatakować, scena która ukazuje się jego oczom, z płonącym domem i ciałami ciotki i wuja, bardzo przypomina scenę z Johnem Waynem wracającym do domu po tym jak został wywabiony przez bandę Komanczów. Ale gdy to rozpoczyna drogę Luke'a, by zostać Jedi, Ethan Edwards wyrusza w poszukiwaniu zemsty na tych, którzy go skrzywdzili.

Jest też wiele podobieństw w „Ataku klonów”. Podobnie jak postać Natalie Wood – Debbie została zabrana przez Komanczów, tak Shmi Skywalker zostaje pojmana przez ludzi pustyni, a jej mąż, Cliegg Lars prowadzi grupę poszukiwawczą. Jak pierwsza grupa ratunkowa w „Poszukiwaczach”, Lars i jego pomocnicy wracają z niczym. To tylko kilka linii dialogowych Jacka Thompsona, w których George Lucas potrafi streścić dużą część fabuły „Poszukiwaczy” i przenieść ją na grunt „Gwiezdnych Wojen”. Cliegg i jego grupa nie są w stanie uratować jego żony, wielu zginęło, a on sam stracił nogę.

Więc dopiero gdy Anakin Skywalker powraca do domostwa po długiej nieobecności, zjada wspólny posiłek z rodziną (tak jak Ethan na początku „Poszukiwaczy”) wtedy też poszukiwanie zaczyna się na nowo. Anakin poszukuje swojej matki z tą samą gorliwością co Ethan Edwards, no i mamy wiele ująć bardzo podobnych. W sumie to nawet montaż Anakina przeszukującego obóz Tuskenów jest bardzo zbliżony ujęcie po ujęciu do tego z „Poszukiwaczy”.

Punkt kulminacyjny „Poszukiwaczy” wygląda bardzo podobnie jak scena w której Anakin dokonuje zniszczenia obozowiska Tuskenów. W sumie scena, w której Anakin przecina człowieka pustyni, przypomina reakcję Ethana Edwardsa skalującego złego Bliznę.

George Lucas ukazał swój geniusz pokazując, że potrafi skompresować cały film taki jak „Poszukiwacze” w zaledwie kilku minutach „Gwiezdnych Wojen”.

„Poszukiwacze” nie byli nominowani do choćby jednej nagrody Akademii, ale i tak zostali okrzyknięci arcydziełem, a w 1989 Biblioteka Kongresu wybrała ten film, by go zachować. Ten film wciąż jest odpowiedni dla współczesnej widowni w każdym wieku. Dzieją się tu rzeczy przerażające, ale żadne z nich nie są bardziej intensywne niż to co widzimy w „Ataku klonów”.

Na koniec warto dodać o czym mówiono na Celebration na temat tego filmu. George Lucas zaproponował, by odtworzyć jego klimat w odcinkach o Boba Fecie i Cadzie Banie w „Wojnach klonów”, co zresztą Dave Filoni zrobił. Niestety te odcinki nigdy nie zostały ukończone, gdyż serial skasowano. Ich robocze fragmenty można było oglądać na konwencie. Natomiast przy pracach nad „Przebudzeniem Mocy” o „Poszukiwaczach” wspominano w kontekście planety Jakku. Podobno J.J. Abrams bardzo chciał dostać coś w stylu ujęć Forda. Jedno z pierwszych ujęć drugiego zwiastuna zajawkowego to właśnie takie nawiązanie w wykonaniu Dana Mindela. Zresztą Doug Chiang także o nim wspominał, jako pewnym źródle inspiracji.

Zaś o inspiracjach spaghetti westernami pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (0)

Religijne i mitologiczne wpływy na nazewnictwo postaci

2015-07-10 07:25:11 oficjalna +

Na Celebration Anaheim zapytano Simona Kinberga o źródło nazw głównych postaci serialu „Rebelianci”.
– Jedną z zamierzonych rzeczy był biblijny sens nazw, także w celu pewnego nawiązania do oryginalnych filmów – odpowiedział.
Twórcy „Rebeliantów” byli świadomi pewnych celowych, acz czasem zakamuflowanych nawiązań i starali się do tego przyłączyć. Zdaniem Filoniego takie podejście jest bardzo różne od tego znanego nam z Expanded Universe, gdzie postaci mają przedziwne imiona często zawierające litery x, y czy z, jakieś apostrofy czy myślniki. Brakuje im prostoty takiej jaką miał Lucas nazywając choćby Hana Solo. Filoni dodaje też, że imiona mają swój cel, znając imię kogoś zaczerpnięte z folkloru czy kultury, wiemy dużo więcej w sposób naturalny. Więc imiona takie jak Hera zostały nadane jak najbardziej celowo, by odwzorować cechy postaci. Nawet Chopper oddaje destruktywny charakter postaci. Po angielsku słowo chop między innymi znaczy tyle co "siekać". Ezra to także ważne imię, bo zarówno Filoni jak i Kinberg bardzo chcieli, by podobnie jak Luke (Łukasz), było ono prawdziwe. Nazwisko także zostało celowo nadane. Bridger ma się kojarzyć ze słowem bridge, czyli "most", połączenie między prequelami a oryginalną trylogią.

Dziś, za oficjalną, zajmiemy się biblijnymi i mitologicznymi źródłami nazw postaci z serialu „Rebelianci” oraz ich znaczeniem.

Ezra Bridger
Po angielsku Ezra to zdrobnienie od imienia Esdras, czyli po polsku Ezdrasz. Znaczy tyle co "pomoc" lub "pomocnik". Ezdrasz jednak jest też postacią biblijną, kapłanem żydowskim, soferem (biblijny żydowski skryba), który w dużej części odpowiadał za sformalizowanie tekstów i praw religijnych. Uznaje się go za głównego redaktora Tory (Pięcioksięgu), którym nadał obecny kształt. Jest też jednym z głównych bohaterów Księgi Ezdrasza (oraz Księgi Nehemiasza).
Czyli Ezra byłby bardzo pomocny, a z czasem miałby stać się kimś ważniejszym? Choćby w formalizowaniu Rebelii? Zobaczymy.



Hera Syndulla
Tu akurat nawiązanie jest bardzo proste. Chodzi o grecką boginię Herę, żonę i siostrę Zeusa. Boginię kobiet, małżeństw, płodności, macierzyństwa, opiekunką piękna i rodziny. W dodatku zwalczającą wszelkie objawy zdrady. Czasem też stała się symbolem zazdrości, gdyż mściła się na kochankach Zuesa i ich dzieciach.
Więc wychodzi na to, że Hera to taka matka-kwoka na „Duchu”, która opiekuje się wszystkimi. I czy najbardziej nienawidzi zdrajców?



Sabine Wren
To z kolei nawiązanie do jednej z legend z czasów starożytnego Rzymu, tak zwanego porwania Sabinek. Według tej opowieści, w Rzymie zorganizowano igrzyska, na które przybyły kobiety z plemienia Sabinów. Romulus kazał je porwać i wydać za mąż za ważnych Rzymian. Sabinowie wypowiedzieli wojnę Rzymowi, a tą dopiero przerwały uprowadzone kobiety, zadowolone z przebywania w Rzymie. Zawarto potem pokój, a Romulus podzielił się władzą z królem Sabinów. Opowieść ta była wykorzystywana przez twórców w różnych czasach (np. Pietro da Cortona, którego obraz znajduje się poniżej). Znamy interesujące obrazy, ale też film „Siedem nażeczonych dla siedmiu braci”, który przenosi tę historię do XIX wiecznego Oregonu.
Wyglądałoby na to, że Sabine jak trzeba potrafi stanąć do walki, ale też pogodzić zwaśnione strony.



Kanan Jarrus
Kanan ma wiele znaczeń. Oczywiście pierwsze biblijne, które przychodzi do głowy, to ziemia Kanaan, czyli ziemia obiecana. Zanim jednak Izraelici zdobyli te ziemię, musieli walczyć z Kananejczykami, a ci wywodzili się od Kanaana, syna Chama, syna Noego. Za czyny Chama on i jego potomkowie zostali przeklęci.
W różnych innych tradycjach imię Kanan znaczy tyle co "las" lub "dżungla", "przyjaciel" lub "przewodnik". Po arabsku znaczy tyle co "kupiec". Swoją drogą, w Malibu jest droga nazwana Kanan Dume Road, a również miasto w Japonii.
Zatem z jednej strony Kanan, będąc Jedi, należy do przeklętej grupy, z drugiej dla Ezry jest w sumie nauczycielem obiecanej wiedzy.



Zeb Orrelios
Tu nie ma prostej interpretacji, ale też można podciągnąć pewną biblijną. Otóż w nowym testamencie jest postać imieniem Zebedeusz, to rybak i szkutnik z Kafarnaum, ojciec apostołów Jakuba i Jana. Samo imię zaś oznacza tyle co "Bóg dał". Tu akurat jest też ten problem co z Chopperem, gdyż pełne imię tej postaci to Garazeb, więc może nie ma sensu się doszukiwać tu czegoś więcej. Z tym, że wtedy byłby jedynym członkiem załogi „Ducha”, bez znaczącego imienia. W każdym razie oficjalna o nim milczy.
KOMENTARZE (4)

Star Wars na wesoło -część XLI

2015-06-29 19:31:12

Witajcie w kolejnej edycji Star Wars na wesoło. Część fanów od kilku dni cieszy się wakacjami i im nastroju szczególnie poprawiać nie trzeba. Dlatego też dzisiejszą edycję dedykujemy wszystkim pracującym, oraz studentom kończącym letnią sesję egzaminacyjną. Trzymamy kciuki i w ramach krótkiej przerwy zapraszamy do oglądania.










KOMENTARZE (8)

Star Wars na wesoło -część XL

2015-05-27 08:08:18

Witajcie w kolejnej, już czterdziestej edycji "Star Wars na wesoło". Jak zwykle przygotowaliśmy dla was zbiór obrazków na poprawę nastroju w ten pochmurny majowy dzień. Bawcie się dobrze i pamiętajcie, niebezpiecznie jest latać Solo.










KOMENTARZE (12)

Star Wars na wesoło -część XXXIX

2015-04-29 08:44:35

Witajcie w kolejnej, XXXIX edycji "Star Wars na wesoło". Od pierwszego pokazu drugiego teasera Przebudzenia Mocy minął już ponad tydzień, więc wszyscy zainteresowani mieli okazję go zobaczyć. Przyszedł więc czas sprawdzić jak zareagował na niego szeroko pojęty internet. Ta edycja wesołych obrazków w całości poświęcona jest temu co fani stworzyli w odpowiedzi na 120 sekund nowych Gwiezdnych Wojen.
Zapraszamy do oglądania.










KOMENTARZE (20)

„Skarb Sierra Madre” i „Gwiezdne Wojny”

2015-04-09 18:09:23



Bryan Young znów wchodzi na śliski grunt między inspiracją a podobieństwem. Tym razem zajmie się filmem „Skarb Sierra Madre” (The Treasure of Sierra Madre). Czy miał on duży wpływ na „Gwiezdne Wojny”? Chyba nie taki jak sugeruje Young. Jednak ten film jest reprezentantem pewnego rodzaju kina, które formowało młodego Lucasa i w tym chyba faktycznie można doszukać się pewnych inspiracji.

„Skarb Sierra Madre” z 1948 to film bardzo istotny zarówno kulturowo, jak i historycznie, nagrodzony dwoma Oskarami za scenariusz i reżyserię dla Johna Hustorna, tytana kina, człowieka stojącego za wieloma spośród najlepszych filmów Humphreya Bogarta. Jego filmy były tak istotne, że łatwo w nich dostrzec wpływ na całe późniejsze kino, w tym także „Gwiezdne Wojny”. „Skarb Sierra Madre” to nie wyjątek.

A to mogło zostać stworzone jedynie przez filmowca kalibru Johna Hustona. To ten sam mistrz kina, który nazwał George’a Lucasa (i Stevena Spielberga w tej samej wypowiedzi) „wynalazczy jak piekło… niezwykłym człowiekiem z niezwykłą ekspresją”*.

„Skarb Sierra Madre” opowiada historię trzech poszukiwaczy złota, ciężko pracujących, by stać się bogaczami, mających nadzieję, że znajdą złoto w górach Sierra Madre w Meksyku. W tym momencie łatwo byłoby się poddać i stwierdzić, że to nie ma nic wspólnego z „Gwiezdnymi Wojnami”, a każdy, kto doszukuje się tu wpływu na sagę, jest szalony, ale powiem tylko: nie tak szybko.

Ale jeśli zobaczycie początek tego filmu, możecie zauważyć podobieństwo między postacią Waltera Hustona, Howardem a Dexterem Jettsterem. W końcu to jedyny bohater „Gwiezdnych Wojen”, który coś wspomina o poszukiwaniu [gra słów, prospecting dotyczy zarówno poszukiwania złota jak i przygód], ma też ten sam sympatyczny wygląd, wiedzę o wszystkim i szeroki, przyjacielski uśmiech.

A jeśli oglądasz film zaledwie pobieżnie, możesz też zauważyć podobieństwo w lokacjach. Mos Eisley łatwo jest dostrzec w Tampico w Meksyku. Po bójce w barze, jedna z postaci nawet oferuje barmanowi napiwek wychodząc, zostawiając poobijanego mężczyznę na podłodze po walce, przypomina to trochę mimikę Hana Solo po usmażeniu biednego Greedo. Myślę jednak, że największy wpływ „Skarbu Sierra Madre” na „Gwiezdne Wojny” pochodzi od Humprhreya Bogarta.

Bogart odgrywa role, która jest tak skonstruowana, że jest zarówno bohaterem jak i szwarccharakterem filmu, wciela się w rolę Amerykanina imieniem Fred C. Dobbs, którego chciwość ostatecznie okazuje się zgubna.

Bogart dostarczył choćby w Casablance wielu inspiracji dla niespodziewanego bohatera jakim był Han Solo, ale nic z tego tu nie ma miejsca. W zamian za to, Bogart gra człowieka ogarniętego swoją chciwością i zazdrością, a jego działania które mają zapobiec staniu się pewnych rzeczy, nieuchronnie sprawiają, że one się stają. W filmie jest wiele ironii, która mogła służyć za podstawę działań Anakina w „Zemście Sithów”. Chce zrobić wszystko by zapobiec śmierci Padme, ale to on ją przyśpiesza.

Inne postaci są bardziej rozsądne i przyziemne. Przez film jest im powiedziane, że każde złoto, które im zostanie, może być dodatkiem w ich życiu, a nie celem egzystencji. Zapominają o przywiązaniu do bogactwa i potęgi, które przynosi złoto i łatwiej jest im odpuścić straconą fortunę. Gdy złoto, które z długotrwałym trudem zdobyli wybucha i zmienia się w pył – przemienia się w Moc jeśli wolicie – oni patrzą i śmieją się, jakby nic nie stracili. To prawdziwa inspiracja dla nauk Yody, który mówił by nauczyć odpuszczać sobie to czego najbardziej boimy się stracić.

Postać Bogarta jednak tego nie potrafi. Nawet próbuje zabić jednego ze swoich partnerów a potem zostawia go by umarł, zupełnie jak Obi-Wan Kenobi z Anakinem na Mustafar. Wierzy, że rozwiązał problem raz na zawsze, ale wtedy odkrywa, że sam sobie stworzył większy.

„Skarb Sierra Madre” to film pełen napięcia z aktorskim stylem, który bez wątpienia rozpoznają fani „Gwiezdnych Wojen”, jest z pewnością pamiątką po minionej erze. Film jednaj jest przepiękny w swojej konstrukcji i ironicznej naturze, a końcówka zostawia podobne uczucie jak końcówka „Zemsty Sithów”. Trudno też ogląda się w straszliwe decyzje Humphreya Bogarta, gdy patrzy się na to racjonalnie, to echo wyborów Anakina z ostatniej części trylogii prequeli.

Film ma rating PG na całym świecie i można spokojnie oglądać go z dziećmi, które wytrzymają odrobinę szaleństwa i morderstwo. To wspaniały film, ale młodsze dzieci mogą nie mieć wystarczająco cierpliwości, ale starsze dzieci, którym przedstawia się klasykę kin, pokochają ten film, podobnie jak wy.

„Skarb Sierra Madre” jest dostępny na BD, DVD i na niektórych VOD.


* - wspomniał o tym w jednym z wywiadów. Wywiady z Hustonem zostały zebrane w „John Huston: Interviews” pod redakcją Roberta Emmeta Longa.
KOMENTARZE (0)

Boeing i gungańskie pole siłowe

2015-04-02 17:06:10 gazeta.pl

Okazuje się, że po raz kolejny „Gwiezdne Wojny” inspirują postęp technologiczny. Tym razem chodzi o „Mroczne widmo” i gungańskie pole siłowe. Firma Boeing, znana głównie z produkcji samolotów, opatentowała pole siłowe, które ma osłabiać falę uderzeniową za pomocą łuku elektromagnetycznego.

Warto tu dodać, że Boeing jest nie tylko gigantem w branży awiacyjnej, ale też i wojskowej.




Sam system nie działa dokładnie jak w filmie. Po pierwsze jest wbudowany w pojazd. Otóż przede wszystkim osłabia on falę uderzeniową i nie chroni przed trafieniem. Zbudowano go z szeregu czujników, które mają natychmiast wychwycić eksplozję i wysłać sygnał do generatora. Wtedy następuje jonizacja powietrza między pojazdem a eksplozją, przez mikrofalę i laser, tworząc tym samym plazmę. Jej inna gęstość i temperatura ma osłabić falę uderzeniową i ochronić pojazd przed zniszczeniem, ale nie trafieniem. Odłamki z pewnością w niego uderzą.



Na razie nie wiadomo kiedy pole mogłoby trafić do użytku. Także dlatego, że ma jeden poważny problem, otóż zjonizowane i nagrzane powietrze nie nadaje się do użycia w pobliżu walczących żołnierzy.
KOMENTARZE (4)

Rybka zwana Greedo

2015-03-31 19:35:46



Gwiezdne Wojny często są inspiracją do stworzenia wyjątkowych dzieł w wielu dziedzinach sztuki, czasami zdarza się jednak, że przenikają także do świata nauki. Jonathan Armbruster, profesor biologii z Universytetu w Auburn został współodkrywcą nowego gatunku ryby zamieszkującego rzekę Gurupi w Brazylii. Nowa ryba nosi nazwę Peckoltia greedoi i jak nie trudno się domyślić, inspiracją dla niej był znany z filmów Greedo, do którego zdaniem Jonathana i jego kolegów jest ona podobna. Odkrycia dokonano w 1998 roku jednak dopiero teraz ryba została skatalogowana pod nową nazwą, ponieważ w przypadku potencjalnego odkrycia należy przeprowadzić wiele badań aby zyskać pewność iż badany egzemplarz nie należy do żadnego ze znanych gatunków.
Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia ryby oraz materiał o niej, dostępny niestety tylko w języku angielskim.





KOMENTARZE (5)

Star Wars na wesoło -część XXXVIII

2015-03-03 07:17:17

Witajcie w kolejnej odsłonie "Star Wars na wesoło"! Dzisiaj chcemy poprawić humor absolutnie wszystkim, studentom i uczniom, którym zaczął się semestr, a także pracującej części fanów, która musi w kolejnym ataku zimy przedzierać się do pracy, tym którym w tą paskudną pogodę uciekł autobus i tym którzy muszą odśnieżyć auto.
Zobaczcie co dla was przygotowaliśmy i pamiętajcie -za trzy tygodnie wiosna!
Zapraszamy do oglądania.















KOMENTARZE (9)

R2-D2 trafił do Wojska

2015-02-08 09:50:52

R2-D2 wielokrotnie udowadniał swoją przydatność dla rodziny Skywalkerów i Solo, tym razem z jego pomocy skorzystała amerykańska armia, "nieco" zmieniając przeznaczenie robota.

To co widzicie na poniższych zdjęciach, to urządzenie stosowane do dynamicznego testowania nowych technik przeznaczonych dla systemu GPS. Urządzenie oznaczono skrótem RCP i przystosowano do prac w ekstremalnych przeciążeniach. Ideą projektu jest stworzenie autonomicznego, zdalnie sterowanego bloku testowego, który będzie można wykorzystywać w badaniach innych rozwiązań technicznych.

Ze względu na wygląd i miejsce montażu, urządzenie szybko zostało nazwane imieniem robota z odległej galaktyki. Ziemski R2-D2 zamontowany został na miejscu drugiego pilota w 56-letnim samolocie wojskowym T-38 Talon, będącym na wyposażeniu bazy sił powietrznych w Holloman.


KOMENTARZE (9)

Star Wars na wesoło -część XXXVII

2015-01-19 07:17:10

Witajcie w pierwszej w tym roku edycji Star Wars Na Wesoło! Dzisiaj przygotowaliśmy dla was zestaw obrazków, z których dowiecie się między innymi o tym, dlaczego nie wypada obgadywać szefa na Facebooku, oraz że nie można być "fanem na pół etatu".
Życzymy dobrej zabawy.















KOMENTARZE (7)
Loading..