TWÓJ KOKPIT
0

Oskar :: Newsy

NEWSY (92) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Kim jest Michael Arndt?

2013-01-17 16:54:18

Michael Arndt nie jest jeszcze scenarzystą znanym i rozpoznawalnym, choć oczywiście w pewien sposób cenionym i docenionym. Wciąż jest jeszcze na początku swojej kariery, więc ciężko znaleźć rozbudowane informacje o nim samym, ale można już napisać spokojnie jego mini biografię.

Jego ojciec, będąc amerykańskim dyplomatą, podróżował po całym świecie, od placówki do placówki, zbierał ze sobą całą rodzinę. Młody Michael mieszkał jakiś czas chociażby w Indiach czy na Sri Lance, a także przez pewien czas w Virginii. Ukończył Langley High School w McLean, chodził też do The Potomac School. Wiemy też, że ukończył uniwersytet w Nowym Jorku (dokładniej Trisch School of Arts). Ma brata bliźniaka – Davida, który jest wykładowcą w Kutztown Universtity of Pennsylvania.

Michael swoją filmową karierę zaczął od tego, że był osobistym asystentem aktora Matthew Brodericka, aż do 1999, kiedy postanowił poświęcić się pisaniu. Wcześniej, przez długie lata, zajmował się czytaniem scenariuszy, nim postanowił samemu spróbować własnych sił w tej materii. Najlepiej znany jest póki co ze swojego pierwszego wyprodukowanego tekstu – „Małej miss” (2006), za który dostał przeróżne nagrody, w tym Oskara za najlepszy scenariusz oryginalny. Pierwszą wersję napisał w trzy dni (23-26 maja 2000), ale zanim cokolwiek z nią zrobił, w ciągu roku poprawiał ją przeszło 100 razy, przy okazji męcząc wszystkich znajomych i rodzinę o to by to czytali, i zgłaszali poprawki. Arndt rozważał nawet, że sam wyreżyseruje ten film, bardziej jako amatorski, pozbawiony budżetu, gdyż twierdził, że nie zainteresuje się tym scenariuszem nie tylko nikt z Hollywood, ale nawet twórcy niezależni. Nie zmarnował jednak scenariusza, udostępnił go agencji, a dzięki niej w lipcu 2001 producenci Albret Berger i Ron Yerxa zainteresowali się tym filmem, znaleźli reżyserów, a ci doprowadzili sprawę do końca. 21 grudnia 2001 zakupiono od Arndta scenariusz za 250 tysięcy USD. Ale to nie był koniec jego przebojów z tym filmem. Miała go wyprodukować firma Focus Features, prace trwały trzy lata, w między czasie Arndta wyrzucono, ponieważ nie chciał wprowadzić pewnych zmian w scenariuszu. Potem go zatrudniono na nowo, gdy „nowi” scenarzyści porzucili projekt. Arndt pracował już do końca nad filmem, poprawiając scenariusz nie tylko w pre-produkcji, ale także i produkcji i post-produkcji. Ostatnią scenę napisał na osiem tygodni przed premierą (która miała miejsce 20 stycznia 2006). Do kin film trafił dopiero w sierpniu.

Drugi jego film to „Toy Story 3” (2010), znów doceniony nominacją, tym razem w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany. Tym samym Arndt stał się pierwszym scenarzystą, który za dwa pierwsze scenariusze dostał nominację w tych dwóch kategoriach. I tu mała uwaga, Andrew Stanton, który napisał dwa pierwsze filmy, przygotował zarys scenariusza (treatment), który rozwinął Arndt. Prace rozpoczął jeszcze w 2006.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o filmy i scenariusze, które zaistniały. Arndt ma obecnie kilka projektów nad którymi pracuje. Jeden z nich to oczywiście Gwiezdne Wojny Cześć VII, a kto wie czy nie dalsze. W kwietniu 2013 zobaczymy „Oblivion” na podstawie komiksu Josepha Kosinskiego, a w listopadzie 2013 „Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia”, na podstawie drugiej części trylogii Suzanne Collins. Oba filmy są oczywiście adaptacjami. W 2014 na ekrany powinien trafić „Phineas and Ferb”, będący adaptacją serialu komediowego Disneya. Na 2015 ma zaplanowany też kolejny film dla Pixara, który podobno ma nas zabrać w głąb umysłu.
KOMENTARZE (2)

Starwarsówek i nominacje do Oskarów

2013-01-12 23:08:34

Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, zwane też Oskarami mają w sobie jakąś niesamowitą magię, która sprawia, że choć niczym się nie wyróżniają z grona wielu innych nagród, jednak to właśnie one sprawiają wrażenie najistotniejszych. Ceremonie ich wręczania to nie tylko dzień święta kina, ale prawdziwe igrzyska, które ludzie na całym świecie śledzą zarywając noce. W igrzyskach jak to igrzyskach, potrzebni są gladiatorzy i w tym roku kilka osób ze Starwarsówka znów dostało nominację. Najważniejsze dwie to oczywiście Kathleen Kennedy (producentka Epizodu VII i szefowa Lucasfilm), oraz Steven Spielberg (asystent reżysera w „Zemście Sithów”). Oboje dostali nominację w kategorii najlepszy film za „Lincolna”. Steven dodatkowo dostał też nominację za reżyserię.

Wśród innych osób nominowanych znaleźli się między innymi Bredna Chapman (zatrudniona w Lucasfilm) za „Meridę Waleczną” w kategorii najlepszy film animowany, oraz John Williams za „Lincolna” w kategorii najlepsza muzyka.
Ciekawie zapowiada się zaś wyścig w kategorii montaż dźwięku. Gary Rydstrom („Mroczne widmo”, „Atak klonów”) i Andy Nelson („Zemsta Sithów”) nominowani za „Lincolna” zmierzą się z Andym Nelsonem nominowanym za „Nędzników”.
ILM będzie też walczył w kategorii najlepsze efekty specjalne. Ekipę „Avengersów” prowadził między innymi Jeff White („Zemsta Sithów”), a walczy choćby z „Hobbitem” (Joe Letteri („Nowa nadzieja wersja specjalna”) i R. Christopher White („Atak klonów”, „Mroczne widmo”) – byli pracownicy ILM).

W tym roku w nominacjach prowadzi „Lincoln”. Nominację za ten film dostał także nasz rodak Janusz Kamiński. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj. Ceremonia rozdania odbędzie się w nocy 24 na 25 lutego 2013.

Na koniec jeszcze mała informacja o innych nagrodach, Złotych Malinach, będących mocno powiązanymi z Oskarami. Tym razem w kategorii najgorszy aktor drugoplanowy nominację dostał Liam Neeson za „Battleship” i „Gniew tytanów”. Pozostałe nominacje znajdziecie tutaj.

Temat na forum
KOMENTARZE (3)

50 lat Jamesa Bonda: Skyfall w kinach

2012-10-26 17:18:15



Dziś na ekrany naszych kin wchodzi kolejny film z Jamesem Bondem „Skyfall”. 23 według oficjalnej nomenklatury, 25 jeśli patrzeć szerzej. Agent 007 męczy nasze portfele od 50 lat. To jedna z najstarszych (nadal ciągniętych) i najlepiej zarabiających marek filmowych, więc z okazji 50-lecia warto zobaczyć sobie jakie punkty styczności ma z „Gwiezdnymi Wojnami”. Nawiązań i wspólnych elementów jest bardzo dużo, więc prezentujemy tylko pewną ich część. Owszem seria bondowska zdecydowanie bardziej stanowiła inspirację dla „Indiany Jonesa”, ale inspiracja to nie wszystko.

Oto kilka nieznanych faktów z życia najsłynniejszego agenta jej królewskiej mości:

Dr No (1962)
Film ten miał swoją uroczystą premierę w Londynie 5 października 1962, zapoczątkował tym samym kinową serię przygód Jamesa Bonda. Tę datę uznaję się za początek bondowskiej marki, ale niekoniecznie samego Bonda. Ian Fleming, autor powieściowego cyklu o Bondzie wydał swą pierwszą powieść „Casino Royale” w 1953. Rok później ta książka została zekranizowana w pewien sposób w ramach serialu „Climax!”. Jednak to właśnie „Doktor No” był pierwszym poważnym podejściem do ekranizacji cyklu, poniekąd bardzo udanym. Sam Ian Fleming był też zaangażowany trochę w produkcję filmu i jedną z rzeczy, którą próbował forsować, był odtwórca roli tytułowego doktora No. Fleming chciał, by zagrał go jego kuzyn, z którym nieraz grywał w golfa, ten kuzyn to nie kto inny a Christopher Lee, czyli późniejszy hrabia Dooku. Dodajmy, że doktor No jest Chińczykiem, ale dla Christophera Lee nie stanowi to żadnego problemu, już w 1965 zadebiutował pierwszy z filmów o doktorze Fu Manchu, w którym Lee grał główną rolę. Swoją drogą na bardzo wczesnym etapie przygotowania filmu Ian Fleming nalegał, by to właśnie Lee grał Bonda. Potem tylko stwierdził, że Connery to nie jest ten typ Bonda o którym myślał.
Wśród kaskaderów znaleźli się też Arthur Howell i Peter Bace, który potem był jednymi z kaskaderów w „Nowej nadziei”.

Pozdrowienia z Rosji (1963)
Początkowo sequele Bonda wychodziły bardzo szybko. Drugi też ma pewien gwiezdno-wojenny smaczek i to w dodatku podwójny. Bob Anderson, kaskader i koordynator walk szermierczych z klasycznej trylogii wykonywał tu popisy kaskaderskie. Zresztą nie tylko on. Tak samo Peter Diamond, który w klasycznej trylogii był nie tylko kaskaderem, ale dwukrotnie też koordynował ich pracę („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Z mniej ważnych kaskaderów pojawia się tu Arthur Howell (ponownie), Peter Brace (ponownie), oraz Richard Graydon, który potem będzie pracował przy „Nowej nadziei”. Graydon pracował także z Lucasem przy „Willow” oraz „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”. Kolejni „nowi” kaskaderzy to Nosher Powell („Nowa nadzieja”) i Terry Richards („Imperium kontratakuje”).

Goldfinger (1964)
Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell ponownie pracują w roli kaskaderów. Dochodzą też kolejni: Tim Condren („Nowa nadzieja”), Alf Joint, który także jest dublerem Seana Connery’ego, a potem będzie kaskaderem w „Powrocie Jedi”. Peter Brace gra też jednego ze strażników.

Michael CulverOperacja „Piorun” (1965)
Dotychczas mieliśmy kaskaderów, teraz pora na aktorów. Michael Culver, czyli kapitan Needa pojawia się w tym Bondzie. Nie jest to z pewnością rola życia, nie załapał się na napisy końcowe, ba właściwie robi za statystę. Jest jednym z załogantów bombowca Vulcan. Dodatkowo w filmie pojawia się też Roland Culver, który jest ojcem Michaela.
No i dochodzą powracający kaskaderzy: Richard Graydon, Arthur Howell oraz Nosher Powell.

Żyje się tylko dwa razy (1967)
Znów przede wszystkim mamy powracających kaskaderów: Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell. Dochodzi też kolejny Vic Armstrong, który prężył swoje mięśnie w „Powrocie Jedi”, gdzie był także dublerem Harrisona Forda. Dublował Forda także w trzech pierwszych filmach o Indiana Jonesie, no i w „Ostatniej krucjacie” był koordynatorem kaskaderów. Tym razem Armstrong miał także swoją małą rolę filmową i grał jednego z ninjów. Kolejni nowi kaskaderzy to Frank Henson („Nowa nadzieja”, „Powrót Jedi”), Mark Boyle („Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”), Doug Robinson („Imperium kontratakuje”) oraz Paul Weston („Powrót Jedi”) i Tony Smart („Imperium kontratakuje”).

Casino Royale (1967)
To pierwszy film o Bondzie z nieoficjalnego cyklu. To dość interesująca parodia, a nie pełnoprawny film szpiegowski, ze wspaniałą obsadą: Orson Welles, Peter Sellers, David Niven czy Woody Allen. Welles to nasze kolejne nawiązanie. George Lucas początkowo chciał, by to właśnie Orson Welles podkładał głos Dartha Vadera, jednak ostatecznie uznał, że Welles jest zbyt rozpoznawalny.
Jak można się domyśleć, pojawiło się tu kilku kaskaderów z klasycznej trylogii: Arthur Howell, Peter Brace , Nosher Powell, Terry Richards, Tony Smart i Bob Anderson. Ale mamy też kilku aktorów, którzy grają tu ogony. Jednym z nich jest John Hollis wcielający się we Freda. Hollis potem zagrał Lobota w „Imperium kontratakuje”. Natomiast David Prowse debiutował tym filmem. Co prawda jest przebrany za potwora Frankensteina i nawet nie jest wymieniony w czołówce, ale jest.
Jakby tego było mało, to zdjęcia do filmu miały miejsce w studiach Shepperton.

W tajnej służbie Jej królewskiej mości (1969)
Pierwszy oficjalny Bond bez Seana Connery’ego, którego zastąpił George Lazenby. Jak można się domyśleć znów mamy wspólnych kaskaderów, którymi są Richard Graydon, Nosher Powell, Alf Joint, Terry Richards, Tony Smart oraz Vic Armstrong. Dochodzi też Bill Weston („Nowa nadzieja”, gdzie dodatkowo wciela się w rolę szturmowca).
Kamerzystą jest Alec Mills, który tę rolę odgrywał także w „Powrocie Jedi” i był pomocnikiem operatora Alana Hume’a. Akcja tego filmu dzieje się Alpach Szwajcarskich, część plenerów kręcono w Grindelwald, w miejscu które w „Zemście Sithów” robiło za Alderaan.

Diamenty są wieczne (1971)
Wraca Sean Connery jako 007. Dla nas w tym filmie jest jedno drobne nawiązanie i anegdotka. Nawiązanie to kaskaderzy – Nosher Powell i Doug Robinson. Do grona wspólnych kaskaderów dochodzą też Reg Harding („Imperium kontratakuje) i Glen Randall Jr („Powrót Jedi”).
Anegdotka zaś dotyczy Stevena Alana Spielberga, dobrego przyjaciela George’a Lucasa, który pełnił rolę jednego z jego pomocników i asystentów przy „Zemście Sithów” (dokładniej przy scenach animatycznych). Otóż w 1971 miał premierę „Pojedynek na szosie” Spielberga, a ten był żywo zainteresowany zrobieniem filmu o Bondzie. Nawet udało mu się porozmawiać z producentem Cubbym Broccolim, który stwierdził tylko, że do reżyserii wynajmą jedynie doświadczonych brytyjskich reżyserów.

Żyj i pozwól umrzeć (1973)
Pierwszy film z Rogerem Moorem w roli 007. Sean Connery odrzucił ofertę powrotu do roli Bonda, choć oferowano mu 5,5 miliona. Ale nie od razu wybrano Rogera Moore’a, byli też i inni pretendenci. Jednym z kandydatów by zostać nowym 007 był Julian Glover (generał Veers w „Imperium kontratakuje” czy Walter Donovan w „Indiana Jones i ostatnia krucjata”). Natomiast w filmie główną rolę kobiecą gra Jane Seymour, wcielająca się w postać Solitaire, kolejnej dziewczyny Bonda. Seymour będzie potem ubiegać się o rolę księżniczki Lei, acz bez skutku.
No i oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnych kaskaderów. Wracają Nosher Powell, Reg Harding, Doug Robinson, Paul Weston i Vic Armstrong. Dochodzi zaś Colin Skeaping (“Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”, gdzie dodatkowo był dublerem Marka Hamilla).

Człowiek ze złotym pistoletem (1974)
W końcu pojawia się nam Christopher Lee jako Scaramanga, czyli tytułowy człowiek ze złotym pistoletem, człowiek o trzech sutkach, płatny zabójca z którym będzie musiał zmierzyć się James Bond. Zdjęcia wyspy na której znajduje się rezydencja Scaramangi kręcono w Tajlandii na wyspie Phuket, potem ta lokacja służyła jako część Kashyyyku w „Zemście Sithów”.
To nie koniec nawiązań. Paul Engelen, odpowiedzialny za makijaże w „Mrocznym widmie” także tu pracował w tej roli. Nie mogło zabraknąć też kaskaderów – Noshera Powella i Douga Robinsona.

Szpieg, który mnie kochał (1977)
Ten film dzieli z „Nową nadzieją” nie tylko rok premiery. Zaczynamy od aktorów, którzy niestety tym razem pojawiają się jako tło, ale czasem da się zobaczyć ich twarze. Garrick Hagon czyli Biggs Darklighter pojawia się jako jeden z załogantów na USS Wayne. Towarzyszy mu Anthony Forrest, którego znamy lub nie znamy z roli Fixera (sceny wycięte z „Nowej nadziei”). Jeremy Bulloch (Boba Fett) jest z kolei załogantem na HMS Ranger. I to jeszcze nie koniec. Nick Joseph, który w „Nowej nadziei” niósł medale, w tym filmie też miga przez chwilę, a przynajmniej sam tak twierdzi.
Ponownie kamerzystą jest Alec Mills. No i znów mamy kaskaderów, wracają Tim Condren, Reg Harding, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Paul Weston i Nosher Powell a dochodzą Nick Gillard, późniejszy koordynator walk w prequelach oraz Jim Dowdall („Nowa nadzieja” i „Imperium kontratakuje”) i Billy Horrigan („Powrót Jedi”). Makijażami zaś znów zajął się Paul Engelen.
Kolejna ciekawostka to Oskary. „Szpieg, który mnie kochał” przegrał starcie z „Nową nadzieją” w kategoriach najlepsza scenografia (tam Oskara dostali Roger Christian, John Barry, Norman Reynolds i Leslie Dilley), muzyka (John Williams). Miał też nominację w kategorii najlepsza piosenka, ale i tu pozostał bez statuetki.

Moonraker (1979)
Duży sukces „Gwiezdnych Wojen” nie pozostał bez echa, spowodował, że producenci zdecydowali się osadzić akcję filmu w kosmosie. Pod nóż wzięto powieść „Moonraker”, która co prawda w oryginale nie działa się w kosmosie, ale to nie był żaden problem dla producentów. Owszem twórcy efektów specjalnych mocno inspirowali się walkami w „Gwiezdnych Wojnach”, ale producenci nie chcieli mieć tylko odwołania do tego jednego filmu. „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” uznano za bardziej neutralne, mniej oczywiste. Tak więc słynna muzyczka z tego filmu, skomponowana przez Johna Williamsa, pojawia się przy otwieraniu pewnych drzwi. Zaś z „Nową nadzieją” dzielona jest lokacja, piramidy w Tikal, w Gwatemali, które robiły za bazę Rebeliantów na Yavinie. Stąd Drax i Bond startują w kosmos.
Znów mamy powroty w ekipie. Paul Engelen – ponownie zajmuje się makijażem. Alec Mills znów jest operatorem kamery. Richard Graydon, Reg Harding, Tony Smart i Nosher Powell znów zajmują się kaskaderką. Wraca też Bob Anderson, który teraz robi za mistrza miecza, który ćwiczy aktorów i kaskaderów w szermierce.

Tylko dla twoich oczu (1981)
Julian Glover (Veers), któremu nie udało się zagrać Bonda pojawia się w serii jako Kristatos, rola prawie tak niejednoznaczna jak Walter Donovan. Jeremy Bulloch za to tym razem ma już prawdziwą rolę, może jeszcze nie drugoplanową, ale już rozpoznawalną. Pojawia się jako Smithers, pomocnik Q. Zresztą będzie miał okazję powrócić jeszcze w tej roli. Kolejny aktor znany z sagi to John Hollis, czyli Lobot. Temu udało się zagrać nie byle kogo, samego arcywroga Jamesa Bonda, czyli Ernsta Starvo Blofelda. Mało go widać, zresztą Ernst Starvo Blofeld nawet nie jest przeciwnikiem w tym filmie, a jedynie pewnym nawiązaniem, które pojawia się przed czołówką.
Operatorem zdjęć jest Alan Hume („Powrót Jedi”), a towarzyszy mu jako kamerzysta Alec Mills (po raz koleiny). Mamy też powracających kaskaderów, a są to Nick Gillard, Richard Graydon, Tim Condren, Jim Dowdall, Reg Harding, Bill Weston, Doug Robinson, Tony Smart i Nosher Powell. Dochodzi też kaskaderka – Wendy Leech („Nowa nadzieja”) oraz kaskaderzy Stuart Fell („Imperium kontratakuje”) i Malcolm Weaver („Powrót Jedi”).

Ośmiorniczka (1983)
1983 to ciekawy rok, do kin wchodzi „Powrót Jedi” oraz dwa filmy o Bondzie. Pierwszy z nich należy do oficjalnego cyklu. Z nawiązań mamy to jednak głównie powroty. Jeremy Bulloch ponownie wraca jako Smithers. Alan Hume znów jest operatorem. No i wracają kaskaderzy: Arthur Howell, Richard Graydon, Jim Dowdall, Reg Harding, Frank Henson, Bill Weston, Colin Skeaping, Mark Boyle, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell. Dermot Crowley (generał Madine) pojawia się w filmie jako Kamp. Richard LeParmentier (generał Motti) natomiast jest amerykańskim wojskowym. Z aktorów tła mamy też Dereka Lyonsa, który w „Nowej nadziei” był jednym ze strażników w świątyni na Yavinie, tu jest jednym z oficerów w bazie amerykańskiej.

Nigdy nie mów nigdy (1983)
Drugi nieoficjalny Bond to prawdziwa bomba. Po pierwsze jest to swoisty remake „Operacji „Piorun””. Wynika to z procesów o autorstwo, które w zmienionych scenariuszach było trudne do ustalenia, w efekcie sąd pozwolił jednemu z właścicieli nakręcić własną wersję. Po drugie wraca Sean Connery jako 007, w filmie debiutuje też Rowan Atkinson (Jaś Fasola), ale najważniejszy dla nas i tak pozostaje reżyser – Irvin Kershner („Imperium kontratakuje”). Wraz z nim pojawia się i ekipa Lucasa. David Tomblin, asystent reżysera w „Imperium” i „Powrocie Jedi” oraz reżyser drugiej ekipy „Powrocie Jedi”, nie wspominając o „Indiana Jonesie”, tu także jest asystentem Kershnera. Z Indianowych powiązań warto zauważyć, że zdjęcia robi Douglas Slocombe. Wróćmy jednak do „Gwiezdnych Wojen”. Kim Basinger, kolejna dziewczyna Bonda – Domino Petachi, także próbowała swoich sił w castingu na Leię.
Film nakręcono w Wielkiej Brytanii w studiach Elstree. No i znów mamy powracającego kaskaderów – Vic Armstrong, Jim Dowdall, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Billy Horrigan, Glen Randall Jr i Wendy Leech. Mało? To jeszcze dwóch dochodzi: Dickey Beer i Tracey Eddon, obaj pracujący w „Powrocie Jedi”.

Zabójczy widok (1985)
Ostatni Bond z Rogerem Moorem w roli głównej. Jego akcja dzieje się częściowo w San Francisco, także w Bay Area, miejscu gdzie przez wiele lat pracował i z którym jest związany George Lucas. Przeciwnikiem 007 jest tym razem Max Zarin, którego gra Christopher Walken, jeden z kandydatów do roli Hana Solo, którą zresztą odrzucił. W 2000 chodziły też plotki, że Walken został wybrany do obsady „Ataku klonów”, jednak nie wiadomo kogo niby miałby tam grać. Niektóre pogłoski mówiły nawet o duchu Dartha Bane’a, ostatecznie okazało się to być jednak wymysłem fanów i kaczką dziennikarską. Za to w filmie pojawia się Alison Doody, czyli Elsa Schneider z „Indiana Jones i ostatnia krucjata”.
Powroty: Alan Hume jest operatorem, Derek Lyons znów jest statystą w kolejnej bazie, a numery kaskaderskie robią: Peter Diamond, Tim Condren, Richard Graydon, Reg Harding, Bill Weston, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell.

W obliczu śmierci (1987)
Pierwszy z dwóch filmów z Timothym Daltonem w roli Bonda. Ten ma niewiele nawiązań, ale dadzą się znaleźć. Nick Gillard, Colin Skeaping, Doug Robinson, Paul Weston i Frank Henson byli znów kaskaderami, a Alec Mills tym razem wraca już nie jako kamerzysta, a operator. Derek Lyons tym razem jest jednym z agentów MI-6.

Licencja na zabijanie (1989)
Drugi i ostatni z filmów z Daltonem. Alec Mills ponownie robi zdjęcia (operator). W filmie występuje też Benico Del Toro, który wcielił się w postać Dario. Kilka lat później był jednym z kandydatów do roli Dartha Maula. Wraca też dwóch kaskaderów: Mark Boyle, Paul Weston.

Goldeneye (1995)
W Polsce o tym filmie było głośno głównie za sprawą Izabelli Scorupco, która zagrała jedną z głównych ról kobiecych. To także debiut Pierce’a Brosnana w roli 007. Zanim jednak Pierce Brosnon został Jamesem Bondem brano pod uwagę kilku kandydatów, w tym Liama Neesona, czyli Qui-Gon Jinna.
„Goldeneye” było pierwszym filmem kręconym w Leavesden Studios. Większość Bondów z oficjalnego cyklu powstawała w Pinewood, tym razem jednak studio to było zajęte. Leavesden Studios wykorzysta potem George Lucas do kręcenia „Mrocznego widma”.
Jeśli chodzi o kaskaderów to tym razem jest ich tu całe mnóstwo. Po pierwsze Nick Gillard, Jim Dowdall, Colin Skeaping, Tony Smart i Tracey Eddon wracają. Ale jest też duża część późniejszej ekipy „Mrocznego widma”, czyli Ray De-Haan, Andreas Petrides, Marc Cass i Sean McCabe (koordynator kaskaderów w pierwszym epizodzie). Dochodzi także Richard Hammatt („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Na koniec warto wspomnieć o Dereku Lyonsie, który tym razem jest jednym z gości w kasynie.

Jutro nie umiera nigdy (1997)
Film powstawał bardzo blisko „Mrocznego widma”, przez to pojawiły się tu komplikacje ze studiami – Pinewood i Leavesden. Początkowo zdjęcia miały powstać w Leavesden z tym, że twórcy czuli już oddech Lucasa na karku, więc wrócili do Pinewood, gdzie Lucas ulokował część swoich maneli. Film ten dzieli z „Gwiezdnymi Wojnami” jeszcze lokację. Twórcy wrócili na wyspę Phunket w Tajlandii (Kashyyyk w „Zemście Sithów”).
Jest też dużo nawiązań jeśli chodzi o kaskaderów. Wracają Vic Armstrong (który jest tu także koordynatorem i reżyserem drugiej ekipy), Nick Gillard, Jim Dowdall, Richard Hammatt, Wendy Leech, Terry Richards, Tony Smart, Dickey Beer, Billy Horrigan i Ray Dee-Haan. Dochodzą Dani Biernat (lub Daniela Biernat), Mark Anthony Newman (lub Mark Newman) i Dominic Preece. Cała trójka będzie niebawem pracować na planie „Mrocznego widma”. Kolejnymi kaskaderami są też Richard Bradshow, Rowley Irlam, którzy pracowali przy „Ataku klonów” oraz Bronco McLoughlin z „Nowej nadziei”.

Świat to za mało (1999)
Rok 1999 to premiera „Mrocznego widma”. Film tym razem udało się nakręcić w Leavesden Studios, zwłaszcza, że George wyniósł się z Anglii by kręcić prequele w Australii.
Wracają nam kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie także jako koordynator i reżyser drugiej ekipy), Jim Dowdall, Richard Hammatt, Ray Dee-Haan, Marc Cass, Frank Henson, Wendy Leech, Bill Weston, Terry Richards, Tracey Eddon i Sean McCabe. Dochodzi kolejny: Kiran Shah („Powrót Jedi”).

Śmierć nadejdzie jutro (2002)
Ostatni Bond z Brosnanem. Tym razem na Bonda trzeba było czekać trzy lata, więc znów pokryło się z rokiem premiery „Ataku klonów”. Ale tym razem nawiązań jest więcej. David Tattersall, operator w prequelach także i tu robi zdjęcia. Powraca Paul Engelen jako makijażysta. Richard Glass, który robił soczewki kontaktowe do „Mrocznego widma” przygotowuje je także tutaj. No i oczywiście wracają kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie jako drugi reżyser i koordynator), Jim Dowdall, Ray Dee-Haan, Andreas Petrides, Richard Bradshaw, Rowley Irlam, Tony Smart i Marc Cass. Walkami szermierczymi zaś zajmuje się Bob Anderson.

Casino Royale (2006)
Na ten film czekano cztery lata, ale w sumie nawet dłużej, bo to jedyna powieść Iana Fleminga, która nie została zekranizowana w ramach oficjalnego cyklu. Dopiero po odkupieniu praw zrobiono nawet nie remake, ale swoisty restart serii, choć też nie do końca. Nas jednak nie interesuje chronologia cyklu filmowego, a obsada. Oczywiście Bondem został Daniel Craig, ale wśród poważnych kandydatów do tej roli znajdował się także Ewan McGregor. Popierali go mocno Pierce Brosnan i Roger Moore, no ale nie wyszło. Wyścig też był o rolę Vesper Lynd, którą ostatecznie zagrała Eva Green. Keira Knightley (Sabe) odpadła w przedbiegach. Dłużej walczyła, głównie w mediach, Rose Byrne (Dorme). No i na koniec jeszcze Samuel L. Jackson próbował powtórzyć manewr z Macem Windu, czyli opowiadał w mediach, że chce zagrać przeciwnika Bonda i skopać mu tyłek. Tym razem nie odniosło to skutku, choć to nie koniec bondowych aspiracji Jacksona. Przy tym Bondzie szukano trochę nowej formuły cyklu, więc jednym z pomysłów było zatrudnienie Quentina Tarantino w roli reżysera (uznany amerykański reżyser). Tarantino jako jeden z warunków chciał mieć w filmie Umę Thurman w roli Vesper i właśnie Samuela L. Jacksona jako Felixa Leitera.
Niesamowitym punktem stycznym tym razem są lokacje, a dokładniej jedna Villa Balbianello nad jeziorem Como. Ona była wykorzystana w „Ataku klonów” i potem w „Casino Royale”. Tę budowlę bardzo łatwo rozpoznać w obu filmach, więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj.
Nie mogło zabraknąć powrotów. Richard Glass ponownie robi soczewki kontaktowe. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy Mark Anthony Newaman, Rowley Irlam (który zajmował się też tresurą koni) oraz dochodzi Ben Cooke, dubler Haydena Christensena w „Zemście Sithów”, a teraz dubler Daniela Craiga.

007 Quantum of Solace (2008)
Drugi Bond z Craigiem to przede wszystkim powroty. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy – Dani Biernat, Dominic Preece, Rowley Irlam i Ben Cooke znów dublujący Craiga. Do ekipy dołączył też Rob Inch, który w „Mrocznym widmie” był kaskaderem, tu dodatkowo jest asystentem koordynatora kaskaderów.

Skyfall (2012)
Najnowszy obraz o Jamesie Bondzie, na razie znamy kaskaderskie powiązanie. Ben Cooke, znów wraca jako kaskader i dubler Craiga, wraca też Rowley Irlam, dochodzi zaś Justin Pearson („Atak klonów”).

Podobnych nawiązań można by wypatrzyć jeszcze więcej w ekipie technicznej. Cztery pierwsze filmy z sagi powstały w Wielkiej Brytanii, podobnie jak prawie cała seria o Bondzie, dlatego tak wiele osób mogło pracować w tych dwóch markach. Można też pobawić się w nawiązania aktorskie drugiego stopnia, czyli który aktor wystąpił gdzie z innym aktorem. Najlepszy przykład to „Indiana Jones i ostatnia krucjata”, gdzie James Bond (Sean Connery) spotyka się z Hanem Solo (Harrison Ford). Tego typu nawiązań można by mnożyć i mnożyć, więc na razie na tym poprzestańmy.

Temat o Bondzie na forum
KOMENTARZE (14)

Co się kręci?

2012-03-11 16:02:00 różne

W sieci można już oglądać zwiastun nowej komedii z Keirą Knightley - Seeking a Friend for the End of the World, której premiera już niebawem. Wyreżyserowany przez Lorenę Scafarię film opowiada o dwójce sąsiadów, mocno doświadczonych przez życie. Dodge'a (komik Steve Carrell) porzuca żona. Zdruzgotany prosi swoją sąsiadkę (w tej roli Keira) o pomoc w odnalezieniu jego sympatii z czasów dzieciństwa. Tłem dla poszukiwań jest nieuchronny koniec świata, bowiem do Ziemi zbliża się olbrzymia asteroida. W filmie Scafarii wystąpią również Patton Oswalt i Adam Brody. Premiera zapowiedziana została na koniec czerwca.



Na planie filmowym po raz trzeci spotkali się Keira Knightley i reżyser Joe Wright. Po "Dumie i uprzedzeniu" i "Pokucie" Keira znów gra główną rolę w przygotowywanym przez niego obrazie. Chodzi o ekranizację "Anny Kareniny" Lwa Tołstoja, do której właśnie kończą się zdjęcia. Na ekranie zobaczymy również Jude'a Lawa i Aarona Johnsona. Polska premiera zapowiadana jest na 19 października. Fotosy z planu możecie zobaczyć tutaj.

Samuel L. Jackson partneruje Luke'owi Wilsonowi w thrillerze Meeting Evil - ekranizacji powieści Thomasa Bergera. Film Chrisa Fishera opowiada historię bezrobotnego agenta nieruchomości, który wplątuje się w pełną przemocy intrygę, gdy poznaje tajemniczego Richie'go (w tej roli Jackson).



Na koniec krótkie podsumowanie pooscarowe. Chociaż John Williams nie zdobył Nagrody Akademii za najlepszą muzykę, to poszczęściło się innym członkom gwiezdnowojennej rodziny. Najlepszą pełnometrażową animacją wybrano film Rango, zrealizowany w Industrial Light and Magic. Ponadto złote statuetki odebrali: Mark Coulier (AotC) za charakteryzację w Żelazne Damie i John Midgley (TPM) za sound mixing w Hugonie i jego wynalazku. Ponadto honorowego Oscara otrzymał wcześniej James Earl Jones.
KOMENTARZE (2)

Zmarł Ralph McQuarrie

2012-03-04 10:21:08

Wczoraj w wieku 83 lat zmarł Ralph McQuarrie - znany na całym świecie concept designer, ilustrator i projektant. Urodzony w miejscowości Gary w stanie Indiana McQuarrie przeniósł się do Kalifornii w latach 60. i szybko zaczął pracować dla telewizji CBS (tworzył czołówki i animacje oraz plakaty filmowe). Zachwycony twórczością McQuarriego George Lucas poprosi go o stworzenie rysunków koncepcyjnych (pojazdów i postaci) do tworzonego wciąż (był rok 1975) scenariusza Gwiezdnych wojen. Concept arty McQuarriego pomogły przekonać szefów 20th Century Fox do włączenia się w projekt filmowej space opery.

Ralph McQuarrie odpowiedzialny był za projekty koncepcyjne całej Oryginalnej Trylogii. Pracował również na planie Bliskich spotkań trzeciego stopnia i E.T. Spielberga oraz Kokonu, za którego otrzymał Oscara. W latach 90. ten nieoceniony artysta wycofał się z życia zawodowego, chociaż proponowano mu tworzenie concept artów do Nowej Trylogii. Wybrał jednak spokojne życie emeryta. Zmarł w swoim domu w Berkeley w Kalifornii. Jego wkład w świat Star Wars jest olbrzymi. W znacznej mierze to dzięki niemu Gwiezdna Saga ma wizualny styl, który pokochali fani na całym świecie. Grafiki jego autorstwa są wciąż niezwykle popularne wśród miłośników SW z różnych zakątków globu.


UPDATE: Swój osobisty komentarz na StarWars.com zamieścił George Lucas:

„Jestem głęboko zasmucony odejściem tak wizjonerskiego artysty i tak skromnego człowieka. Ralph McQuarrie był pierwszą osobą, którą zatrudniłem, żeby pomógł mi stworzyć Gwiezdne Wojny. Jego wyraźny wpływ, pod postacią niesamowitych rysunków produkcyjnych, poprowadził i zainspirował całą obsadę i ekipę oryginalnej trylogii Star Wars. Kiedy słowa nie mogły pokazać moich pomysłów, zawsze mogłem pokazać na jedną z cudownych ilustracji Ralpha i powiedzieć „Zróbcie to w ten sposób”.

Poza filmami, jego prace zainspirowały przynajmniej dwie generacje młodych artystów, którzy nauczyli się od Ralpha jak projektuje się filmy. Również oni, podobnie jak ja, zachwycali się jego uważnym okiem i twórczą wyobraźnią, które zawsze różne pomysły realizowały w sposób idealny. Na wiele sposobów, był pokoleniowym ojcem rewolucji sztuki konceptowej, która narodziła się z jego twórczości, i która porwała wyobraźnię tysięcy i pociągnęła ich w stronę branży filmowej. W ten sposób wszyscy będziemy korzystać z jego dorobku artystycznego w dalszych pokoleniach. Ponadto zawszę będę pamiętał go jako miłego, cierpliwego i niezwykle utalentowanego przyjaciela i współpracownika.”


George Lucas

Temat na forum
KOMENTARZE (43)

Oscarowe nominacje gwiezdnowojennej braci anno Domini 2012

2012-01-27 23:03:23

John Williams nie jest jedyną związaną ze Star Wars osobą, która w tym roku ma szansę zdobyć Oscara. Liczba nominowanych do Nagrody Akademii członków wielkiej rodziny gwiezdnowojennej jest bowiem naprawdę pokaźna.

Warto zacząć od kategorii "Najlepszy film animowany". Jednym z nominowanych obrazów jest Rango Gore'a Verbinskiego. Film o sympatycznym kameleonie, który przemawia głosem Johny'ego Deppa powstał w Industrial Light and Magic i jest pierwszą pełnometrażową animacją komputerową zrealizowaną przez najsłynniejszych speców od efektów specjalnych.

W kategorii "Najlepsza charakteryzacja" na statuetki szanse mają Mark Coulier za Żelazną Damę (pracował przy Ataku klonów i Nick Dudman (Imperium kontratakuje) za Harry'ego Pottera i Insygnia Śmierci II. Kategorią niemalże całkowicie zdominowaną przez osoby wcześniej pracujące przy realizacji różnych części Gwiezdnej Sagi jest "Sound Mixing", w której nominowani zostali David Parker (ROTJ), Michael Semanick (AOTC) za Dziewczynę z tatuażem, John Midgley (TPM) za Hugo i jego wynalazek, Gary Summers za trzecią część Transformerów oraz Andy Nelson (ROTS), Tom Johnson (ROTJ, TPM) i Gary Rydstrom (TPM, AOTC) za Czas wojny Spielberga. Rydstrom ma szansę na Oscara w jeszcze jednej kategorii, ponieważ Czas wojny otrzymał również nominację za montaż dźwięku.

Na koniec kategoria "Najlepsze efekty specjalne", gdzie na liście nominowanych tradycyjnie nie mogło zabraknąć osób związanych ze Star Wars. Na statuetki szansze w tym roku mają Dany Gordon Taylor (ANH SE) za Gigantów ze stali, Joe Letteri (ANH SE), R. Christopher White (TPM, AOTC) za Genezę planety małp oraz Scott Farrar (ROTJ, TPM), Scott Benza (AOTC, ROTS) za Transformers 3.

Za wszystkich nominowanych trzymamy kciuki i życzymy sukcesów podczas oscarowej gali 26 lutego.
KOMENTARZE (3)

Dwie nominacje do Nagrody Akademii dla Johna Williamsa!

2012-01-24 16:04:48

Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przedstawiła dziś nominacje do najpopularniejszych nagród w dziedzinie kinematografii - Oscarów. Aż dwie z nich powędrowały w ręce Johna Williamsa, który otrzymał je za muzykę skomponowaną do dwóch ostatnich obrazów Stevena Spielberga - Przygód Tintina(adaptacja belgijskich komiksów Herge'go) i Czasu wojny (na podstawie książki Michaela Morpurgo). Za zdjęcia do tego ostatniego nominację otrzymał również nasz rodak, Janusz Kamiński, podobnie jak Williams stale współpracujący ze Spielbergiem. Sam obraz Spielberga ma również szansę na wygraną w kategorii "Najlepszy film".



John Towner Williams jest jednym z najbardziej utytułowanych kompozytorów muzyki filmowej, mistrzem operowania leitmotivem. Na swoim koncie ma pięć Oscarów (za Skrzypka na dachu, Szczęki, Nową nadzieję, E.T. i Listę Schindlera). W swej karierze otrzymał ponad 40 nominacji do tej nagrody (za adaptację muzyki, oryginalną ścieżkę dźwiękową i piosenkę). Pierwszy raz nominowany go w 1967 roku, ostatni raz przed sześcioma laty (za Monachium i Wyznania gejszy). Ponadto otrzymał cztery Złote Globy, siedem Nagród BAFTA i aż dwadzieścia Nagród Grammy. W ostatnich latach maestro Williams mocno ograniczył pracę kompozytorską współpracując już wyłącznie ze Spielbergiem przy jego kolejnych projektach. Oscary zostaną wręczone 26 lutego. Załoga Bastionu trzyma kciuki za sukces ojca muzyki do Gwiezdnej Sagi.



KOMENTARZE (14)

Specjalna nagroda dla jednego z twórców efektów do Star Wars

2012-01-13 10:56:07

Jonathan Erland, współtwórca efektów specjalnych do Nowej nadziei, otrzymał prestiżowy Medal im. Johna A. Bonnera. Nagroda ta wręczana jest ludziom ze świata filmu, aby uhonorować ich wkład w podtrzymywanie najwyższych standardów, którym hołduje Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej. Erland jest bowiem jednym z najbardziej aktywnych Akademików. To właśnie on był jednym z pomysłodawców wprowadzenia do Oscarów osobnej kategorii za efekty specjalne. Od lat jest też aktywnym członkiem rady naukowo-technicznej przy AMPAS odpowiedzialnej za Oscary w tych kategoriach.

Urodzony i wykształcony w Anglii Erland przed rozpoczęciem pracy nad F/X parał się aktorstwem w serialach telewizyjnych. Na planie Ep. IV odpowiedzialny był za budowę modeli. Pracował również nad efektami do pierwszego pełnometrażowego Star Treka, Firefoxa z Clintem Eastwoodem oraz do Kosmicznych Jaj Mela Brooksa - parodii m.in. SW.
KOMENTARZE (3)

James Earl Jones otrzyma honorowego Oscara

2011-08-04 11:23:10 różne

Znany aktor amerykański James Earl Jones zostanie uhonorowany przez Amerykańską Akademię Sztuki Filmowej specjalną nagrodą za osiągnięcia życia. Oprócz niego statuetki wręczone zostaną również Oprah Winfrey i Dickowi Smithowi. Ceremonia została zaplanowana na 12 listopada.

Kariera Jamesa Earla Jonesa rozpoczęła się w 1964 roku, gdy zagrał w Doktorze Strangelove Stanleya Kubricka. W kolejnych latach wystąpił w licznych obrazach takich jak: Egzorcysta II: Heretyk, Książę w Nowym Jorku, Polowanie na Czerwony Październik, czy Sommersby. Miłośnikom fantastyki znany jest nie tylko jako głos Dartha Vadera, ale również z roli Thulsy Dooma w Conanie Barbarzyńcy. Użyczył również swego głębokiego głosu Mufasie w Królu Lwie. Słychać go również w przerywnikach stacji informacyjnej CNN, gdzie wypowiada słynny tagline "This is CNN". James Earl Jones jest również znanym i wielokrotnie nagradzanym aktorem teatralnym i telewizyjnym. Swą jedyną nominację do Oscara (za najlepszą główną rolę męską) otrzymał w 1971 roku za kreację boksera Jacka Johnsona w Wielkiej nadziei białych Martina Ritta.

Jamesowi Earlowi Jonesowi gratulujemy i życzymy dalszych zawodowych sukcesów.
KOMENTARZE (11)

Wywiad z Rogerem Christianem

2011-04-21 11:44:28 film.onet.pl

Gościem zakończonego niedawno w Krakowie festiwalu Off Plus Camera był Roger Christian - laureat Oscara za scenografię do Nowej nadziei (wspólnie z Johnem Barry'm, Lesliem Dilleyem i Normanem Reynoldsem) oraz drugi reżyser Mrocznego widma. W ostatniej dekadzie Christian znany jest jednak bardziej ze swej samodzielnej pracy reżyserskiej, a zwłaszcza z realizacji osławionej Bitwy o Ziemię (2000; ekranizacja powieści założyciela sekty scjentologów L. Rona Hubbarda), która przez rzesze krytyków uznawana jest za jeden z najgorszych obrazów SF w historii kina. Przy okazji wizyty Christiana w Polsce dziennikarz Rafał Stanowski przeprowadził z nim wywiad, którego fragmenty przytaczamy poniżej:

Pierwsza trylogia "Gwiezdnych wojen", "Obcy - 8 pasażer Nostromo", "Żywot Briana" - pracując przy tych filmach, miał Pan przeczucie, że współtworzy kultowe dzieła?

Koniec lat 70. to był niesamowicie inspirujący czas. Gdy zaczynaliśmy "Gwiezdne wojny", studio 20th Century Fox dało nam budżet 12 mln dolarów. Tylko tyle. Przez cztery miesiące siedzieliśmy z George’em i kombinowaliśmy, jak zmieścić się w tym limicie. Mało kto w nas wierzył. Ludzie nie potrafili sobie wyobrazić tego, co wymyśliliśmy. To było epickie!

Film zarobił w sumie 775 milionów! Pamięta Pan pierwsze spotkanie z Lucasem na temat "Gwiezdnych wojen"?

Spotkaliśmy się z George’em po raz pierwszy w Meksyku. Natychmiast złapaliśmy wspólny język. Wcześniej filmy science fiction nie przemawiały do szerokiej widowni, były plastikowe, sztuczne. George chciał to zmienić. Jednocześnie wiedział, że to był niezwykle trudny film do zrealizowana.

To Pan wymyślił, jak będzie wyglądał robot R2D2.

Do budowy R2D2 użyliśmy drewna. Korpus wykonał stolarz, który pracował wcześniej przy filmach Latającego Cyrku Monty Pythona - przy "Jabberwocky’ym". Dałem mu jakieś 10 dolarów i poprosiłem, by wystrugał R2D2. Do roli półkolistej głowy wykorzystałem starą lampę, którą znalazłem w studiu filmowym. Następnie podoczepiałem fragmenty samolotowego złomu, pomalowałem i to wszystko - R2D2 był gotowy.

I to Pan wymyślił miecz świetlny oraz blaster, z którego Han Solo zabił setki szturmowców Imperium.

Nienawidziłem broni z wcześniejszych filmów science fiction. Wydawały mi się zawsze nierealne. Chciałem coś bardziej rzeczywistego. Dlatego, nic nie mówiąc Lucasowi, wybrałem się do sklepu z bronią. Han Solo miał być najemnikiem. Kupiłem więc stary pistolet Mauser, który bardzo mi się podobał. Pamiętam, że miał futurystyczny design i drewnianą rączkę. Podoczepiałem do niego jakieś gadżety i zdenerwowany zadzwoniłem do George’a, by to zobaczył. Bałem się, że odrzuci mój pomysł. A on się w nim zakochał. Pistolet mógł nawet strzelać! Przez kolejnych kilka dni wspólnie z reżyserem wykonaliśmy kolejne modele broni używanych w "Gwiezdnych wojnach".

A jak było z mieczami świetlnymi?

Strasznie się spieszyliśmy, gdyż wytwórnia poganiała nas z terminami. Pierwszy miecz świetlny zrobiłem samodzielnie, używając starej latarki. Ludzie od efektów specjalnych zamontowali mikro silniczki, które wprawiały rączkę w drżenie. Wszystko kosztowało mnie jakieś 10 dolarów. W zeszłym roku ten sam miecz sprzedano na aukcji za 260 tysięcy…

Pana pomysłem był też ślizgacz, którym Luke Skywalker porusza się po planecie Tatooine.

Stworzyliśmy go z ogrodowych beczek i postawiliśmy na kołach, by mógł się poruszać. Gdyby inny reżyser zobaczył, co robiliśmy, pewnie by nas wylał z pracy. George Lucas wiedział jednak, jak trudne było kręcenie filmu science fiction. Przekonał się o tym, realizując film "THX 1138". Był jedynym człowiekiem w Hollywood, który w tamtym czasie potrafił wskrzesić mit i zawładnąć nim masową publicznością. Teraz dołączył do niego Peter Jackson, którego niezwykle cenię. George zawsze potrafił wspaniale opowiadać baśnie. Dziś amerykańskie dzieci oglądają brutalne kreskówki, na nich się wychowują. Baśnie są niezwykle istotne. To klucz do nas samych.

Cały wywiad pod znamiennym tytułem "Gwiezdne wojny to wielka kupa złomu" znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (8)

Co się kręci?

2011-03-31 00:35:14 Różne

W Hollywood znów głośno o oscarowej roli Natalie Portman w Czarnym łabędziu, tym razem jednak nie chodzi o kolejne zachwyty nad jej kreacją. Znana tancerka baletowa Sarah Lane oskarżyła bowiem twórców filmu o oszustwo. Uważa ona, że w większości scen tanecznych to nie Natalie widać na ekranie, ale właśnie ją. Lane pracowała na planie filmu jako dublerka Portman. Zastępowała aktorkę w najtrudniejszych sekwencjach baletowych, a w postprodukcji na jej twarz nałożono twarz Natalie. Producenci filmu nie ukrywali tego faktu, ale w informacjach promocyjnych mocno podkreślali, że Portman (która w dzieciństwie uczyła się baletu) wiele pracy włożyła w opanowianie układu i większość scen baletowych zatańczyła sama. Z dublerki miała korzystać tylko w najbardziej skomplikowanych elementach choreografii. Teraz jednak Sarah Lane twierdzi zgoła coś innego. Gdy w przemówieniu wygłoszonym po odebraniu Oscara Natalie nie podziękowała jej, Lane postanowiła pójść do prasy. Udzieliła wywiadu dziennikarzom "Wall Street Journal". Mówi w nim, że po zdjęciach włodarze Fox Searchlight Pictures zawarli z nią umowę, aby nie informowała o swoim wkładzie w powstanie Czarnego łabędzia, by nie psuć szans Natalie Portman na Oscara. Lane utrzymuje dziś, że aż 95% scen tanecznych w filmie wykonuje ona. Te pozostałe 5% to zaś wyłącznie zbliżenia twarzy Natalie. Lane oczekuje teraz, że twórcy filmu otwarcie przyznają, jaki był jej prawdziwy udział w realizacji filmu i podziękują jej za to. Na razie producenci filmu stwierdzili, że Sarah Lane odegrała ważną rolę w tworzeniu filmu. Głos w sprawie zabrał Benjamin Millepied. Dziennikarzom powiedział, że jest w stanie przyrzec, iż Natalie widać w 85% tanecznych scen. Tyle tylko, że Millepied jest narzeczonym aktorki i ojcem jej nienarodzonego dziecka. W podobnym tonie wypowiada się też reżyser Czarnego łabędzia - Darren Aronofsky. Natalie Portman całej sprawy jeszcze nie skomentowała.

Ruszyły zdjęcia do sequela Starcia Tytanów, w którym do roli Zeusa powróci Liam Neeson. Na ekranie ponownie zobaczymy również Sama Worthingtona (Perseusz) oraz Ralpha Fiennesa (Hades). W filmie zagra też gwiazda nagrodzonego Cezarem i Złotym Globem francuskiego miniserialu o słynnym terroryście Carlosie - Edgar Ramirez, który wcieli się w Aresa. Bill Highy przyjął z kolei rolę Hefajstosa. Obraz reżyseruje Jonathan Liebesman (Inwazja: Bitwa o Los Angeles), który zastąpił Louisa Letteriera. Scenariusz napisali Dan Mazeau, David Leslie Johnson oraz Steven Knight. Filmowcy rozpoczną pracę w londyńskich halach zdjęciowych, by później wyruszyć do walijskiego Surrey i na Teneryfę. Premiera Wrath of the Titans, którego akcja ma się toczyć dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszej części, została wstępnie zaplanowana na 30 marca przyszłego roku, ale można przypuszczać, że ulegnie zmianie.
KOMENTARZE (7)

Star Wars na gali wręczenia Oscarów

2011-03-01 12:33:47 TheForce.Net

Tegoroczna gala wręczenia Oscarów to nie tylko nagrody dla Natalie Portman oraz Ricka Bakera i Dave'a Elseya. Gwiezdne Wojny i postać George'a Lucasa przewijały się wielokrotnie w jej trakcie udowadniając, że Star Wars to nadal ważna i wciąż żywa część historii światowej kinematografii. Redaktorzy TheForce.Net postanowili zebrać w jednym miejscu wszystkie gwiezdnowojenne chwile 83. rozdania Nagród Akademii. Oto i one.

Fani The Clone Wars zapewne rozpoznają głos lektora, który w trakcie gali zapowiadał osoby wręczające nagrody w kolejnych kategoriach. Należy on do Toma Kane'a, który w TCW wciela się w Yodę, admirała Wullfa Yulerana oraz otwierającego każdy odcinek narratora.





Twórca trylogii Ojciec chrzestny, Czasu apokalipsy i Tuckera: konstruktora marzeń, a prywatnie przyjaciel George'a Lucasa Francis Ford Coppola otrzymał nagrodę im. Irvinga G. Thalberga za całokształ twórczości. Z tej okazji podczas gali wyświetlono krótki film o laureacie, w którym Lucas tak opisał Coppolę: Francis był dla nas niczym mentor, inspirował nas.





Przed wręczeniem nagrody za najlepszą muzykę (zdobyli ją Trent Reznor i Atticuss Ross za ścieżkę dźwiękową do The Social Network) orkiestra dyrygowana tradycyjnie przez Billa Contiego odegrała fragmenty najsłynniejszych dzieł muzyki filmowej. Nie mogło wśród nich zabraknąć również starwarsowego motywu przewodniego ("Main Theme") skomponowanego przez Johna Williamsa. Utwór rozpoczął się charakterystycznym dźwiękiem towarzyszącym logo systemu THX





Przed wręczeniem nagrody dla najlepszego filmu któtkometrażowego Amy Adams stwierdziła, że wielu znanych dziś reżyserów zaczynało karierę od kręcenia krótkich filmów o długich tytułach. Jako przykład podała zrealizowany przez George'a Lucasa w 1967 roku Elektroniczny labirynt THX 1138 4EB.





Wręczający nagrodę dla najlepszego filmu Steven Spielberg podszedł za kulisami do Natalie Portman i stwierdził, że jest z niej niesamowicie dumny. Następnie powiedział: Wiesz kto jest jeszcze z ciebie dumny? George [Lucas - przyp. red.].

Wśród wspominanych w trakcie ceremonii twórców i aktorów, którzy odeszli w minionym roku znaleźli się Alan Hume (autor zdjęć do Ep. VI), Irvin Kershner oraz Grant McCune.

Oryginalna wiadomość znajduje się tutaj.
KOMENTARZE (6)

Ach, cóż to była za gala...

2011-02-28 19:22:00

Ubiegłej nocy, naszego czasu, odbyła się jedna z największych imprez świata filmowego, czyli ceremonia rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, zwanej powszechnie Oskarami.

Gala jak gala, trochę śpiewu, tańca, a przede wszystkim nagrody i wzruszające przemówienia. Jednak znalazło się tam kilka elementów, które fani sagi muszą zauważyć.

Po pierwsze Tom Kane.



W Polsce mało może go kojarzymy, ale to on odpowiada za podkładanie głosu Yodzie (i narratorowi) w "Wojnach Klonów". Tym razem zapowiadał Oskary w TV (acz niestety nie pokazał się w pełnej krasie, tylko głosem).


Drugi akcent to oczywiście główny motyw Gwiezdnych Wojen. W momencie gdy mówiono o historii dźwięku i o tym, że muzyka jest nieodłączną częścią kina, wspomniano o przełomie, który pozwolił nagrać razem dźwięk i obraz. Wtedy słyszeliśmy temat dźwiękowy THX, a zaraz potem pojawił się motyw Gwiezdnych Wojen i E.T.

Kolejne nawiązanie padło przy filmach krótkometrażowych. Wspomniano, że mają one okropnie długie tytuły, ale potem ich twórcy zmieniają kino. Tak było z "Elektronicznym Labiryntem THX-1138 4EB". Niestety samego Lucasa nie udało się wypatrzeć na tej imprezie.

A poniżej kilka fotek:


Steven Spielberg


Francis Ford Coppola


Natalie Portman i Benjamin Millepied


I Natalie Portman z Oskarem.

KOMENTARZE (0)

Natalie Portman zdobywczynią Oscara! - UPDATE!

2011-02-28 10:13:11 Różne

Tegoroczna, 83. już gala rozdania Nagród Akademii stanowi bezsprzecznie ukoronowanie aktorskiej kariery Natalie Portman. Aktorka otrzymała Oscara w kategorii "Najlepsza aktorka pierwszoplanowa" za jej brawurową kreację w Czarnym łabędziu w reżyserii Darrena Aronofsky'ego. Natalie w wyścigu po statuetkę przedstawiającą złotego rycerza na puszce taśmy filmowej pokonała Annette Bening (Wszystko w porządku), Jennifer Lawrence (Do szpiku kości), Michele Williams (Blue Valentine) oraz Nicole Kidman (Między światami). Mimo zaawansowanej ciąży aktorka pojawiła się na ceremonii i osobiście odebrała swego pierwszego Oscara (była już nominowana w roku 2005 za rolę w Closer Mike'a Nicholsa). Wzruszona Natalie odbierając statuetkę podziękowała między innymi swemu narzeczonemu Benjaminowi Millepiedowi, którego nazwała "miłością życia". Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie Natalie w gronie pozostałych triumfatorów w kategoriach aktorskich. Zwycięzcą tegorocznych Oscarów jest Jak zostać królem, który zgarnął 4 Oscary (najlepszy film, najlepszy reżyser - Tom Hooper, najlepszy scenariusz oryginalny - David Seidler, najlepsza główna rola męska - Colin Firth). Incepcja również zdobyła cztery nagrody (za zdjęcia Wally'ego Pfistera oraz w kategoriach technicznych). Oscary za role drugoplanowe powędrowały do Christiana Bale'a i Melissy Leo (oboje za Fighter). The Social Network zwyciężył w kategorii "Najlepszy scenariusz adaptowany (Aaron Sorkin) oraz "Najlepsza muzyka" (Trent Reznor i Atticus Ross).





Rola Natalie w Czarnym łabędziu została również wyróżniona nagrodą Film Independent's Spirit Award, która bywa nazywana "niezależnym Oscarem". Oprócz niej wyróżniony został również reżyser Darren Aronofsky oraz autor zdjęć Matthew Libatique. Black Swan został również wybrany najlepszym filmem niezależnym.

Padme...tzn. Natalie gratulujemy sukcesów i życzymy następnych świetnych ról godnych Oscara
.
UPDATE

Spośród członków gwiezdnowojennej rodziny nie tylko Natalie Portman ma powody do świętowania. Panowie Rick Baker i Dave Elsey otrzymali Nagrody Akademii za charakteryzację przygotowaną do obrazu Wilkołak. Baker to sześciokrotny zdobywca Oscara w tej kategorii, który pracował na planie Nowej nadziei. Elsey nominowany był (razem z Nikki Goley) za Zemstę Sithów, ale statuetkę zdobyła wówczas pierwsza część Opowieści z Narnii.



KOMENTARZE (25)

Natalie Portman nominowana do Oscara - UPDATE

2011-01-25 16:40:52

Stało się to, czego spodziewała się większość kinomanów i dziennikarzy filmowych na całym świecie - Natalie Portman otrzymała drugą w karierze nominację do Oscara. Aktorkę doceniono oczywiście za jej występ w Czarnym łabędziu Darrena Aronofsky'ego. Natalie zdobyła niedawno przyznawanego przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej Złotego Globa, co czyni ją faworytką w wyścigu po Nagrodę Akademii. O statuetkę Oscara w kategorii "Najlepsza pierwszoplanowa rola kobieca" ubiegają się również Annette Bening (The Kids Are All Right), Jennifer Lawrence (Winter`s Bone), Michele Williams (Blue Valentine) oraz Nicole Kidman (Rabbit Hole), która uchodzi za drugą najpoważniejszą kandydatkę do wygranej. Natalie była wcześniej nominowana za rolę w Closer Mike'a Nicholsa, ale przegrała wówczas z Cate Blanchett, którą nagrodzono za kreację w Aviatorze Martina Scorsese.

Czarny łabędź otrzymał nominację w kategorii najlepszy film, zaś Darren Aronofsky powalczy o laur najlepszego reżysera. Szansę na Oscara mają również autor zdjęć Matthew Libatique oraz montażysta Andrew Weisblum. Nominowany film świetnie radzi sobie w Polsce. W ostatni weekend obejrzało go ponad 51 tys. naszych rodaków. Dla porównania: Zapaśnika, czyli poprzedni film Aronofsky'ego zobaczyło w polskich kinach niecałe 50 tys. osób w ciągu całego okresu wyświetlania.

Na faworyta tegorocznych Oscarów wyrósł Jak zostać królem (premiera 28 stycznia), który zgarnął aż 12 nominacji. Western braci Coen Prawdziwe męstwo otrzymał ich 10, zaś dotychczas uznawany za mający największe szanse na statuetki złotych rycerzy The Social Network Davida Finchera - 8 (podobnie jak Incepcja Christophera Nolana). Nominowany za reżyserię David Fincher również ma w swej karierze gwiezdnowojenny epizod. Zanim stał się sławny jako twórca Siedem i Podziemnego kręgu pierwsze kroki w filmowym biznesie stawiał jako asystent kamerzysty na planie Powrótu Jedi.

83. ceremonia rozdania Nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej odbędzie się 27 lutego w Kodak Theater w Los Angeles. Trzymamy kciuki za sukces Natalie. Czy w razie wygranej opowie taki sam dowcip, jak ten, do którego "dotarła" redakcja portalu College Humor?



O Czarnym łabędziu możecie podyskutować tutaj.

Update

Warte uwagi są w tym roku również nominacje dotyczące efektów specjalnych oraz charakteryzacji, gdyż szanse na Oscary w tych kategoriach mają twórcy pracujący wcześniej przy Gwiezdnych Wojnach.

Panowie Rick Baker i Dave Elsey nominowali zostali do Nagrody Akademii za charakteryzację przygotowaną do obrazu Wilkołak. Baker to sześciokrotny zdobywca Oscara w tej kategorii, który pracował na planie Nowej nadziei. Elsey nominowany był (razem z Nikki Goley) za Zemstę Sithów, ale statuetkę zdobyła pierwsza część Opowieści z Narnii

Jednym z nominowanych za efekty specjalne do Iron Mana 2 jest Ben Snow, który zajmował się również efektami do Ataku klonów.

Cztery nominacje otrzymali pracownicy Skywalker Sound w kategoriach: najlepszy montaż dźwięku (za Toy Story 3 - Tom Myers i Michael Silvers oraz za TRON: Dziedzictwo - Gwendolyn Yates Whittle i Addison Teague) i najlepsze miksowanie dźwięku (Lora Hirschberg, Gary A. Rizzo i Ed Novick za Incepcję oraz Ren Klyce, David Parker, Michael Semanick i Mark Weingarten za The Social Network).
KOMENTARZE (18)

Nominacje do Oskarów

2010-02-02 21:32:00

Dziś oficjalnie ogłoszono nominacje do Oskarów za rok 2009. Wśród nominowanych znalazło się kilku Starwarsowców.

MONTAŻ EFEKTÓW DŹWIĘKOWYCH
Christopher Boyes, Gary Summers, Andy Nelson, Tony Johnson - "Avatar"
Paul N.J. Ottosson, Ray Beckett - "The Hurt Locker"
Michael Minkler, Tony Lamberti, Mark Ulano - "Bękarty wojny" Anna Behlmer, Andy Nelson, Peter J. Devlin - "Star Trek"
Greg P. Russell, Gary Summers, Geoffrey Patterson - "Transformers: Zemsta upadłych"

Andy Nelson zajmował się montażem dźwięków przy "Zemście Sithów".

EFEKTY SPECJALNE
Joe Letteri, Stephen Rosenbaum, Richard Baneham, Andrew R. Jones - "Avatar"
Dan Kaufman, Peter Muyzers, Robert Habros, Matt Aitken - "Dystrykt 9"
Roger Guyett, Russell Earl, Paul Kavanagh, Burt Dalton - "Star Trek"

Roger Guyett był jednym z czterech supervisorów efektów specjalnych w "Zemście Sithów". Pełną listę nominowanych można znaleźć tutaj
KOMENTARZE (0)
Loading..