Wszystko zaczęło się od wpisu na blogu Karen Traviss, która oznajmiła, że „Imperial Commando #2” zostało skasowane. Plotki zaczęły żyć własnym życiem, więc warto zająć się chwilę faktami. Po pierwsze Karen podpisała kontrakt na dwie książki z cyklu „Imperial Commando”, pierwsza część – „
501st” została opublikowana a autorka zabrała się za drugą, mającą być jej ostatnią książką w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Pojawiły się problemy wynikające tak z doświadczenia pisarskiego autorki jak i umów, a co gorsze nie było znaku, że uda się je rozwiązać w ciągu kilku lat. Dlatego Karen zgłosiła się do wydawcy, że rezygnuje z książki. W kolejnych wpisach na różnych stronach (i blogach) powieściopisarka ujawniła, co rozumie pod tajemniczym terminem ograniczeń wynikających z umów.
Uwaga, znajdują się tu spoilery zarówno do serialu Wojny Klonów jak i Imperial Commando. Oto jej wersja, póki co jedyna, którą udało się sklecić z różnych wypowiedzi Karen.
Po pierwsze, zdaniem autorki powieść poświęcona Bobie Fettowi została skasowana przez wydawcę, z powodu możliwych problemów z kanonem związanych z produkcją serialu telewizyjnego. Karen nie ma pojęcia o jakie niezgodności chodzi.
Po drugie, Karen nie mogła rozwikłać sprawy Seva, jego przeznaczenie było poza jej możliwościami - względy prawne, jak tłumaczyła wielokrotnie, właścicielem postaci jest LucasArts, więc oni mają prawo zrobić z nią, co chcą, bez uznawania innych rozwiązań.
Po trzecie, Karen stwierdziła, że nie zmieni swojej decyzji, acz docenia to, że fani ciągle ją o to pytają. Na ten krok zdecydowała się prawie rok temu. W styczniu 2009, gdy kończyła „501st” powiedziano jej o ważnych zmianach w kanonie, które będą miały miejsce w nowych odcinkach Wojen Klonów. Ukazano to w kilku książkach, które ukazały się latem (dokładniej „
The Clone Wars: Visual Guide Ultimate Battles” i „The Art of The Clone Wars”). Powiedziano jej, że Mandalorianie stali się długoletnimi pacyfistami, którzy od wieków nie walczą, a sama Mandalore’a to post-apokaliptyczny świat zniszczony przez wojnę. Kazano jej też nie odwoływać się do późniejszej historii Mandalorian, co było dość dziwne względem ciągłości w poprzednich książkach autorki. I choć jest to dość częsta praktyka w różnych markach, to niestety bywa trudna w zastosowaniu. Zarówno obie serie o Komandosach, jak i kilka starszych książek i komiksów, bazowało na oryginalnej i logicznej historii, która nie zaistniałaby w pacyfistycznym społeczeństwie. Podobnie z motywami postaci, które bazują na kulturze wojowników żyjących na nie zniszczonej nuklearnie Mandalorze. Karen wstępnie rozmawiała na ten temat z redaktorami w styczniu 2009, acz nie udało się jej ich przekonać do zmiany. W dodatku było już za późno by przepisać powieść „501st”, uwzględniając zmiany.
Po czwarte, Karen stwierdziła, że nawet potencjalna zmiana kanonu w przyszłości nie zmieni jej decyzji. Dla niej było już za późno na początku 2009 roku, a jako pisarka nie może czekać kilka lat, by dokończyć dzieło dopiero gdy w jakimś niesprecyzowanym bliżej okresie pojawi się okazja, by dokończyć książkę. Jako pisarka do wynajęcia nie ma aż takiej siły przebicia, by zmieniać kanon. Taka niestety jest praktyka, a główną przyczyną odejścia Karen są problemy z kanonem. Ta decyzja dojrzewała w niej dość długo.
A co się stanie teraz z książką? Karen sama stwierdziła, że nie wie. Istnieje streszczenie, jakieś prace, a o tym, że główne postaci uciekną Imperium wiemy już z „
Revelation”. Traviss sama przyznaje, że takie podejście (także autora) jest bezsensowne i nieprofesjonalne, a traci na tym jedynie czytelnik.
To oświadczenie wywołało dość dużą burzę listów do Karen z prośbami o jej powrót. Sama przyznaje, że nie o wszystkich sprawach może mówić (klauzule tajności). W końcu jest tylko rzemieślnikiem, pisarzem do wynajęcia, acz sposób zmian w kanonie. Otóż spróbujcie sobie wyobrazić, że II Wojna Światowa to tylko fikcja, jedna wielka opowieść, a my zaczynamy prace nad serialem „Szeregowiec Smith”, o grupie żołnierzy w trakcie wojny, którą rozpoczął jakiś koleś w kraju zwanym Niemcy. Tylko, że tak po kilku sezonach przychodzą do nas i mówią, że zmienili kilka rzeczy w tym ten koleś - Hitler, on nie istniał. Ktoś go zabił gdy wchodził do Reichstagu zanim objął urząd. I? Dopiero wtedy zaczynają się schody. Czy wojna w ogóle wybuchła? Ta historyjka oczywiście dość przerysowana, ale oddaje tę sekwencyjną logikę, która pchnęła Karen ku jej decyzji. Trzeba pamiętać, że nie każda zmiana w kanonie działa. Niektórym przychodzi to z trudem, innym nie udaje się.
Karen dodała, że zawsze starała się w Gwiezdnych Wojnach wybierać drogi, którymi nikt nie podążał, tak by nie wchodzić przypadkiem na terytorium innych autorów, przez to nie tworzyć problemów z kanonem. Niestety nie miała szczęścia i ktoś inny dotknął jej terytorium. Dlatego jak sama pisze podjęła pragmatyczną i racjonalną decyzje, a nie emocjonalną. I ma nadzieję, że udało się jej wytłumaczyć całe zamieszanie najlepiej jak tylko może.
Czy to wybór jedynie pragmatyczny, pozbawiony emocji? Cóż to są słowa autorki, choć kilka faktów się nie zgadza. Po pierwsze obie pozycje, wskazane pośrednio przez autorkę – dość zdawkowo opisują temat Mandalorian. Po drugie, skoro zdecydowała się na krok (co podkreśla) w styczniu 2009, to czemu dopiero podjęła go pod koniec roku?
Temat na forum
KOMENTARZE (24)