TWÓJ KOKPIT
0

Droids :: Newsy

NEWSY (38) TEKSTY (34)

NASTĘPNA >>

Odeszli w ciągu roku

2024-11-05 21:32:05

Listopad to czas w którym wspominamy tych, którzy odeszli. Co roku żegnamy się także z kolejnymi twórcami „Gwiezdnych Wojen”.

Roger Kastel (11 czerwiec 1931 – 8 listopad 2023). Rysownik, twórca oryginalnego plakatu do „Imperium kontratakuje”.

Alan Fernandez (zmarł 17 listopada 2023). Opiekun słoni, który pracował przy “Nowej nadziei”. Pomagał na planie słonicy Mardji, która grała rolę banthy. Sam też zagrał jednego z Tuskenów.

Ian Gibson (urodzony w 1946 – 11 grudzień 2023). Ilustrator komiksów, znany choćby z Boba Fett: Wróg Imperium, oraz kilku komiksów z serii „Droids”.

Richard Franklin (urodzony w 1936 – 25 grudzień 2023). Aktor, który zagrał w „Łotrze 1” postać imieniem Sirro Argonne (to jeden z naukowców).

Barrie Holland (23 maj 1938 – 23 grudzień 2023). Aktor, który zagrał porucznika Renza w „Powrocie Jedi”. Renz słynie z kwestii wypowiedzianej do Hana Solo w bunkrze – „ty rebeliancka szumowino”.



Les Conrad (zmarł 27 stycznia 2024). Aktor i kaskader. Grał między innymi strażnika Gamorreańskiego w „Powrocie Jedi”, dublował też Iana McDiarmida. Pracował w dwóch pozostałych filmach z klasycznej trylogii i „Mrocznym widmie”.

Carl Weathers (14 styczeń 1948 – 1 luty 2024). Aktor, Greef Karga z “The Mandalorian”.

Alec Mills (10 maj 1932 – 12 luty 2024). Operator kamery w “Powrocie Jedi”.

Michael Culver (16 czerwiec 1938 – 27 luty 2024). Aktor, kapitan Lorth Needa w „Imperium kontratakuje”.

Mark Dodson (1 luty 1960 – 2 marca 2024). Aktor głosowy. Podkładał głos Sprośnego Okrucha w “Powrocie Jedi”, a także różne głosy w filmach „Przebudzenie Mocy” i „Ewoki: Bitwa o Endor”.

Dianne Crittenden (6 sierpnia 1941 – 20 marca 2024). Kierowniczka castingu pracująca przy “Nowej nadziei”.

Frederick Ried Roos (22 maj 1934 – 18 maj 2024). Pracownik działu castingów przy “Nowej nadziei”.

James Earl Jones (17 styczeń 1931 – 9 wrzesień 2024). Aktor. Głos Dartha Vadera.

John Cassaday (zmarł 9 września 2024). Twórca komiksów, który narysował pierwszy arc nowej serii Marvela „Star Wars” z 2015.

Robert Watts (23 maja 1938 – 30 września 2024). Producent, pracujący przy klasycznej trylogii.

Greg Hildebrandt (23 stycznia 1939 – 31 października 2024). Plakacista. Współtwórca oryginalnego plakatu do „Nowej nadziei” (razem z bratem Timem).

KOMENTARZE (7)

Zmarli w ciągu roku

2023-11-02 03:19:52

Jak zwykle 2 listopada to dzień w którym tradycyjnie wspominamy zmarłych. W ciągu ostatniego roku pożegnaliśmy się z kilkoma osobami ze Starwarsówka.

Carlos Pacheco (14 listopada 1961 – 9 listopada 2022). Artysta komiksowy, który pracował przy „Solo: A Star Wars Story Adaptation”.

Greg Bear (20 sierpnia 1951 – 19 listopada 2022). Autor powieści Planeta Życia.

Richard Miller (6 grudzień 1942 – 8 grudzień 2022). Rzeźbiarz i twórca biżuterii w ILM, pracował też jako modelarz przy prequelach.

Apple Brook (20 styczeń 1931 – 6 styczeń 2023). Brytyjska aktorka, która grała sąsiadkę w „Andorze”.

Nicholas Kepros (8 listopad 1932 – 26 styczeń 2023). Aktor głosowy, który w radiowej adaptacji „Imperium kontratakuje” grał Lortha Needę.

Paul Grant (1967 – 20 marzec 2023). Kaskader i odtwórca roli Ewoka w „Powrocie Jedi”.

Michael Reaves (14 wrzesień 1950 – 20 marzec 2023). Współscenarzysta pojedynczych odcinków seriali „Droids” i „Ewoks”, a także autor kilku powieści.

Norman Reynolds (26 marzec 1943 – 6 kwiecień 2023). Scenograf klasycznej trylogii.

Mark Boudreaux (22 luty 1955 – 14 maj 2023). Projektant figurek w firmach Kenner i Hasbro.

Ray Stevenson (25 maj 1964 – 21 maj 2023). Głos Gara Saxona w “Rebeliantach” i Baylan Skoll w „Ahsoce”.

John Beasley (26 czerwiec 1943 – 30 maj 2023). Aktor, który zagrał barmana w „The Mandalorian”.

John Romita Sr. (24 styczeń 1930 – 12 czerwiec 2023). Rysownik komiksowy. Pracował przy komiksach z serii „Droids”.

Richard Treat Williams (1 grudzień 1951 – 12 czerwiec 2023). Aktor, w “Imperium kontratakuje” statysta, który odwiedzając plan przy okazji zagrał jednego z rebeliantów w bazie na Hoth.

Paul Reubens (27 sierpnia 1952 – 30 czerwiec 2023). Aktor, który zagrał jedną z ról w „Star Tours”.

Jamie Christopher (1971 – 29 sierpnia 2023). Asystent reżysera w „Ostatnim Jedi”.

Dan Green (zmarł w sierpniu 2023). Odpowiadał za tusz w komiksie Darth Vader and the Lost Command.

Shawna Trpcic (18 październik 1966 – 4 październik 2023). Projektantka kostiumów w „The Mandalorian”, „Księdze Boby Fetta” i „Ahsoce”.
KOMENTARZE (2)

„Gwiezdne Wojny” na polskim Disney+

2022-06-20 21:54:54



Od zeszłego tygodnia działa już polski Disney+. To dobry moment, by podsumować, co jest dostępne w naszej wersji platformy Disneya.

W ramach abonamentu mamy dostęp do zakładki „Star Wars” na której dostępne są:
  • Wszystkie kinowe, aktorskie filmy pełnometrażowe, czyli Epizody i dwa spin-offy
  • Serial aktorski: „Obi-Wan Kenobi” (w środę będzie dodany ostatni odcinek)
  • Serial aktorski: „The Mandalorian” (dwa sezony) + dokument „Za kulisami”
  • Serial animowany: „Wizje” (jeden sezon)
  • Dokument „Lokacje”
  • Serial aktorski: „Księga Boby Fetta” (jeden sezon) + dokument „Za kulisami” + dokument „Pod hełmem. Dziedzictwo Boby Fetta
  • Seria krótkich dokumentów: „Galaktyka dźwięków”
  • Serial animowany: „Wojny klonów” (7 sezonów plus pilot)
  • Serial animowany: „Rebelianci” (4 sezony + szorty)
  • Serial animowany: „Parszywa zgraja” (1 sezon)
  • Serial animowany: „Ruch oporu” (2 sezony)
  • Produkcje LEGO: „Świąteczna Przygoda”, „Opowieści droidów”, „Najlepsi z najlepszych”, „Przerażające historie”, „Kroniki Yody”, „Ruch oporu powstaje”, „Przygody Freemakerów”
  • Krótkometrażówki: „Siły przeznaczenia

Jak widać kilku produkcji brakuje kilku starszych pozycji – choćby seriali „Droids”, „Ewoks” (plus filmów), czy „Clone Wars” Tartakovsky’ego, a także starszych pozycji LEGO.

W chwili obecnej wciąż obowiązuje promocyjna oferta powitalna. Można zapłacić 289,90 PLN za cały rok. Alternatywą jest miesięczny abonament - 28,99 PLN, który można przerwać w dowolnym momencie (czyli opłacić i od razu anulować). Wówczas do końca okresu rozliczeniowego mamy dostęp do całej platformy, a koszt nie będzie się rolować. Poza „Gwiezdnymi Wojnami” znajdziemy tu także pozycje Pixara, Marvela, Disneya i 20th Century, a także produkcje National Geographic.

Z innych produkcji Lucasfilmu znajdziemy choćby „Willow” (kontynuacja w formie serialu aktorskiego będzie mieć premierę w tym roku). Brakuje jednak kilku pozycji takich jak choćby „Dziwna magia”, czy „Eskadra czerwone ogony”, których dystrybutorami byli 20th Century i Disney. W przypadku filmów jak „Indiana Jones”, „Zabójcze radio”, „Żar ciała”, „Kaczor Howard”, „Tucker – konstruktor marzeń” i kilku innych prawa do dystrybucji nie należą do holdingu Disneya i również nie ma ich na platformie.

Wiele z pozycji na Disney+ jest dostępne w 4K z dźwiękiem Dolby Atmos. Platformę można zamówić tutaj. Można ją odtwarzać na kilku urządzeniach jednocześnie.
KOMENTARZE (21)

Disney+ wchodzi do Polski

2022-03-29 19:08:43



W końcu, doczekaliśmy się. Disney obwieścił, że w Polsce Disney+ ruszy już 14 czerwca 2022. Abonament będzie kosztował 28,99 PLN za miesiąc, lub 288,90 PLN za rok.

Disney+ będzie można wyświetlać w ramach abonamentu na maksymalnie 4 urządzeniach (jednocześnie), w aplikacji będziemy mogli założyć aż siedem profili i ustawić w nich filtrowanie produkcji dla dzieci. Przy niektórych tytułach ma być dostępny też IMAX Enhanced.

Na Disney+ będziemy mogli obejrzeć filmy z cyklu „Gwiezdne Wojny”, a także seriale, zarówno starsze – nawet „Ewoks” czy „Droids”, oraz nowsze, dedykowane dla tej platformy, czyli „Parszywa zgraja”, „Mandalorianin”, „Księga Boby Fetta” oraz „Obi-Wan Kenobi”.

Poza Lucasfilmem znajdują się w ofercie produkcje Disneya, National Geographic, Pixara, 20th Century Studios, Searchlight czy Marvela.
KOMENTARZE (9)

„Droids” pojawi się na Disney+

2021-05-19 19:28:07



18 czerwca na Disney+, przynajmniej w Irlandii i Wielkiej Brytanii, pojawi się serial animowany Star Wars: Droids. Ta produkcja, która powstała we współpracy ze studiem Nelvana dołączy do tak zwanej „Star Wars Vintage Collection”.

Gwoli przypomnienia, w kwietniu na Disney+ pojawiły się „Wojny klonów” Tartakovskiego, oraz serial i filmy z cyklu „Ewoks”, a także animowany segment z „Holiday Special”. Brakowało „Droids”, ale już wtedy zapowiedziano, że ten serial ukaże się jakiś czas później.



Ciekawostką jest to, że serial „Droids” wg zapowiedzi ma liczyć dwa sezony. Prawdopodobnie chodzi o to, że sumarycznie liczył 13 odcinków oraz z specjalnego pt. „The Great Heep”. Ten był dłuższy i miał 45 minut, pojawił się też kilka miesięcy po premierze ostatniego odcinka. Na DVD wydano zaledwie osiem odcinków „pierwszego” sezonu.

Warto dodać, że na razie nie ma informacji kiedy serial pojawi się na Disney+ na innych rynkach niż wspomniane. Zobaczymy też, czy będzie to jakieś budowanie napięcia przed filmem animowanym „A Droid Story”.

Nam pozostaje czekać, aż Disney+ pojawi się w Polsce.
KOMENTARZE (8)

„Detours” jednak trafi na Disney+?

2021-03-19 16:44:50



Zaledwie kilka dni temu pojawiła się informacja, iż stare animacje i inne programy Lucasfilmu (jak cały cykl „Ewoks” czy „Wojny klonów” Tartakovsky’ego) trafią w kwietniu na Disney+. Wygląda na to, że to nie koniec i nie chodzi tylko o serial „Droids” (który zapewne pojawi się później), a „Detours”.

Jordan Maison, dziennikarz z Cinelinx i źródło wielu informacji twierdzi, że niedawno słyszał plotkę, że „Detours” mogłoby trafić na Disney+. Początkowo nie dał jej wiary, ale teraz nabrał przekonania, że sytuacja może się zmieniła.



Tu warto przypomnieć, że Seth Green, twórca „Detours” polecił fanom, by mówili głośno o tej animacji. Była to metoda by przekonać decydentów w Disneyu. Dodatkowo jesienią wyciekł jeden odcinek serialu, co uruchomiło spekulacje na temat dalszego losu „Detours” i spowodowało dyskusję.

Wciąż pozostajemy w temacie plotek, póki Disney i Lucasfilm nie umieszczą serialu na Disney+ wiele może się zmienić. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że obecnie, w Europie, dzięki pakietowi Star Disney+ próbuje dotrzeć także do starszego widza. Więc nie do końca poprawny serial gwiezdno-wojenny mógłby się wpasować w taką politykę.
KOMENTARZE (4)

Filmy i seriale z Legend pojawią się na Disney+?

2021-03-16 21:26:11 Reddit



Na tę wiadomość czekało bardzo wiele osób - na Disney+ prawdopodobnie pojawią się filmy i seriale obecnie uznawane za niekanoniczne (choć ich elementy przedostały się do historii spod znaku Disneya). Mówimy „prawdopodobnie”, bo nie zostało to jeszcze ogłoszone oficjalnie, niemniej źródło wygląda na dość wiarygodne. Informacja podobno została rozesłana w mejlu do dziennikarzy i blogerów, więc zapewne to kwestia bardzo niedługiego czasu, gdy dostaniemy oficjalnego newsa.

Co nas zatem czeka? Oto lista:

  • „Caravan of Courage” i „The Battle of Endor”, czyli filmy aktorskie o mieszkańcach leśnego księżyca.

  • „Wojny klonów” - kultowa animacja Gendy'ego Tartakovsky'ego, bez której nie byłoby TCW. Wiele wydarzeń czy postaci z serii pojawiło się też w nowym kanonie. Sam twórca parokrotnie żalił się, że jego dzieła nie można nigdzie obejrzeć, a teraz nowi fani będą mogli to nadrobić. Na platformie mają się pojawić oba sezony.

  • „Ewoki” - dwa sezony animowanych przygód Wicketa i jego przyjaciół.

  • „The Story of the Faithful Wookiee” - czyli animowany segment z „The Holiday Special” - ten z Bobą Fetterm, z którego czerpano różne inspiracje do „The Mandalorian”. Czemu nie całość? Cóż, być może firma chce uczcić tu życzenie Lucasa, który chciał pogrzebać film telewizyjny w mrokach dziejów (co w dobie Internetu raczej mu się nie uda).

Dziwi brak „Droidów” na liście, tym bardziej, że serial prawdopodobnie w podobnym duchu - czyli „A Droid Story” - został zapowiedziany w grudniu. Fani w mediach społecznościowych zaczynają też pytać - od paru ładnych lat zresztą - co w takim razie z „Detours”. Może teraz przyjdzie szansa?

Wymienione wyżej produkcje mają się ukazać na platformie 2 kwietnia
KOMENTARZE (22)

The Art of Star Wars Jedi: Fallen Order Limited Edition

2019-12-28 18:30:50



The Art of Star Wars Jedi: Fallen Order Limited Edition



UWAGA! Niektóre ilustracje mogą być spoilerami dla tych, którzy jeszcze nie grali.



<>

Kolejny z cyklu albumów „The Art of”, przedstawiający nam, jak tworzyły się koncepty planet, pojazdów, postaci i fabuły. Tym razem publikacja poświęcona jest najnowszej grze ze świata Star Wars „Jedi: Fallen Order”.

Oczywiście, jak w każdej tego publikacji, najciekawsze są wszystkie niewykorzystane koncepty, pokazujące, jak początkowo wyglądały wizje twórców i jak się one zmieniały w miarę tworzenia gry.



Po rozpakowaniu:



<> <>

Edycja specjalna jest większego formatu niż edycja standardowa. Składa się z czarnego pudełka z grafiką znaną gry. Wewnątrz znajdziemy właściwy album w białej okładce oraz oddzielnie zapakowaną litografię wysokiej jakości, wydrukowaną na grubym papierze – szkoda, że tylko jedną.



Postacie



<> <> <> <>

Możemy zaobserwować ewolucję jaką przeszły postacie tak bohaterów jak i przeciwników w grze. Jak zmieniały się koncepty i warianty w procesie tworzenia gry. Interesujące jest przypatrzenie się różnym wariantom postaci znanych z gry i tego, jakiej mieli być początkowe razy czy karnacji. Interesujące jest również to, kto z postaci znanych z uniwersum miał w grze wystąpić, a ostatecznie go zabrakło. Sporo koncepcji dotyczy też flory i fauny, nie wszystkie zwierzątka znany z gry od początku otrzymały swój ostateczny wygląd. Podobnie sprawa wygląda z droidami, w procesie twórczym zrezygnowano z szeregu nowych imperialnych droidów bojowych.



Planety



<> <> <> <>

Ostateczną wersje lokacji, które widzieliśmy w grze, również różniły się od początkowych wizji autorów. Warto jednak zaobserwować, jaką drogę przeszły koncepty, aby stać się tym, co zobaczyliśmy na ekranie.



Pojazdy i wyposażenie



<>

Jak w każdej nowej produkcji spod znaku „Star Wars”, dostaliśmy nowych pojazd „Stinger Mantis”, i widać z jaką starannością podeszli twórcy do jego zaprojektowania i jak długą drogę przeszedł on od początkowych projektów. Mimo iż pozostałe pojazdy są nam raczej znane, warto zauważyć że dodatkowo dostaliśmy też – po raz pierwszy w historii - wnętrze AT-AT. Szczególną uwagę autorzy przywiązali do koncepcji mieczy świetlnych – i nie ma co się temu dziwić, wszak „Lightsaber” to kwintesencja Star Wars.



Podsumowując, w albumie dostajemy 240 przepięknie zadrukowanych stron, będącą swoistą ucztą dla oczu i litografię, którą spokojnie możemy oprawić w ramki i wykorzystać do dekoracji mieszkania. Dla każdego, któremu gra się podobała ta pozycja to rzecz wręcz obowiązkowa, również fana świata Star Wars znajdzie tu wiele interesujących rzeczy.

Autor: Lucasfilm Ltd. / Respawn Entertaiment

ISBN-10: 1506717004

ISBN-13: 978-1506717005

Wydawnictwo: Dark Horse Books

Oprawa twarda; 240 stron. Język angielski.



KOMENTARZE (5)

P&O 326: Czy pojazdy z zabawek Kennera są kanoniczne?

2019-04-07 07:54:18



Dziś pytanie na które odpowiadał Leland Y. Chee, zaś dotyczy kanoniczności pojazdów z zabawek Kennera. Ponieważ pytanie pochodzi z 2009, kanoniczność dotyczy starego kanonu, czyli legend. Mowa o zabawkach podobnych do tych, które dziś LEGO wydaje jako mikromyśliwce, tyle że Kenner był bardziej kreatywny w ich tworzeniu.

P: Czy małe pojazdy z linii zabawek Kennera są w kanonie? Czy w ogóle pojawiły się potem w EU?

O: Małe platformy, mini-pojazdy i inne małe osobiste pojazdy (seria Mini-Rigs), które pojawiły się potem także w linii zabawek Hasbro jak choćby Cruisemissle Trooper, czy Armored Scout Tank Federacji Handlowej są uznawane za część kanonu.



Czasem pojawiają się w Expanded Universe. Mobilne działko laserowe MLC-3 było w zabawkach, potem uwieczniono w komiksach Marvela (seria klasyczna). Pustynny skiff żaglowy został nazwany oficjalnie Desert Sail-20 Skiff i pojawił się w dodatku RPG – Geonosis and the Outer Rim Worlds. Sandskimmer, Imperial Sniper, Side gunner czy ATL Interceptor pojawiły się w kreskówce „Droids”. Zaś Interceptor zainspirował wręcz myśliwce Defender, które pojawiły się w dodatkach do RPG oraz powieści Widmo przeszłości (Thimoty’ego Zahna).
KOMENTARZE (10)

Tydzień animacji: Szanse na emisję „Detours”?

2018-09-29 08:42:04



Nie wszystkie pomysły Lucasfilmu wychodzą poza stadium konceptu. Wiemy o tym dość dobrze. Jeśli chodzi o animacje warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwszym z nich był luźny pomysł George’a Lucasa, by po „Mrocznym widmie” wydać film dedykowany na rynek VHS czy rodzący się wówczas DVD z Jar Jarem. Miała to być animacja dla najmłodszych. Jednak poza wstępnym pomysłem nic takiego nie zaistniało. Z czasem „Wielka przygoda Jar Jara” stała się formą powracającego żartu (np. jako tytuł Epizodu II).

Serial o zabawkach



Druga taka niezrealizowana animacja to nienazwany serial o którym mówiono już po premierze „The Clone Wars”. Podobnie jak w przypadku „Wojen klonów” Tartakovsky’ego pewnym inicjatorem powstania była firma Hasbro, która chciała promować swoją serię Galactic Heroes. Zamysł był taki, by była to animacja, niekanoniczna, za to bardziej humorystyczna. Nie została jednak ostatecznie zrealizowana. Pisaliśmy o niej kilka razy, ostatnio tutaj.



Serial komediowy



Natomiast pomysł, by zrobić coś humorystycznego ewoluował. Pomogły mu w tym takie dzieła jak „Family Guy” czy „Robot Chicken”, które zaczęły parodiować sagę. Lucasowi bardzo się to spodobało, więc ostatecznie połączył oba pomysły i chciał mieć własny serial komediowy. Nie ograniczony w żaden sposób kanonem, czasem, a jednocześnie czerpiący mocno z „Gwiezdnych Wojen”.

Do współpracy zaprosił Setha Greena i Matthew Senreicha. Ci zaś dość szybko zebrali ekipę i powstało „Detours”. Tym razem udało się wyjść poza pomysł, koncept czy wstępną animację. Jedynym problemem było to, że Lucas bardzo lubi robić rzeczy po swojemu. Uznał, że wpierw zrobi serial, a dopiero potem zastanowi się komu go sprzedać. W grę wchodziło albo Cartoon Network, albo nawet coś w stylu Comedy Central. W każdym razie tym razem animacja była skierowana do starszego odbiorcy.

Stan obecny i nadzieja na przyszłość



Pierwszy sezon „Detours” został ukończony. Zwiastun się pojawił, panel na Celebration także rozgrzał oczekiwania. Jednak kwestia targetu sprawiła, że wraz z przejęciem przez Disneya Lucasfilmu serial ten, podobnie jak i konwersję 3D epizodów uznano raczej za fanaberię Lucasa, a nie pomysł na realny biznes. Obie rzeczy zawieszono. Według Greena skończono do tego czasu 39 odcinków, zaś scenariusze do 62 kolejnych zostały przygotowane.



„Atak klonów” i „Zemstę Sithów” w 3D pokazano przy okazji Celebration. Jak wygląda kwestia klasycznej trylogii w 3D w ogóle nie wiadomo. Wiemy jedynie, że „Nowa nadzieja” została skonwertowana do 4K (nad pozostałymi filmami pracę pewnie trwają). A „Detours”? Ma podstawowy problem, nie jest dedykowany dla tej publiczności co „Fineasz i Ferb”, którzy także parodiują Star Wars. Disneyowi własna konkurencja nie była potrzebna. Druga sprawa, to pytanie na ile „Detours” wpasowuje się w profil Disney XD.

Serial wiec został odłożony na półkę, do czasu, aż ktoś w Lucasfilmie wymyśli co z nim zrobić i w jakiej formie go sprzedawać. Oficjalnie była mowa, że zawieszono go na czas produkcji nowej trylogii. Ta zaś zmierza ku końcowi.

Natomiast jest jeszcze szansa na „Detours”, a mianowicie nowa platforma streamingowa Disneya. To wręcz idealne rozwiązanie, bo nie ogranicza się do telewizji. Kto wie, może w końcu pojawiłyby się tam też pełne seriale „Ewoks” i „Droids”? „Detours” byłby dodatkowym atutem, jednocześnie de facto zupełnie nową produkcją. Prawdopodobnie nie będzie lepszego momentu i miejsca na jego premierę. Zobaczymy tylko, czy Lucasfilm myśli podobnie, czy raczej jest to dla nich jeszcze jeden produkt Lucasa, z którym nie wiadomo, co zrobić.

Pozostałe atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (2)

Tydzień animacji: „Ewoks”

2018-09-26 19:46:50



„Star Wars: Ewoks” to drugi serial, obok „Droids”, który stworzyła Nelvana dla Lucasfilmu. Historia powstania była dokładnie identyczna jak Droidów, cóż powstały przecież równolegle.



Historia „Ewoków”



Preprodukcja ruszyła w maju 1984. George Lucas zaproponował pomysł Nelvanie, ale jednocześnie tym razem miał też kilka wskazówek w którym kierunku serial powinien podążać. Flanelowiec chciał, by kultura Ewoków bazowała na ziemskiej, ale była też uniwersalna. Mitologiczna, w pewien sposób religijna, ale bez konkretnych odniesień do danego wyznania i kultury. Te zaś aspekty były bardzo istotne dla Lucasa w tym serialu. Ekipa dostała od niego lektury, z którymi musiała się zapoznać. Były to „Bohater o tysiącu twarzy” Josepha Campbella (dzieło bez którego nie byłoby „Gwiezdnych Wojen”) oraz „Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni” Bruno Bettelheima.

Dużą różnicą względem serialu „Droids” była też ciągłość wydarzeń. Tam mieliśmy do czynienia z epizodycznością wydarzeń, przeskakiwaniem i pomijając odcinki powiązane jedynym wspólnym mianownikiem miały być droidy. Resztę stanowiły losowe przygody sympatycznych bohaterów. Tu owszem, odcinki miały być samodzielne, czasem trochę bardziej powiązane, czasem mniej, ale przy tym mieliśmy mieć wrażenie ciągłości wydarzeń. Stąd scenarzyści musieli zbudować osobowości Ewoków, pokazać jak się zmieniają i dorastają. Jedną z inspiracji dla nich był „Władca Pierścieni” i dorastanie hobbitów.



Lucas wpadł nawet na pomysł, by używać prawdziwych lokacji leśnych w animacji. Polegało to na tym, ze ekipa pojechała do Muir Woods National Monument (niedaleko Skywalker Ranch) i poczuła naturę, drzewa i miało się to przełożyć na scenariusze i obrazki. Swoją drogą, aż dziwne, że nie wysłał ich od razu do Redwood, ale cóż sekwoje rosną w kilku miejscach Kalifornii. Z takim podejściem, nic dziwnego, że serial był taki drogi, zwłaszcza, że podobnie jak w „Droidach”, tak i tu Lucasowi bardzo zależało na tym, by grafika i dźwięk były na wysokim poziomie. Choć w tym wypadku było trochę łatwiej, bo tutaj mieliśmy głównie bohaterów okołozwierzęcych. To animatorom szło to zdecydowanie lepiej niż ludzie w przypadku „Droidów”.

Sezon 2



Pierwszy sezon „Ewoków” był wyświetlany w ramach „Ewoks and Droids Adventure Hour”. Jednocześnie zabrakło tu godzinnego odcinka kończącego serię. W tym czasie szykowano już premierę drugiego filmu o Ewokach – „Ewoks: The Battle of Endor”, więc dodatkowa animacja zdawała się być niepotrzebna. Za to „Ewoki” doczekały się drugiego sezonu. Ten jednak był już produkowany przez studio Lucasfilmu. George choć był zadowolony z tego, co zrobiła Nelvana, to jednak miał obsesję na punkcie kontroli nad własnymi dziełami, prawami i jakością. Firma zewnętrzna nie dawała mu takich możliwości, więc przejął produkcję serialu.

Odcinki były krótsze, skoncentrowano się na czwórce bohaterów – Wicket, Tebbo, Kneesa i Latara, zmieniono głosy, muzykę a nawet w niektórych miejscach wykorzystano grafikę komputerową, łamiąc kolejne ograniczenia i zwiększając budżet. W sumie nakręcono 22 odcinki. Większość z nich była prezentowana w parach.



Dziedzictwo „Ewoków”



Podobnie jak „Droidy”, tak i „Ewoki” nie doczekały się właściwego wydania w czasach bardziej nowożytnych. Wydano je więc w analogiczny sposób, na DVD, gdzie wybrane odcinki pierwszego sezonu zmontowano w dłuższe fragmenty. Drugi sezon nie doczekał się wydania DVD, nie mówiąc o nowszych nośnikach. Podobnie jak w przypadku „Droidów” tak i tu jest nadzieja, że może kiedyś pojawi się to na platformie Disneya.

Oczywiście z serialem było związanych mnóstwo książeczek i gadżetów. Jak choćby ta The Adventures of Teebo: A Tale of Magic and Suspense napisana przez Joe Johnstona, czy Wicket Finds a Way: An Ewok Adventure. Książeczki te były nie tylko inspirowane serialem, ale również filmami telewizyjnymi.

Spis odcinków.

Na koniec warto zauważyć, że nad serialem jako scenarzyści pracowali między innymi Paul Dini czy Michael Reaves, zaś wśród obsady głosowej słychać Cree Summer.

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (8)

Tydzień animacji: „Droids”

2018-09-25 17:54:02



„Star Wars: Droids: The Adventures of R2-D2 and C-3PO” to pierwszy gwiezdno-wojenny serial telewizyjny, w skrócie określany jako „Droids”. Choć to czy pierwszy, czy drugi może być sporne, gdyż „Ewoki” powstawały w tym samym czasie, w tym samym studiu w ramach tego samego kontraktu. Dziś jednak zajmiemy się „Droidami”.



Historia „Droids”



Po skończeniu produkcji „Powrotu Jedi”, George Lucas nie wiedział jeszcze w jakim kierunku powinno pójść uniwersum. Uznał jednak, że serial, w którym jedynymi znanymi bohaterami będą Artoo i Threepio to dobry pomysł na kontynuowanie sagi.

Zresztą George nie ukrywał, że zawsze interesował się animacją i miał pomysł, by „Gwiezdne Wojny” były też obecne w takiej formie (w sumie na podobnej zasadzie przecież stworzył „Wojny klonów” Filoniego). Jak Lucas nie lubił „The Holiday Special”, tak był zadowolony z pracy animatorów i twórców z Nelvana. W 1984 ponownie nawiązał współpracę z tą firmą i zaproponował im dwa seriale, które powinny zainteresować młodszą publiczność, a jednocześnie nie wchodzić w paradę ewentualnym kolejnym filmom.

Lucas chciał, by to były seriale, które się nadaje w sobotnie poranki w telewizji, ale jednocześnie pragnął, jak to zwykle w jego przypadku bywa, pchnąć technologię do przodu i zrobić coś lepszego, podnieść standardy.

Anthony Daniels przyznaje, że dokładnie to samo go przekonało do wzięcia udziału w przedsięwzięciu, czyli nowość i łamanie pewnych technicznych ograniczeń. Nie chciał być wchodzić w serial tylko dlatego, że odpowiada za niego Lucasfilm.

Preprodukcja rozpoczęła się w maju 1984. Podczas sesji roboczych, próbowano przekonać Lucasa, by w serialu pojawiły się inne postaci z oryginalnej trylogii, ale George chciał mieć tylko droidy. Zresztą Lucas rzucał tylko podstawowy pomysł na serię i nie był zaangażowany w codzienną pracę. Dopiero pokazywano mu roboczy montaż, wtedy nanosił pewne uwagi. Ten tryb pracy był potem obecny w LFL aż do jego odejścia.

Daniels samodzielnie poprawił kilka kwestii C-3PO, gdyż uznał, że nie pasują do postaci. Natomiast twórcy musieli się jeszcze dostosować do standardów ABC wyznaczonych dla programów dziecięcych, tak by było bezpiecznie. Lucas rozdmuchał budżet serialu. Dwa odcinki trwające koło godziny kosztowały około 500-600 tysięcy USD (dotyczy to także „Ewoków”). Był to wówczas najdroższy serial animowany.

Serial składa się z trzynastu odcinków oraz dodatkowego, specjalnego, godzinnego pt. „The Great Heap”.

Serial zadebiutował 7 września w ramach „Ewoks and Droids Adventure Hour” na ABC. Jak łatwo się domyśleć obok serialu pojawiły się książki, figurki, komiksy i cała reszta. Nawet gra komputerowa „Droids” na ZX Spectrum i Amstrad CPC.

Swoją drogą do „Droids” Lucas nawiązał parokrotnie w trylogii prequeli. Wspomniano Tund, Toong, Bogden wyścig nazywa się Boonta, a nawet pojazd Grievousa jest inspirowany tym serialem.

Gdzie obejrzeć „Droids” dziś?



Obecnie nie doczekaliśmy się pełnego wydania serialu na DVD czy Blu-ray. RickMcCallum zapowiadał w 2002, że coś takiego może mieć miejsce. Niestety skończyło się na DVD z tylko ośmioma odcinkami. Na Celebration VI zapowiedziano, że odcinki mogą pojawić się na oficjalnej, do dziś to się nie stało. Kto wie, może w końcu pojawią się na platformie Disneya.

Reżyserzy: Ken Stephenson , Clive Smith.
Scenarzyści: Peter Sauder, Ben Burtt, Paul Dini, Michael Reaves, Joe Johnston, George Lucas i inni.

Wśród głosów, poza Anthonym Danielsem usłyszeć można choćby Cree Summer, która miała także pracować przy „Detours”.

Dodatkowa lektura:
Recenzja „Droids” na DVD
Spis odcinków

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)

Tydzień animacji: Animowany segment z „Holiday Special”

2018-09-24 17:38:04



Dziś mało kto pamięta, że pierwszą animacją gwiezdno-wojenną wcale nie był żaden serial, a segment programu telewizyjnego, niesławnego „The Star Wars Holiday Special”, nadanego prawie dokładnie czterdzieści lat temu. Tam w trakcie mamy przerwę i leci dziesięciominutowy, obecnie nazwany „The Story of the Faithful Wookiee”, wcześniej określany jako „Starlog 3-2-1”. Nazwa z Wookieem jest stosunkowo niedawno ujawniona, a zarazem chyba oficjalna. Wcześniej przez lata segment ten nazywano od pierwszych słów, które w nim padają, czyli właśnie „Starlog 3-2-1”.



Historia „The Story of the Faithful Wookiee”

Za animowaną część wyemitowanego w 1978 „The Star Wars Holiday Special” odpowiada studio Nelvana. Tym razem w przeciwieństwie do aktorskiego programu, George Lucas miał minimalnie większy wpływ na animację. Nadal był zajęty „Indianą Jonesem” i „Imperium kontratakuje” więc niewiele czasu mógł poświęcać na tę produkcję. Wykorzystał to David Acomba, który pokazał Lucasowi film produkcji Nelavany – „A Cosmic Christmas”. George uznał, że jest to całkiem niezłe i znalazł czas na spotkanie się z Nelvaną. Dał im też pomysł, które Clive A. Smith i Frank Nissen zamienili na scenopisy. Lucas je zatwierdził, zaś Smith zajął się już rozwojem historii. Bezpośrednim wkładem Lucasa jest też umieszczenie nowego bohatera, którego mieliśmy zobaczyć dopiero w „Imperium kontratakuje”. To pierwsze pojawienie się Boby Fetta. Wówczas istniały już koncepty zbroi zrobione przez Joe Johnsotna oraz nagranie Bena Burtta na VHS w testowym kostiumie. Lucas bardzo chciał, by ta animacja była częścią czegoś, co niesie dalej „Gwiezdne Wojny” w oczekiwaniu na film. Ten pomysł będzie przewijać się także przez kolejne produkcje.

Jak na lata 70. animacja jest całkiem przyzwoita. Nelvana przede wszystkim spróbowała poszukać swojego stylu, nadać własną interpretację sadze. Nie zawsze udaną. Han nie przypomina Hana, zaś R2-D2 ma bardzo ciekawe umiejętności, no i jest wyjątkowo elastyczny. Styl animacji, a także niektóre modele postaci zostały wykorzystane prawie dekadę później w serialu „Star Wars: Droids” a także w mniejszym stopniu „Star Wars: Ewoks”. Jeśli chodzi o „Droids” to powiązań jest sporo więcej, niektórzy wręcz uznają ten serial za spin-off lub kontynuację tej kreskówki. Ale dziś taka kategoryzacja nie ma znaczenia. Ważne jest to, że to była pierwsza przymiarka Nelvany do „Gwiezdnych Wojen” i gdy pojawiła się druga szansa, to bazowali na tym, co już stworzyli. Zbudowali tym samym swój także wizualny kanon.



Dziedzictwo „Starlog 3-2-1”

Lucas jak to miał w zwyczaju bardzo lubił nawiązywać do innych dzieł w uniwersum. Ta kreskówka przede wszystkim miała wpływ na „Atak klonów” i Jango Fetta. Nie tylko jej fragmenty pojawiają się w dokumentach związanych z II Epizodem, ale nawet blaster Jango bardzo przypomina ten, który używał tu Boba Fett. Zresztą sposób wymowy imienia Boba z kreskówki słychać też w głosie Taun We.

Do kreskówki nawiązywał też w pewien sposób Genndy Tartakovsky w swoich „Wojnach klonów”. Choć tam trudno rozróżnić, czy to bardziej ta, czy „Droids” jest głównym źródłem inspiracji. Głównie chodzi o sposób poruszania się C-3PO i jego oczy, a także planetę Nelvaan, która wprost nawiązuje do Nelvany.

Kreskówkę można dziś obejrzeć na wydaniu sagi na Blu-ray. Jest ukryta. Na wydaniu zbiorczym BD na dysku z dodatkami do oryginalnej trylogii (8 dysk) wchodzimy w „Imperium kontratakuje” a tam „Pursued by the Imperial Fleet”, następnie wybieramy „The Collection” i „Boba Fett Prototype Costume”. Tam kreskówka jest ukryta pod przyciskiem „First Look”. Nie ładuje się od razu, trzeba poczekać.



W kreskówce głosów użyczyli – Anthony Daniels, Carrie Fisher, Harrison Ford, James Earl Jones, Mark Hamill i Don Francks jako Boba Fett.
Za dźwięki i montaż odopowiada Ben Burtt, a za animację odpowiadają Jenn de Joux i Elizabeth Savel.

Zaś przy okazji o samym „Holiday Special” mieliśmy cały tydzień, tworzony przy współpracy z Jedi Order. To dobra okazja, by sobie przypomnieć tamte artykuły.

Zaś pozostałe atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (11)

Tydzień animacji: News otwierający

2018-09-24 07:15:31



Animacje to bez wątpienia drugie najważniejsze gwiezdnowojenne medium, zaraz po filmach. Przynajmniej tak jest współcześnie, bo kiedyś nie odgrywały tak doniosłej roli jak teraz. Na ich podstawie powstają książki i komiksy, a stworzeni komputerowo bohaterowie, tacy jak Saw Gerrera, mają swoje aktorskie wersje. Już za niecałe dwa tygodnie będziemy mogli rozpocząć dyskusję na temat nowych odcinków „Resistance”, zatem z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć Wam wybrane aspekty ze świata kreskówkowych „Gwiezdnych Wojen”.

Trudno uwierzyć, ale w listopadzie tego roku starwarsowe animacje będą obchodziły swoje czterdziestolecie. Mowa oczywiście o niesławnym „The Holiday Special” z 1978 roku. Choć film jest, delikatnie mówiąc, nielubiany przez fanów, to jednak większość zgadza się, że segment animowany wypada całkiem dobrze. Znany jako „The Story of the Faithful Wookiee" i stworzony przez studio Nelvana - do którego później aluzję uczyni Tartakovsky wraz z planetą Nelvaan - opowiada historię Luke'a ruszającego na pomoc Hanowi i Chewbacce. Filmik jest znany przede wszystkim jako debiut Boby Fetta.



Lucasowi animacja się spodobała, więc w 1984 dał zielone światło do rozpoczęcia produkcji kolejnej, stanowiącej jej swoisty spin-off: „Droids: The Adventures of R2-D2 and C-3PO”. Serial opowiada o przygodach wyżej wymienionych droidów, które co rusz zmieniają panów (gdyż nie zdążyły wrócić do kapitana Antillesa), przy okazji pakując się w kłopoty. Kilka aluzji do „Droids” pojawia się w prequelach, ale poza tym nie wywarły wielkiego wpływu na kanon - bo i cóż można zrobić z jednym tylko sezonem, liczącym 13 odcinków. Więcej szczęścia miały produkowane jednocześnie „Ewoki”, które kontynuowały wątki przedstawione w „Powrocie Jedi” i telewizyjnych filmach o mieszkańcach Endora. A były to wątki bardzo, bardzo fantastyczne: możemy spotkać tam wróżki, wiedźmy i magię. Mimo kiepskiej oglądalności, seria doczekała się dwóch sezonów z 35 odcinkami, a aluzje do niej pojawiają się także w nowym kanonie, choćby w „Battlefroncie II” czy „Siłach przeznaczenia”.

Trzeba było potem czekać aż do 2003 roku, by na ekrany telewizorów powróciły animowane „Gwiezdne Wojny”. Za dwa lata miał się pojawić ostatni (jak wówczas myślano) film Sagi, więc Hasbro poprosiło Lucasfilm o stworzenie czegoś, co by podkręciło sprzedaż figurek. Taka jest geneza „Wojen klonów” Genndy'ego Tartakovsky'ego, legendarnego twórcy „Laboratorium Dextera” i „Samuraja Jacka”. Serial przedstawia konflikt pomiędzy Separatystami a Republiką jedynie fragmentarycznie: widzimy jego początki w pierwszych dwóch sezonach i koniec w trzecim. To tutaj zadebiutował łowca nagród Durge, dowiedzieliśmy się skąd Anakin miał bliznę, a także kiedy generał Grievous po raz pierwszy pokazał się publicznie. Mimo krótkiej formy (3-15 minut) serial pokochali fani - może za mroczną atmosferę, może za swego rodzaju oszczędność przekazu połączoną z epickością. Tak czy siak, jest to ważny kamień milowy w historii, bo gdyby nie on, nie miebyśmy tego wszystkiego, co mamy dziś.



To właśnie dzięki wpływowi Tartakovsky'ego serial „The Clone Wars” ma taki kształt, a nie inny. Choć prace nad nim rozpoczęły się już w 2005 roku, to trzeba było czekać do 2008, by zadebiutował film kinowy w reżyserii Dave'a Filoniego, którego dziś uważa się za ojca współczesnej starwarsowej animacji. TCW pod wieloma względami stanowi swoisty koniec, a zarazem początek ery. Początkowo nielubiany przez wielu ze względu na momentami toporną animację, styl, postać Ahsoki, a przede wszystkim zaprzeczanie ustalonemu kanonowi, wraz z kolejnymi sezonami zyskał sobie rzeszę fanów. Jako jedyna animacja, która przetrwała zdekanonizowanie niemal całego ówczesnego starwarsowego dorobku, stała się także swego rodzaju furtką, dzięki której elementy Legend mogły pojawić się w nowym kanonie. Przejęcie Lucasfilmu nie obyło się jednak bez echa: TCW zostało skasowane. Nikt tak naprawdę nie wie dlaczego, lecz wówczas mówiono z jednej strony o niechęci Disneya do Cartoon Network (mimo że stacja była otwarta na współpracę), z drugiej o wczesnej polityce firmy, która skupiała się niemal wyłącznie na okresie Oryginalnej Trylogii. Całe szczęście głos setek fanów został usłyszany i w przyszłym roku dostaniemy nowe odcinki, które zamkną niedopowiedzianą historię.

Dzieckiem wyżej wymienionej polityki firmy stali się wprowadzeni na miejsce TCW „Rebelianci”, którzy skupiają się na początkach ruchu oporu przeciwko Imperium. Filoni mógł tu zrealizować swoją wizję serii w bardziej kameralnym klimacie, ze stałą, sześcioosobową drużyną, latającym „domem”, jakim był statek „Duch”, czy wreszcie miejscem akcji, czyli planetą Lothal. Tak oczywiście było na początku, bo z każdym kolejnym sezonem przybywało i miejsc, i bohaterów. Choć serial zakończył się zgodnie z planem po czterech sezonach, to została w nim otwarta furtka - i to otwarta na całą szerokość, bo wątek zaginionych Ezry i Thrawna do tej pory rozpala wyobraźnię fanów. Filoni parokrotnie podkreślał już, że chciałby dokończyć opowiadać tę historię.



Na razie ostatnim kanonicznym serialem są „Siły przeznaczenia”, które w krótkich, 3-minutowych opowieściach skupiają się głównie (choć nie tylko) na postaciach kobiecych z Sagi, no i stanowią reklamę lalek firmy Hasbro. FoD nie spotkały się ze zbyt ciepłym przyjęciem, ale też nie wnoszą za wiele ani do kanonu, ani do indywidualnych historii bohaterów. Podobno możemy spodziewać się kontynuacji, choć na razie twórcy milczą.

Wszystko powyższe stanowi (lub stanowiło) kanon, natomiast nie możemy zapominać o produkcjach komicznych. Tu prym wiodą przede wszystkim serie LEGO, począwszy od krótkich filmików wrzucanych jedynie na stronę producenta klocków, jak te z „Zemsty Sithów”, aż po pełnoprawne serie: „Kroniki Yody” (2013) opowiadające o perypetiach tytułowego mistrza i jego padawanów, „Opowieści droidów”, czyli spojrzenie na Sagę z perspektywy Artoo i Threepio, czy wreszcie „Przygody Freemakerów”, ładnie nazwane przez jednego z twórców „kanoniczną parafrazą” i opowiadające historię rodziny złomiarzy-mechaników. Co jakiś czas daje znać o sobie „Detours”, komedia Setha Greena, która jest już ukończona, ale na razie ją „odłożono”. Podobno ma się pojawić na platformie streamingowej, choć na razie to tylko plotka.

A skoro o platformie mowa, to ta z pewnością da Disneyowi wiele możliwości stworzenia kolejnych opowieści z wykorzystaniem animacji, więc z pewnością będziemy mieli na co czekać. A tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z naszymi artykułami.

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (6)

Najnowsze zapowiedzi wydawnicze - zagranica

2018-09-23 16:28:39



Droidography

OD R2D2 i C-3POZ po BB-8. Droidy od zawsze były integralną częścią uniwersum Star Wars. Obecnie zapowiadana „Droidografia” będzie przewodnikiem pod występujących w Odległej Galaktyce droidach: jednostkach protokolarnych, astromechach, droidy bojowych czy też łowcach nagród.

Autor: Marc Sumerak

ISBN-10: 0062862197

ISBN-13: 978-0062862198

Wydawnictwo: HarperFestival

Oprawa twarda; 32 strony. Język angielski. Data wydania – 06/11/2018


Star Wars. Alien Archive

Zapowiedź nowej pozycji, będącej uzupełnieniem „Star Wars: Galactic Map”. Przewodnik in-uniwerse, zawierające szczegółowe omówienie występujących w Odległej Galaktyce obcych rasach i stworzeniach.

ISBN-10: 9781368027359

ISBN-13: 978-1368027359

Wydawnictwo: Disney Lucasfilm Press

Oprawa twarda; 160 stron. Język angielski. Data wydania – 30/04/2019



KOMENTARZE (7)

Odeszli w ciągu roku

2017-11-02 07:01:25

Drugi listopada to w naszej tradycji dzień zaduszny, czas w którym wspominamy tych, którzy odeszli. Ten rok był szczególnie ciężki, bo poza wieloma zasłużonymi osobami, zmarła też jedna z ikon „Gwiezdnych Wojen”, czyli Carrie Fisher.

Peter Summer (ur. 29-01-1942 – zm. 22-11-2016), porucznik Pol Treidum z „Nowej nadziei” (ten, który zauważył, że szturmowcy pilnujący „Sokoła” gdzieś zniknęli), a także operator dianogi.



Carrie Fisher (ur. 21-10-1956 – zm. 27-12-2016), księżniczka Leia.



Chris Wiggins (ur. 13-01-1931 – zm. 19-02-2017), aktor podkładający głos Mon Julpy z serialu „Droids”.



Richard Portman (ur. 02-04-1934 – zm. 28-01-2017), dźwiękowiec pracujący przy „Nowej nadziei”.



John Forgeham (ur. 14-05-1941 – zm. 10-03-2017), kapitan Bolvan z „Nowej nadziei” (rozkazał swojemu podwładnemu by nie strzelać do kapsuły z droidami).



Margaret Towner (ur. 01-10-1920 – zm. 10-04-2017), Jira z „Mrocznego widma”.



John Cygan (ur. 27-04-1954 – zm. 13-05-2017), aktor głosowy: Dash Rendar z Shadows of the Empire, Luke Skywalker audiobooka „Dark Empire” oraz Canderous Ordo z Knights of the Old Republic.



Andy Cunningham (ur. 13-05-1950 – zm. 05-06-2017), Ephant Mon z „Powrotu Jedi”.



John Mollo (ur. 18-03-1931 – zm. 25-10-2017), kostiumograf „Nowej nadziei” i „Imperium kontratakuje”.


KOMENTARZE (10)
Loading..